11 ważnych wykresów, które pozwolą lepiej zrozumieć rok 2025 i kolejne dekady
Przełom roku sprzyja refleksji i spojrzeniu w przyszłość. Co czeka nas w tym roku oraz w dłuższym horyzoncie z perspektywy makroekonomicznej? Kluczowe będzie starzenie się społeczeństwa i jego konsekwencje.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie są perspektywy gospodarek europejskich w 2025 r., a także światowych w horyzoncie do 2052 r., oraz dlaczego tak istotne są zmiany demograficzne.
- Jakie strukturalne zmiany zaszły na rynku pracy na świecie w związku ze starzeniem się społeczeństw, a także jak bieżąca sytuacja gospodarcza w Chinach może wpływać na napięcia związane z wojnami handlowymi.
- Jaki wzrost gospodarczy jest przewidywany dla Polski w krótkiej, jak i długiej perspektywie, co będzie istotne w związku z prezydencją Polski w Radzie UE oraz jakie zmiany w polityce fiskalnej mają się dokonać do 2028 r.
Dłuższy horyzont: demografia ma znaczenie
Żeby spojrzeć wprzód, czasem trzeba najpierw zobaczyć, jak było. Kolejne dekady będą upływały pod znakiem starzenia się społeczeństwa, czyli procesu, który w tak dużej skali, jak ta przewidywana, doświadczyła dotąd jedynie gospodarka japońska.
Wśród najważniejszych gospodarek świata praktycznie nie ma kraju, w którym udział osób starszych (powyżej 65. roku życia) do osób w wieku produkcyjnym (20-64 lata), czyli współczynnik obciążenia demograficznego osobami starszymi, nie wzrośnie w ciągu najbliższych trzech dekad. W ciągu 30 lat współczynnik obciążenia demograficznego w Polsce zwiększył się o nieco ponad 10 pkt. proc. i w 2022 r. wyniósł około 30 proc., co nadal pozostawało nieco poniżej średniej krajów OECD. Zgodnie z prognozami demograficznymi, w 2052 r. na 10 osób w wieku produkcyjnym przypadać będzie w Polsce sześć osób powyżej 65. roku życia. Taki wzrost jest historycznie bezprecedensowy i w ostatnich 30 latach miał miejsce jedynie w Japonii.
Polska nie będzie osamotniona w tym procesie. Unia Europejska jako całość również doświadczy podobnych trendów demograficznych, choć w nieco mniejszym stopniu. Średnie wartości maskują jednak istotne zróżnicowanie: w Hiszpanii i Włoszech ten udział będzie wynosił 80 proc., Niemczech i Francji będzie zbliżony do Polski – około 60 proc., a w Szwecji, Danii i Wielkiej Brytanii poniżej 50 proc.
Jakie to ma znaczenie? Okazuje się, że jeśli przeliczy się PKB w największych zachodnich gospodarkach na liczbę osób w wieku produkcyjnym, to różnice w tempie jego wzrostu w latach 1991-2019 (poza Włochami) są niewielkie (maksymalnie rzędu 0,3 pkt. proc.). Natomiast różnice w dynamice realnego PKB w tym samym okresie są nawet trzykrotne (USA 2,58 proc. vs. Japonia 0,83 proc). A zatem za zdecydowaną większość relatywnej stagnacji w Japonii odpowiada demografia.
Wyższy współczynnik obciążenia demograficznego osobami starszymi oznacza, że wzrosty produktywności pracowników nie przekładają się na tak duże podwyższenie standardu życia. Wynika to z prostej arytmetyki – kurczący się odsetek pracowników musi utrzymywać rosnącą populację emerytów. Oprócz kosztów bezpośrednich w postaci pieniędzy i czasu przeznaczonego chociażby na opiekę nad rodzicami dochodzą też koszty pośrednie. Wyższe są podatki potrzebne na sfinansowanie systemu emerytalnego czy zdrowotnego. Starzenie się może też negatywnie wpływać na przedsiębiorczość ze względu na wzrost awersji do ryzyka. Oczywiście, wydłuża się też tzw. długość życia w dobrym zdrowiu, co będzie lekko hamowało negatywne procesy. Niemniej jednak demografia będzie ciążyć wielu gospodarkom w najbliższych dekadach (w odniesieniu do wzrostu realnego PKB).
Wracając do pierwszego wykresu: zmiany demograficzne bezpośrednio oraz pośrednio (przez ich wpływ na wzrost gospodarczy) będą ważne z punktu widzenia geopolityki. W USA współczynnik obciążenia demograficznego będzie wzrastać, ale w wolniejszym tempie niż w Europie i osiągnie w 2052 r. poziom zbliżony do obecnego poziomu Włoch czy Niemiec. Oznacza to, że USA będą rozwijały się szybciej niż UE. Z tego punktu widzenia zadziwiający jest fakt, że w słynnym, ponad 300-stronicowym, raporcie Mario Draghiego słowo „demografia" pada ledwie ... dwa razy. Chiny z kolei będą starzały się w bardzo szybkim tempie. Zmiany demograficzne, które mają zająć Polsce sześć dekad, w Chinach dokonają się w trzy. Wygranym w dłuższej perspektywie mogą być Indie. W 2023 r. przegoniły one już Państwo Środka pod względem liczby mieszkańców a - zgodnie z prognozami - zaczną kurczyć się dopiero za 40 lat.
Zmiany na rynku pracy lub ich brak
Jednym ze sposobów przeciwdziałania niekorzystnej demografii jest zwiększenie podaży pracy. Poniżej zestawiono współczynnik aktywności zawodowej na świecie i w czterech grupach państw zgodnie z klasyfikacją Banku Światowego w podziale na płeć.
Zauważyć można, że współczynnik ten na świecie pozostaje w stagnacji w ciągu ostatnich 30 lat. Luka w aktywności między mężczyznami a kobietami pozostaje praktycznie taka sama i sięga ok. 25 pp. (punktów procentowych). Jedynie w krajach o wysokich dochodach kobiety znacząco zwiększyły podaż pracy. Tam też luka jest najmniejsza i wynosi ok. 12 pp. W krajach o niższo-średnich dochodach (ze względu na wagę Indii) aktywność zawodowa kobiet jest dwa razy niższa niż mężczyzn.
Pamiętać należy, że nawet przy relatywnie stałej aktywności zawodowej stopa zatrudnienia może rosnąć, jeśli spada bezrobocie. Ciekawe jest porównanie stopy zatrudnienia w USA, Japonii i Niemczech od kryzysu finansowego z 2008 r. Wówczas wskaźnik ten był praktycznie taki sam w tych trzech gospodarkach i kształtował się na poziomie 74-75 proc. W szybciej starzejących się społeczeństwach nastąpił jego wzrost: w Japonii do najwyższego wśród krajów OECD poziomu 83,6 proc., a w Niemczech do 81,3 proc. W USA wskaźnik ten praktycznie nie zmienił się (wzrost o 1 pp.) i pozostaje na zbliżonym poziomie co w... 1991 r. Najszybciej w ciągu ostatnich 15 lat wzrósł on w państwach Europy Środkowo-Wschodniej, w tym na Węgrzech i w Polsce. Włochy są krajem, któremu nie udało się znacząco zwiększyć stopy zatrudnienia w tym czasie, pomimo niekorzystnych zmian demograficznych oraz niskiej bazy, co może tłumaczyć odstawanie tego kraju od innych w zakresie wzrostu PKB na osobę w wieku produkcyjnym z drugiego wykresu.
Dla pełniejszego obrazu sytuacji istotna jest również zmiana liczby przepracowanych godzin przypadających na zatrudnionego. Tu różnice między krajami są spore i wynikają np. z liczby dni urlopowych i świątecznych, skali samozatrudnienia (prowadzący działalność gospodarczą pracują średnio dłużej niż pracownicy etatowi) czy częstotliwości korzystania z niepełnego wymiaru pracy. Analizując same zmiany pomiędzy 2008 r. i 2023 r. można zauważyć ogólny trend zmniejszenia tej liczby (średnio o 5 proc.). Wśród ważniejszych gospodarek w Japonii spadła ona o 10 proc., w Niemczech o 8 proc., natomiast w Wielkiej Brytanii czy w USA pozostała właściwie na tym samym poziomie. Biorąc pod uwagę zmiany w stopie zatrudnienia można upraszczająco uogólnić, że w Europie i Japonii więcej osób pracuje mniej, natomiast w USA relatywnie mniej osób pracuje więcej. W Polsce wzrost stopy zatrudnienia o niemal 20 proc. wiązał się z niewielkim spadkiem liczby przepracowanych godzin (ok. 2,5 proc.).
Kryzys demograficzny ma również swoją jaśniejszą stronę. Jak pisze jeden z najbardziej szanowanych ekspertów od rynku pracy w USA, ekonomista David Autor, strach związany z bezrobociem technologicznym w obliczu zmian związanych ze sztuczną inteligencją jest przesadzony. Jedną z przyczyn jest właśnie niedobór siły roboczej wynikający ze starzenia się społeczeństw.
Wojny celne a sytuacja w Chinach
Na 2025 r. ciążyć będzie perspektywa intensyfikacji wojen handlowych. Donald Trump, który obejmie urząd prezydenta 20 stycznia 2025 r. w kampanii zapowiedział, że cła na produkty chińskie miałyby wynosić 60 proc., natomiast te nałożone na inne kraje (w tym sojusznicze np. europejskie) od 10 proc. do 25 proc.
Wielu czytelników może być zaskoczonych powyższym wykresem – wbrew ogólnemu przeświadczeniu Chiny znacząco zmniejszyły swoją zależność od eksportu w ostatnich kilkunastu latach. Związane jest to z jednej strony ze spowolnieniem handlu światowego. Od czasu kryzysu z 2008 r. rośnie on wyraźnie wolniej niż globalny PKB. Z drugiej strony, istotne jest również zwrócenie się chińskich przedsiębiorstw w stronę krajowego rynku. Patrząc z tej perspektywy, tarcia teoretycznie powinny być mniejsze niż w przeszłości.
Problemem jest to, że chiński rynek wewnętrzny sam przeżywa trudności. Związane jest to z kryzysem na rynku nieruchomości. Ceny mieszkań zaczęły spadać po pandemii COVID-19, szczególnie w tzw. miastach trzeciego szczebla o średniej populacji wynoszącej 5 mln osób. Od początku 2021 r. ceny nieruchomości zmniejszyły się tam o ok. 30 proc. Negatywnie odbija się to na bieżącej konsumpcji – zadłużone gospodarstwa domowe znacząco podnoszą stopę oszczędności. Proces wychodzenia gospodarki z takiego kryzysu jest długotrwały, a szacunki wskazują, że spowolni to wzrost PKB Chin o co najmniej 2 pp. W obliczu słabnącego popytu wewnętrznego może to skłonić Chiny do zwiększenia udziału eksportu w swoim PKB, co z kolei zwiększy napięcia międzynarodowe.
A co z Polską?
Zacznijmy od demografii i dłuższego horyzontu. Jak już wspomniałem, zgodnie z prognozami współczynnik obciążenia demograficznego osobami starszymi ma się w Polsce niemal podwoić. Z ok. 30 proc. w 2022 r. wzrośnie do niemal 60 proc. w 2052 r. Demografia ma w sobie wbudowany duży komponent inercyjny. Wszyscy, którzy skończą 30 rok życia w 2053 r., już się urodzili i nie da się spowodować, aby było ich więcej w danym kraju (poza migracją, oczywiście). Historia pokazuje, że wiąże się to ze spowolnieniem gospodarczym. Zgodnie z prognozami Komisji Europejskiej nasz potencjalny PKB ma wzrastać nieco powyżej 2 proc. w ciągu najbliższych 15 lat, by w latach 40. i 50. XXI wieku spaść do ok. 1 proc. Dla porównania, w okresie 2010-2019 wzrost realnego PKB wyniósł niemal 4 proc.
Bezpośrednią przyczyną wzrostu współczynnika obciążenia demograficznego jest wydłużanie się dalszej oczekiwanej długości życia, jak i spadku dzietności, który przyspieszył od początku lat 90. XX wieku. Kobiety w tym okresie zaczęły decydować się na późniejsze posiadanie dzieci. Przekładanie w czasie negatywnie wpływa na bieżący współczynnik dzietności, nawet jeśli ostatecznie kobieta będzie miała tyle samo dzieci. Co ciekawe, skorygowany współczynnik dzietności, uwzględniający wydłużający się wiek, w którym kobiety decydują się na posiadanie dzieci, wykazuje znacznie wolniejsze zmiany i dopiero od około 2012 r. zrównuje się z tradycyjną miarą.
Dodatkowym elementem niepewności w polskich danych demograficznych jest brak uwzględnienia imigracji po wejściu Polski do UE. Powoduje to, że imigrantki z Polski, np. do Wielkiej Brytanii, wciąż są liczone jako rezydentki Polski. Urodzenia GUS szacuje na podstawie danych z urzędów stanu cywilnego, a więc można przypuszczać, że współczynnik dzietności w tych latach dla Polski jest zaniżony.
W 2025 r. Polska obejmie prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Jednym z najważniejszych wyzwań będzie zwiększenie nakładów obronnych i bardziej równomierne ich rozłożenie w ramach UE, co może nastąpić np. dzięki uwspólnotowieniu długu na ten konkretny cel. Jak widać poniżej – im bliżej kraje są położone względem Kijowa, tym bardziej wzrosły ich wydatki od agresji Rosji na Ukrainę.
2025 r. będzie też pierwszym rokiem konsolidacji fiskalnej, czyli zmniejszania deficytów. Będzie to proces stosunkowo łagodny, gdyż wysiłek ma wynosić zgodnie z planem tylko 0,25 pp. Kolejne lata będą trudniejsze (o czym przekonamy się już w sierpniu podczas prac budżetowych), gdyż skala konsolidacji znacząco wzrośnie (średnio 1 pp.). W 2028 r. mamy osiągnąć pierwszą nadwyżkę strukturalną od czasu, gdy dostępne są dane Komisji Europejskiej (KE).
Na zakończenie akcent optymistyczny. Zgodnie z prognozami KE, w przyszłym roku mamy mieć najwyższy wzrost gospodarczy wśród dużych gospodarek UE. Sprzyjać temu będzie dynamika konsumpcji przy wciąż wysokich, choć niższych niż w 2024 r., wzrostach płac realnych, a gospodarka otrzyma dodatkowe wsparcie w postaci napływu inwestycji z Krajowego Programu Odbudowy (KPO).
Główne wnioski
- W długim horyzoncie, ze względu na demografię, oczekuje się znacznego spadku wzrostu gospodarczego na świecie. Zgodnie z prognozami Komisji Europejskiej, potencjalny PKB Polski ma wzrastać nieco powyżej 2 proc. w ciągu najbliższych 15 lat, by w latach 40. i 50. XXI wieku spaść do ok. 1 proc. Dla porównania, w okresie 2010–2019 wzrost realnego PKB wyniósł niemal 4 proc.
- Na Stany Zjednoczone negatywne zmiany demograficzne będą wpływały w mniejszym stopniu niż na Europę, czego konsekwencją będzie szybszy rozwój USA. Współczynnik obciążenia osobami starszymi w ciągu następnych trzech dekad najszybciej wzrośnie w Korei, Hiszpanii i Chinach. Wygranym w dłuższej perspektywie mogą być Indie, które mają sprzyjającą demografię.
- 2025 r. będzie pierwszym rokiem zacieśniania fiskalnego w Polsce, a także okresem szybkiego wzrostu gospodarczego. Priorytetem w ramach objętej przez nasz kraj prezydencji Rady UE będą kwestie obronne. Niekorzystna sytuacja na rynku wewnętrznym w Chinach może skłonić je do zwiększenia roli eksportu (znacznie mniejszej niż jeszcze 15 lat temu), co może zwiększyć napięcia na linii USA-Chiny.