4 mld dolarów za trzy literki. Nasze F-16 przejdą procedurę MLU
W bydgoskich Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2, przy okazji tegorocznych obchodów Święta Wojska Polskiego, zostanie zawarta umowa na kompleksową modernizację polskich samolotów F-16. Wartość kontraktu ma wynieść ok. 4 mld dolarów. W znaczący sposób podniesie to zdolności operacyjne naszych samolotów i przedłuży okres ich użytkowania o nawet ok. 20 lat.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Ile będzie kosztowała i czemu ma służyć modernizacja naszych samolotów F-16.
- Co oznacza MLU i dlaczego jest tak istotne dla naszych samolotów.
- Z czego wynika tak wysoki koszt i jakie zmiany przejdą samoloty.
Samoloty wielozadaniowe F-16C/D (w wersji Block 52+) stanowią obecnie podstawę polskiego lotnictwa bojowego. Odpowiadają m.in. za większość patroli i misji związanych z ochroną polskiej przestrzeni powietrznej. Posiadamy ich 48 sztuk.
Umowę (w bydgoskich Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2) podpisał wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Modernizacja oznacza głębokie zmiany w naszych samolotach. Co z kolei sygnalizuje, że MON czekają wydatki. I to niemałe.
– To wielki tydzień dla Wojska Polskiego - mówił obecny podczas podpisania umowy Władysław Kosiniak-Kamysz.
Szef MON dodawał, że zakup F-16 przed niemal 20 laty był ogromnym skokiem dla Sił Zbrojnych. Teraz zaś, jak przekonywał, trzeba wykonać krok do przodu. Stąd właśnie procedura MLU, które przejdą polskie samoloty.
MLU czyli co? Nasze F-16 czeka mid-life upgrade
Samoloty F-16 to dziś "konie robocze" Sił Powietrznych RP. Obecnie polskie F-16, nazywane „Jastrzębiami”, zbliżają się do wieku, w którym konieczne staje się tzw. MLU, czyli Mid-life Upgrade - gruntowna modernizacja sprzętu, tak by był dostosowany do współczesnych wyzwań i był gotów do służby przez następne lata.
Istotnym jest, że procedura, zgodnie z zapowiedziami Kosiniaka-Kamysza ma odbyć się w Polsce, a konkretnie w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy.
– To jest wielki kontrakt dla WZL nr 2, to jest wielki kontrakt dla PGZ - powiedział wyraźnie ucieszony wicepremier. I dodał, że "najlepsze lata jeszcze przed WZL".
Podkreślił przy tym, że tylko dwa pierwsze samoloty przejdą modernizację w USA (w latach 2028-2029). Reszta dokona się w Polsce. Podkreślał, że MLU zostanie dokonane "z szacunkiem dla polskiego podatnika".
Dokładny zakres modernizacji, jak i wartość kontraktu, nie są jeszcze znane; z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że będzie to ok. 4 mld dolarów. Umowę ws. udzielenia Polsce przez USA gwarancji kredytowej takiej właśnie wysokości Władysław Kosiniak-Kamysz podpisał pod koniec lipca.
Zgodę na modernizację polskich F-16 wydał w październiku ub.r. Departament Stanu USA. Na mocy tej decyzji polskie myśliwce w konfiguracji F-16C/D Block 52+ mogą zostać podniesione do standardu Viper (Block 72), a ustalona wówczas maksymalna cena modernizacji określana była na 7,3 mld dol. Standard Viper oparty jest na wielu rozwiązaniach zastosowanych w dużo nowocześniejszych samolotach F-35 – 32 takie maszyny dopiero dotrą do Sił Powietrznych w Polsce, choć polscy piloci rozpoczęli już szkolenia w USA.
Co się zmieni? F-16 czekają gruntowne zmiany
Co zatem zmieni się w samolotach F-16, które posiadamy? Zapytaliśmy o to byłego Inspektora Sił Powietrznych, generała brygady pilota, Tomasza Drewniaka.
– MLU to nazwa programu uruchomionego niemal 30 lat temu, gdy europejskie F-16 w wersji A, użytkowane np. przez Belgię, Danię, Holandię czy Norwegię, doszły do mniej więcej połowy okresu swojego trwania w siłach zbrojnych. Ten program zmodernizował samoloty, niejako dając im "nowe życie". W wersji A były one bowiem dosyć proste, o wiele mniej zaawansowane od tych, których używamy np. my. W połowie okresu eksploatacji trzeba dokonać takiego przeglądu – rozpoczyna oficer.
Szczegóły umowy nie są znane, jednak Tomasz Drewniak, doświadczony pilot, zakłada, że wymienione zostaną radary, systemy samoobrony, łączność. Do tego dochodzi, jak powiedział w rozmowie z XYZ, głęboki przegląd konstrukcji i przedłużenie resursów.
– W czasie takiego MLU samolot rozkłada się de facto na części i składa od nowa. I tu pojawić się musi kwestia czasu trwania takiej modernizacji. Odpowiedź nie jest prosta, ponieważ wymaga odpowiedzi na kilka innych pytań: o dostępność np. systemów samoobrony - a przecież to też trzeba wyprodukować - czy kwestie priorytetu, jaki zostanie modernizacji akurat naszym maszynom – wskazał gen. Drewniak.
Przypomniał, że polski Block52+ różni się od greckich czy izraelskich samolotów Block52+.
A zmiany potrwają. Generał zwrócił uwagę, że montując np. nowy radar trzeba wymienić okablowanie. A to są, jak mówi, kilometry przewodów. Do tego, w przypadku nowego systemu samoobrony, który będzie miał inny rozkład np. czujników, trzeba będzie - w uproszczeniu - nawiercić dziury w nowych miejscach na poszyciu samolotu.
Do tego dojdą nowe systemy komunikacji i łączności, nowy software samolotów. Dlatego, jak podkreślił, MLU oznacza znaczącą poprawę możliwości bojowych tego samolotu. Wymiana radaru na radar EASA zbliży, jak powiedział, nasze F-16 możliwościami do F-35.
Modernizacja jednak potrwa. Generał przypomniał, że w kolejce są przecież i inni użytkownicy, a zakłady mają swoją wydolność. Może wydarzyć się tak, że MLU pierwszego samolotu będzie trwało np. rok, a ostatniego, np. już tylko kilka miesięcy.
"Zeszliśmy z ceny". Początkowo mówiło się o 7 mld dolarów
Warto przypomnieć, że kiedy tylko pojawiła się informacja o zamiarach dokonania MLU, początkowa kwota była znacząco wyższa od obecnej. Pojawiła się nawet suma 7 mld dolarów. Dziś wiemy, że będzie to mniej. Wicepremier Kosiniak-Kamysz mówił o sumie 3,8 mld dolarów.
– Zeszliśmy z ceny 7 mld do 4 mld dolarów, ponieważ kwota pierwotnie estymowana była kwotą maksymalną. Te 4 mld dolarów oznacza po prostu, że wybraliśmy interesującą nas opcje – mówi XYZ Bartosz Głowacki, redaktor naczelny branżowego magazynu lotniczego "Skrzydlata Polska".
Zdaniem Bartosza Głowackiego warto zadać pytanie, jakie nowe typy uzbrojenia zostaną zintegrowane z naszymi F-16 po wykonaniu MLU. W jego ocenie, prawdopodobnie będą to pociski przeciwlotnicze dalekiego zasięgu ARMAAM i wszystko z rodziny pocisków samosterujących JASSM.
A to jest istotne w momencie konfliktu. Dlaczego? Ponieważ, jak tłumaczy ekspert, w takim wypadku na pierwszy rzut pójdą F-35, mające zneutralizować obronę powietrzną przeciwnika, a w drugim rzucie - F-16, które będą robiły za swego rodzaju "ciężarówki" z uzbrojeniem.
Nowy radar = większe zdolności wykrywania celów
Bartosz Głowacki tłumaczy, że zmieni się przede wszystkim radar. Otrzymamy do naszych samolotów najprawdopodobniej radar APG-83 z anteną fazowaną, z większymi zdolnościami do wykrywania i śledzenia celów. To w oczywisty sposób zwiększy możliwości maszyny.
Kolejna rzecz to wydłużenie trwałości struktury. Producent zakładał "żywotność" samolotu na 8 tys. godzin. W przypadku tego MLU czas ten wydłuży się do 12 tys. godzin. Przy nalocie np. 200-300 godzin rocznie daje to żywotność 40 lat.
Do tego zakłada się zwiększenie świadomości sytuacyjnej: nowy wskaźnik nahełmowy, nowe urządzenia podwieszane, np. zasobnik Sniper. Być może także zasobnik Legion, będący elastycznym w użyciu, niedrogim urządzeniem, umożliwiającym samolotom F-15 i F-16 prowadzenie działań "sieciocentrycznych", czyli w "spięciu" np. z oczekiwanymi przez Polskę samolotami F-35 czy bateriami wyrzutni pocisków przeciwlotniczych Patriot.
"Ta modernizacja jest potrzebna"
Jeszcze w niedzielę, podczas konferencji prasowej, wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, nazwał planowaną modernizację myśliwców „wielkim wydatkiem, wielką inwestycją, ale przede wszystkim wielką potrzebą”.
– Nasze F-16 mają już swoje lata (…), tym bardziej ta modernizacja jest potrzebna – zaznaczył wówczas minister.
Ma rację, bo amerykańskie samoloty dotarły do Polski w latach 2006-2008. I stanowiło to wówczas de facto początek rewolucji, której celem ma być całkowite przezbrojenie polskiego lotnictwa bojowego z poradzieckiego na zachodni sprzęt.
Główne wnioski
- Na modernizację F-16 wydamy mniej, niż zakładano początkowo, a duża je część odbędzie się w polskich zakładach - w Bydgoszczy.
- Modernizacja zwiększy żywotność naszych podstawowych samolotów bojowych i "przedłuży" im życie o ok. 20 lat.
- Dzięki zmianom w awionice lotniczej, samolot zbliży się, jak mówi gen. Tomasz Drewniak, możliwościami do zamówionych przez Polskę samolotów F-35.