Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Finanse osobiste

5 błędów, które najczęściej popełniają polscy inwestorzy

Większość graczy giełdowych chce tego samego – wysokiego zysku możliwie małym kosztem, finansowym i emocjonalnym. Założenie wydaje się jasne i proste do zrealizowania przy sprzyjających warunkach rynkowych. Byłoby tak, gdyby nie ludzkie emocje, które prowadzą do złych decyzji inwestycyjnych. 

fot. Getty Images
fot. Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Na jakie błędy podatny jest każdy inwestor w Polsce.
  2. Dlaczego większości z nich tak trudno uniknąć.
  3. Jakie sposoby pozwolą się z nimi uporać.

W obecnych czasach każdy z nas może łatwo stać się inwestorem.  

Po pierwsze, nie trzeba już iść do domu maklerskiego by założyć rachunek, a potem dzwonić do maklera, by złożyć zlecenie. Wystarczy parę minut przy komputerze i smartfonie, by uzyskać dostęp do platformy inwestycyjnej i za pomocą kilku kliknięć kupić lub sprzedać dane aktywo. 

Po drugie, żeby uzyskać wiedzę na temat giełdy, nie jest już konieczny zakup książki czy uczestnictwo w wykładzie lub kursie. Dzięki internetowi można poświęcić nawet kilka minut dziennie na artykuły lub filmiki z rzetelnego źródła, które pomogą zrozumieć rynek kapitałowy. 

Korzyści płynących z tych możliwości jest wiele, ale niestety powodują też jeden duży problem – nadmierną pewność siebie inwestorów. Leży ona u podstaw wszystkich najczęściej popełnianych błędów inwestycyjnych. 

Błędy na giełdzie popełnia każdy. Najlepsi inwestorzy są ich jednak świadomi . Wiedzą jakie złe tendencje w danych warunkach rynkowych mają gracze giełdowi i z czego one wynikają. Ta świadomość pomaga im się zabezpieczyć, uchronić przed pomyłkami wynikającymi z emocjonalności i zmaksymalizować zysk. 

Dlatego każdy – zarówno początkujący, jak i wprawiony gracz giełdowy – powinien zapoznać się z błędami inwestycyjnymi najczęściej popełnianymi przez polskich inwestorów, zrozumieć jakie są groźne i odpowiednio się przed nimi zabezpieczyć. 

1. “Home bias” – inwestycyjny patriotyzm 

Nie bez powodu użyliśmy angielskiej nazwy – dotyczy błędu niezwykle powszechnego i międzynarodowego, który dotyka inwestorów na całym świecie. Każdy gracz giełdowy, amator czy profesjonalista, ma tendencję do tzw. inwestycyjnego patriotyzmu. Polacy, Chińczycy, Hiszpanie czy Amerykanie – wszyscy podświadomie preferują aktywa ze swojego państwa. 

Z natury zależy nam, by nasz portfel inwestycyjny miał jak najmniejsze ryzyko. Wybieramy więc akcje i obligacje pochodzące od emitentów, których znamy. Wydaje nam się, że dzięki temu nasza inwestycja jest bardziej pewna. Tymczasem nic bardziej mylnego, bo faktycznie ryzyko rośnie. Im większa ekspozycja na aktywa z jednego państwa, tym większe uzależnienie od jego losów.  

2. Brak dywersyfikacji 

Kolejny niezwykle powszechny błąd, który łączy się z pierwszym. Jeżeli portfel nie jest zdywersyfikowany, czyli odpowiednio zróżnicowany, to jego ryzyko rośnie. Ponownie, inwestorzy często nie są tego świadomi – np. inwestują tylko w dwie spółki, bo wydaje im się, że je znają, a nieświadomie podnoszą ryzyko swojej inwestycji, bo uzależniają stopę zwrotu od losów tylko dwóch podmiotów.

Jeżeli portfel jest zdywersyfikowany, czyli ma różnego rodzaju aktywa z wielu regionów świata i notowane w różnych walutach, to jego łączne ryzyko jest stosunkowo niskie. Ponadto ma niższą zmienność cenową. Chodzi o to, że duży spadek lub wzrost ceny jednego u aktywów mniej wpływa na łączną stopę zwrotu portfela. Do tego daje wyższą szansę na zarobek – kiedy jedne aktywa zawiodą, to inne mogą podrożeć. 

3. Nadmierna pewność siebie 

Może się wydawać, że zapewnienie portfelowi tak szerokiej dywersyfikacji – aktywowej, geograficznej i walutowej – musi wymagać dużo czasu i wiedzy. Tymczasem niekoniecznie tak jest, ponieważ w obecnych czasach nie trzeba już kupować każdego aktywa oddzielnie. Wystarczy kupić ETF, czyli fundusz notowany na giełdzie, który da inwestorowi szeroką ekspozycję na akcje czy obligacje z danego państwa. 

Wspomniane ETF-y zazwyczaj mają określone tematy. Jeśli ktoś np. chce uzyskać ekspozycję na akcje firm motoryzacyjnych z Chin lub obligacji skarbowych krótkoterminowych z Indii, to nie musi kupować każdego aktywa oddzielnie, a wystarczy dokonać zakupu jednego ETF-u, który będzie inwestował w akcje z danego sektora lub obligacje danego rodzaju.

Mimo to wielu z nas żyje w przekonaniu, że taka taktyka nie ma sensu, bo przecież fundusz sam wybiera aktywa, w które inwestuje i nie ma naszej “intuicji”. Tymczasem ta intuicja zazwyczaj zawodzi. Szukamy kolejnej Nvidii czy Amazona, a nie zdajemy sobie sprawy, że szanse na powodzenie są znikome. Eksperci znanych instytucji, np. Saxo Bank, przekonują, że zazwyczaj lepiej większość portfela przeznaczyć na inwestycje w szeroki rynek, a tylko kilka procent środków wykorzystać do spekulacji w poszukiwaniu potencjalnej giełdowej perełki. 

4. Ignorowanie opłat 

Kupowanie i sprzedawanie pojedynczych akcji wiąże się też z wyższymi kosztami. Jeżeli bawimy się w Wilka z Wall Street i sami dobieramy spółki do portfela oraz nimi obracamy, to kurczymy swój zysk, ponieważ od każdej transakcji zazwyczaj pobierana jest prowizja. Jeżeli inwestujemy w fundusz, to on sam obraca akcjami, więc ten koszt znika. 

Pojawiają się oczywiście inne opłaty, ale mniej bolesne. Kto kupuje jednostkę uczestnictwa w funduszu jednego z lokalnych TFI, ten musi się liczyć z opłatą około 1 proc. środków za nabycie i 2 proc. środków rocznie za zarządzanie. W przypadku ETF-ów koszty ograniczają się do prowizji od transakcji kupna (zazwyczaj nie więcej niż 0,2 proc.) i zarządzanie (raczej nie więcej niż 0,5 proc.). 

5. Brak cierpliwości

Koszty – bez względu na to czy inwestujemy aktywnie czy pasywnie – rosną też wtedy, gdy nie jesteśmy pewnie swojej inwestycji i reagujemy impulsywnie, bo wtedy dokonujemy większej liczby transakcji. Większość inwestorów, by uniknąć emocjonalnych decyzji, przed inwestycją zawsze ustala strategię. 

Podstawą strategii musi być horyzont inwestycyjny. Jeżeli przed zakupem aktywów ustalimy jak długo planujemy inwestować, to nie będzie nas kusiła sprzedaż, kiedy kursy znajdą się w dołku. Zazwyczaj im dalszy horyzont inwestycyjny, tym lepiej, bo mniejsze znaczenie ma szczęście i moment rozpoczęcia gry giełdowej.  

Dane historyczne sugerują, że jeżeli zainwestujemy np. w amerykański rynek akcji i nie wypłacimy środków przez 30 lat, to średnioroczna stopa zwrotu niemal zawsze będzie wyższa niż gdybyśmy próbowali sprzedawać akcje na górce i kupować w dołku. Nie dość, że inwestowanie długoterminowe uśredniając bardziej się opłaca, to również przynosi mniej stresu.

Zdaniem partnera cyklu

Od czego zacząć inwestowanie

Wielu inwestorów wstrzymuje się przed inwstowaniem na giełdzie, bo myśli, że potrzeba do tego wielkiego kapitału i dużej wiedzy. Tymczasem nic bardziej mylnego, bo jest wręcz odwrotnie – na początek wskazane są inwestycje drobnych środków i w szeroki rynek, a nie pojedyncze instrumenty.
Warto rozłożyć inwestycję na comiesięczne, rozsądne wpłaty najlepiej w ETF-y powiązane z akcjami lub obligacjami. Procentowy udział każdego z tych funduszy notowanych na giełdzie powinien zależeć od tego, jak duże ryzyko chcemy przyjąć. Akcje z natury są uznawane za bardziej ryzykowne niż obligacje i podobnie jest z ETF-ami, które w nie inwestują.
Dlaczego mówię o ETF-ach? Inwestowanie pasywne jest prostsze i tańsze, więc warto, aby było podstawą portfela. Dopiero, kiedy mamy już taką bazę w postaci funduszy ETF, to możemy zastanowić się nad tym, aby część kapitału zainwestować aktywnie. Pamiętajmy jednak, że selekcja poszczególnych akcji jest trudna. Daje szanse na większy zysk, ale wyraźnie zwiększa ryzyko. Takim inwestowaniem możemy się zainteresować dopiero gdy zdobędziemy już pewnie doświadczenie.
Bez względu na doświadczenie i stosunek do ryzyka trzeba pamiętać o dywersyfikacji. Odpowiednio zdywersyfikowany portfel może osiągnąć lepszy stosunek zysku do ryzyka niż inwestycje w pojedyncze aktywa. To jedna z najważniejszych naukowo potwierdzonych teorii na rynkach finansowych, której autorzy otrzymali nagrodę Nobla.
Kto zainwestuje w różne aktywa, z innych sektorów i regionów, ten może liczyć, że ewentualne straty w jednym obszarze mogą być zrównoważone zyskami w innym. Też będzie widać mniejszy wpływ nagłych i nieprzewidywalnych zmian cen aktywów na łączną wartość portfela oraz pojawi się szansa na korzystanie z różnych trendów i potencjalnych źródeł zysku.

W najbliższych tygodniach zapraszamy na cykl publikacji i debat w XYZ – razem z naszymi partnerami postaramy się poszerzyć Państwa wiedzę na temat pomnażania oszczędności i podpowiedzieć, w co najlepiej inwestować w 2025 r.

Zobacz: W co inwestować? Trendy, okazje, możliwości

Główne wnioski

  1. Na błędy inwestycyjne podatni są wszyscy, nawet najbardziej utalentowani inwestorzy.
  2. Nie należy się ich bać, ale skutecznie im przeciwdziałać.
  3. Uniknąć błędów pomoże jasna strategia inwestycyjna.