Data w końcu ustalona: Niemcy zagłosują pod koniec lutego
Po dniach politycznego przeciągania liny, Niemcy wreszcie ustaliły datę przyspieszonych wyborów.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jaki wpływ ma rozpad koalicji na niemieckie plany budżetowe i gospodarkę.
- W jaki sposób przyspieszone wybory oraz kampania wyborcza wpłyną na stabilność polityczną Niemiec w nadchodzących miesiącach.
- Jakie wyzwania czekają Niemcy w kontekście napięć handlowych z USA pod rządami Donalda Trumpa i jak może to wpłynąć na przemysł motoryzacyjny oraz stosunki z Ukrainą.
Po dniach politycznego przeciągania liny, Niemcy wreszcie ustaliły datę przyspieszonych wyborów – najprawdopodobniej odbędą się one 23 lutego 2025 r. Niemniej jednak głosowanie nad wotum zaufania dla kanclerza Olafa Scholza zaplanowano jeszcze przed świętami, na 16 grudnia.
Decyzję podjęto po licznych napięciach, które rozpoczęły się w zeszłą środę po rozpadzie koalicji SPD, Zielonych i FDP. Kanclerz Scholz stanowczo usunął FDP z rządu, kończąc miesiące publicznych sporów, które zniechęcały niemieckie społeczeństwo. Scholz początkowo zapowiadał głosowanie nad wotum zaufania w styczniu, co przesunęłoby wybory na marzec, lecz spotkało się to z oporem lidera opozycji Friedricha Merza (CDU), który nalegał na szybsze działania. Ostatecznie osiągnięto kompromis, a Niemcy będą głosować w lutym.
Trudny czas na polityczne zawirowania
Mimo ustalonej daty polityczna niepewność nie ustąpiła. Wciąż nie wiadomo, jaka koalicja może wyłonić się po wyborach, ani jak długo potrwa tworzenie nowego rządu. Długotrwałe negocjacje mogą politycznie sparaliżować Niemcy, co – w obliczu bieżących wyzwań – jest wyjątkowo niekorzystne. W najgorszym przypadku nowy rząd nie powstanie do lata. Wnioski ustawodawcze zostaną wówczas przyjęte dopiero po wakacjach jesienią przyszłego roku. Biorąc pod uwagę ogromne wyzwania stojące przed sąsiadem Polski, czas na to wszystko jest wyjątkowo zły.
Niemiecka gospodarka znajduje się w recesji drugi rok z rzędu, a brak stabilnego rządu może podkopać zaufanie inwestorów, niezbędne do przezwyciężenia kryzysu. Podzielona koalicja świateł nie zdołała zapewnić wzrostu i bezpieczeństwa planowania inwestycji, a obecny brak jedności może wpłynąć negatywnie na rynek pracy i zaufanie do niemieckiej gospodarki.
Dodatkowo nowa administracja Donalda Trumpa w USA, która obejmie urząd w styczniu, zapowiada potencjalne napięcia handlowe. Trump grozi nałożeniem ceł karnych na UE, co szczególnie dotknęłoby niemiecki przemysł motoryzacyjny, już osłabiony przez kryzys. Niepewna jest także przyszłość relacji z Ukrainą po objęciu przez niego urzędu. Niemcy stoją przed miesiącami, w których stabilny rząd jest pilnie potrzebny, jednak kraj czeka teraz na długie tygodnie politycznej niepewności.
Wpływ na budżet i gospodarkę
Nawet krótkoterminowe skutki rozpadu koalicji są znaczące. Niemieckie plany budżetowe stoją na krawędzi załamania – w ostatnich miesiącach prace nad budżetem były naznaczone nieustannymi sporami między koalicjantami. Teraz, po rozpadzie koalicji, projekt budżetu na 2025 r. pozostaje niepewny.
Dzisiejsze porozumienie daje jednak nadzieję, że rząd mniejszościowy SPD i Zielonych zdoła wdrożyć kilka kluczowych projektów legislacyjnych. Aby to osiągnąć, konieczne będzie wsparcie CDU. Kompromis ten sugeruje, że obie strony są skłonne do współpracy. Nadchodzące dni pokażą, które ustawy i inicjatywy są częścią tego porozumienia.
Kampania wyborcza już w toku
Kampania wyborcza, która potrwa niemal trzy miesiące, wkrótce nabierze tempa. Czeka na nią napięty, ale wykonalny harmonogram: powołanie komitetów wyborczych na szczeblu okręgowym i stanowym, zatrudnienie personelu, organizacja lokali wyborczych, szybkie sporządzenie list partyjnych oraz wysłanie 60 milionów powiadomień wyborczych. W erze dezinformacji i populizmu wielu ekspertów ostrzega, że sprawne przeprowadzenie wyborów jest ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej.
To, kto ostatecznie wygra w lutym i jaka koalicja wyłoni się po upadku niepopularnej koalicji świateł, pozostaje niepewne. Obecnie CDU prowadzi w sondażach z 32 proc., za nią znajduje się AfD z 18 proc., SPD z około 16 proc., a Zieloni mają 11,5 proc. FDP, wykluczona z koalicji, ma jedynie 4 proc. poparcia, co oznacza, że nie wejdzie do Bundestagu.
Nieprzewidywalny wynik
Eksperci, a także sam kanclerz, podkreślają, że w ciągu trzech miesięcy może nastąpić wiele zmian. Scholz pozostaje pewny siebie, przypominając, że w poprzednich wyborach również był niedoceniany przez sondaże, a mimo to ostatecznie wygrał.
Wielu uważa jednak, że to Friedrich Merz zostanie kolejnym kanclerzem. Christian Lindner (FDP), zdymisjonowany przez Scholza, publicznie stwierdził, że wybory „prawie na pewno” przyniosą zmianę na stanowisku kanclerza. „Myślę, że wyścig o fotel kanclerza jest już naprawdę zakończony” – powiedział na konferencji zorganizowanej przez „Süddeutsche Zeitung” w Berlinie.
Jednak Merz boryka się z problemem niskiej popularności. Trzy miesiące to długi czas w polityce, a według dziennikarzy w Berlinie wyścig jest daleki od zakończenia. Przynajmniej harmonogram wyborczy jest już jasny.
Główne wnioski
- Ustalenie nowego budżetu na 2025 r. oraz uruchomienie kluczowych inicjatyw będzie wymagało współpracy między partiami, co jest trudne w obliczu rozpadu dotychczasowej koalicji.
- CDU ma obecnie przewagę w sondażach, ale przyszłość kanclerza pozostaje otwarta, co stwarza ryzyko przedłużających się negocjacji koalicyjnych po wyborach.
- Recesja w niemieckim przemyśle oraz potencjalne napięcia handlowe z USA pod administracją Trumpa zwiększają presję na jak najszybsze uformowanie rządu, aby uniknąć dalszych strat gospodarczych i zapewnić sprawną reakcję na międzynarodowe wyzwania.