Moda na modę. Ekspozycje ubrań robią furorę na całym świecie
Wystawy mody przestały być w muzeach dodatkiem do malarstwa czy rzeźby – stały się pełnoprawnym spektaklem, w którym tkaniny i fasony są głównymi bohaterami. A pod fałdami tkaniny i plisami spódnic zobaczymy szwy kryjące przemiany społeczne i rewolucje obyczajowe.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego warto zobaczyć wystawę duetu Dolce & Gabbana.
- Jaką modę tworzone w łódzkim getcie.
- Jak ubierali się „czarni dandysi”.
Moda w muzeum to już od dawna nie tylko pokaz najważniejszych projektantów ostatnich lat. Przekonamy się o tym tego lata nie tylko w Polsce, ale i na świecie.
Na krajowym wybiegu muzealnym mamy choćby „Etnoalternatywę” w Muzeum Śląskim w Katowicach. To modowy remix folkloru i współczesności, w którym Beata Bojda bierze na warsztat haftowane makatki i koronkowe serwety, a potem szyje z tego nowoczesne manifesty. To nie rekonstrukcja, a raczej rekontekstualizacja. Strój ludowy występuje tu w roli materiału genetycznego do stworzenia hybrydy: trochę tradycji, trochę punku, a całość w fasonie gotowym na światowe salony. Bo że dziś etno jest w modzie, nikogo przekonywać nie trzeba.
Na listę krajową niematerialnego dziedzictwa, będącą próbą zauważenia i docenienia takich zjawisk, trafiło sporo takiego rękodzieła. Stamtąd wyszło na światowe wybiegi, by wymienić choćby koronkę koniakowską.

Z kolei w Łodzi, w Centralnym Muzeum Włókiennictwa, „System mody” pokazuje ubrania jako narzędzia opresji i przetrwania w getcie łódzkim. W miejscu, gdzie tkanina była reglamentowana, a moda wymuszana przez okupanta, pojawił się ogromny przemysł, w który zaprzęgnięto Żydów przed wojną pracujących dla przemysłu tekstylnego. To nie haute couture, ale pret-a-porter w bardzo tragicznym kontekście. Przykładem są ocieplane buty wyplatane ze słomy, które służyć miały w zimie strażnikom. Żydzi odziewali swych oprawców, licząc, że przydatność w przemyśle będzie kartą przetargową w grze o życie. Jak wiemy, tak się nie stało.
Ale jest w tej wystawie też coś, co (chyba?) pojawia się w niej jakby mimochodem i nie wiem, czy do końca w sposób zamierzony. Mam wrażenie, że w modzie widzimy także mikrogesty oporu: ozdobny guzik, własnoręcznie przerobiona sukienka, spinka noszona jak talizman.
Barok i dandysi
Świat też idzie w tym kierunku, choć często w wersji glamour. Jeden z najsłynniejszych duetów świata mody - Dolce & Gabbana – najpierw w Paryżu, a teraz Rzymie zabrali publiczność w podróż po świecie swojej wyobraźni, na którą składa się sycylijski barok, opera, historia i folklor. Zobaczymy wszystkie najbardziej znane kreacje, które uczyniły ich sławnymi. To ponad 200 projektów pochodzących z nowych, a także archiwalnych kolekcji z linii „Alta Moda”, „Alta Sartoria” i „Alta Gioielleria”. A przy tym wszystko udrapowane niczym w operze. Przepych i ekstrawagancja to znaki rozpoznawcze tej aranżacji, którą wykreowali przez współczesnych artystów wizualnych, takich jak Alberto Maria Colombo, Quayola czy Vittorio Bonapace. Jednocześnie scenografia każdej sali pokazuje, skąd czerpali inspiracje – od bizantyjskich mozaik po sztukę włoskiego renesansu i baroku. To wystawa, która olśniewa – i to nie tylko wielbicieli mody. A długie kolejki najlepiej udowadniają, jakim wzięciem cieszy się ta propozycja.

Luwr, dotąd w modzie raczej powściągliwy, tuż przed swoim wielkim zamknięciem i remontem wypuścił na wybieg swoje pierwsze kostiumowe przedsięwzięcie „Louvre Couture”. Zestawia ono dzieła mistrzów haute couture – od Thierry’ego Muglera po Yohjiego Yamamoto – z artefaktami od Bizancjum po Cesarstwo Francuskie. Profanum mody przegląda się w sacrum sztuki.
W Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku snuta jest opowieść o czarnych dandysach. „Superfine: Tailoring Black Style” to historia o tym, jak strój stał się manifestem tożsamości i oporu. „Czarni dandysi” to miał być sposób na budowanie subkultury, podkreślanie odrębności, kreowanie modowego ego. Na ekspozycji zobaczymy, jak kształtowała się moda od czasów niewolnictwa XVIII wieku. Punktem wyjścia dla opowieści jest książka „Slaves to Fashion: Black Dandyism and the Styling of Black Diasporic Identity” autorstwa Moniki Miller. Wraz z Andrew Boltonem objęła ona merytoryczną opiekę na wystawą.

A w Paryżu Fondation Azzedine Alaïa zderzyła wizje Alaïi i Muglera z lat 80. i 90. To dwóch różnych mistrzów konstrukcji kobiecej sylwetki, zszytych nicią przyjaźni i podziwu. To wystawa-widowisko, w którym zauważymy najważniejsze i najciekawsze ich projekty.
Moda jako lustro epok
To tylko wybrane zjawiska modowe, które urządziły sobie wybiegi w muzeach. Bo ekspozycji wartych odwiedzenia jest o wiele więcej. „Paul Poiret: Couturier, Decorator and Perfumer” w paryskim Musée des Arts Décoratifs, „Blitz: the club that shaped the 80s” w Design Museum w Londynie (od 19 września 2025 roku), „Marie Antoinette Style” w Victoria & Albert Museum w Londynie (od 25 września 2025). Przykłady można mnożyć.

Te wszystkie wystawy – nieważne, czy to w Katowicach, Łodzi, czy w Rzymie – pokazują, że moda w muzeum to nie tylko piękne materiały i perfekcyjny krój. To narracje utkane z historii, polityki, obyczajów, tożsamości. Ubrania w takim ujęciu stają się dokumentami, które nie trafiają do archiwum w teczce, ale są papierkiem lakmusowym przemian. I właśnie dlatego tak dobrze sprawdzają się w placówkach muzealnych. Dziś – w co niektórym trudno pewnie uwierzyć – to właśnie modowe blockbustery, czyli wielkie przedsięwzięcia ekspozycyjne, jeżdżące od instytucji do instytucji, w różnych krajach i na różnych kontynentach, są najchętniej oglądanymi wystawami na świecie. Kreacje projektantów wciąż szyją naszą wyobraźnię.
Główne wnioski
- Dziś – w co niektórym trudno pewnie uwierzyć – to właśnie modowe blockbustery, czyli wielkie przedsięwzięcia ekspozycyjne, jeżdżące od instytucji do instytucji, w różnych krajach i na różnych kontynentach, są najchętniej oglądanymi wystawami na świecie.
- Wystawa Dolce & Gabbana prezentowana obecnie w Rzymie dobrze pokazuje to, z czego słyną dziś ekspozycje mody. To nie tylko ponad 200 kreacji pochodzących z nowych, a także archiwalnych kolekcji z linii „Alta Moda”, „Alta Sartoria” i „Alta Gioielleria”. Przede wszystkim scenografia każdej sali pokazuje, skąd projektanci czerpali inspiracje – od bizantyjskich mozaik po sztukę włoskiego renesansu i baroku.
- W Centralnym Muzeum Włókiennictwa zobaczymy wystawę „System mody”, która pokazuje ubrania jako narzędzia opresji i przetrwania w getcie łódzkim. To także jeden z modnych dziś tropów prezentowania ubrań w takich instytucjach, czyli pokazywanie przemian społecznych przez pryzmat projektów sukni, bluzek i butów.

