Banki zapłacą wyższy CIT. Inwestorzy panikują, bankowcy narzekają, analitycy pokazują szacunki
Ponad 10 proc. stracił w piątek indeks WIG-Banki w reakcji na zapowiedź podniesienia podatku CIT dla sektora bankowego. Zdaniem analityków propozycja oznacza spadek zysków i dywidend z banków. Bankowcy obawiają się, że rozwiązanie, które w Europie jest jednorazowe, w Polsce może mieć charakter stały – niezależnie od koniunktury i sytuacji branży. Zdaniem ekspertów podatkowych branża może szukać sposobów na obniżenie podstawy opodatkowania.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak zareagowali inwestorzy na propozycję resortu finansów.
- Jak komentują ją: szef ZBP, wiceszef KZBS, doświadczony szef finansów oraz doradcy podatkowi.
- Jak poszczególne banki odczują skutki zmian i jak mogą wpływać na podstawę opodatkowania.
Takiej wyprzedaży akcji polskich banków nie było na warszawskiej giełdzie od kwietnia 2025 r., gdy prezydent USA Donald Trump przedstawił plany nałożenia wysokich ceł na gospodarki innych krajów. 22 sierpnia na koniec sesji giełdowej branżowy indeks WIG-Banki zniżkował o 10,1 proc. Najwięcej straciły walory PKO BP (–12,2 proc.), Banku Pekao (–11,2 proc.), Alior Banku (-9,3 proc. i Millennium (-7,9 proc.). Łączna kapitalizacja 10 nowych na giełdzie banków spadła o 34,3 mld zł. Ze względu na wysoki udział banków w głównych indeksach giełdowych, WIG20 zniżkował o 4,6 proc., notując najsłabszy wynik wśród giełd na całym świecie.
Ze względu na wysoki udział banków w głównych indeksach, WIG20 zniżkował o 4,6 proc., notując najsłabszy wynik wśród giełd na całym świecie.
Powodem przeceny podwyżka CIT dla banków
Inwestorzy wyprzedają akcje w reakcji na zapowiedź wiceministra finansów Jarosława Nenemana. Dzień wcześniej, po zakończeniu sesji giełdowej, ujawnił on szczegóły zmian podatkowych, które obejmą sektor bankowy od 2026 r. Ich celem jest finansowanie wydatków obronnych.
Kluczowa zmiana polega na podniesieniu stawki podatku CIT dla banków z obecnych 19 do 30 proc. w 2026 r., 26 proc. w 2027 r. i 23 proc. w kolejnych latach. Według resortu, zmiana zwiększy wpływy budżetowe w 2026 r. o ok. 6,5 mld zł, a łącznie przez dekadę ponad 20 mld zł.
Równocześnie odpowiedzialny za podatki wiceminister poinformował o obniżce stawki podatku od aktywów (tzw. podatku bankowego), który obecnie wynosi 0,44 proc. rocznie. Wyłączone są z niego m.in. obligacje skarbu państwa i gwarantowane przez skarb państwa. Według deklaracji Jarosława Nenemana stawka spadnie o 10 proc. w 2027 r. i o 20 proc. w 2028 r. Poziom z 2028 r. ma być docelowy, choć możliwa będzie jego modyfikacja.
Aby uspokoić nastroje, resort finansów poinformował w mediach społecznościowych, że nie prowadzi już zapowiadanych wcześniej prac nad podatkiem od odsetek od rezerwy obowiązkowej utrzymywanej przez banki w NBP. Jeszcze w czerwcu minister finansów Andrzej Domański sugerował, że mógłby on przynieść budżetowi 1,5-2 mld zł dodatkowych dochodów w 2026 r.
ZBP: Propozycja odbiega od podatków za granicą i ...
Podwyżka podatku pojawia się w momencie wysokich zysków nominalnych sektora, napędzanych przede wszystkim wysokimi stopami procentowymi. W pierwszym półroczu 2025 r. sektor zarobił 23,3 mld zł, czyli o 18,2 proc. więcej niż rok wcześniej. W rekordowym 2024 r. było to 40,2 mld zł. Banki konsekwentnie podkreślają jednak, że choć nominalne zyski są rekordowe, to rentowność kapitałów sektora (ROE), liczona jako iloraz zysków netto i kapitałów własnych, pozostaje niższa niż w najlepszych latach przed kryzysem finansowym. Według Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) na koniec czerwca 2025 r. ROE sektora wynosiło 15,8 proc.
Pomysł krytykuje Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich (ZBP). W odpowiedzi na nasze pytania twierdzi, że sektor bankowy jest dziś najmocniej obciążoną branżą w całej gospodarce. W 2024 r. banki zasiliły budżet kwotą 24,2 mld zł. Składał się na to przede wszystkim podatek CIT (13,2 mld zł) – niemal co czwarta złotówka z tego podatku pochodziła właśnie z banków. Kolejne 5,8 mld zł to podatek od aktywów, którego banki są największym płatnikiem (choć obciążeni są nim także ubezpieczyciele i SKOK-i), a także 3,5 mld zł dywidend.
– Propozycja odbiega od podobnych rozwiązań typu „one-off tax” stosowanych w innych krajach. Ich ideą było czasowe zwiększenie obciążeń banków w imię „opłat solidarnościowych” w okresie lepszej koniunktury. Zaproponowane rozwiązanie nie stanowi jednorazowego zasilenia budżetu państwa, lecz trwałe obciążenie banków, niezależnie od koniunktury i ich sytuacji. Generuje ono najwyższy koszt – ponad 7 mld zł w 2026 r., a więc w momencie, gdy spadki stóp procentowych przełożą się na obniżenie wyników finansowych banków – zaznacza prezes ZBP.

... i obejmuje wyłącznie banki zamiast różnych branż
Tadeusz Białek podkreśla, że zaproponowane rozwiązanie tworzy trwałą nierównowagę, która obniża konkurencyjność sektora bankowego. Wskazuje, że kraje europejskie wprowadzały obowiązek partycypacji w opłacie solidarnościowej nie tylko na banki, ale też na branżę energetyczną, paliwową, a nawet telekomunikacyjną.
– Projekt ustawy pojawił się w dniu, w którym wiele innych firm zaraportowało znaczące wzrosty wyników finansowych. Liczymy na to, że także inne, bardziej zyskowne branże zostaną solidarnie obciążone dodatkowym podatkiem. Obronność jest dobrem publicznym – mówi prezes ZBP.
Dodaje, że obniżenie podatku bankowego to pierwszy krok w stronę pełnego przeniesienia tego podatku do CIT, jednak brakuje wytyczonej ścieżki dojścia do takiego rozwiązania.
– W rzeczywistości obniżenie stawki podatku bankowego w żadnym stopniu nie rekompensuje wzrostu obciążeń fiskalnych po stronie sektora. Co gorsza, rozwiązanie utrwala formułę penalizującą działalność kredytową – stwierdza Tadeusz Białek.
W jego opinii istnieją inne mechanizmy, które pozwoliłyby uwolnić dodatkowe 15-20 mld zł z banków i przekazać je na potrzeby finansów publicznych. Chodzi np. o obniżenie wymogu w zakresie systemu gwarantowania depozytów (DGS) czy systemowe rozwiązanie problemu kredytów frankowych oparte na ugodach z bankami.
O szkodliwości obowiązującego od 2016 r. podatku bankowego mówił na początku sierpnia na łamach XYZ Cezary Kocik, prezes mBanku.
„Od udzielanych w Czechach i na Słowacji kredytów hipotecznych musimy płacić w Polsce podatek bankowy. Przez to jesteśmy skrajnie niekonkurencyjni. Gdyby nie fiskalne obciążenia, moglibyśmy rozważyć ekspansję na kolejne rynki” – podkreślał wtedy menedżer.
Zdaniem eksperta
Nadmierne obciążenia ograniczą zdolność banków do finansowania gospodarki
Z perspektywy rządu rosnące potrzeby fiskalne – szczególnie w obszarach społecznie akceptowanych, jak obronność czy ochrona zdrowia – czynią moment do dyskusji o nowym modelu opodatkowania sektora właściwym. Przy takiej skali podwyżki CIT naturalnie pojawia się pytanie, czy ciężar wydatków zostanie przerzucony na inwestorów lub innych interesariuszy banków. Jeśli natomiast nie ma realnej perspektywy likwidacji podatku bankowego, kluczowe pytanie nie brzmi tylko „ile” banki zapłacą, lecz także „z czego”. Patrząc kompleksowo, można oczekiwać wyłączenia z podatku aktywów strategicznych dla gospodarki i państwa, np. kredytów hipotecznych czy finansowania inwestycji przedsiębiorstw. Taki mechanizm uczyniłby podatek nie tylko fiskalnym, ale i prorozwojowym narzędziem.
Nie można też pomijać faktu, że po kosztach związanych m.in. z ugodami frankowymi, wakacjami kredytowymi i innymi kontrybucjami, sektor stoi przed koniecznością odbudowy bazy kapitałowej. Równocześnie musi przygotować się na finansowanie spodziewanego przyspieszenia akcji kredytowej w coraz bardziej wymagającym otoczeniu regulacyjnym (np. CRR3). Nadmierne obciążenia – atrakcyjne dla budżetu w krótkim terminie – w dłuższej perspektywie ograniczą zdolność banków do finansowania gospodarki. A to właśnie banki są głównym źródłem kapitału dla polskich firm i gospodarstw domowych.
Eksperci: Banki mogą mieć motywację do oszczędności
Jak podkreśla Łukasz Kempa, dyrektor w dziale doradztwa podatkowego Forvis Mazars, podwyższenie CIT najmocniej uderzy w podmioty z dużym udziałem dochodów w przychodach. Nie dziwi go tąpnięcie notowań banków, bo prognozowane obciążenia są znaczące i – licząc na podstawie danych za 2023 r. – kosztowałyby sektor co najmniej 5 mld zł.
– Wyliczenia efektów zmiany oparte o obecną stawkę CIT i podstawę opodatkowania mogą być jednak zbyt uproszczone. W wielu bankach pojawi się zapewne motywacja, by poszukać oszczędności poprzez obniżenie podstawy opodatkowania, czyli dochodu – nawet jeśli odbędzie się to kosztem wyższego niż przy bardziej konserwatywnym rozliczeniu CIT ryzyka sporów z organami podatkowymi – zaznacza Łukasz Kempa.
Dodaje, że podwyższone opodatkowanie CIT dla banków zdarza się na świecie, ale nie jest powszechne. Obowiązuje m.in. w Angoli i Bangladeszu. W Brazylii funkcjonuje specjalny podatek „społeczny” SCT, o podobnej podstawie jak CIT, którego stawka dla banków jest wyższa. Podobny charakter ma włoski podatek IRAP, różniący się regionalnie, ale dla banków podwyższony. Dodatkowy podatek sektorowy – banking surcharge – obowiązywał też w Wielkiej Brytanii, choć z czasem został istotnie obniżony.
– Takie rozwiązania nie są niczym niespotykanym. Ministerstwo nie będzie narzekać na brak wzorców na świecie, z których może czerpać inspiracje – komentuje ekspert Forvis Mazars.
– Biorąc pod uwagę planowane wyższe stawki CIT banki mogą szukać rozwiązań dających możliwość rozpoznania część przychodów lub kosztów między latami podatkowymi, aby zminimalizować obciążenie podatkiem dochodowym. Niewykluczone, że wyższe stawki CIT w kolejnych latach mogą wpłynąć na czas planowania części inwestycji lub innych projektów. Banki mogą również próbować zrekompensować wyższy podatek poprzez zaostrzenie wymogów kredytowych, czy przez podniesienie cen swoich usług – dodaje Joanna Krzemińska, partner w dziale doradztwa podatkowego w KPMG w Polsce.
Analitycy: Spadną zyski i dywidendy banków
Zapowiedź resortu była szeroko komentowana w newsletterach biur maklerskich, które codziennie rano trafiają do ich klientów.
- Szacunki ministerstwa [6,5 mld zł dodatkowych wpływów w 2026 r. - red.] są dość konserwatywne. Tylko dla ośmiu banków, które obejmujemy szacujemy dodatkowe wpływy podatkowe na 6,6 mld zł. Wpływ na wyniki finansowe banków od 2028 r. będzie wynosił 3-4 proc., ale w 2026 i 2027 r. będzie wyższy i wyniesie odpowiednio 18 i 10 proc. - zaznaczał Łukasz Jańczak, analityk bankowy z Erste Securities.
– Dodatkowe obciążenia dla sektora bankowego to negatywne zaskoczenie. Jeżeli te zmiany wejdą w życie, zyski banków spadną, podobnie jak dywidendy. To powinno skutkować niższą wartością giełdową banków o 3-5 proc. Podatek bankowy liczony od aktywów dalej pozostanie istotnym kosztem, nawet po obniżce o 20 proc., dlatego nie wpłynie to znacząco na modele biznesowe banków. Polskie banki wciąż będą obciążone kosztem, którego zagraniczni gracze nie ponoszą, przez co finansowanie regionalnych firm przez krajowe instytucje pozostanie rzadkością. Zagraniczne banki będą miały przewagę konkurencyjną – komentuje Kamil Stolarski, szef zespołu analiz giełdowych w Santander BM.
Analityk szacuje, że w ujęciu nominalnym zmiany najmocniej odczują dwaj najwięksi gracze na rynku: PKO BP i Pekao. PKO BP do 2030 r. zapłaciłby o 6,7 mld zł więcej podatków niż obecnie, Pekao o 3,4 mld zł. W mBanku byłoby to 2,1 mld zł, w ING 1,78 mld zł, a w Millennium 1,03 mld zł. W Aliorze i BNP Paribas koszty przekroczyłyby 900 mln zł, a w Citi Handlowym 570 mln zł. Najmocniejszy wpływ widać byłoby w 2026 r. – łącznie 7,5 mld zł dla ośmiu analizowanych banków. Rok później obciążenia wyniosłyby 4,4 mld zł, a w latach 2028-2030 od 1,75 do 2 mld zł rocznie.
W podobnym tonie wypowiada się Michał Konarski, analityk bankowy w BM mBanku. Szacuje, że średni wpływ na zyski netto analizowanych banków wyniesie 16 proc. w 2026 r., 9 proc. w 2027 r. i 3 proc. od 2028 r. Zmiana obniży też stopę dywidendy w sektorze o ok. 1 pkt proc. Konarski zauważa, że od 2028 r. rozwiązanie może być względnie korzystne dla BOŚ Banku, ponieważ jego niższa rentowność sprawi, że będzie mniej dotknięty nowym podatkiem.

Możliwe, że zmiany w CIT zmniejszą dla akcjonariuszy PZU atrakcyjność fuzji ubezpieczyciela z Pekao.
– Nie znamy jeszcze szczegółów, ale możliwe, że zmiany w CIT zmniejszą dla akcjonariuszy PZU atrakcyjność fuzji ubezpieczyciela z Pekao – dodaje analityk.
Zdaniem eksperta
Banki spółdzielcze bardziej odczują zmiany niż uniwersalne
Zwiększanie obciążeń podatkowych w przypadku banków spółdzielczych bezpośrednio uderza w funkcjonowanie lokalnych społeczności. Wypracowane przez nie wyniki finansowe w niewielkim stopniu trafiają do udziałowców w formie dywidendy. Właścicielami banków spółdzielczych są mieszkańcy regionów, rolnicy, przedsiębiorcy oraz przedstawiciele sektora MŚP. Zdecydowana większość zysków przeznaczana jest na wzmacnianie funduszy własnych, co umożliwia skuteczniejsze wspieranie lokalnych inwestycji – kluczowych dla rozwoju regionalnego.
W tym kontekście propozycja Ministerstwa Finansów dotycząca zmiany zasad opodatkowania banków jest szczególnie niekorzystna dla banków spółdzielczych. Z jednej strony wyższy CIT oznacza niższy zysk netto, wolniejszy wzrost kapitałów własnych i ograniczenie możliwości finansowania lokalnych potrzeb. Z drugiej strony należy pamiętać, że banki spółdzielcze są zwolnione z podatku bankowego, więc jego obniżenie nie przyniesie im żadnej korzyści, nie rekompensując strat wynikających ze wzrostu CIT.
Szczegóły propozycji pozostają na razie nieznane. Pełna ocena planowanych rozwiązań będzie możliwa dopiero po skierowaniu projektu do konsultacji publicznych. Już teraz można mieć jednak wątpliwości, czy w przypadku całego sektora bankowego przewidziane zachęty podatkowe – wynikające z obniżenia stawki podatku bankowego – okażą się wystarczające do realnego pobudzenia akcji kredytowej oraz inwestycji przedsiębiorstw. Jednoczesne podniesienie stawek CIT znacząco zwiększy obciążenia fiskalne banków, co może ograniczyć ich zdolność do udzielania kredytów. Na obecnym etapie brakuje również informacji o ewentualnych ulgach podatkowych po stronie przedsiębiorstw, które chciałyby skorzystać z finansowania bankowego na cele inwestycyjne.
Główne wnioski
- Indeks WIG-Banki spadł w piątek o niemal 10 proc. w reakcji na zapowiedź zwiększenia CIT dla sektora. Analitycy prognozują spadek zysków i dywidend. W PKO BP zmiany podatkowe zabiorą do 2030 r. dodatkowe 6,7 mld zł.
- Związek Banków Polskich wskazuje, że obciążenie nie będzie jednorazowe, lecz trwałe, i podkreśla, że w Europie opłatę solidarnościową ponosiły nie tylko banki, ale także firmy energetyczne, paliwowe czy telekomunikacyjne.
- Według doradcy podatkowego z Forvis Mazars banki mogą próbować obniżyć podstawę opodatkowania, nawet ryzykując spory z fiskusem. Były bankowiec dodaje, że warto rozważyć modyfikację podatku bankowego, np. wyłączenie kredytów hipotecznych, aby nie ograniczać zdolności banków do finansowania gospodarki.

