Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Finanse osobiste Kultura

Bilety na jesienny koncert Stinga w Polsce droższe niż w Niemczech czy Czechach. To dotyczy także innych artystów

Koncert Stinga w Niemczech jest tańszy nawet o 25 proc. niż w Polsce, a za posłuchanie Diany Krall w Pradze można zapłacić prawie 40 proc. mniej niż we Wrocławiu. Eksperci wyjaśniają, dlaczego bilety na koncerty gwiazd w Polsce zwykle są wyższe niż u naszych sąsiadów.

Jesienią Sting zagra koncerty w Polsce, Czechach i Niemczech. Fot. Kevin Mazur/Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie popularne gwiazdy sceny z zagranicy odwiedzą naszą część Europy.
  2. Jak różnią się ceny biletów na koncert gwiazd w Polsce, Niemczech, Czechach i Słowacji.
  3. Skąd, według ekspertów, wynikają te różnice.

Sting 3.0 to dla wielu najjaśniejszy punkt tegorocznego festiwalu Colours of Ostrava. Co jednak, jeśli ktoś chciałby znów posłuchać Stinga?

W Monachium bilety tańsze nawet o 23 proc.

W poniedziałek 20 października artysta wystąpi w krakowskiej Tauron Arenie. Ceny miejsc stojących zaczynają się od 394 zł, a siedzących od 424 zł. Najdroższe sięgają nawet 1166 zł. Następnego dnia Sting zagra w Polsce drugi raz – w PreZero Arenie Gliwice. Bilety kosztują tam podobnie.

Przed wizytą w Polsce Sting zagra w Niemczech i Czechach – i tam ceny są niższe.

  • Monachium (14 października, Olympiahalle) – miejsce stojące kosztuje równowartość 318 zł, a siedzące 324 zł. To odpowiednio o 76 zł (20 proc.) i 100 zł (23 proc.) taniej niż w Polsce.
  • Berlin (16 października, Uber Arena) – bilety siedzące zaczynają się od 352 zł, czyli także taniej niż w Krakowie i Gliwicach.
  • Brno (18 października, Winning Group Arena) – najtańsze bilety kosztują 329 zł zarówno na miejsca siedzące, jak i stojące. Znów taniej niż w Polsce.

Diana Krall? Lepiej rozważyć Pragę

Jesienią w Polsce wystąpi również Diana Krall. Zagra 16 października w Zabrzu (Dom Muzyki i Tańca) oraz 18 października we Wrocławiu (Narodowe Forum Muzyki). W obu przypadkach ceny biletów zaczynają się od 385,5 zł.

Tymczasem w Pradze (17 października, Centrum Kongresowe) bilety kosztują od 242 zł, czyli o 37 proc. mniej niż w Polsce.

Wcześniej Diana Krall wystąpi w niemieckiej Georg-Friedrich-Händelhalle (14 października). Najtańszy bilet na koncert kosztuje 361 zł. To będzie drugi podczas tej trasy jej koncert w Niemczech – 13 października zagra we Frankfurcie (Alte Oper Frankfurt). Bilety od 294 zł. Znów – w Niemczech taniej niż w Polsce.

Amerykański hardcore najtańszy w Bratysławie

W listopadzie amerykańska hardcore’owa grupa Terror zagra kilka koncertów w Europie Środkowej. 14 listopada wystąpi w kultowym praskim Palác Akropolis na Žižkovie. Cena biletu to równowartość 155 zł.

To więcej niż w Polsce – wejściówki na koncert zespołu 25 listopada w krakowskim klubie Kwadrat kosztują 145 zł. Najtaniej będzie jednak 24 listopada w Bratysławie, w klubie Trnko, gdzie bilet wstępu kosztuje tylko 119 zł.

W Pradze znów taniej niż w Polsce

Czeska stolica to dobry kierunek dla fanów Tanity Tikaram. Bilet na jej koncert w kultowej praskiej Lucernie (1 listopada) kosztuje 138 zł. Klub mieści się w samym centrum miasta, w Pałacu Lucerny, którego pasaż zdobi popularna rzeźba Davida Černego – przedstawiająca patrona Czech, św. Wacława, siedzącego na odwróconym koniu.

W Polsce ceny są wyraźnie wyższe. 4 listopada artystka wystąpi we Wrocławiu (Sala Audytoryjna WCK), gdzie za najtańszy bilet trzeba zapłacić 213 zł. 5 listopada zagra w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu (od 191,70 zł), a 6 listopada w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku (od 202,35 zł).

Ekspert o cenach biletów w Polsce: Rzeczywiście powalają

– Nie wierzę w spiskową teorię, wedle której ktoś na świecie ustala, że Polacy będą płacić o wiele więcej za bilety niż Niemcy, a Czesi tylko trochę mniej niż Polacy. To tak nie działa – mówi w rozmowie z XYZ dr Stanisław Trzciński, kulturoznawca i prezes STX Music Solutions.

Jednocześnie przyznaje, że ceny biletów w Polsce są coraz trudniejsze do zaakceptowania.

– Niedawno dla znajomych sprawdzałem ceny i dostępność biletów na przyszłoroczny koncert André Rieu w Ergo Arenie. Kiedy zobaczyłem, że miejsca siedzące zaczynają się od około 500 zł, pomyślałem, że w ostatnim czasie w sprawie cen biletów w Polsce zaszło coś niewiarygodnego – podkreśla dr Trzciński.

Jak dodaje, te najdroższe miejsca już dawno zostały wykupione.

Drogie bilety to naturalna odpowiedź na duże zainteresowanie Polaków

– Bilety na koncert są dobrem jak każde inne. Cenę kształtuje prawo popytu i podaży. Kiedy wejściówki znikają błyskawicznie, organizatorzy mogą pozwolić sobie na podwyższenie cen – tłumaczy ekspert.

Jego zdaniem ożywienie rynku koncertowego to zjawisko ostatnich dwóch lat. Polacy pokochali koncerty nie tylko zagranicznych gwiazd, ale także rodzimych wykonawców. Zainteresowanie nie obejmuje jednak wszystkich artystów, lecz przede wszystkim tych najpopularniejszych.

Czy jednak Polacy faktycznie pokochali koncerty bardziej niż Czesi czy Niemcy?

– Raczej nie. Jak pokazują badania, przez lata byliśmy na szarym końcu w Europie, jeśli chodzi o udział w płatnych koncertach. Przeciętny Polak miał kontakt z muzyką na żywo głównie podczas dni swojego miasta. Na szczęście to się zmienia. Równamy do średniej, a wzrost – w stosunku do bardzo niskiego poziomu, z którego zaczynaliśmy – jest znaczący. Podaż nie jest jednak w stanie zaspokoić popytu – wyjaśnia dr Trzciński.

Ekspert ze Słowacji: „Koszt gwiazd ciągle rośnie, konkurencja jest zacięta, jeśli nie zapłacisz, zespół przeniesie się gdzie indziej”

U naszych sąsiadów tańsze są nie tylko bilety na pojedyncze koncerty, ale także na najważniejsze festiwale muzyczne. Tego lata czterodniowy karnet na Open’era kosztował 1139 zł, podczas gdy podobny bilet na Colours of Ostrava można było kupić za mniej niż 800 zł. Z kolei Słowacy, nabywając trzydniowy karnet na Pohodę za 675 zł, otrzymywali dodatkowo nocleg w festiwalowym miasteczku namiotowym.

– Bilety na festiwale na Słowacji wciąż są tanie w porównaniu z resztą Europy. Zarówno my, jak i Pohoda, borykamy się jednak z problemami finansowymi i prowadzenie tego biznesu jest bardzo trudne – mówi Ján Trstenský, słowacki menedżer kultury i dyrektor festiwalu Grape w Trenczynie.

Ekspert zauważa, jak bardzo trudno jest dotrzymać kroku innym festiwalom na świecie.

– Co roku nieznacznie podnosimy ceny, bo wszystko drożeje, a inflacja pozostaje wysoka. Musimy jednak robić to ostrożnie, ponieważ siła nabywcza Słowaków jest stosunkowo niska. Trudno przewidzieć, co przyniesie przyszłość – opłaty dla zespołów gwałtownie rosną i wiele festiwali nie będzie mogło sobie pozwolić na największe gwiazdy. Niestety, konkurencja jest zacięta: jeśli nie zapłacisz, zespół wystąpi gdzie indziej – dodaje Ján Trstenský.

Główne wnioski

  1. Bilety na koncerty zagranicznych gwiazd w Polsce bardzo często okazują się droższe niż w Niemczech czy Czechach. Dotyczy to różnych wykonawców – od Stinga, przez Dianę Krall, po Tanitę Tikaram.
  2. Dr Stanisław Trzciński, kulturoznawca i prezes STX Music Solutions, przekonuje, że Polacy w ostatnich latach wyraźnie pokochali koncerty. – Kiedy rośnie zainteresowanie, organizatorzy mogą pozwolić sobie na podwyższanie cen biletów – wyjaśnia.
  3. Z kolei Ján Trstenský, słowacki menedżer kultury i dyrektor festiwalu Grape w Trenczynie, zauważa, że sytuacja u naszych południowych sąsiadów wygląda inaczej. – Słowaków po prostu nie stać na droższe bilety. W konsekwencji organizatorów największych imprez muzycznych na Słowacji wkrótce może nie być stać na zapraszanie największych zagranicznych gwiazd – podkreśla.