Rewolucja w administracji. Państwowe systemy staną się kompatybilne i otwarte na integrację z firmami prywatnymi
Jedna z ustaw podpisanych pod koniec sierpnia przez prezydenta Karola Nawrockiego może być podwaliną pod nowoczesną, w pełni cyfrową administrację publiczną. – Za kilka lat nie będzie już tak, że obywatel ma po kilkanaście kont w różnych rejestrach rządowych – deklaruje Dariusz Standerski, wiceminister cyfryzacji.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie zmiany wprowadzono w ustawie o informatyzacji i dlaczego mogą one oznaczać koniec wielokrotnego wpisywania tych samych danych w różnych urzędach.
- W jaki sposób jednolite standardy cyfryzacyjne otwierają nowe możliwości dla firm, obniżają koszty integracji z systemami państwa i wspierają rozwój nowoczesnych usług.
- Dlaczego część uczelni wyższych krytykuje nowe przepisy i jakie obawy budzi w środowisku akademickim konieczność dostosowania do cyfrowej rewolucji administracyjnej.
Mowa o niepozornie brzmiącej ustawie z dnia 25 lipca br. o zmianie ustawy o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne oraz niektórych innych ustaw. To w zasadzie implementacja unijnego rozporządzenia, ale mająca ogromne znaczenie dla poziomu polskich usług publicznych. Projekt został przygotowany w ministerstwie cyfryzacji i przeszedł dość szybką drogę przez parlament. Został także podpisany przez prezydenta.
Wśród kilku zmian w przepisach wyróżnić trzeba dwie. Powstanie Komitetu ds. Cyfryzacji na poziomie rady ministrów oraz przyznanie mu uprawnienia do opiniowania każdej większej inwestycji publicznej w świecie cyfrowym. Dlaczego? By żadna inwestycja publiczna nie powielała już istniejących rozwiązań (albo tych, które powstają gdzieś indziej) oraz, by wszystkie nowe systemy były ze sobą kompatybilne.
W perspektywie kilku lat oznacza to, że większość systemów publicznych będzie ze sobą kompatybilna. I otwarta na integracje z rozwiązaniami firm prywatnych. To rewolucja na miarę powstania (i rozwoju) mObywatela.
Nowe prawo, nowe otwarcie cyfryzacji
Jak podano w uzasadnieniu projektu ustawy "Wprowadzenie rozwiązań zaproponowanych w projekcie ustawy będzie wspierać spójny rozwój cyfrowego państwa, będzie służyć zapewnieniu harmonizacji i komplementarności działań składających się na transformację cyfrową państwa oraz zapewni koordynację rozwoju cyfrowego administracji publicznej".
W praktyce przewodnią rolę w pełnieniu tej funkcji będzie sprawował Komitet ds. Cyfryzacji.
– Nowelizacja ustawy o informatyzacji wprowadza podstawy prawne dla utworzenia rządowego Komitetu ds. Cyfryzacji. To będzie trzeci – obok Komitetu Stałego i Komitetu ds. Europejskich – organ koordynujący, odpowiedzialny za wydatki państwa na cyfryzację – to wydarzenie bez precedensu, które wynosi cyfryzację na zupełnie inny poziom – deklaruje Dariusz Standerski, wiceminister cyfryzacji.
Rolą komitetu będzie nadzór nad dużymi inwestycjami publicznymi, których wartość przekracza kilka milionów złotych.
– Każda instytucja publiczna, która planuje inwestycje w obszarze cyfrowym, będzie musiała uzyskać opinię komitetu. Instytucja przyjdzie do Komitetu ds. Cyfryzacji z opisem projektu, a komitet go zaopiniuje. Funkcjonuje przy nim także Rada Architektury, która sprawdza punkt po punkcie, czy dane rozwiązanie jest zgodne z zasadami architektury informacyjnej państwa – mówi Dariusz Standerski.
Jak będzie działać Komitet ds. Cyfryzacji
Nadzorem Komitetu zostanie objęta każda forma inwestycji. Niezależnie od tego, czy będzie realizowana jako projekt publiczny, in-house czy w formie przetargu.
– Komitet będzie oceniał, czy system, który powstaje, ma API do innych rejestrów i systemów, czy jest napisany w taki sposób, że może się z nimi komunikować i być kompatybilny. To umożliwi także znacznie łatwiejszą integrację z systemami publicznymi dla podmiotów komercyjnych – będą miały jednolity API. Sądzę, że dla firm to będzie znaczna oszczędność czasu i pieniędzy przy tworzeniu rozwiązań – komentuje wiceminister.
Poza tym komitet sprawdzi, czy dane rozwiązanie nie powiela już istniejącego systemu.
– Jeśli jakieś ministerstwo będzie chciało zbudować system, który w innej instytucji już działa – powiemy – „nie ma sensu” – deklaruje Dariusz Standerski.
W skład komitetu wejdą stali przedstawiciele wszystkich ministerstw. Nie będą to najprawdopodobniej sami ministrowie – ale ich pełnomocnicy ds. informatyzacji.
– Zgodnie z ustawą w każdym resorcie będzie wyznaczona jedna osoba, która stanie się punktem kontaktowym w zakresie cyfryzacji. To rozwiązuje problem, z którym dziś często się borykamy – brakuje jednego przedstawiciela znającego całość systemów w danym ministerstwie. Teraz będzie to konkretna osoba – czy to wiceminister, czy dyrektor – z pełnym upoważnieniem do reprezentowania resortu podczas posiedzeń komitetu – dodaje Dariusz Standerski.
Moc sprawcza w cyfryzacji
Sam komitet nie jest nowy w polskim prawie. Działa już teraz, ale w formie "wewnętrznego ciała rządu". Do tej pory funkcjonowanie nadzoru nad cyfryzacją strefy publicznej opierało się na zarządzeniu premiera. Dlatego komitet działał bardziej jako ciało doradcze, niż miejsce, które mogło wymóc np. konkretne rozwiązania.
– Wszystkie ministerstwa mają już swoich przedstawicieli, choć na razie niestałych. To jest ta zmiana: do tej pory raz przychodził jeden wiceminister, innym razem inny dyrektor. Teraz będzie jedna wyznaczona osoba, która będzie znała szczegóły dotyczące systemów w swoim resorcie. Teraz komitet ma podstawę ustawową. Będzie weryfikował zgodność z Krajowymi Ramami Interoperacyjności i architekturą informacyjną państwa – punkt po punkcie – zauważa Dariusz Standerski.
Zdaniem eksperta
Co zmienia standaryzacja usług publicznych
Umocowanie na poziomie ustawowym jednolitych standardów cyfrowych w administracji publicznej sprawia, że wybór technologii staje się bardziej transparentny. Rozwiązania informatyczne charakteryzują się znacznie wyższym potencjałem interoperacyjności, co ułatwia ich integrację. A w efekcie korzystanie z publicznych usług cyfrowych.
Warto podkreślić, że idea AIP (Architektury Informacyjnej Państwa) jest rozwijana już od dekady. Jest to proces, który od dawna domagał się umocowania prawnego. Wartość standaryzacji i zarządzania architekturą informacyjną dostrzega również Unia Europejska, która wymaga od krajów członkowskich działań w tym zakresie, sama wyznaczając ramy i wytyczne dla takiego procesu. Docelowo szereg aplikacji i usług udostępnianych obywatelom UE przez ich państwa, ma działać na terenie całej Wspólnoty, eliminując dotychczasowe bariery i ograniczenia. Chodzi o np. Europejski Portfel Cyfrowy (EU Digital Identity Wallet). To standard, do którego ma zostać docelowo dostosowany polski mObywatel.
Interoperacyjność systemów publicznych ułatwia integrację m.in. rejestrów państwowych. Dzięki czemu użytkownik – obywatel przekazuje konieczne dane tylko raz, a urzędy przesyłają je między systemami. Zarządzanie architekturą pozwala również znacząco obniżyć długofalowe koszty utrzymania technologii. Z perspektywy podatnika jest to nie mniej ważne.
Biznes zadowolony z rewolucji w cyfryzacji
Pozytywnie o nowych przepisach wypowiada się Piotr Mieczkowski, szef fundacji Digital Europe.
– Jednolite zasady AIP ułatwią firmom integrację z systemami IT państwa i obniżą koszty wdrożenia dla przedsiębiorców. Firmy prywatne, które często muszą lub chcą integrować swoje systemy z publicznymi rejestrami, zyskają na standaryzacji interfejsów i formatów danych. Przykładowo, chodzi o weryfikację danych klientów w systemie CEPIK przez firmy kurierskie czy rozliczenia podatkowe. To oznacza dla nich mniejsze łączne wydatki i szybsze wdrożenia rozwiązań. Jest to szczególnie istotne dla MŚP, których nie stać na kosztowne dostosowania do rozdrobionych i niejednolitych systemów administracyjnych – tłumaczy Piotr Mieczkowski.
Przedsiębiorcy będą mogli korzystać także z szybszego rozwoju e-usług publicznych.
– Przykładowo przez mechanizmy otwartego dostępu do danych prywatne firmy będą mogły budować aplikacje łatwiej integrujące się z publicznymi bazami – automatycznie weryfikując tożsamość klientów za pomocą profilu mObywatel czy korzystając z tych samych wystandaryzowanych API do zakupu biletów miejskich. Dziś prawie każde miasto i urząd stosuje swoje standardy, co utrudnia budowanie skali rozwiązań z obszaru govtech. Wdrożenie AIP usprawni zatem też usługi np. miejskie dla obywateli, ale też otworzy nowe rynki dla startupów – deklaruje Piotr Mieczkowski.
Uczelnie z oporami
Jeszcze na etapie prac nad przepisami krytyczne uwagi co do rozwiązań zawartych w przepisach zgłaszali niektórzy przedstawiciele szkół wyższych.
"Uczelnie, zwłaszcza mniejsze jednostki naukowe i niepubliczne szkoły wyższe, nie posiadają kadr ani infrastruktury do realizacji rozbudowanych wymogów interoperacyjnych" – brzmi fragment opinii przygotowanej przez Konferencję Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
Zdaniem KRASP wymagania "mogą prowadzić do paraliżu projektów cyfryzacyjnych".
Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego zaopiniowała projekt pozytywnie, choć zwróciła uwagę na nałożenie dodatkowych obowiązków na uczelnie wyższe. Ma to stać w opozycji do działań deregulacyjnych rządu. Ryzykiem ma być przerzucenie na szkoły kosztów dostosowania systemów do interoperacyjności systemów państwowych.
Kiedy rezultaty nowych przepisów dotyczących cyfryzacji
Jak deklaruje Dariusz Standerski, każdy projekt musi przejść swój cykl życia.
– Za kilka lat nie będzie już tak, że obywatel ma po kilkanaście kont w różnych rejestrach rządowych. Dziś wciąż musimy pamiętać dziesiątki loginów i haseł – to nie ma sensu. Komitet nie dopuści już takich rozwiązań. Podobnie będzie ze składaniem wniosków – systemy będą pobierały dane automatycznie z rejestrów, np. z PESEL czy KRS. To oznacza koniec w wpisywaniem w wielu miejscach tych samych danych, które administracja już posiada – zapowiada Dariusz Standerski.
"Wisienką na torcie" nowych przepisów jest otwarcie drogi do przyjęcia przez rząd Strategii Cyfryzacji państwa. Przypomnijmy, dokument ten został opublikowany niecały rok temu.
– W związku z tym, Ministerstwo Cyfryzacji, jako autor projektu złożyło już wniosek o wpis tego dokumentu do wykazu prac legislacyjnych rządu. Teraz dokument przejdzie formalną drogę tak, aby mógł zostać przyjęty przez Radę Ministrów – komentuje Dariusz Standerski.
Główne wnioski
- Nowelizacja ustawy o informatyzacji działalności publicznej, będąca implementacją unijnego rozporządzenia, wyznacza kierunek dla całkowicie zintegrowanego i cyfrowego państwa. Powołanie Komitetu ds. Cyfryzacji przy Radzie Ministrów wprowadza mechanizm kontroli nad wszystkimi istotnymi inwestycjami cyfrowymi w administracji. Zapewnia w ten sposób wzajemną kompatybilność, eliminując duplikowanie systemów. Nowe regulacje mają umożliwić obywatelom korzystanie z jednolitych, zintegrowanych usług publicznych. Bez konieczności pamiętania wielu loginów czy wprowadzania wielokrotnie tych samych danych.
- Nowe prawo otwiera także przestrzeń dla sektora prywatnego. Jednolite API i standardy architektury informacyjnej państwa (AIP) umożliwią firmom znacznie łatwiejszą i tańszą integrację z systemami państwowymi. To szczególne ułatwienie dla małych i średnich przedsiębiorstw. Te do tej pory musiały dostosowywać się do niejednolitych standardów. Przedsiębiorcy zyskają dzięki szybszemu rozwojowi e-usług i możliwości tworzenia innowacyjnych rozwiązań w obszarze govtech, np. aplikacji opartych o dane z mObywatela czy systemów miejskich.
- Choć zmiany oceniane są pozytywnie przez administrację i sektor biznesu, nie wszystkie środowiska akademickie podzielają ten entuzjazm. Część uczelni, szczególnie mniejszych i niepublicznych, obawia się dodatkowych obciążeń organizacyjnych i finansowych, wynikających z konieczności dostosowania się do wymogów interoperacyjności. Krytyczne uwagi dotyczyły ryzyka opóźnień lub paraliżu projektów cyfryzacyjnych na uczelniach. A także przerzucenia kosztów na instytucje naukowe. Rząd zapowiada jednak, że nowe rozwiązania będą wdrażane etapami, a ich rezultaty będą widoczne w perspektywie kilku lat.
