Plan wiceministra na profesjonalizację polskich związków sportowych. "Nie ma co narzekać na leśnych dziadków"
- Nie możemy być zadowoleni z sukcesów sportowych, bo mamy większe apetyty. Sport generuje 2,5 proc. naszego PKB. - mówi w XYZ wiceminister sportu i turystki Ireneusz Raś. W czasie Forum Ekonomicznego w Karpaczu podzielił się swoimi pomysłami na usprawnienie działania związków sportowych. Ma to poskutkować większą liczbą sukcesów, upowszechnieniem uprawiania sportu i przyciągnięcia do niego prywatnego kapitału.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jaki pomysł ma wiceminister sportu i turystki Ireneusz Raś na profesjonalizację polskich związków sportowych.
- W której dyscyplinie Ireneusz Raś upatruje polskich szans medalowych w trakcie przyszłorocznych zimowych igrzysk olimpijskich.
- Co wykazała kontrola NIK w ministerstwie sportu i wybranych związkach sportowych.
Finansowanie sportu opiera się w Polsce na środkach publicznych: samorządowych, ministerialnych i pochodzących ze Spółek Skarbu Państwa. Według wiceministra sportu i turystyki Ireneusza Rasia, problemem nie jest dziś brak wystarczających nakładów na sport, a ich niewłaściwe wykorzystywanie.
- Uważam, że pieniędzy startowych jest sporo, tylko trzeba je dobrze zainwestować i dobrze rozliczać. Jeśli związki nie potrafią się rozliczać zgodnie z procedurami i wpadają w długi względem nas, a na zewnątrz się zadłużają, to znaczy, że nie idzie dobrze. Tak parę związków przez ostatnie lata upadało i widzieliśmy to na własne oczy. Kolarstwo, hokej - te przykłady są najbardziej jaskrawe - mówi w XYZ Ireneusz Raś.
Plan naprawczy
Związki sportowe mają zagwarantowaną autonomię, więc ministerstwo nie może ingerować w sposób ich działania czy wybór władz. Ale może oczekiwać właściwego wydatkowania przekazywanych dotacji.
Tymczasem ogłoszone w tym roku wyniki kontroli NIK, badającej realizację zadań w ramach programów ministerialnych w latach 2019-2024, wskazały, że były one w części realizowane nieprawidłowo i nierzetelnie. Oznacza to m.in. wydatkowanie przyznanych pieniędzy niezgodnie z prawem i warunkami programów, niewystarczający nadzór resortu nad realizacją zadań, ale także brak osiągnięcia zakładanych efektów sportowych.
- Nie ma co narzekać na to, że leśne dziadki są w związkach i oni są wszystkiemu winni.
Ani minister, ani ktoś jeszcze, kto za to odpowiada. Ja dzisiaj w nowym kierownictwie ministerstwa sportu proponuję takie rozwiązanie, które odwróci trochę sytuację. Trzeba po prostu zacząć to robić profesjonalnie - mówi Ireneusz Raś. I przedstawia pomysł na poprawę istniejącej sytuacji.
Wiceminister sportu chciałby, by wszystkie związki sportowe przedstawiły 12-letnie plany na swoje działanie, będące podstawą do ubiegania się o ministerialne dotacje. Plany, z których realizacji związki byłyby rozliczane.
- Ja nazywam to masterplan, bo te masterplany nam się sprawdziły przy organizacji Euro 2012. Każdy związek pokazuje plan na 12 lat. Co chce osiągnąć w obszarze sportu wyczynowego, w upowszechnianiu sportu - bo z tego przecież ci wyczynowcy się biorą - w budowaniu klubów sportowych na dole. I co chcą, jeżeli chodzi o inwestycje. To wszystko musi być skorelowane. Oni powinni to złożyć, a my powinniśmy to sprawdzać i finansować - mówi Ireneusz Raś.
- Sport ma tą naturę, że jest policzalny. Nie tylko wynik sportowy, ten medalowy, jest ważny dla nas. Ale też liczba uprawiających sport, liczba klubów. To dla nas jest ważne i to powinno być premiowane w przy finansowaniu. Trzeba doprowadzić do profesjonalizacji sportu. Taki masterplan musi być na tyle atrakcyjny, żeby biznes zewnętrzny chciał w to inwestować - dodaje.
Jest z kogo brać przykład
Jako wzorowy przykład działania i rozwoju, wiceminister Raś podaje siatkówkę, w której Polska od lat lat odnosi sukcesy w różnych kategoriach wiekowych. Ministerstwo poznało już plan naprawczy dla polskiej piłki ręcznej, przedstawiony przez szefa Związku Piłki Ręcznej w Polsce Sławomira Szmala. Swoje założenia na kolejne lata zaprezentował też Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego.
- Za chwilę w Zakopanem otworzymy jeden z najlepszych na świecie torów, który będzie służył rozwojowi łyżwiarstwa szybkiego i short-tracku. Myślę, że to są największe nasze nadzieje przed najbliższymi zimowymi igrzyskami - wylicza Ireneusz Raś.
Wiceminister wskazuje, że zmiany w funkcjonowaniu związków powinny być wspierane także na dole piramidy sportowej: w sporcie szkolnym.
- Mamy bardzo złą sytuację. Często opowiadam tę statystykę, że średnio dziecko, czy młody człowiek w Polsce w szkole w 1989 roku był lżejszy o 7 kilogramów. Tyle nam przybyło. Zajęcia z wychowania fizycznego są równie ważne jak matematyka i polski. To powtarzam zawsze i będę powtarzał do ostatniego dnia mojego, kiedy będę działał w obszarze sportu - zapewnia wiceminister.
Główne wnioski
- Według wiceministra Rasia, związki sportowe powinny przedstawiać plany na kolejnych 12 lat swojego funkcjonowania. Miałaby to być podstawa to przyznawania im ministerialnych dotacji.
- "Masterplany" powinny zawierać wizję poprawy wyników sportowych, ale także upowszechniania sportu. Zdaniem Ireneusza Rasia, dobrze przygotowany plan działania mógłby przyciągnąć do sportu prywatny biznes.
- Niektóre związki przedstawiły już długoletnią wizję swojej działalności. Dotyczą one m.in. piłki ręcznej i łyżwiarstwa szybkiego.