Głębokie reformy w Wietnamie. Czy kraj ucieknie z pułapki średniego wzrostu?
Wielkie rocznicowe obchody w Wietnamie zbiegły się w czasie z najambitniejszymi reformami od chwili zjednoczenia kraju. Nowy szef partii komunistycznej doprowadził do bezprecedensowych cięć w administracji i chce popchnąć kraj wyżej w globalnym łańcuchu dostaw, a rząd wykonał gwałtowny probiznesowy zwrot. Cel nadrzędny? Sprawić, aby Wietnam znalazł się wśród krajów rozwiniętych.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Na jakich filarach opiera się modernizacja Wietnamu i jak bardzo radykalne są reformy sekretarza generalnego Tô Lâma.
- Jakie wyniki gospodarcze notował 100-milionowy kraj w ostatnich latach i w które sektory dziś inwestuje najwięcej.
- Jak największe we współczesnej historii cięcia w administracji wpłyną na politykę i strukturę władzy autorytarnego państwa.
Patriotyczne bilbordy i plakaty od wielu miesięcy są wszechobecne w wietnamskich miastach. Władze i mieszkańcy kraju świętują w tym roku trzy ważne rocznice. To 95-lecie utworzenia partii komunistycznej, 80-lecie deklaracji niepodległości i 50-lecie zjednoczenia Wietnamu po wygranej wojnie z USA. Z okazji dnia niepodległości w zorganizowanej 9 września stołecznej paradzie wzięło udział około 16 tys. żołnierzy i dziesiątki tysięcy innych uczestników.
100-milionowy kraj celebruje w tym roku nie tylko historię, ale także powrót politycznej stabilności i swój niezaprzeczalny sukces rozwojowy. Tylko od 2010 r. jego gospodarka powiększyła się ponad trzykrotnie.
Niedawno dobiegły też końca brutalne walki frakcyjne. W ciągu ostatnich trzech lat kosztowały stanowiska dwóch prezydentów, przewodniczącego zgromadzenia narodowego i dwóch wicepremierów. Po kilku burzliwych latach nowy sekretarz generalny partii komunistycznej Tô Lâm – wywodzący się ze służb mundurowych, były minister ds. bezpieczeństwa – umacnia swoją władzę i funduje krajowi podszyte patriotyzmem reformy gospodarcze. Dla Wietnamczyków i Wietnamek, w tym ponad 6 mln członków rządzącej partii, świętowanie to jednak chwila oddechu i okazja do historycznej refleksji.

Dawne ideały i kapitalistyczna rzeczywistość
Z rocznicowych plakatów i sloganów łatwo wywnioskować, że wietnamska tożsamość to wynik setek lat walk z obcą dominacją: najpierw chińską, potem francuską, a wreszcie amerykańską. Tutejsza odmiana komunizmu nie jest narzucona z zewnątrz, lecz powszechnie uznawana za suwerenny sposób rządzenia się przez samych Wietnamczyków.
Flagi państwowe i partyjne często powiewają tu w sąsiedztwie buddyjskich sztandarów. Wizerunki Ho Chi Minha – ojca-założyciela współczesnego wietnamskiego państwa – widać nie tylko na budynkach urzędów i w prywatnych domach. „Wujek Ho” – jak tradycyjnie mówili o nim zwolennicy – bywa czczony także dosłownie. Popiersie rewolucjonisty można spotkać na ołtarzach świątyń, a oddawana mu cześć wyrasta z tradycji upamiętniania przodków i bohaterów narodowych.
Są wśród nich nie tylko komuniści, ale także dawni cesarze, bohaterki i bohaterowie antychińskich oraz antyfrancuskich powstań, a nawet buddyjski mnich Quang Duc. W 1963 r. duchowny dokonał samospalenia, protestując przeciwko dyskryminacji buddystów przez proamerykańskie władze Wietnamu Południowego.
Komunizm, który rządząca partia do dziś ma na sztandarach, to jednak w dużym stopniu fasada. Nie bez powodu mieszkający w Wietnamie ekspaci często mówią o „kapitalistycznej partii Wietnamu”.
Kraj szybko się bogaci i dorobił się już pięciu dolarowych miliarderów. Według Banku Światowego wietnamski PKB na głowę mieszkańca, który jeszcze w 2012 r. wynosił niespełna 1,5 tys. dolarów, w 2023 r. przekroczył 4,7 tys. dolarów. W tym roku – zgodnie z szacunkami MFW – ma sięgnąć 4,8 tys. dolarów. Poziom ubóstwa od 2010 r. do 2023 r. spadł z 14 proc. do mniej niż 4 proc.
Wietnamska klasa średnia jest jedną z najszybciej rosnących w Azji Południowo-Wschodniej. W 2026 r. ma obejmować już 30 proc. populacji kraju (w porównaniu z 13 proc. w 2023 r.). Jak ocenia singapurska firma Eastspring Investments, zwiększy to zbiorową siłę nabywczą i wpłynie na zmianę nawyków konsumenckich, powiększając rynek dóbr i usług.
Wietnamczycy chcą się bogacić – i to właśnie taką wizję przyszłości serwuje im nowy, urzędujący od 2024 r. szef partii komunistycznej.
Niespodziewana wolta
W połowie marca sekretarz Tô Lâm określił sektor prywatny mianem „najważniejszej siły” wietnamskiej gospodarki. Oznacza to oficjalne odejście od tradycyjnej polityki, według której priorytet miały przedsiębiorstwa państwowe. W praktyce największe prywatne korporacje od lat odgrywały kluczową rolę w rozwoju kraju, ale dopiero teraz zyskały otwarte wsparcie władz. To część forsowanych przez Tô Lâma zmian, które opierają się na trzech filarach. Poza wsparciem dla sektora prywatnego – także na głębokiej reformie administracyjnej i rozwoju nowoczesnych technologii.
– Wspólnie z podległym mu premierem Pham Minh Chinhem, sekretarz Tô Lâm metodą małych kroków wprowadza ogromne reformy, których nikt wcześniej się nie spodziewał. Kiedy obejmował władzę, sądzono, że będzie chciał przeprowadzić tylko drobne ruchy polityczne, które pozwolą mu łatwiej wprowadzić do KC swoich zwolenników przed zbliżającym się zjazdem partii. Zamiast tego dygnitarz zdecydował się na najgłębsze reformy od kilkudziesięciu lat. Z perspektywy zwykłych ludzi najbardziej odczuwalne są zmiany w administracji – mówi Giang Nguyen, były dziennikarz BBC, niezależny analityk wietnamskiej polityki i społeczeństwa..
Sekretarz Tô Lâm metodą małych kroków wprowadza ogromne reformy, których nikt wcześniej się nie spodziewał.
Jak wyjaśnia, choć poprzedni sekretarz, zmarły przed rokiem Nguyen Phu Trong, walczył z korupcją, to jednocześnie rozbudował aparat partyjny.
– Tô Lâm jest dużo bardziej pragmatyczny. Otwarcie mówi o korupcji w służbie zdrowia, w administracji i o systemowych problemach w szkolnictwie. Ludzie go lubią, bo nie udaje, jak poprzednik, że wszystko w socjalizmie działa jak należy. Teraz chce zmienić wszystko, bo jego zdaniem bez reform państwo nie będzie mogło funkcjonować – dodaje Giang Nguyen.
Reformy Tô Lâma są widziane jako strategia ucieczki z tzw. pułapki średniego wzrostu. Celem jego polityki jest odejście od gospodarki opartej na taniej sile roboczej i bezpośrednich inwestycjach zagranicznych na rzecz wzmacniania miejscowego biznesu oraz najbardziej innowacyjnych sektorów.
Administracja pod nóż
Na początku roku Zgromadzenie Narodowe zgodziło się na zmniejszenie liczby ministerstw i agencji ministerialnych z 22 do 17. W połowie kwietnia KC Komunistycznej Partii Wietnamu zaaprobował wielką reformę administracyjną. Polega ona na zmniejszeniu liczby prowincji o blisko połowę: z 63 do 34. Liczbę odpowiedników gmin, których dotąd było ponad 10 tys., latem zmniejszono o ok. 60 proc., a odpowiedniki powiatów (quận oraz huyện) całkowicie zlikwidowano. Wraz z nimi znikają oddziały organów bezpieczeństwa publicznego, w tym komisariaty policji, a także wydziały sądów, prokuratury i partyjnych organizacji masowych.
Już od wiosny wietnamskie urzędy powiatowe stoją puste. W sierpniu ministerstwo spraw wewnętrznych informowało, że zatwierdzono rezygnacje albo wcześniejsze emerytury ponad 94 tys. urzędników państwowych. Dziesiątki tysięcy etatów zlikwidowano lub połączono w trakcie restrukturyzacji centralnych ministerstw. Według singapurskiego Instytutu Yusofa Ishaka cel długoterminowy to zmniejszenie liczby pracowników sektora publicznego o co najmniej 20 proc. Dotyczyłoby to ok. 400 tys. osób.
Komentatorzy okrzyknęli zmiany najambitniejszą reformą administracyjną od zjednoczenia Wietnamu w 1976 r.
Poparcie społeczeństwa
Jak przekonuje Giang Nguyen, choć rząd tnie brutalnie, to większość Wietnamczyków popiera te cięcia.
– W ciągu kilkudziesięciu lat państwo ogromnie się rozrosło. Do tego roku w budżetówce pracowało prawie 2,5 mln osób. Tô Lâm podkreślał, że Wietnam nie może inwestować w swój rozwój, bo państwowy aparat przejada za dużo środków. Co prawda większość z tych, którzy są na garnuszku państwa, zarabia kiepsko. Niewielkie wypłaty otrzymywali jednak lokalni działacze wszystkich partyjnych przybudówek, takich jak Liga Kobiet czy Młodzież Komunistyczna. W sumie są to nieefektywnie wydane miliardy – mówi badacz.
Niski poziom płac oznacza też korupcję.
– W państwowych szpitalach łapówki są tak powszechne, że żadnej usługi nie można tam uzyskać nieodpłatnie. Rodziny chorych same gotują im jedzenie, a płaci się nawet za strzykawki. Z kolei pensje nauczycieli są tak marne, że przez dziesięciolecia wytworzył się system odpłatnych korepetycji prywatnych, bez których uczniowie nie mogą liczyć nawet na podejście do egzaminu. Dlatego społeczeństwo generalnie popiera zmiany – mówi Nguyen.
Odchudzenie administracji ma ulżyć budżetowi państwa, którego ok. 70 proc. wydawano dotąd na utrzymanie sektora publicznego. Państwowe media informowały, że zmniejszenie liczby urzędników o 250 tys. do 2030 r. ograniczyłoby wydatki z budżetu o 190 bln dongów (7,2 mld dolarów). Rząd zapowiada też, że do 2026 r. powiąże pensje biurokratów ze średnim wynagrodzeniem w sektorze prywatnym. Ma to być lek na toczącą kraj korupcję, sposób na promowanie merytokracji i przyciąganie do administracji specjalistów z prywatnych firm.
Odchudzenie administracji ma ulżyć budżetowi, którego około 70 proc. wydawano dotąd na utrzymanie sektora publicznego.
Jak ocenia dr Lê Hồng Hiệp, szef programu studiów wietnamskich w Instytucie Yusofa Ishaka w Singapurze, połączenie prowincji, restrukturyzacja samorządu lokalnego i szeroko zakrojone reformy biurokratyczne to zdecydowane kroki w stronę modernizacji.
– Według wizji sekretarza generalnego kraj w ciągu 20 lat ma dołączyć do państw o wysokich dochodach. Niezbędna jest do tego transformacja systemu społeczno-politycznego i całej gospodarki – ocenia analityk.
Co dadzą reformy
Dr Hiệp zauważa, że po zmianach niemal wszystkie prowincje będą miały dostęp do morza, co ma pozytywnie wpłynąć na handel. Administracyjnie urośnie też największe miasto w kraju – Sajgon, znany także jako Ho Chi Minh. Połączono go z dwiema sąsiednimi prowincjami, silnie rozwiniętymi przemysłowo i logistycznie. Jego zdaniem może to dać impuls do rozwoju miasta jako kluczowego centrum gospodarczego w skali całej Azji.

Warto wiedzieć
Reformy Tô Lâma
Reforma administracyjna: Określana mianem „rewolucji instytucjonalnej” ma za zadanie uproszczenie biurokracji i procedur. Obejmuje łączenie ministerstw, zmniejszenie o połowę liczby prowincji i całkowitą likwidację jednego ze szczebli lokalnej administracji (odpowiedników polskich powiatów).
Wzmocnienie krajowego biznesu: Polityka promowania „krajowych czempionów” – dużych i konkurencyjnych firm na globalnym rynku, z potencjałem podniesienia rangi kraju w łańcuchu wartości. Sekretarz Tô Lâm dąży do stworzenia probiznesowego środowiska, poprawy dostępu do ziemi i kapitału oraz redukcji obciążeń administracyjnych. Szef rządzącej partii zadeklarował, że sektor prywatny jest „najważniejszą siłą” w gospodarce.
Technologie i innowacje: Władze podkreślają konieczność przejścia od nisko-technologicznej produkcji taśmowej do gospodarki opartej na nowoczesnych technologiach i wysokiej wartości dodanej. Znaczną część budżetu państwa przeznaczono na naukę, technologie i transformację cyfrową, co ma zapewnić długoterminowy wzrost.
Infrastruktura, energia i innowacje
W 2025 r. rząd w Hanoi ma wydać na projekty infrastrukturalne 875 bln dongów (35 mld dolarów). To prawie 40-procentowy wzrost w porównaniu z ubiegłym rokiem. W rzeczywistości poziom inwestycji jest znacznie wyższy, bo angażuje się w nie kapitał prywatny. Większość wielkich przedsięwzięć budowlanych jest finansowana w ramach partnerstw publiczno-prywatnych.
Od 2017 r. roku trwa na przykład budowa liczącej 2 tys. kilometrów autostrady, łączącej północ kraju z deltą Mekongu. Przedsięwzięcie, w którym bierze udział kilka miejscowych przedsiębiorstw prywatnych, powinno się zakończyć w tym roku.
Premier wezwał ministrów do działania w sprawie budowy infrastruktury z „większą szybkością i śmiałością”.
Największym przedsięwzięciem infrastrukturalnym w historii jest budowa kolei dużych prędkości, oszacowana na 67 mld dolarów. Linia ma zastąpić istniejące, wysłużone i zaniedbane pociągi i drastycznie skrócić czas podróży między Hanoi i miastem Ho Chi Minh (Sajgonem).
W przyszłym roku pod wspomnianym Sajgonem – w gospodarczym centrum kraju – ma zostać otwarty pierwszy etap nowego lotniska Long Thanh. Po 2035 r. port ma uzyskać przepustowość ponad 100 mln pasażerów i 5 mln ton cargo rocznie.
O skali determinacji partyjnych władz świadczy fakt, że w kwietniu sam premier Pham Minh Chinh wezwał podległych sobie ministrów do działania w sprawie budowy infrastruktury z „większą szybkością i śmiałością”.
Oprócz budowy dróg, kolei i lotnisk rządowy plan zakłada też, że do 2030 r. Wietnam podwoi ilość generowanej elektryczności. Do tego czasu w energetykę ma zostać wpompowanych 135 mld dolarów, z naciskiem na odnawialne źródła energii oraz LNG. Trwają też inwestycje w infrastrukturę high-tech, na przykład w centra danych i centra badawczo-rozwojowe. Ma to pomóc w rozwoju branż takich jak półprzewodniki oraz AI.

Warto wiedzieć
Dwudziestoletnia perspektywa
Sekretarz generalny Tô Lâm zadeklarował, że chce, aby Wietnam stał się krajem o wysokich dochodach do 2045 r. Według Banku Światowego o pozycji wśród krajów decyduje wysokość dochodu narodowego brutto (DNB) w przeliczeniu na mieszkańca. W 2024 r. Wietnam osiągał 4,4 tys. dolarów. Do klasyfikacji jako gospodarka o wysokich dochodach potrzebne było 13,9 tys. W Polsce w 2024 r. wskaźnik ten wynosił 21,5 tys. dolarów.
PKB w górę
Pomimo biurokratycznych i budżetowych problemów gospodarka 100-milionowego kraju radziła sobie w ostatnich latach bardzo dobrze. Do kraju płyną inwestycje. W ub. roku wartość FDI osiągnęła rekordowe 25,3 mld dolarów – dla porównania w Polsce było to niespełna 14 mld dolarów. Rozwija się turystyka (do grudnia może zostać pobity ustanowiony tuż przed pandemią rekord 18 mln zagranicznych gości). PKB rośnie szybciej niż w sąsiednich krajach. Już w 2023 r. gospodarka prześcignęła wielkością malezyjską, choć Malezyjczycy pozostają od Wietnamczyków znacznie bogatsi per capita.
To nie koniec pozytywnego trendu. Analitycy z brytyjskiej firmy konsultingowej Centre for Economics and Business Research (CEBR) spodziewają się, że w ciągu dziesięciu lat Wietnam awansuje na pozycję drugiej co do wielkości gospodarki w Azji Południowo-Wschodniej, ustępując tylko znacznie większej Indonezji.
Analitycy spodziewają się, że w ciągu dziecięciu lat Wietnam awansuje na pozycję drugiej co do wielkości gospodarki w Azji Południowo-Wschodniej.
Wietnam jest też jednym z konkurentów dla Chin jako alternatywne centrum produkcyjne. Wiele globalnych firm przenosi tam swoje fabryki, chcąc dywersyfikować łańcuchy dostaw i ograniczyć uzależnienie od Państwa Środka. Azjatycki kraj ma do zaoferowania strategiczne położenie, konkurencyjne koszty pracy, poprawiającą się infrastrukturę i coraz bardziej sprzyjające biznesowi prawo. Nawet niektóre chińskie firmy – choćby BYD i Xiaomi – stawiają tam swoje zakłady.
Nacjonalizm gospodarczy?
Jak zaznacza analityk Giang Nguyen, w ostatnich miesiącach bardzo zmieniła się partyjna retoryka dotycząca przedsiębiorczości.
– Coraz częściej mówi się o dużym wkładzie, jaki miejscowe firmy wnoszą w rozwój gospodarki i że powinny być traktowane na równi z inwestorami zagranicznymi. Klasa polityczna zrozumiała, że trzeba promować rodzimy kapitał i budować wietnamskie marki. Otwarcie zaczęło się mówić, że zagraniczne zakłady często działają kosztem miejscowych firm. Chociaż nie widać jeszcze konkretnych działań, to przedsiębiorcy mówią, że nastawienie władz do nich stało się bardziej pozytywne – mówi były dziennikarz.

Największą prywatną firmą w Wietnamie jest Vingroup, uważany za miejscowy odpowiednik Samsunga i potencjalnego „narodowego czempiona”. Należąca do niej Vinhomes to największy w kraju deweloper, a VinFast Auto – producent pojazdów elektrycznych. Samochody VinFast są w Wietnamie wszechobecne, a władze pomagają firmie, blokując wejście na miejscowy rynek chińskich firm motoryzacyjnych. Latem firma otworzyła swoją pierwszą fabrykę w Indiach. Kolejną buduje w Stanach Zjednoczonych.
Na liście największych wietnamskich przedsiębiorstw prywatnych figurują także producent stali Hoa Phat Group i banki, w tym Techcombank, VPBank, HDBank i ACB. Trzeba do niej dopisać także Vinamilk (największego producenta wyrobów mlecznych), Masan Group (konglomerat posiadający m.in. sieci handlu detalicznego) i FPT Corporation (jedną z wiodących firm z branży IT i telekomunikacyjnej).
Choć wspomniany południowokoreański Samsung zainwestował w Wietnamie ponad 23 mld dolarów, to partyjni oficjele podkreślają dziś, że większość zysków wysłał do domu. Giang Nguyen spodziewa się więc, że władze będą faworyzowały rodzimy biznes.
Wzmocnienie gospodarki?
Tektoniczne zmiany w strukturze państwa prowadzą również do problemów. Restrukturyzacja ministerstw utrudniła pracę zagranicznym dyplomatom, którzy nie wiedzą, do kogo się zwracać w sprawach swoich placówek i obywateli. Prowadzi też do zakłóceń w podejmowaniu decyzji i zatwierdzaniu inwestycji.
Pozostaje również pytanie, jak efektywne będzie państwo i jaki będzie stan jego budżetu, gdy proces jego przemodelowania się zakończy – zgodnie z planem pod koniec września.
Według platformy akademickiej EastAsiaForum rząd przeznaczył już 130 bln dongów (5 mld dolarów) na odprawy i rekompensaty dla zwalnianych urzędników. Projekty infrastrukturalne również pochłoną dodatkowe środki z budżetu, a zmiana zakresu zadań lokalnych urzędników może spowodować przejściowe problemy.
– Panuje konsensus co do tego, że reformy są niezbędne, ale możliwy jest opór ze strony przedsiębiorstw państwowych i biurokratów. Słychać na przykład krytykę zmian administracyjnych stolic prowincji. Spodziewam się trudności rozruchowych. Jeśli jednak wszystko pójdzie zgodnie z planem, odchudzenie aparatu państwa i poprawa warunków dla biznesu może doprowadzić do lepszego wykorzystania potencjału społecznego i gospodarczego kraju – mówi dr Hiep.
Zacieśnianie cenzury jest częścią przygotowań do kongresu partii, zaplanowanego na początek 2026 r.
Czy wzmocnienie szefa partii?
Skutkiem ubocznym może być jednak koncentracja władzy.
– Co prawda nadrzędnym celem reform jest poprawa zarządzania, ale efektem może być centralizacja władzy w rękach Tô Lâma i potencjalne przedłużenie jego rządów – uważa dr Hiep.
Giang Nguyen zwraca uwagę, że już na początku rządów szef partii doprowadził do połączenia organów zajmujących się informacją i propagandą. Są wśród nich Departament Propagandy i Edukacji w partyjnym komitecie centralnym, ministerstwo informacji i mediów, partyjna gazeta „Nhân Dân” („Naród”), publiczne radio i telewizja. Zdaniem byłego dziennikarza ta konsolidacja oznacza, że przekaz władz będzie bardziej jednolity, o silnym akcencie nacjonalistycznym.
To zacieśnianie cenzury jest częścią przygotowań do kongresu partii, zaplanowanego na początek 2026 r. Mają zostać na nim wybrani członkowie komitetu centralnego i politbiura – najwyższego organu decyzyjnego kraju.
Zdaniem dr Hiepa fakt, że liczba prowincjonalnych reprezentantów będzie tym razem mniejsza, sprzyja koncentracji władzy w rękach Tô Lâma i jego sojuszników. Dotąd partyjni oficjele unikali kopiowania modelu chińskiego, w którym władza koncentruje się w rękach jednej osoby. Sekretarzowi Tô Lâmowi trudno byłoby przekonać resztę kolektywnego kierownictwa do zmiany tej tradycji.
Główne wnioski
- Wietnam przechodzi najgłębsze reformy od chwili zjednoczenia kraju. Opierają się na trzech filarach: głębokiej reformie administracyjnej, wsparciu dla rodzimego sektora prywatnego i rozwoju nowoczesnych technologii. Zdaniem analityków zmiany oznaczają sprawniejszą machinę państwową i mogą się przyczynić do przyspieszenia wzrostu gospodarczego.
- Od 2010 r. gospodarka azjatyckiego kraju powiększyła się ponad trzy razy. Analizy wskazują, że w ciągu 10 lat Wietnam zostanie drugą co do wielkości gospodarką w Azji Południowo-Wschodniej, ustępując tylko Indonezji. Rząd obawia się jednak pułapki średniego wzrostu i liczy, że wprowadzane reformy pozwolą Wietnamowi dołączyć do państw o wysokim dochodzie do 2045 r.
- W 2025 r. Hanoi zamierza wydać na projekty infrastrukturalne 35 mld dolarów. Wśród najważniejszych przedsięwzięć jest dokończenie liczącej 2 tys. km autostrady północ-południe, drugiego lotniska pod Sajgonem oraz budowa kolei dużych prędkości. Władze inwestują też w podwojenie ilości wytwarzanej energii.
