Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Świat

Francja czeka na upadek rządu i żółte kamizelki 2.0

Premier François Bayrou prawdopodobnie przegra głosowanie nad wotum zaufania, bo zarówno skrajna prawica, jak i partie lewicowe, w tym Socjaliści, Zieloni, Komuniści i La France Insoumise zapowiedziały głosowanie przeciwko niemu. Premier podpadł opozycji propozycją 44 mld euro oszczędności budżetowych. Dla partii lewicowych i związków zawodowych to zbyt drastyczne cięcia, grożące pogorszeniem usług publicznych i wzrostem niezadowolenia społecznego. We Francji budzi się również kolejny oddolny ruch protestu „żółte kamizelki” 2.0 – Ruch 10 Września.

Plakat z apelem rozpoczęcia protestów antyrządowych Ruchu 10 Września: "Blokujemy wszystko".  Przedstawia prezydenta Emmanuela Macrona i premiera Francois Bayrou. Fot. Katarzyna Stańko 

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Z czego wynika polityczna niepewność we Francji.
  2. Na czym polega nowy ruch protestu we Francji i kiedy uderzy. 
  3. Czy socjaliści mają szansę objąć władzę we Francji. 

Francję ponownie czeka kryzys polityczny wywołany podziałami w parlamencie oraz duże protesty społeczne z powodu powszechnego niezadowolenia  z rosnących kosztów życia. Koalicja prezydencka, czyli obóz Emmanuela Macrona oraz MoDem (Mouvement Démocrate, tł. Ruch Demokratyczny.) z premierem Bayrou ma za mało mandatów w parlamencie, aby samodzielnie przeforsować wotum zaufania, głosowanie zaplanowane na 8 września. Aby przetrwać, Bayrou potrzebowałby wsparcia części opozycji, którego, póki co nie ma. Jego MoDem jest niewielką formacją założoną w 2017 r. niezdolną do samodzielnego rządzenia. Ma profil centrowy, proeuropejski i często współpracuje z ugrupowaniami liberalnymi.

Skutkiem braku wotum zaufania byłaby rezygnacja centrystycznego rządu Bayrou i konieczność jego zastąpienia. Prezydent Emmanuel Macron stanie wówczas przed wyborem: powołanie nowego premiera lub – w ostateczności – rozwiązanie parlamentu i przyspieszone wybory.

Sondaże pokazują jednak, że w pierwszej turze skrajna prawica (Zjednoczenie Narodowe) ma szanse na 30 proc. mandatów, a skrajna lewica (blok wokół Francji nieujarzmionej) na co najmniej 20 proc.

Rynki finansowe odczują z pewnością wzrost niepewności, co wpłynie na spready obligacji, spadki indeksów (CAC 40), presję na agencje ratingowe i możliwą obniżkę ratingu przez Fitch (12 września), Moody’s i S&P (październik-listopad).

Prawdopodobny upadek rządu 8 września

„Nasza decyzja jest nieodwołalna” – zapowiedział Olivier Faure, szef socjalistów, który potwierdza, że zagłosują 8 września przeciwko wotum zaufania dla François Bayrou, podobnie, jak skrajna lewica z Francji nieujarzmionej, komuniści oraz skrajna prawica od Marine Le Pen.

Jak mówią politycy Partii Socjalistycznej, ich lider jest gotowy stanąć na czele nowego rządu, a oni sami chętnie obejmą stanowiska ministerialne w rządzie. Republikanie sygnalizują, że byliby gotowi poprzeć rząd socjalistyczny, podobnie, jak część macronistów i centrystów. 

Wszyscy zadają sobie teraz we Francji pytanie, czy prezydent Emmanuel Macron po tworzeniu kolejnych rządów: prawicowego (z byłym premierem Michelem Bernierem) i centrystów z MoDem (z obecnym premierem François Bayrou), zdecyduje się tym razem zwrócić do rządów lewicy?

Wśród postulatów socjalistów znalazły się: mianowanie lewicowego premiera i rozszerzenie rządu, tak aby obejmował tylko socjalistów, Zielonych i komunistów. Nie ma mowy o tworzeniu gabinetu z makronistami czy prawicą.

Oznaczałby to ostry skręt w lewo. W zamian socjaliści zobowiązali się do zaniechania stosowania artykułu 49.3 konstytucji w celu wypracowania kompromisu w Zgromadzeniu Narodowym.

– Rząd proponuje, parlament rozporządza – stwierdziła na konferencji prasowej socjalistyczna europosłanka Emma Rafowicz, bliska współpracowniczka Oliviera Faure’a.

W takim wypadku Francję czeka polityczny dryf i bezwład legislacyjny. Bo obecnie rząd (podobnie jak zresztą poprzednie) stosuje politykę art. Konstytucji 49.3 i dekretów, które pomijają ścieżkę parlamentarną w głęboko podzielonym Zgromadzeniu Narodowym (niższej izbie francuskiego parlamentu), w którym nie ma zgody ani na politykę oszczędnościową, ani zanadto lewicową.

Z wypowiedzi otoczenia prezydenta wiadomo, że Macron ma jedną czerwoną linię: zachować pełną kontrolę nad resortami, które uważa za część swojej prywatnej domeny, tj. dyplomacją i wojskiem.

Blokady i akty sabotażu zapowiadane przez Ruch 10 Września

Zrodzony w mediach społecznościowych, napędzany powszechnym poczuciem niezadowolenia ruch protestacyjny 10 Września wezwał, do „blokady wszystkiego”, aby dać wyraz narastającemu gniewowi.

Pomimo prawdopodobnego upadku rządu Bayrou 8 września apele o mobilizację nie ustają i oczekuje się, że spowodują duże zamieszanie w transporcie, edukacji i logistyce. Kilka związków zawodowych zadeklarowało poparcie dla ruchu. Lewica stoi po stronie protestujących, którzy skrzykują się w mediach społecznościowych na wzór wcześniejszego ruchu protestu „żółtych kamizelek”.

Wezwania do mobilizacji krążą w mediach społecznościowych i na spotkaniach aktywistów, którzy sugerują blokady dworców kolejowych, dróg, rafinerii, magazynów logistycznych, takich jak Amazon, sabotaż fotoradarów oraz tradycyjne demonstracje na ulicach miast.

Kto się burzy?

W narodowym przewoźniku kolejowym SNCF związek zawodowy SUD-Rail wezwał 10 września do „całkowitego zamknięcia sektora kolejowego”, potępiając „regres społeczny” po ogłoszeniu przez premiera 15 lipca budżetu. CGT-Cheminots, najbardziej reprezentatywny związek zawodowy w tej firmie, również wezwał wszystkich pracowników kolei do masowego udziału w strajku.

Kolejny masowy strajk przewidziany jest na 18 września, dzień mobilizacji międzyzwiązkowej, podczas którego trzy główne związki zawodowe SNCF już wezwały do strajku.

W środowisku medycznym narasta również niezadowolenie, szczególnie w związku z AP-HP (Paryskim Regionalnym Urzędem Zdrowia), który zrzesza 38 szpitali w stołecznym regionie Île-de-France i 100 tys. pracowników służby zdrowia.

Protest może rozszerzyć się na uczniów. Francuski Związek Zawodowy Szkół Średnich (USL) wezwał do blokady szkół 10 września, „aby zbudować trwałą mobilizację”. Wiodący związek zawodowy szkół średnich twierdzi, że chce zmobilizować się „przeciwko polityce oszczędności, która jest destrukcyjna dla edukacji”.

Zakłócenia w świadczeniu usług mogą również dotknąć urzędy skarbowe, ponieważ Solidaires Finances Publiques, wiodący związek zawodowy w administracji podatkowej, wzywa urzędników skarbowych do mobilizacji. Związek potępia redukcje zatrudnienia i cięcia budżetowe poniesione przez administrację podatkową i domaga się „budżetu na rzecz sprawiedliwości fiskalnej, społecznej i środowiskowej”.

Rolnicy z Confédération Paysanne (Konfederacja Rolników) również dołączają do mobilizacji.

Jaki scenariusz w przypadku rządu socjalistów?

Programowa współpraca macronistów i socjalistów zapowiada się bardzo skomplikowanie, ponieważ gospodarczo i światopoglądowo działają oni w dwóch odrębnych światach. „Kontrbudżet” przedstawiony w zeszłym tygodniu przez Partię Socjalistyczną jest całkowicie sprzeczny z polityką prowadzoną od 2017 roku przez Emmanuela Macrona, polegającą na obniżkach podatków dla przedsiębiorstw.

Socjaliści popierają tzw. podatek Zucmana, który wprowadza 2-proc entowy podatek od aktywów o wartości ponad 100 mln euro i chcą całkowicie cofnąć reformę emerytalną. Zwolennicy Macrona są temu stanowczo przeciwni. Jednak były socjalistyczny prezydent François Hollande wzywa socjalistów do pójścia na ustępstwa. „Nie możemy ugrzęznąć w martwym punkcie, bo upadniemy” – tak Hollande zachęcał swoich kolegów do kompromisu z macronistami.

Czego chcą francuskie partie polityczne, aby zaakceptować nowy rząd? Blok Lewicy (NFP): sprzeciwia się wobec oszczędności, żąda większych inwestycji społecznych. Prawica (LR) nie chce ratowania rządu Macrona/Bayrou, a część polityków liczy na wcześniejsze wybory. Partia tradycyjnie stosuje narrację antyimigrancką, podobnie, jak skrajna prawica (RN), która woli doprowadzić do kryzysu politycznego, by zyskać na chaosie. W efekcie niemal wszyscy są przeciwko Bayrou, choć motywacje mają różne.

François Bayrou jest szóstym premierem mianowanym przez prezydenta Macrona i miał być „premierem kompromisu”. W praktyce nie udało mu się zbudować większości ani wokół budżetu, ani wokół programu reform. Postrzegany jest jako tymczasowy i słaby premier, niezdolny do utrzymania stabilności.

Główne wnioski

  1. Premier François Bayrou prawdopodobnie przegra głosowanie nad wotum zaufania, bo zarówno skrajna prawica, jak i partie lewicowe, w tym Socjaliści, Zieloni, Komuniści i La France Insoumise zapowiedziały głosowanie przeciwko niemu. Premier podpadł opozycji propozycją 44 mld euro oszczędności budżetowych. Dla partii lewicowych i związków zawodowych to zbyt drastyczne cięcia, grożące pogorszeniem usług publicznych i wzrostem niezadowolenia społecznego. 
  2. Zrodzony w mediach społecznościowych, napędzany powszechnym poczuciem niezadowolenia ruch protestacyjny 10 Września wezwał, do „blokady wszystkiego”, aby dać wyraz narastającemu gniewowi. Analitycy wskazują na liczne podobieństwa ruchu z ruchem "żółtych kamizelek" protestujących przeciwko podwyższaniu cen energii i rosnącym kosztom życia. Nowy ruch, popierany przez związkowców i lewicę, zapowiedział wielkie protesty 10 i 18 września, łącznie z aktami sabotażu. 
  3. Lider socjalistów Olivier Faure jest gotowy stanąć na czele nowego rządu. Republikanie sygnalizują, że byliby gotowi poprzeć rząd socjalistyczny, podobnie, jak część macronistów i centrystów. Pytaniem otwartym pozostaje zachowanie skrajnej lewicy (raczej na tak) oraz skrajnej prawicy (raczej na nie). Jednak czy prezydent Emmanuel Macron, po tworzeniu kolejnych rządów: prawicowego (z byłym premierem Michelem Bernierem), centrystów z MoDem (z obecnym premierem François Bayrou), zdecyduje się tym razem zwrócić do rządów lewicy? Wśród postulatów socjalistów znalazły się: mianowanie lewicowego premiera i rozszerzenie granic rządu, tak aby obejmował tylko socjalistów, Zielonych i komunistów. Nie ma mowy o tworzeniu gabinetu z makronistami czy prawicą.