Zamieszanie wokół dronów z Rosji. Poseł Zembaczyński (KO): Znaczenie ma to, kto jest sprawcą oraz reakcja państwa
– Ze smutkiem przyjmuję te podjazdy BBN-u w stronę rządu. Całą informację o technikaliach, związane z tym efektorem służącym do neutralizacji czy tym rodzajem uzbrojenia służącym do neutralizacji dronów, posiadają Siły Zbrojne i one podejmują decyzję – mówi w programie "XYZ Polityki" poseł Witold Zembaczyński. Polityk Koalicji Obywatelskiej mówi również o planach komisji śledczej ds. Pegasusa oraz sytuacji w koalicji rządzącej.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak poseł Witold Zembaczyński ocenia działanie państwa ws. nalotu rosyjskich dronów.
- Jak komisja śledcza ds. Pegasusa chce być przygotowana na przesłuchanie Zbigniewa Ziobry.
- W jakim stanie jest obecnie koalicja rządząca.
Wideocast
Powiększ video
Wideocast
Powiększ audio
Tydzień po nalocie rosyjskich dronów głośno jest o tekście "Rzeczpospolitej". Wynika z niego, że dom w Wyrykach został uszkodzony nie przez drona, a przez rakietę polskiego myśliwca F16, który miał unieszkodliwić bezzałogowca. Rząd zapowiada, że opinia publiczna pozna szczegóły zdarzenia po zakończeniu postępowania służb.
– Bezpośrednim winowajcą jest Federacja Rosyjska poprzez nalot dronowy na Polskę. Szkody poczynione w mieniu, które zostaną w stu procentach przez państwo polskie zrekompensowane. Niezależnie, czy spowodował je taki, czy inny element nocnej akcji na niebie statków powietrznych NATO. To jest kompletnie bez znaczenia. Znaczenie ma tylko to, kto jest sprawcą oraz jaka była reakcja państwa – komentuje w programie "XYZ Polityki" Witold Zembaczyński, poseł Koalicji Obywatelskiej oraz członek komisji obrony narodowej.
Rosyjskie drony w Polsce
Prezydent Karol Nawrocki oraz Biuro Bezpieczeństwa Narodowego domagają się od rządu wyjaśnień. Wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz oraz wojsko zapewniają, że Pałac Prezydencki był informowany o zdarzeniu.
– Ze smutkiem przyjmuję te podjazdy BBN-u w stronę rządu i sił zbrojnych, ale też nie przyjmuję ich ze zdziwieniem. Pan Cenckiewicz jest szefem tej instytucji, nie mając certyfikatu dostępu do informacji ściśle tajnych. Zostało mu to przez polskie służby specjalne odebrane. To jest ping-pong, w którym najbardziej cierpi opinia publiczna. To jest droga, która osłabia naszą odporność – ocenia poseł Witold Zembaczyński.
Sprawa dronów w polskiej przestrzeni powietrznej na forum ONZ
Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Bosacki (KO) przekonywał na forum ONZ, że to rosyjski dron uszkodził nieruchomość. W środę rano w radiowej Trójce przyznał, że taki był stan jego wiedzy w piątek, gdy przemawiał w Nowym Jorku. Czy po stronie rządowej popełniono błąd?
– To jest najgorszy rodzaj dyskusji, który możemy prowadzić publicznie. Nie mówię tutaj o tym, co powiedział Marcin Bosacki reprezentując Polskę na forum rady bezpieczeństwa ONZ. To był stan wiedzy na ten dzień. Natomiast całą informację o technikaliach, związane właśnie z tym efektorem służącym do neutralizacji czy tym rodzajem uzbrojenia służącym do neutralizacji dronów, posiadają Siły Zbrojne i one podejmują decyzję. Wykonują swoje zadania najlepiej jak możemy sobie wyobrazić. Uważam tą dyskusję za zbędną i jałową. To naprawdę kompletnie nie ma znaczenia. Liczą się fakty. Faktem jest naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Faktem jest pierwsza bitwa powietrzna na niebie NATO od jego powstania. Również faktem jest to, że nikt nie ucierpiał, więc cele zostały osiągnięte – uważa Witold Zembaczyński.
Gotowość Polski do obrony przed dronami
Zdaniem posła KO w przypadku kolejnych tego typu rosyjskich prowokacji, Polska może używać samolotów SAP z radarem wczesnego ostrzegania. Polska ma dwie takie jednostki.
– Nasz cel to decydowanie kroki związane z dalszym rozwojem trójwarstwowej ochrony przeciw napadami środków powietrznych. Ta trójwarstwowa ochrona zadziałała. To system Wisła, baterie Patriot, które w tym wypadku użyły niemieckich radarów. Pomyślcie państwo co by było, gdyby - tak jak chciał Jarosław Kaczyński - nie było tych Patriotów niemieckich. One posłużyły wspólnej obronności Polski i NATO. Kolejnym elementem tego systemu jest oczywiście system radarowy. W przypadku dronów szturmowych operujących na niskich wysokościach po naszej stronie w dalszym ciągu wymaga nowych zakupów, nowych elementów – wylicza poseł Zembaczyński.
Jednym z takich elementów są aerostaty Barbara, czyli balony z radarem, które mają przeczesywać polskie niebo poniżej pułapu, na którym operują rakiety balistyczne i pociski manewrujące.
– Jednym z tych elementów są areostaty Barbara. To jest sprzęt, który w postaci takich balonów z podczepionym radarem na uwięzi będzie czesał polskie niebo na niskiej wysokości, czyli poniżej tego pułapu, na którym operują rakiety balistyczne, czy też pociski manewrujące. Będziemy mieli je w 2027 r., ale myśmy już ten sprzęt zamówili i dzisiaj potrafimy polskie niebo przeczesać dosyć skutecznie również bez tego sprzętu przy użyciu AWACS-a, czyli samolotu rozpoznania amerykańskiego i naszych SAB-ów. To potrafimy już zrobić – zapewnia członek komisji obrony.
Zdaniem polityka KO, do odparcia szerokoskalowego ataku dronowego Polska może potrzebować dalszego rozwoju systemu Pilica, czyli przeciwlotniczego systemu rakietowo-artyleryjskiego bardzo krótkiego zasięgu.
Reakcje sojuszników
Witold Zembaczyński podkreśla dobrą współpracę z sojusznikami, którzy zadeklarowali wsparcie i przekazali Polsce część swoich maszyn bojowych. Wątpliwości budzi postawa Stanów Zjednoczonych. Prezydent Donald Trump bagatelizującą wypowiedział się na temat nalotu rosyjskich dronów w Polsce.
– Od dobrze przeze mnie ocenionej wizyty prezydenta Nawrockiego w Białym Domu do czasu, kiedy Putin powiedział "sprawdzam", minął tydzień. Ten sojusz jest oparty na dealu, jaki mamy z Amerykanami. Kupujemy od nich śmigłowce Apache, dopiero dopłynęły nowe czołgi Abrams. Cały czas jest ta kooperacja związana przede wszystkim z zakupami, które dokonujemy w Stanach Zjednoczonych. Ale jak widać, niejednoznaczna postawa prezydenta Trumpa może ruskich ośmielić. Kto jest pierwszą linią obrony? Jesteśmy my sami i nasze zdolności, a drugą są państwa sojusznicze. Dlatego tak absurdalne były te wektory konfliktu rozpędzane przez prawicę, Kaczyńskiego i Mentzena przeciwko Unii Europejskiej i naszym najbliższym sojusznikom –komentuje poseł KO.
Gość programu "XYZ Polityki" przekonywał, że Polska musi dbać o własne zasoby na wypadek ataku.
–Jestem osobą, która na własne oczy widziała wojnę będąc w Bahmucie. Byłem w Donbasie. Znam odgłosy artylerii rosyjskiej. Jedyne co mnie uspokaja to to, że widzę, że produkujemy duży wolumen amunicji kalibru 155. Mamy jedyną fabrykę trotylu w całym NATO. Ona się mieści w Polsce. To co mnie uspokaja to jak widzę, że polski prywatny przemysł zbrojeniowy wytwarza rewolucyjne technologie autonomicznych pojazdów bojowych. Uspokajają mnie również postawy patriotyczne, które na początku były osłabiane przez tą narrację, że to wszystko wina Ukrainy. O to im chodzi. Nieodpowiedzialni politycy prawicowi – uważa poseł KO.
Ziobro stanie przed komisją śledczą?
Warszawski Sąd Okręgowy zgodził się na przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry przed komisję śledczą ds. Pegasusa. Były minister sprawiedliwości w rządzie PiS już w styczniu miał zostać doprowadzony przez policję. Zamiast stawić się w Sejmie, udał się na wywiad do Telewizji Republika. Gdy policja przyprowadziła go już do Sejmu, komisja zakończyła posiedzenie. Poseł Zembaczyński przyznaje, że nie żałuje, że w styczniu komisja nie poczekała na Zbigniewa Ziobrę. Czy 29 września były minister sprawiedliwości zostanie przesłuchany?
– Nie wiedzieliśmy o tym, że już był (w Sejmie - red.). Na posiedzeniu nie oglądamy prawicowej telewizji, zbrojnego ramienia PiS. Uważam, że dobrze wtedy zrobiliśmy. Tamta prowokacja była bezczelna w stosunku do państwa polskiego i pokazująca wyższość Ziobry ponad przepisy prawa. Prawdopodobnie będzie dążył do użycia zbrojnego ramienia medialnego prawicowych influencerów do kolejnej prowokacji, ale my będziemy na to odporni – deklaruje Witold Zembaczyński.
Członek sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa zapewnia, że komisja jest przygotowana na próby opóźniania przesłuchania przez Zbigniewa Ziobrę. Polityk KO zasugerował, że dane pozyskiwane przy użyciu Pegasusa mogły trafiać w ręce obcych służb. Czy komisja ma na to dowody?
– Nie mogę na to odpowiedzieć w tej chwili dlatego, że złamałbym tajemnicę. Mogę powiedzieć, że wiemy jak to było – odpowiedział poseł Zembaczyński. Dodał, że sprawozdanie po zakończeniu prac komisji będzie zawierać również część niejawną. Mechanizm używania Pegasusa ma jednak zostać ukazany.
Co dalej z Trybunałem Konstytucyjnym?
Witold Zembaczyński zwracał uwagę, że Zbigniew Ziobro korzystał ze wsparcia Trybunału Konstytucyjnego, na czele którego stoi obecnie jego podwładny Bogdan Święczkowski. Czy koalicja rządząca ma zamiar uzupełnić skład Trybunału po sędziach, których kadencje wygasają? Na ostatnim posiedzeniu Sejmu PiS próbowało zgłosić dwóch kandydatów, w tym swojego posła Marka Asta.
– Mam z tym problem, bo z jednej strony Trybunał stracił swoją funkcję sądu konstytucyjnego, a z drugiej strony państwo musi trwać. Żeby zresetować ją i przywrócić ją do tej roli ustrojowej, czyli naszego strażnika konstytucji. musimy zagrać niekonwencjonalnie. Dzisiaj przy Nawrockim prawdopodobnie jedyną drogą do naprawy Trybunału jest stopniowa wymiana kadr na profesjonalnych, apolitycznych niezależnych prawników. Tylko też trzeba tym ludziom uczciwie powiedzieć, że tam wynagrodzenia zostały zamrożone. Bo myśmy to uczynili. Dlatego pani poseł Pawłowicz poszła w stan spoczynku. Ponieważ w stanie spoczynku ona otrzymuje wynagrodzenie. Dla przyzwoitego prawnika będzie to misja bardzo trudna. Znaleźć się tam ze Święczkowskim, utrzymać praworządną linię, ustać do końca jego kadencji i dopiero wtedy odnowić rolę ustrojową Trybunału – ocenia Witold Zembaczyński.
Kim będą kandydaci zgłoszeni do TK przez koalicję rządzącą? Decyzje w tej sprawie zapadną w gronie liderów.
Sytuacja w koalicji. Polska 2050 nie może być pewna wicepremiera?
Po lipcowych zmianach w składzie Rady Ministrów wciąż dochodzi do przetasowań na poziomie wiceministrów. Poseł Witold Zembaczyński mówi, że mogą one jeszcze potrwać. Leży to w gestii mniejszych koalicjantów. Zmiany mogą być także w listopadzie, gdy Włodzimierz Czarzasty zastąpi Szymona Hołownię w roli marszałka Sejmu. Czy Polska 2050 będzie miała swojego wicepremiera, jak zapowiadają to jej liderzy?
– Dzisiaj trudno jest odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie, kto miałby być tym wicepremierem. Myślę, że gdyby Szymon Hołownia na to się zdecydował, to pewnie byłaby prosta, oczywista odpowiedź. On nie jest chętny, więc to chyba problem Polski 2050. Nie jestem przekonany, że tak jest (że Polska 2050 będzie miała wicepremiera - red.). Na pewno rozmowy na ten temat przez media nie są najszczęśliwsze. Ale tak jak mówię, z punktu mojej roli, czyli przedstawiciela większości sejmowej, dla nas najistotniejsze jest, żeby rząd miał wspólną agendę. Ja się zastanawiam bardziej nad przyszłością polityczną samego Szymona Hołowni – uważa Witold Zembaczyński.
Poseł Zembaczyński: Związków partnerskich nie będzie
Polityk KO nie ma wątpliwości, że niektóre cele rządu mogą być nie do zrealizowania przy prezydencie Karolu Nawrockim.
– Prezydent to zapowiedział już swoim orędziom. Powiedział, że nie ma perspektywy na to, żeby naprawić wymiar sprawiedliwości, czyli dalej wasze sprawy będą zakorkowane w sądach. Wszystko to co pan prezydent Nawrocki chce zablokować jako wielki hamulcowy z pałacu, a co jest z kategorii praw człowieka. Jeżeli ktoś w Polsce liczył, wśród tych osób jestem rzecz jasna ja, na to, że w końcu kwestie związków partnerskich zostaną uregulowane: (związków partnerskich – red.) nie będzie. Nie wiem jakie jeszcze hamulce pan prezydent zaciągnie, czy tylko w sprawie mediów publicznych, czy tylko w sprawie sądownictwa, ale to są ważne rzeczy dla nas – podkreśla poseł Zembaczyński.
Do połączenia partii tworzących Koalicję Obywatelską ma dojść jeszcze w tym roku. Platforma Obywatelska, Nowoczesna i Inicjatywa Polska mają połączyć się w twór o nowej nazwie. Jak mówi reprezentujący Nowoczesną poseł Zembaczyński, fuzja ma być sfinalizowana jeszcze w tym roku.
– Nasze środowiska bardzo się przeplatają, zazębiają. To będzie trwało przez najbliższe kilka miesięcy. Kongres zjednoczeniowy i ruszamy do roboty pod wspólnym sztandarem, co bardzo też upraszcza walkę z prawicowym populizmem – zapowiada poseł KO.
Główne wnioski
- Zdaniem posła Witolda Zembaczyńskiego państwo zadziałało dobrze ws. nalotu rosyjskich dronów. Broni wystąpienia wiceministra Bosackiego, który na forum ONZ mówił, że to wrogi bezzałogowiec uszkodził dom w Wyrykach. W rzeczywistości była to rakieta polskiego F16, która unieszkodliwiła rosyjską jednostkę. Poseł Zembaczyński tłumaczy wiceministra Bosackiego stanem wiedzy na moment wystąpienia w ONZ. Według posła KO Polska musi wzmacniać systemy przeciwlotnicze.
- Polityk KO nie żałuje decyzji komisji śledczej ze stycznia, kiedy nie przesłuchano byłego ministra sprawiedliwości. Witold Zembaczyński spodziewa się, że Zbigniew Ziobro może ponownie korzystać z pomocy prawicowych mediów w opóźnieniu dotarcia na przesłuchanie. Komisja ma być na to gotowa. W sprawozdaniu końcowym mogą znaleźć się wnioski o dostępie obcych służb do informacji pozyskanych przy użyciu Pegasusa.
- Wbrew zapewnieniom liderów Polski 2050 stanowisko wicepremiera dla przedstawiciela ich partii nie jest pewne. Do zjednoczenia w ramach Koalicji Obywatelskiej ma dojść jeszcze w tym roku.