Zniesienie ulgi podatkowej gwoździem do trumny dla branży IT? „Zamiast walczyć z wyłudzeniami, odcinamy cały segment rynku”
Branża IT od kilku dobrych lat nie jest już „pewniakiem” na rynku pracy. Rozwój sztucznej inteligencji i wzrost znaczenia cyberbezpieczeństwa wymusiły na programistach czy analitykach dostosowanie swoich kompetencji do luk na rynku. Nowe wyzwania stawia też przed nimi system podatkowy, który dotąd był nad wyraz przychylny branży IT. Rząd chce pozbawić informatyków jednej z najsłynniejszych ulg.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie zmiany podatkowe czekają w 2026 roku branżę IT.
- Czy nowela ustaw podatkowych w praktyce oznaczać będzie koniec ulgi IP Box.
- Z jakimi wyzwaniami poza mniej przychylnym systemem podatkowym mierzyć się będzie ten sektor gospodarki.
404 mln zł. O taką kwotę mają powiększyć się wpływy z podatków dochodowych w 2027 roku na skutek „cięć” w uldze IP Box. To wszystko za sprawą nowelizacji ustaw podatkowych (UD116). W gąszczu zmian uszczelniających, które najprawdopodobniej przyjęte zostaną bez półrocznego vacatio legis, są też takie, które uszczuplą portfele przedstawicieli branży IT. Znacznie mniej sprzyjający system podatkowy to kolejny wpis do długiej listy wyzwań, jakie w ostatnim czasie spotykają ten sektor gospodarki.
IP Box. Jak działa obecnie?
IP Box od 2019 roku pozwala obniżyć podatek tym, którzy czerpią dochody z praw własności intelektualnej. W przypadku branży IT mogą być to zatem zyski np. z opłatnego udostępniania aplikacji czy programu komputerowego. W ocenie ustawodawcy taka ulga ma sprzyjać innowacyjności polskiej gospodarki.
Dlaczego to się opłaca? Dzięki IP Box podatnik może zapłacić podatek od dochodów osiągniętych w ramach działalności gospodarczej z „kwalifikowanych praw własności intelektualnej” w wysokości 5, a nie 19 proc.
– Oszczędności z ulgi są spore - w porównaniu z podatkiem liniowym, stawka jest niższa aż o 14 pkt proc. Zatem, przy rocznym dochodzie na poziomie 150 tys. zł, oszczędność wynikająca z tej ulgi przekracza 20 tys. zł. To oczywiście zmniejsza wpływy budżetowe. Z drugiej jednak strony, ulga IP Box przyczynia się wzrostu konkurencyjności polskiego sektora IT, ale także do zwiększania dynamiki rozwoju tego obszaru. Preferencja jest uzasadniona chęcią utrzymania w kraju najlepszych specjalistów w branży IT. To wydaje się istotne, choćby w obliczu wyzwań związanych z rozwojem AI, a także zapewnieniem cyberbezpieczeństwa w epoce globalnych konfliktów – komentuje Grzegorz Niebudek, doradca podatkowy i partner zarządzający LTCA.
Rekordowe zainteresowanie IP Box
Niewątpliwe korzyści podatkowe sprawiły, że popularność ulgi od 2019 roku rosła. Z danych Grant Thornton wynika, że w minionym roku skorzystało z niej 7,6 tys. podatników. Większość z nich to podatnicy podatku dochodowego od osób fizycznych, jedynie 156 osób to CIT-owcy. Warto nadmienić, że jeszcze w 2019 roku z ulgi korzystało mniej niż 2 tys. podatników. Wraz z liczbą beneficjentów ulgi wzrosła także kwota podatku z tytułu tej preferencji. Ten wzrósł do 255,4 mln zł w 2024 roku z 224,9 mln zł rok wcześniej.
Dlaczego z preferencji tej najczęściej korzystają przedstawiciele branży IT? Specyfika tej ulgi obliguje podatnika do kalkulacji, jaka część wytwarzanego produktu lub usługi stanowi jego IP, czyli własność intelektualna. W przypadku programów komputerowych zwykle 100 proc. powstałego dobra stanowi IP podatnika. W ten sposób informatycy, jeśli dodatkowo połączyli IP Box z ulgą badawczo-rozwojową, mogli cieszyć się relatywnie niskimi podatkami. Po latach zainteresował się tym resort finansów.
Rząd zaskoczony skalą wykorzystywania ulgi
W uzasadnieniu ustawy czytamy, że „w ostatnich latach zaobserwowano znaczący udział podatników nieposiadających lub posiadających znikome aktywa związane z prowadzoną działalnością gospodarczą w ogólnej liczbie podatników korzystających z preferencji IP Box”. Ustawodawca nabrał zatem podejrzeń, że ulga jest wykorzystywana w celach optymalizacji podatkowej, a nie jako narzędzie służące zwiększaniu innowacyjności.
„Wprowadzenie do polskiego systemu podatkowego reżimu IP Box miało na celu zwiększenie poziomu innowacyjności gospodarki. Analiza struktury podatników korzystających z tego rozwiązania wskazuje, że jest ono w dużej mierze wykorzystywane do istotnego zmniejszania wysokości zobowiązania podatkowego bez istotnego wkładu w zwiększanie poziomu innowacyjności gospodarki” – czytamy w uzasadnieniu.
W rzeczywistości, resort finansów uznał, że ulga jest „zbyt korzystna” dla podatników, więc trzeba ją uciąć
– Zgodnie z narracją prezentowaną przez rząd, głównym celem zmian jest uszczelnienie systemu podatkowego. W rzeczywistości, resort finansów uznał, że ulga jest „zbyt korzystna” dla podatników, więc trzeba ją uciąć. Z uzasadnienia projektu ustawy wynika, że korzystanie z tej preferencji przez „samozatrudnionych” specjalistów IT nie prowadzi do zwiększenia poziomu innowacyjności gospodarki . Takie stanowisko jest dość absurdalne. Być może MF uznał, że już nie potrzebujemy specjalistów IT? – komentuje Grzegorz Niebudek.
Cel: pozbawić ulgi samozatrudnionych
Resort finansów znalazł rozwiązanie i postanowił o „cięciach” w uldze. Od 1 stycznia 2026 roku ta będzie dostępna tylko dla tych podatników, którzy zatrudniają na etat co najmniej trzy osoby w okresie co najmniej 300 dni w roku podatkowym. Skorzystać z preferencji będą mogli także ci, którzy w każdym miesiącu ponoszą koszty z tytułu wynagrodzeń na rzecz zatrudnionych na podstawie innej umowy niż umowa o pracę. Mowa tu także o co najmniej trzech pracownikach, których wynagrodzenia łącznie będą odpowiadać kwocie co najmniej trzykrotności przeciętnej pensji.
Zdaniem prof. Adama Mariańskiego, doradcy podatkowego Mariański Group, taka ustawowa zmiana to pokłosie – jak wskazuje – nieskuteczności skarbówki w monitorowaniu wyłudzeń.
Nadużycia dotyczące tej ulgi nie powinny być regulowane ustawą. Krajowa Administracja Skarbowa nie radzi sobie z tą kwestią, więc została ona wpisana do ustawy. Przepisy zmieniono w sposób niekorzystny dla wszystkich.
– Nadużycia dotyczące tej ulgi nie powinny być regulowane ustawą. Krajowa Administracja Skarbowa nie radzi sobie z tą kwestią, więc została ona wpisana do ustawy. Przepisy zmieniono w sposób niekorzystny dla wszystkich. Przypomnijmy, że Polski (nie)Ład nie został poprawiony do dziś. Nadal wysokość podatku jest kwestią przypadku. Wszystko zależy od tego, jaką formę zatrudnienia i opodatkowania wybierzemy. Teraz tylko pogłębiamy niesprawiedliwość – wyjaśnia prof. Mariański.
Podobnego zdania jest Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w InFakcie. Nasz rozmówca mówi o „odcięciu całego segmentu rynku” zamiast walki z potencjalnymi wyłudzeniami.
– Owszem, można zrozumieć intencję, czyli uszczelnienie systemu i ograniczenie sytuacji, w których ulga była wykorzystywana przez osoby formalnie samozatrudnione, a faktycznie świadczące pracę dla jednego pracodawcy. Problem w tym, że nowa konstrukcja zamiast punktowo eliminować nadużycia, odcina całe segmenty rynku. Dziś z ulgi korzysta około 7 tys. podatników PIT i około 200 CIT. Po zmianach ta liczba może diametralnie spaść. Ciężar uszczelniania podatków spadnie na tych, którzy faktycznie tworzą innowacje, a nie na tych, którzy korzystali z ulgi w sposób sztuczny. W mojej ocenie, zamiast wprowadzać sztywny wymóg zatrudnienia trzech pracowników, ustawodawca powinien np. precyzyjniej zdefiniować kryteria prowadzenia działalności B+R i sposób dokumentowania nakładów na rozwój. Tylko wtedy ulga IP Box będzie działała zgodnie ze swoim celem, czyli wspierała innowacje, a nie ograniczała się do firm z wyłącznie z pracownikami – podsumowuje Piotr Juszczyk.
To koniec IP Box…
… a z pewnością koniec IT Box, bo tak nieformalnie nazywano tę preferencję. Eksperci nie mają wątpliwości, że propozycja resortu finansów jest niemal równoznaczna z wygaszeniem ulgi.
– W największym skrócie to śmierć tej preferencji. Praktycznie wszyscy programiści stracą do niej prawo, ponieważ nie spełniają wymagań. Świadczą oni usługi zazwyczaj na rzecz jednego lub kilku zleceniodawców i nie zatrudniają pracowników – mówi Grzegorz Niebudek.
Piotr Juszczyk przypomina, że z ulgi korzystały dotąd zarówno duży koncerny technologiczne, jak i sofware house’y czy indywidualni programiści. Jego zdaniem wprowadzenie wymogu zatrudniania pracowników sprawi, że ulga będzie miała charakter marginalny.
– Nowe kryterium wykluczy z ulgi wielu indywidualnych specjalistów IT. Wykluczy też małe studia tworzące oprogramowanie, które często pracują w modelu projektowym, opierając się na współpracy B2B. Takie podmioty nierzadko generują realnie innowacyjne rozwiązania i rozwijają własność intelektualną, ale nie budują struktur zatrudnienia w klasycznym rozumieniu. W efekcie ulga, która miała wspierać innowacje w szerokim rozumieniu, stanie się dostępna głównie dla większych firm. Te są w zdecydowanej mniejszości. Mały software house, w którym dwóch wspólników tworzy produkt i sprzedaje go na rynki zagraniczne, może już z preferencji nie skorzystać – dodaje.
Ulga, która była dodatkową zachętą do działalności w obszarze IT, zdaniem ekspertów stanie się martwa. Oliwy do ognia dolewa zaproponowana w tej samej noweli zmiana dot. daniny solidarnościowej (4 proc. podatek od nadwyżki powyżej miliona złotych). Reforma zakłada, że do podstawy obliczenia tego podatku zostaną włączone dochody korzystające z ulgi IP Box. Co wobec tego czeka branżę, która po wizji stabilnego zatrudnienia i wysokich zarobków traci popularny podatkowy „benefit”?
Gwóźdź do trumny? Rynek pracy wymusi zmiany
O zachwianiu stabilności w branży, która dotąd kojarzyła się z pewnymi miejscami pracy i wysokimi zarobkami, mogliśmy usłyszeć już kilka lat temu. Branża IT do dziś odczuwa skutki postpandemicznych zawirowań na rynku, konfliktów, nadały nowe znaczenie kwestii cyberbezpieczeństwa i rozwoju AI. Zacznijmy od tego, jakich kompetencji potrzeba obecnie na rynku, a które umiejętności w dobie rozwoju sztucznej inteligencji stały się w mniejszym stopniu pożądane.
Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w raporcie ManpowerGroup „IT World of Work 2025 Outlook”. Jego autorzy piszą o transformacji w branży, która na pierwszy plan wysuwa kwestię cyberbezpieczeństwa. Szacuje się, że w skali globalnej potrzebujemy 4,8 mln specjalistów w tej dziedzinie, która – swoją drogą – już odznacza się najszybciej rosnącymi pensjami w porównaniu do innych obszarów IT. Światowy rynek IT cechuje obecnie także wdrażane technologii low-code i no-code. Mowa o narzędziach umożliwiających tworzenie oprogramowania bez zaawansowanej wiedzy technologicznej. To zła wiadomość dla programistów, ale nie wszystkich.
– Coraz bardziej rośnie zapotrzebowanie na architektów rozwiązań, integratorów oraz programistów z umiejętnością tworzenia i adaptacji platform low-code/no-code. Zmieniają się również wymagane kompetencje, firmy szukają programistów, którzy łączą techniczne umiejętności z biznesowym podejściem i rozumieniem procesów. Jednocześnie maleje liczba ofert dla typowych frontend/backend developerów na rzecz osób wdrażających kompleksowe rozwiązania, automatyzujące pracę w firmach – mówi Paweł Łopatka, dyrektor Experis w Polsce.
Zwolnienia i długi w branży
AI może zatem wymusić zmiany m.in. na junior developerach, którzy chcą utrzymać się na rynku. Z raportu „The Transformational Opportunity of AI on ICT Jobs” wynika, że 37 proc. pracowników na poziomie podstawowym i 40 proc. specjalistów średniego szczebla jest narażonych na zmiany związane z postępem AI. Pokłosiem tych zmian już teraz są zwolnienia i zadłużenie branży.
Jeszcze niedawno branża IT była uważana za bezpieczną przystań na rynku pracy. Dziś zmaga się z wyzwaniami i to nie tylko związanymi z rozwojem AI
– Jeszcze niedawno branża IT była uważana za bezpieczną przystań na rynku pracy. Dziś zmaga się z wyzwaniami i to nie tylko związanymi z rozwojem AI. Według danych Krajowego Rejestru Długów zadłużenie firm z sektora IT wynosi obecnie 317 mln zł. Średni dług jednej firmy sięga 44,7 tys. zł, a problem dotyczy zarówno dużych przedsiębiorstw, jak i jednoosobowych działalności gospodarczych. Do tego dochodzą zapowiedzi redukcji etatów w dużych firmach. W skali całego rynku widać wyraźną korektę zatrudnienia po pandemicznym boomie rekrutacyjnym – podsumowuje Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy, założyciel Personnel Service.
Nowelizacja ustaw podatkowych, która zakłada „cięcia” w uldze dla informatyków, jest zatem kolejnym wyzwaniem dla pracodawców szukających talentów w branży. Ostateczny ruch należy do prezydenta Karola Nawrockiego, który niejednokrotnie deklarował, iż nie podpisze ustaw podnoszących podatki. Omawiany projekt nie zwiększa co prawda wprost stawek PIT ani CIT, jednak brak możliwości skorzystania z preferencji to nic innego jak zwiększenie obciążeń podatkowych.
Główne wnioski
- Ograniczenie możliwości korzystania z ulgi IP Box do podatników zatrudniających pracowników zwiększy obciążenia podatkowe. Stracą na tym samozatrudnieni i małe software house’y.
- Zdaniem doradców podatkowych po wejściu w życie noweli preferencja IP Box w praktyce stanie się marginalna. Obecnie wykorzystują ją głównie programiści i inni przedstawiciele branży IT działający na zasadzie B2B.
- Cięcia w uldze podatkowej mogą jedynie pogłębić już odczuwalne załamanie w branży. To jest pokłosiem wzrostu znaczenia cyberbezpieczeństwa w dobie konfliktów, a także rozwoju sztucznej inteligencji.



