„Stłumić” biurokrację, uwolnić wzrost. Polska i Rumunia szukają recepty na nadmiar przepisów
Nadmierne i skomplikowane regulacje hamują rozwój gospodarczy Polski i Rumunii, czyniąc je mniej konkurencyjnymi na arenie międzynarodowej. Podczas debaty na konferencji Impact Bucharest eksperci wskazali, że rozwiązaniem nie jest brak zasad, lecz tworzenie prawa w sposób mądrzejszy, szybszy i bardziej przyjazny dla biznesu.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego nadmiar biurokracji hamuje rozwój gospodarczy Polski i Rumunii.
- Jakie konkretne problemy wynikają ze skomplikowanych przepisów.
- Jakie rozwiązania proponują eksperci, aby prawo było bardziej przyjazne dla biznesu.
Impact Bucharest to jedno z kluczowych wydarzeń gospodarczo-technologicznych w Europie Środkowo-Wschodniej. W dniach 17-18 września przyciągnęło niemal 2 tys. uczestników z całego regionu. Jednym z najciekawszych paneli była dyskusja o deregulacji, zatytułowana „Mniej regulacji, więcej wzrostu. Budowanie bardziej konkurencyjnej gospodarki w Rumunii i Polsce”, którą poprowadził Grzegorz Nawacki, redaktor naczelny XYZ – partnera medialnego wydarzenia.
Paneliści z Polski i Rumunii byli zgodni – słowo „deregulacja” bywa sloganem, ale nadmiar biurokracji to realny problem, który dusi potencjał obu krajów. Przedsiębiorcy narzekają na gąszcz przepisów, a gospodarki – zamiast przyspieszać – tracą impet.
Polska u szczytu, ale fundamenty kruche
Joanna Makowiecka-Gatza, prezeska Pracodawców RP, przyznała, że choć Polska w ostatnich 35 latach rozwijała się w imponującym tempie, ten model wzrostu właśnie się wyczerpuje. Był on oparty głównie na konsumpcji i staje się coraz bardziej niezrównoważony.
Kluczowy problem to niski poziom inwestycji, zwłaszcza prywatnych – w Polsce wynosi on zaledwie 17 proc. PKB, podczas gdy w Rumunii przekracza 25 proc.
Dlaczego polski biznes nie inwestuje? Zdaniem Makowieckiej-Gatzy winne są zbyt duże obciążenia związane z prowadzeniem działalności. Polska znalazła się w niechlubnej czołówce państw o najbardziej skomplikowanym systemie podatkowym – porównywalnym do Meksyku. Problemem jest też tzw. gold-plating, czyli nadmiernie skomplikowane wdrażanie unijnych dyrektyw.
W efekcie, mimo wysokich aspiracji, w unijnym rankingu innowacyjności Polska zajmuje odległe miejsce.
Dziś nie brakuje nam pieniędzy, pomysłów ani technologii, ale szybkości. Jesteśmy zbyt wolni w dostosowywaniu naszych przepisów do rynku, do realiów, z którymi się mierzymy i do globalnej gospodarki – Horia Grigorescu, MHG Consulting
Rumuńskie bolączki: powolność i populizm
Iulian Lolea, wiceprezes konfederacji biznesowej Concordia, podkreślił, że nadmiar regulacji sprawia, iż Unia Europejska – a wraz z nią Rumunia – traci dystans do gospodarek USA czy Azji. Na poziomie lokalnym skomplikowane przepisy uderzają w kluczowe branże, takie jak energetyka, górnictwo czy produkcja mebli, czyniąc je mniej konkurencyjnymi. Dodatkowo nowe podatki, wprowadzane w celu ratowania budżetu, często przynoszą więcej szkody niż pożytku, blokując strategiczne inwestycje.
Horia Grigorescu, prezes firmy doradczej MHG Consulting, wskazał na główną słabość współczesnych gospodarek – brak szybkości działania. Jego zdaniem regulacje powstają zbyt wolno, bez realnego dialogu z biznesem i w oderwaniu od rynkowych realiów. Największą ofiarą są małe i średnie przedsiębiorstwa, które nie mają środków na armię prawników i doradców. To zaburza uczciwą konkurencję. Grigorescu zwrócił też uwagę na ogromny koszt w postaci zmarnowanego czasu – inwestorzy latami czekają na pozwolenia.
– Dziś nie brakuje nam pieniędzy, pomysłów ani technologii, ale szybkości. Jesteśmy zbyt wolni w dostosowywaniu naszych przepisów do rynku, do realiów, z którymi się mierzymy i do globalnej gospodarki – podkreślił Horia Grigorescu.

Kolejnym zagrożeniem jest rosnąca fala populizmu w Europie. Grigorescu zauważył, że w obliczu kryzysu politycy instynktownie sięgają po „magiczną pigułkę”, jaką jest produkowanie nowych przepisów. W efekcie na przemysł nakładane są kolejne warstwy regulacji, które ostatecznie grzebią jego konkurencyjność.
Kto zyskuje na chaosie? Regulatorzy i ukryte interesy
W dyskusji głos zabrał również Bogdan Chirițoiu, szef Rumuńskiej Rady ds. Konkurencji. Z autoironią przyznał, że jest „fanem regulacji” – ale tylko tych tworzonych przez jego urząd. Dodał, że instytucja, którą kieruje, aktywnie pracuje nad „burzeniem” przepisów innych agencji.
Jego zdaniem problemem jest niechęć urzędów do upraszczania procedur, wynikająca z obaw o utratę wpływów. W Rumunii sytuację komplikuje też brak koordynacji między ministerstwami, które funkcjonują jak zamknięte silosy.
– Wiele rumuńskich ministerstw nie pracuje dla społeczeństwa. Pracują dla branży, którą mają regulować. Mamy do czynienia z zawłaszczaniem regulacji – ocenił Bogdan Chirițoiu.
Wiele rumuńskich ministerstw nie pracuje dla społeczeństwa. Pracują dla branży, którą mają regulować. Mamy do czynienia z zawłaszczaniem regulacji.
Jest rozwiązanie? Polski model i apel o mądre prawo
Czy istnieje skuteczny sposób na walkę z biurokracją? Joanna Makowiecka-Gatza opowiedziała o unikalnym projekcie zrealizowanym w Polsce. Rząd zaprosił przedstawicieli biznesu do współpracy, dając im wolną rękę w przygotowaniu propozycji deregulacyjnych. W ramach otwartego, transparentnego procesu każdy mógł zgłosić swój pomysł. W ciągu 100 dni powstało ponad 350 konkretnych rozwiązań, które obecnie są wdrażane. Model ten – oparty na zaufaniu i projektowym podejściu – pokazał, że szybkie zmiany są możliwe.
Iulian Lolea wyraził nadzieję, że podobna otwartość na współpracę z sektorem prywatnym pojawi się także w Rumunii. Paneliści zgodzili się, że deregulacja to obecnie najtańszy i najskuteczniejszy sposób pobudzania wzrostu gospodarczego – zwłaszcza gdy inne instrumenty się wyczerpują.
Na zakończenie Horia Grigorescu zaapelował o zmianę filozofii tworzenia prawa. Jego zdaniem celem nie powinna być mniejsza, lecz mądrzejsza regulacja – tworzona na czas i z myślą o przyszłości. Zamiast reagować z opóźnieniem, przepisy powinny antycypować nadchodzące zmiany rynkowe, takie jak rozwój sztucznej inteligencji czy technologii blockchain.
Główne wnioski
- Nadmierna regulacja jest realną barierą wzrostu. Eksperci z Polski i Rumunii podkreślili, że skomplikowane i niestabilne przepisy – szczególnie podatkowe i inwestycyjne – ograniczają aktywność prywatnych firm, co osłabia fundamenty gospodarcze i konkurencyjność obu krajów. Model wzrostu oparty na konsumpcji się wyczerpuje.
- Za biurokracją kryją się interesy. „Zawłaszczanie regulacji” sprawia, że instytucje publiczne chronią branże, które powinny nadzorować. Populizm i presja polityczna prowadzą do tworzenia kolejnych szkodliwych przepisów, które szczególnie uderzają w małe i średnie firmy.
- Rozwiązaniem jest inteligentna regulacja i współpraca. Nie chodzi o całkowitą deregulację, lecz o „mądrzejsze prawo” – pisane w dialogu z biznesem, wprowadzane na czas i nakierowane na przyszłe wyzwania. Polski model współtworzenia pakietu uproszczeń z przedsiębiorcami został wskazany jako skuteczny przykład przełamywania biurokratycznego impasu i odbudowy zaufania między administracją a sektorem prywatnym.

