Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Społeczeństwo

Problem z Kiszką. Wojska medyczne MON to na razie wydmuszka

W minionym tygodniu minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział powstanie Dowództwa Wojsk Medycznych (DWM). Nowa struktura ma odpowiadać za rozwój medycyny pola walki, szkolenia i współpracę z systemem cywilnej opieki zdrowotnej. Na razie jednak jest mała, słaba i o wątłym umocowaniu prawnym.

W Krakowie powstało Dowództwo Wojsk Medycznych
Władysław Kosiniak-Kamysz, minister obrony narodowej (z prawej) podczas uroczystości powołania Dowództwa Wojsk Medycznych. Ich dowódcą jest płk Mariusz Kiszka (z lewej). Fot. Maciej Nędzyński/MON

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Co wniesie do Sił Zbrojnych RP stworzenie Dowództwa Wojsk Medycznych.
  2. Czy o powstaniu nowego rodzaju wojsk wiedział prezydent Nawrocki i czy z koncepcją MON zgadza się Sztab Generalny WP.
  3. Kto zostanie nowym dowódcą i jaka jest jego pozycja.

O problemach wojskowej opieki medycznej pisaliśmy już na łamach XYZ. Wskazywaliśmy wówczas na rozbicie odpowiedzialności instytucjonalnej, kwestie finansowania oraz niewielką liczbę lekarzy wojskowych – około 800. Teraz sytuacja ma się zmienić.

Tymczasem 800 lekarzy to zdecydowanie za mało. W kwietniu gen. broni Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego, mówił w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że liczba etatów w wojskowej opiece medycznej wynosi 1400, co oznacza, że pokryte jest jedynie ok. 60 proc. zapotrzebowania.

„Po to (…) powołujemy Wojska Medyczne z siedzibą w Krakowie, żebyśmy mieli możliwość rozwoju całej medycyny pola walki, możliwość rozwoju naszego personelu, zarówno żołnierzy, jak i cywilów pracujących w szpitalach i przychodniach. To oni będą nam pomocni, będą tej pomocy udzielać nie tylko w momencie zagrożenia” – mówił minister obrony na konferencji prasowej w miniony poniedziałek.

Wicepremier wyliczył także główne zadania, jakie mają stać przed DWM. Wskazał m.in. budowanie systemu zabezpieczenia medycznego, podział kraju na regiony odpowiadające administracyjnemu podziałowi Polski, odtworzenie Wojskowej Uczelni Medycznej w Łodzi, współpracę z sektorem cywilnym oraz podnoszenie kwalifikacji i umiejętności medyków.

Rodzaj wojsk, a nie rodzaj sił zbrojnych. Różnica nie tylko w nazwie

Skoro powstaje dowództwo, coś musi wejść w jego skład. Według ustaleń XYZ DWM powołano decyzją ministra obrony – co może budzić wątpliwości. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda poprawnie. Dlaczego? Bo utworzono nowy rodzaj wojsk, a nie nowy rodzaj sił zbrojnych. To bardzo istotne rozróżnienie.

W praktyce oznacza to, że w systemie pojawi się nowy wysoki rangą dowódca. W tym przypadku będzie to pułkownik Mariusz Kiszka z Wojskowego Szpitala Klinicznego nr 4 we Wrocławiu. Utworzenie rodzaju wojsk – w odróżnieniu od rodzaju sił zbrojnych – leży bowiem w kompetencji ministra obrony.

Rodzaj sił zbrojnych to wyodrębniona struktura przeznaczona do realizacji strategicznych celów państwa, zazwyczaj operująca w jednym środowisku. Stąd np. Wojska Lądowe, Siły Powietrzne czy Marynarka Wojenna. Zgodnie z ustawą o obronie Ojczyzny, w Polsce zaliczają się do nich także Wojska Specjalne i Wojska Obrony Terytorialnej.

Rodzaj wojsk to natomiast specjalizacja w ramach sił zbrojnych – jak wojska chemiczne, przeciwlotnicze czy inżynieryjne. Różny jest też tryb powoływania dowódców. Najważniejszych – szefa Sztabu Generalnego, dowódcę operacyjnego i dowódcę generalnego rodzajów sił zbrojnych – powołuje prezydent. Inspektorów i dowódców rodzajów wojsk – minister obrony.

Z tego właśnie względu MON zdecydowało się powołać nowy rodzaj wojsk – Wojska Medyczne, a przynajmniej ich dowództwo. Jeśli w przyszłości miałyby one stać się rodzajem sił zbrojnych, konieczna będzie zmiana ustawy.

Bez wiedzy prezydenta i wbrew woli Sztabu Generalnego?

Zapytaliśmy MON, czy powołanie DWM było konsultowane ze Sztabem Generalnym WP i czy uzyskało jego pozytywną opinię. Według informacji XYZ Sztab takiej rekomendacji nie wydał.

Kwestia otwarta pozostaje także to, czy decyzja była konsultowana ze zwierzchnikiem sił zbrojnych – prezydentem Karolem Nawrockim – oraz Biurem Bezpieczeństwa Narodowego. Okazuje się, że nie.

BBN przekazało, że zespół ds. reformy powstał w MON w sierpniu 2024 r. Z końcem grudnia tego roku przedstawiono końcowe opinie instytucji, a projekt reformy trafił do resortu obrony.

„Na kierownictwie MON szef Sztabu Generalnego zgłosił jednak dodatkowe opinie, co skutkowało odstąpieniem od podpisania. W kolejnej rundzie prac uwzględniono zmiany zaproponowane przez szefa Sztabu Generalnego WP. W lipcu 2025 r. zakończono prace, w sierpniu podpisano koncepcję w MON. Przyjęte rozwiązania mają zostać objęte pilotażem weryfikującym. Projekt kolejnych dokumentów wykonawczych i wyznaczenie dowódców trwa” – odpowiedziało Biuro.

Na stanowisko szefa DWM powołano pułkownika Mariusza Kiszkę z Wrocławia. Dlaczego nie np. od 18 lat kierującego WIM-em gen. Grzegorza Gieleraka? Według BBN – ma zbyt wysoki stopień. Generał broni w Polsce to ranga zarezerwowana m.in. dla dowódcy generalnego gen. Marka Sokołowskiego czy dowódcy operacyjnego gen. Macieja Klisza.

Z kolei wojskowy szef wrocławskiego szpitala gen. brygady dr hab. n. med. Wojciech Tański, jak poinformowało BBN, odmówił objęcia tej funkcji.

Czym będzie rządził płk Kiszka? Nie wygląda to imponująco

Rozmówcy XYZ zbliżeni do resortu obrony wskazują, że stan posiadania nowego dowódcy będzie dość skromny. Podlegać mu będą jedynie... szpitale polowe i lekarze w jednostkach wojskowych.

Już jednak nie szpitale wojskowe (w Polsce jest ich 13) ani wojskowe instytuty medyczne – cztery: Wojskowy Instytut Medyczny – Państwowy Instytut Badawczy wraz z filialnym szpitalem w Legionowie, Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej oraz Wojskowy Instytut Higieny i Epidemiologii. Pod kontrolą dowództwa nie znajdą się również Wojskowe Ośrodki Medycyny Prewencyjnej (WOMP-y), 29 przychodni wojskowych, szpitale uzdrowiskowe czy wojskowe centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa. Wszystko to pozostanie pod nadzorem Departamentu Wojskowej Służby Zdrowia.

Podobnie będzie z logistyką i planowaniem – jednym z kluczowych elementów systemu. Oznacza to, że do dotychczasowych organów nadzorujących wojskową opiekę medyczną (Departament Wojskowej Służby Zdrowia MON, Zarząd Wojskowej Służby Zdrowia DG RSZ oraz Inspektorat Wsparcia, odpowiadający za sprzęt i logistykę) dołącza jeszcze Dowództwo Wojsk Medycznych.

Konieczność nowelizacji i dowódca „cieni”?

Zdaniem dr. Michała Piekarskiego z Uniwersytetu Wrocławskiego należy w tym momencie zadać pytanie: czy za powołaniem nowego rodzaju wojsk pójdą zmiany w ustawie? Jeśli nie będzie nowelizacji U3O, to – jak podkreśla – mamy dowództwo komponentu, które „niczym nie dowodzi”.

– W strukturach armii mamy dziś szpitale polowe, szpitale wojskowe, lekarzy i ratowników. To jest po prostu dziwne. A dodatkowo powołuje się do życia MED-Legion. Co to takiego? Jak ma to działać? Na jakiej zasadzie? – komentuje dr Michał Piekarski.

Według niego mnożenie bytów wygląda sztucznie: tworzy się nowe struktury, które mają rozwiązać problem, a w praktyce tego nie robią. Jako przykład przywołuje Inspektorat Wojsk Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia, czyli – w uproszczeniu – „wojska dronowe”.

– Czy jego utworzenie coś realnie zmieniło w obszarze dronów? Nie. Czy powołanie Dowództwa Wojsk Medycznych coś zmieni? Obawiam się, że też nie – dodaje ekspert.

Na konferencji prasowej mówiono również o integracji wojskowej i cywilnej służby zdrowia.

– Ale cywilna służba zdrowia odpowiada za cywilów, kropka. Poza tym nadal mamy funkcjonujący Departament Wojskowej Służby Zdrowia. Sytuacja jest więc niejasna. Na razie widzę tu więcej pytań niż odpowiedzi – podsumowuje dr Piekarski.

Wygląda zatem na to, że zamiast zapowiadanego Dowództwa Wojsk Medycznych mamy na razie… problem – zarówno jeśli chodzi o pozycję nowego dowódcy, jak i siłę podległych mu struktur. Być może zmieni się to w przyszłości, ale dziś DWM wygląda raczej jak wydmuszka, mająca pokazać, że MON „coś robi”.

Zdaniem eksperta

Tworzenie tych struktur jest dla mnie propagandą."

Służba zdrowia jako rodzaj wojsk już istnieje – funkcjonuje przecież Zarząd Wojskowej Służby Zdrowia w Inspektoracie Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwa Generalnego. Tymczasem dziś stworzono konstrukcję przypominającą rodzaj sił zbrojnych, choć pozbawioną realnych podstaw. – To jest jakaś burleska. Jak to funkcjonalnie ma się zgrywać – nie wie nikt. Na czele wszystkiego powinien stać szef Służby Zdrowia WP, którego jednak nie mamy. To właśnie on powinien „spinać” wojskową służbę zdrowia rozumianą jako system funkcjonalny.

Problemem jest też brak jasności co do tego, czym właściwie mają być Wojska Medyczne. Czy chodzi o zabezpieczenie medyczne sił zbrojnych, czyli medycynę pola walki, czy raczej o szeroko rozumianą opiekę medyczną – przychodnie, szpitale, instytuty? Na razie odpowiedzi brak.

Nie powstał np. połączony system opieki urazowej (Joint Trauma System), brakuje klinicznych rekomendacji dla pacjentów urazowych z pola walki (Clinical Guidance). – Tworzenie tych struktur jest dla mnie propagandą. Skoro powstaje dowództwo, to powinno mieć sztab i podporządkowane jednostki. Tymczasem przy jego powołaniu nie zasygnalizowano niczego – rezerwując sobie pełną swobodę i uznaniowość działania.

Na papierze wygląda to dobrze. W praktyce – nie działa. Kompanie medyczne w brygadach nie funkcjonują, batalionowe zespoły zabezpieczenia medycznego nie są rozwinięte. Działalność medyczna w jednostkach podporządkowana jest Wojskowym Oddziałom Gospodarczym. W bazach lotniczych funkcjonuje tylko dlatego, że działają one w systemie WOG-ów. – Cały ten system trzyma się jedynie dlatego, że żołnierze korzystają z cywilnej służby zdrowia. Mówiąc wprost: leczą się „na ulicy”.

Główne wnioski

  1. Dowództwo Wojsk Medycznych to niewielka struktura, zarządzająca de facto skromnymi zasobami. Jego dowódca, płk Mariusz Kiszka – trzeci w kolejności kandydat na to stanowisko – będzie musiał mierzyć się z konkurencją i oporem wielu instytucji.
  2. System opieki medycznej w armii pozostaje rozczłonkowany i słaby. Wprowadzenie do niego nowej instytucji nie rozwiązuje problemu, a wręcz może pogłębić chaos kompetencyjny.
  3. W MON wciąż brakuje woli, by stworzyć pełnoprawny i spójny system opieki medycznej dla personelu sił zbrojnych – działający nie tylko w czasie pokoju, ale także w sytuacjach kryzysowych i w czasie wojny.