Polskie zapasy chcą wyjść z cienia MMA. W planach reaktywacja ligi i organizowanie gal
Choć zapasy są uważane za najstarszy sport walki na świecie, obecnie znacznie popularniejsze i bardziej medialne są judo, kickboxing, a przede wszystkim MMA. Polscy zapaśnicy nie zamierzają jednak składać broni i przekonują, że mają czym przyciągnąć kibiców, sponsorów i telewizje. A to mają być pierwsze kroki, by na igrzyskach olimpijskich polscy zawodnicy znów skutecznie walczyli o medale.
Z tego odcinka dowiesz się…
- Jaki pomysł na popularyzację zapasów ma nowy prezes Polskiego Związku Zapaśniczego.
- Dlaczego trenowanie zapasów może przydać się każdemu młodemu sportowcowi, niezależnie od uprawianej przez niego dyscypliny.
- Jak mogłaby wyglądać reaktywowana w Polsce liga zapasów i gale zapaśniczych mistrzostw Polski.
Wideocast
Powiększ video
Wideocast
Powiększ audio
Lekkoatletyka, boks, podnoszenie ciężarów – tylko w tych trzech dyscyplinach polscy sportowcy wywalczyli więcej medali olimpijskich niż w zapasach. Ale chociaż 27 krążków to w tabeli wszech czasów bardzo dobry wynik, w ostatnich latach osiągnięcia polskich zapaśników na igrzyskach nie były już tak spektakularne.
Z Paryża kadra zapaśnicza wróciła bez medalu. Ostatnimi "złotymi" igrzyskami była dla Polski Atlanta. W 1996 roku tytuły mistrzów olimpijskich wywalczyli Włodzimierz Zawadzki, Ryszard Wolny i Andrzej Wroński.
- W Paryżu mieliśmy dwa piąte miejsca. Naprawdę jest to bardzo dobry wynik. Zdobycie medalu w zapasach jest w tej chwili bardzo ciężkie. Już sama droga kwalifikacji do igrzysk, przy zmniejszającej się liczbie uczestników, jest bardzo ciężka - tłumaczy w nowym odcinku podcastu "Sport to pieniądz" prezes Polskiego Związku Zapaśniczego Karol Łebkowski.
Prezes PZZ wskazuje, że do tradycyjnie silnych w zapasach krajów kaukaskich czy Iranu, dołączyli także Japończycy i Amerykanie, gdzie działa silna liga studencka. Te słowa potwierdza klasyfikacja medalowa tegorocznych mistrzostw świata. Wygrali ją Japończycy przed Irańczykami. Trzecie miejsca zajęły Stany Zjednoczone.
Polska wróciła z mistrzostw z jednym medalem - brązowym, wywalczonym przez Roberta Barana.
Wrócić do telewizji i świadomości kibiców
W ostatnich latach popularność zapasów spadła. Zostały wyparte przede wszystkim przez MMA, które zyskało ogromne zainteresowanie telewizji i sponsorów.
– Może gdzieś ten okres był przespany, a przede wszystkim to, że nie mamy ligi. Czyli tego, że konkretnym czasie walki będą transmitowane o określonej porze. Myślę, że to nam uciekło – mówi Karol Łebkowski.
W Polskim Związku Zapaśniczym trwają prace nad tym, by reaktywować ligę zapaśniczą, która w pierwszym okresie miałaby objąć przede wszystkim zmagania młodych zawodników.
- W młodszych grupach wiekowych mamy dużo zawodników, dużo rywalizacji. Natomiast kiedy kończą wiek juniora, wielu nie widzi dalszego sensu zostawania w tym sporcie. Wydaje mi się, że gdy zaproponujemy dla tej grupy wiekowej rozgrywki i ta liga będzie rosła razem z nimi, to możemy tych zawodników zatrzymać przy naszej dyscyplinie – mówi Karol Łebkowski.
W promocji zapasów ma też pomóc zmiana formatu rozgrywania turniejów.
– W zawodach krajowych, zwłaszcza o tytuł mistrza Polski, chcemy robić w ten sposób, że rano
są walki eliminacyjne, a w sesji wieczornej, sobotniej będziemy robili gale. Czyli będzie dziesięć walk finałowych. Uważamy, że to łatwiej będzie sprzedać i trafić do ludzi - mówi Karol Łebkowski.
Nie ma MMA bez zapasów
Poprawa widoczności to jedno, ale zapasy chcą też promować się jako ogólnorozwojowa dyscyplina, dająca bazę do uprawiania innych sportów.
– W MMA, które ostatnio zdobywa dużą popularność, podstawą są zapasy. Moim zdaniem nie ma tam zawodników, którzy przez te zapasy nie przeszli w jakimś stopniu. Niech każdy przejdzie przez to szkolenie zapaśnicze, a później wybiera sobie dyscyplinę, jaką sobie chce. Ale to co dostanie, jak zostanie ukształtowany przez zapasy, to jest nieosiągalne w innych dyscyplinach – przekonuje Karol Łebkowski.
Jako były sędzia międzynarodowy i dyrektor szkoły podstawowej, Karol Łebkowski sam prowadził treningi zapaśnicze dla uczniów - właśnie w swojej szkole.
– Zapasy można trenować w każdym z 16 województw. Staramy się, żeby sprzęt trafiał też do tych małych ośrodków. Wydaje mi się, że tak to powinno wyglądać: jest narybek w małych ośrodkach , później przekazywany do innego ośrodka. A w wieku seniora ląduje w jakimś dużym klubie, gdzie rozwija się jako zawodnik – mówi Karol Łebkowski.