Polska spichlerzem Afryki Północnej?
W dniach 15-16 września br. w Warszawie gościł minister rolnictwa Maroka. Rozmowy dotyczyły m.in. ułatwień w eksporcie polskiej żywności do tego kraju. Państwa Afryki Północnej – zmagające się z dynamicznym wzrostem demograficznym – potrzebują coraz większych ilości żywności, a Polska ma potencjał, by stać się jednym z kluczowych dostawców.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie były efekty wizyty ministra rolnictwa Maroka w Polsce.
- Jakie jest zapotrzebowanie na żywność w poszczególnych państwach Afryki Północnej.
- Którym krajom należy dostarczać żywność, a którym maszyny rolnicze.
Polska coraz śmielej wchodzi na rynki Afryki Północnej. W dniach 4-10 września 2025 r. na Międzynarodowym Forum Handlu Międzyafrykańskiego (IATF) zaprezentowała się polsko-algierska spółka joint venture Unia.dz, której celem jest montaż maszyn rolniczych. Kilka dni później, w Warszawie, odbyły się rozmowy polsko-marokańskie, skoncentrowane na ułatwieniu eksportu produktów rolno-spożywczych.
Państwa regionu stoją przed szeregiem wyzwań: osiągnięciem samowystarczalności żywnościowej, obniżeniem cen na lokalnych rynkach, pobudzeniem rodzimej produkcji, rozwojem obszarów wiejskich i tworzeniem miejsc pracy. Polska ma potencjał, aby wspierać ich w realizacji wszystkich tych celów.
Owocna (dosłownie) wizyta ministra El Bouariego
Minister rolnictwa Maroka, Ahmed El Bouari, spotkał się przede wszystkim z polskim ministrem rolnictwa Stefanem Krajewskim. Marokańczycy wyrazili zainteresowanie współpracą w zakresie nawadniania, odnowy pogłowia zwierząt gospodarskich oraz kształcenia specjalistów ds. rolnictwa. Dla strony polskiej priorytetem było przyspieszenie wydawania certyfikatów sanitarnych przez marokańskie Narodowe Biuro ds. Bezpieczeństwa Żywności (ONSSA). Uzgodniono podpisanie umowy o bezpośredniej współpracy ONSSA z Głównym Inspektoratem Weterynarii (GIW).
W najbliższym czasie ONSSA powinna wydać certyfikaty uznające zgodność polskiego drobiu i miodu z normami marokańskimi. Dyskutowano również możliwość eksportu z Polski do Maroka sadzeniaków kwalifikowanych – ziemniaków przeznaczonych do uprawy, spełniających wysokie standardy jakości. W Maroku nie są one dostępne, a ich import z Polski mógłby znacząco zwiększyć lokalną produkcję.
Podczas wizyty delegacja odwiedziła gospodarstwa rolne w województwie podlaskim, wytwórnię pasz, Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego oraz zakład firmy Polmlek w Lidzbarku Warmińskim. Polmlek w 2024 r. zakupił marokańską mleczarnię Jibal, a minister El Bouari zapoznał się z innowacyjnym projektem badawczym spółki i Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu dotyczącym pozyskiwania laktoferyny i laktoperoksydazy – białek wspierających odporność i wykorzystywanych w farmacji.
Obecnie polski eksport do Maroka wynosi 0,9 mld euro, a import 1,2 mld euro. Polska sprzedaje artykuły rolno-spożywcze o wartości ok. 70 mln euro rocznie, a importuje owoce i warzywa za ok. 120 mln euro oraz nawozy za ok. 115 mln euro. Wdrożenie ustaleń z wizyty ministra El Bouariego może przyczynić się do zrównoważenia wymiany handlowej i nawet kilkukrotnego zwiększenia eksportu polskiej żywności do Maroka.
Algieria z polskimi maszynami rolniczymi
Algieria prowadzi politykę silnie protekcjonistyczną. Jej celem jest zmuszenie eksporterów do inwestowania na miejscu – m.in. poprzez blokowanie importu gotowych produktów. To sprawia, że polskie artykuły rolno-spożywcze nie mogą oficjalnie trafiać na algierski rynek. W praktyce jednak często pojawiają się w sklepach w wyniku przemytu z Francji czy Hiszpanii – algierscy pośrednicy kupują je w Marsylii, Paryżu bądź Alicante.
Import żywności dopuszczany jest wyłącznie w zakresie, który nie stanowi konkurencji dla lokalnej produkcji. Z kolei maszyny rolnicze mogą być kupowane wyłącznie przez rolników na własny użytek. Handel dystrybucyjny jest zakazany, choć popyt na nie jest bardzo duży. Dodatkowo od 1 lipca br. wszystkie operacje importowe zostały wstrzymane; rozpatrywane są jedynie indywidualne zgody w trybie wyjątkowym. Algieria wprowadziła też obowiązek tworzenia półrocznych planów importowych.
Równolegle państwowa spółka Activite Agricole 3A realizuje ogromny projekt zakładania na Saharze wielohektarowych kręgów uprawnych (zboża, ziemniaki, cebula, czosnek). Mają one docelowo stworzyć tzw. zielony pas przez pustynię. Zapewni on nie tylko produkcję żywności, lecz także poprawi jakość powietrza i obniży temperaturę w regionie.
Unia.dz
Odpowiedzią na politykę władz Algierii jest powołanie spółki joint-venture Unia.dz, której udziałowcami są polski producent maszyn rolniczych Unia oraz prezes organizacji Unia Algierskich Inwestorów Ahmed Ferkane.
W 2023 r., pracując w Zagranicznym Biurze Handlowym PAIH w Algierze, zainicjowałem kontakt między stronami. Negocjacje w latach 2023-2024 były długie i trudne: Unia stawiała na eksport, a strona algierska – na inwestycję kapitałowo-techniczną. Ostatecznie udało się osiągnąć kompromis: Unia.dz będzie importować części do maszyn, a następnie montować je na miejscu. Docelowo 30 proc. komponentów ma być wytwarzanych w Algierii. Produkcja powinna ruszyć jeszcze w tym roku.
Obecnie polski eksport do Algierii sięga 694 mln euro, z czego 240 mln euro stanowią produkty rolno-spożywcze – głównie zboże i mleko w proszku. Silną pozycję w tym segmencie ma Mlekovita, która dostarcza proszek mleczny na tamtejszy rynek.
Problemy i wyzwania regionu
Najważniejszym wyzwaniem Afryki Północnej pozostaje samowystarczalność żywnościowa. Na razie udało się ją osiągnąć jedynie Maroku. Kraj od lat 80. konsekwentnie inwestował w rolnictwo i przemysł spożywczy. Przykład? Rozwój młynów, gdy okazało się, że Maroko nie wyprodukuje dość zboża. Dzięki temu dziś jest eksporterem mąki.
Algieria zapowiada osiągnięcie samowystarczalności pod koniec 2026 r.. Tunezja eksportuje owoce i warzywa, ale w przypadku zbóż pokrywa zaledwie 18 proc. potrzeb. Libia i Sudan – ze względu na klimat i konflikty wewnętrzne – pozostają skrajnie uzależnione od importu. Egipt produkuje wystarczająco cukru, lecz w pozostałych kategoriach także opiera się na imporcie.
Polskie produkty rolno-spożywcze, tańsze od francuskich czy włoskich, mają duże szanse rynkowe. Już dziś w Maroku i Egipcie dostępne są m.in. ketchupy Kotlin czy ciastka Santé. W 2024 r., przed Ramadhanem, algierskie i marokańskie firmy kupiły w Polsce duże partie wołowiny halal. Jak podkreśla Rafał Raźny, były radca rolny w Ambasadzie RP w Algierze: „polskie firmy powinny brać udział w dużych przetargach na dostawę surowców strategicznych – zboża, mleka w proszku, czy żywych zwierząt hodowlanych. To ogromne zamówienia, w których warto uczestniczyć”.
Drugim wyzwaniem jest utrzymanie niskich cen żywności w celu stabilizacji społecznej i zmniejszenia ubóstwa. Państwa regionu subsydiują podstawowe produkty (olej, chleb, mleko). Algieria i Libia dodatkowo dopłacają do cen paliwa, co obniża koszty transportu. Taka polityka jednak nadmiernie obciąża budżety i ogranicza inwestycje publiczne. Długofalowym rozwiązaniem jest zwiększenie produkcji rolnej dzięki nowoczesnym maszynom, nawozom i technologiom.
Trzecim wyzwaniem jest rozwój wsi i zatrzymywanie ludności poza miastami. Na terenach wiejskich mieszka 63 proc. Sudańczyków, 56 proc. Egipcjan, 41,5 proc. Mauretańczyków, 36 proc. Marokańczyków, 25 proc. Algierczyków i 19 proc. Libijczyków. Trend migracji do dużych miast prowadzi do wzrostu ubóstwa miejskiego. W Kairze powszechnym widokiem są żebracy czy osoby śpiące na ulicach.
Eksport polskich maszyn rolniczych oraz transfer technologii rolnej i przetwórstwa spożywczego mogą być realnym wsparciem w zatrzymaniu tego procesu i w tworzeniu miejsc pracy na wsi.
Główne wnioski
- Podczas wizyty ministra rolnictwa Maroka w Polsce ustalono, że marokańska ONSSA i polski GIW podpiszą umowę o bezpośredniej współpracy, która przyspieszy proces wydawania certyfikatów potwierdzających zgodność polskiej żywności z marokańskimi normami.
- Maroko jest jedynym krajem Afryki Północnej, który osiągnął samowystarczalność żywnościową, choć pozostaje otwarte na import z Polski. Pozostałe państwa regionu produkują mniej żywności, niż konsumują.
- Egipt, Libia, Sudan, Tunezja i Mauretania to rynki najbardziej potrzebujące importu żywności. Maroko stawia na obopólną wymianę handlową, natomiast w Algierii import produktów rolno-spożywczych jest silnie ograniczony – choć zakazane towary i tak trafiają do sklepów poprzez przemyt z Francji i Hiszpanii. Jednocześnie Algieria, Maroko i Tunezja to rynki, na których występuje wysoki popyt na nowoczesne maszyny rolnicze.