Prawnicy o decyzjach ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka. Wskazują ryzykowne ruchy
Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek wprowadza coraz dalej idące zmiany. Wymienił władze sądów, ustanowił nowych rzeczników dyscyplinarnych oraz podejmuje kroki wobec sędziów, którzy wysokie funkcje w resorcie zawdzięczali rządom Zbigniewa Ziobry. Część proponowanych przez ministra zmian może być trudna do wdrożenia ustawowo. To jedna z kilku obaw prawników, którzy oceniają decyzje Waldemara Żurka.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie zmiany wprowadził już minister sprawiedliwości Waldemar Żurek.
- Co jeszcze zapowiada.
- Jak jego działania oceniają prawnicy.
Postępy zmian w wymiarze sprawiedliwości dokonywanych przez Adama Bodnara były oceniane jako zbyt wolne i niewystarczające. Usprawnić miał to Waldemar Żurek, który w lipcu zastąpił Adama Bodnara w roli ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. Od rozpoczęcia urzędowania intensywnie wprowadza zmiany.
Zmiany ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka
W połowie września minister Waldemar Żurek podsumował pierwsze zmiany. Za najbardziej znaczące uznał zmiany kadrowe. W ciągu kilku tygodni urzędowania nowy minister odwołał 47 prezesów i wiceprezesów sądów w całej Polsce.
Dwie osoby zrezygnowały same w trakcie trwania procedury odwoławczej, a 25 osób odwołano pomimo negatywnych opinii kolegiów sądów. Minister Waldemar Żurek przyznał, że były to osoby powiązane z nieprawidłowo działającą Krajową Radą Sądownictwa, określaną jako neoKRS. Opór przed zmianami był m.in. w sądach w Gdańsku i w Szczecinie. Ministerstwo podkreśla, że celem ma być nie tylko usprawnienie pracy sądów, ale też przywracanie ich niezależności.
– Dalsze utrzymywanie na kluczowych stanowiskach prezesów i wiceprezesów, którzy uczestniczyli w takich działaniach lub udzielali poparcia członkom neo-KRS, podważa zaufanie obywateli do sądów i państwa prawa. Dlatego będę konsekwentny w swoich działaniach – zapowiedział we wrześniu minister Waldemar Żurek.
Zapowiedzi nowych ustaw
Jeszcze w sierpniu minister Waldemar Żurek przybył na posiedzenie KRS. Oznajmił jej członkom, że rada została wybrana w wadliwy sposób. Zasiadającym w niej "neosędziom" zapowiedział starania o wykluczenie ich z KRS. Sytuację w KRS minister Waldemar Żurek chce naprawić, przygotowując nową ustawę. Zakłada ona przywrócenie stanu KRS sprzed reform wprowadzanych za rządów PiS.
Zapowiedział również projekty ustaw o statusie "neosędziów", o praworządności, o samorządzie sędziowskim oraz projekt umożliwiający sędziom w stanie spoczynku powrót do orzekania. Minister liczy, że pomoże to w walce z kryzysem nominacyjnym i brakami kadrowymi wywołanymi działaniami KRS. Jak mówił we wrześniu, projekty są na zaawansowanym etapie.
Zmiany rzeczników dyscyplinarnych
Inną formą zmian kadrowych jest wymiana rzeczników dyscyplinarnych. Na funkcję Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych minister Żurek powołał Joannę Halinę Raczkowską. Ogłaszając tę decyzję, podkreślił, że rzecznicy dyscyplinarni powinni być powoływani nie przez ministra, a przez legalnie działającą i niezależną KRS.
Minister Waldemar Żurek podejmuje także działania wobec sędziów, którzy byli premiowani za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Jeszcze w kwietniu 2024 r. ówczesny minister sprawiedliwości Adam Bodnar odwołał sędziego Piotra Schaba ze stanowiska Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych. Odwołał również jego zastępcę Przemysława Radzika. Już minister Waldemar Żurek odwołał Michała Lasotę, drugiego z zastępców sędziego Piotra Schaba. Wszyscy trzej zostali powołani na swoje stanowiska w 2018 r. przez ówczesnego ministra Zbigniewa Ziobrę.
Konsekwencje wobec sędziów awansowanych przez Zbigniewa Ziobrę
Sędzia Piotr Schab we wrześniu usłyszał zarzut przewinienia dyscyplinarnego. Zarzut dotyczy niesprawdzenia, czy skazany jest osadzony przed wydaniem decyzji o pozbawieniu wolności w trybie dozoru elektronicznego.
W poniedziałek 29 września sędziowie Schab, Radzik i Lasota oznajmili na konferencji prasowej, że po decyzji ministra Żurka nie opuszczą dotychczasowych stanowisk.
Postępowanie dyscyplinarne oraz zarzuty postawiono sędziemu Jakubowi Iwańcowi. Powodem jest jego aktywność w mediach społecznościowych, która zdaniem ministerialnej rzeczniczki dyscyplinarnej sędzi Barbary Augustyniak wskazywała na uchybienie godności sędziego. Sędzia Jakub Iwaniec w swoich wpisach podważał legalność prokuratorów oraz niezależność sędziów. Był jedną z twarzy reform wprowadzanych przez Zbigniewa Ziobrę oraz afery "hejterskiej" w sądownictwie. W związku z tym prokuratura domaga się uchylenia mu immunitetu. Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego nie wyraziła jednak na to zgody. Uchwała jest jednak nieprawomocna.
We wtorek 30 września minister Waldemar Żurek podjął wobec sędziego Iwańca kolejny krok. Na miesiąc zawiesił go w wykonywaniu obowiązków sędziowskich. Tłumaczył to m.in. prowadzeniem przez sędziego rozpraw bez powiadomienia prokuratora i rozpatrywanie zażaleń bez jego udziału.
Wobec tzw. neosędziów zasiadających w Sądzie Najwyższym minister Waldemar Żurek zapowiedział kierowanie pozwów regresowych. Jak mówił, uważa za nieakceptowalną sytuację, w której wadliwie powołani sędziowie, którzy nie tworzą sądu, otrzymują wynagrodzenie "za samo wejście na salę rozpraw". W podobnym tonie ocenił sytuację, w której państwo musi wypłacać odszkodowania z tytułu wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z powodu uczestnictwa "neosędziów" w rozprawie.
W związku z poniedziałkowymi zeznaniami byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, minister Żurek zawnioskował do Trybunału Konstytucyjnego o uchylenie immunitetu jego prezesowi Bogdanowi Święczkowskiemu oraz prokuratorowi Pawłowi Wilkoszewskiemu.
Prof. Ryszard Piotrowski: „minister Żurek narusza prawo"
Wątpliwości co do skuteczności pozwów regresowych ma prof. Ryszard Piotrowski, prawnik i konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
– Z równym skutkiem można zaapelować do ministra o zaprzestanie naruszania prawa przez odwoływanie prezesów sądów wbrew regułom ustawowym. W Polsce obowiązuje prawo, które wiąże tak samo ministra, sędziów i każdego z nas. Obowiązuje konstytucja i ustawy. Nie ma podstaw prawnych do działań regresowych. Ten pomysł oznacza, że jeśli zmieni się większość parlamentarna, to ci, którzy dziś formułują tego typu projekt i zrealizują go, sami mogą zostać zrujnowani za jakiś czas. To wskazuje na polityczne tło tych zamierzeń – mówi prof. Ryszard Piotrowski.
Nie ma podstaw prawnych do działań regresowych.
Ekspert widzi tu ingerencję ministra w działalność władzy sądowniczej.
– Sądy są władzą niezależną i odrębną od innych władz, a minister nie ma umocowania konstytucyjnego, by wpływać na działanie sądów, co jednak ma miejsce od wielu lat. Ta praktyka jest wprost sprzeczna z konstytucją, ponieważ jednak polityka znaczy więcej niż prawo, to nikt się tym nie przejmuje. Tego typu zapowiedzi ministra są sprzeczne z zasadą niezależności sadów i niezawisłości sędziów i nie mają nic wspólnego z działalnością rządu opartą na prawie – ocenia prof. Ryszard Piotrowski.
Podstawa problemu
Dr Antoni Rost, konstytucjonalista z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, uważa, że sprawa zmian w wymiarze sprawiedliwości jest skomplikowana. Zwraca uwagę, że konstytucja zakłada, że jej realizatorzy będą robić to w dobrej wierze, nie kierując się chęcią monopolizacji władzy i "zabetonowania" jej. Jego zdaniem wiele takich ustaw powstało w latach 2015-2023, gdy rządziło PiS. Budziły one „zasadnicze zastrzeżenia z punktu widzenia ich zgodności z konstytucją, dotyczące m.in. sądów i prokuratury”. Jego zdaniem powstawały one w politycznych celach sprzecznych z konstytucją.
– Podstawą problemu jest faktyczny brak możliwości powszechnie uznawanego stwierdzania zgodności z konstytucją ustaw. Wprawdzie istnieje Trybunał Konstytucyjny, ale utracił on autorytet konieczny dla spełniania tej funkcji i tu "leży pies pogrzebany". W tej sytuacji częściowo sądy, w tym Sad Najwyższy, zaczęły stosować tzw. rozproszoną kontrolę konstytucyjności ustaw – komentuje dr Antoni Rost.
"System wyznaczony przez ustawy, ale niezgodny z konstytucją"
Zdaniem konstytucjonalisty działania obecnej władzy w kierunku zmian tego stanu rzeczy są słuszne, „co nie znaczy, że w każdym szczególe”. Plany ministra Żurka mogą być trudne do zrealizowania na poziomie ustawowym.
– Sejm uchwalił kilka ustaw w tym kierunku, ale tu ujawnił się drugi "pies pogrzebany", czyli prezydent jako siła blokująca. Prezydent działał w granicach swoich kompetencji, czy to stosując veto, czy odsyłając ustawy do kwestionowanego trybunału, ale jednak torpedował wolę parlamentu i nie dopuścił do naprawy sytuacji w drodze bezdyskusyjnej z punktu widzenia legalizmu. W tej sytuacji minister sprawiedliwości prowadzący te sprawy w imieniu rządu stanął wobec problemu, co i jak można zrobić bez zmiany ustawy, aby nie funkcjonować w systemie wyznaczonym wprawdzie przez ustawy, ale w niektórych przypadkach wręcz rażąco niezgodne z konstytucją – uważa wykładowca Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.
Minister stanął wobec problemu, co i jak można zrobić bez zmiany ustawy, aby nie funkcjonować w systemie wyznaczonym wprawdzie przez ustawy, ale w niektórych przypadkach wręcz rażąco niezgodne z Konstytucją.
Zmiany kadrowe w sądach budziły wątpliwości. Zdaniem prawnika z poznańskiej uczelni, minister Żurek miał prawo do takich decyzji.
– Minister powołał się tu na przepis art. 27 par. 1 pkt 2 prawa o ustroju sądów powszechnych, który odwołuje się do "innych przyczyn powodujących niezgodność pełnienia stanowiska z dobrem wymiaru sprawiedliwości" i konkretnie to uzasadnił. Oczywiście można mieć wątpliwości czy tak ogólnie sformułowane kryterium odpowiada wymogom dobrej legislacji, ale jest to przepis funkcjonujący od lat. W tym przypadku został uzasadniony konkretami – uważa dr Antoni Rost.
"Po partyzancku"
Krzysztof Izdebski, prawnik oraz członek Obywatelskiego Forum Legislacji Fundacji Batorego, wskazuje, że zmiany w kontekście rzeczników dyscyplinarnych oraz KRS-u mają na celu przywrócenie poczucia sprawiedliwości. Są to jednak rozwiązania "naokoło problemu". Nierównoznaczne z przywróceniem praworządności.
– To też próba konstruktywnego rozwiązania kryzysu konstytucyjnego, z którym mamy teraz do czynienia. Nie wpisują się one jednak w szersze działanie, które jest teraz bardzo potrzebne. Chodzi o przywrócenie praworządności. Minister ma bardzo ograniczoną wolę, jeżeli chce robić to po partyzancku. Praworządność to także stabilność systemu prawnego – komentuje Krzysztof Izdebski.
Minister ma bardzo ograniczoną wolę, jeżeli chce robić to po partyzancku. Praworządność to także stabilność systemu prawnego.
"Mocny sygnał"
Według Krzysztofa Izdebskiego w wymiarze sprawiedliwości jest w wielu sędziów, nie tylko „neo”, wobec których należy wyciągnąć konsekwencje. Ekspert zwraca uwagę, że od 2023 r. twierdzono, że to obszar, w którym można dokonać przyspieszenia bez rozwiązań systemowych w kwestii "neosędziów". Zdaniem prawnika minister Żurek stara się „twórczo interpretować” wprowadzone za rządów PiS prawo dotyczące rzeczników dyscyplinarnych.
– Myślę, że mieści się w konstytucyjnych ramach, natomiast pytanie, jak postępowania dyscyplinarne się zakończą. Na jakimś etapie jest tu też Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego, która jest kwestionowana. Trudno powiedzieć, jak bardzo to jest trwałe. Na pewno jest to mocny sygnał i daje szansę, by przynajmniej w części postępowań udokumentować przewiny funkcjonariuszy, ale nie musi się to zakończyć prawomocnym orzeczeniem dyscyplinarnym. Minister nie uznaje izby SN, do której sędziowie mogą się odwoływać – uważa Krzysztof Izdebski.
To mocny sygnał i daję szansę, by przynajmniej w części postępowań udokumentować przewiny funkcjonariuszy, ale nie musi się to zakończyć prawomocnym orzeczeniem dyscyplinarnym.
Zmiana statusu KRS niemożliwa bez ustawy
Zdaniem prawnika propozycje zmian będą kontestowane przez część sceny politycznej. Ich pozaustawowa nietrwałość może być łatwa do odwrócenia przy zmianie władzy.
– W przypadku zmiany rządu nie trzeba zmieniać stanu prawnego. Zmiany wprowadzone przez ministra Żurka nie byłyby praktykowane przez kolejny rząd, jeżeli za dwa lata doszłoby do zmiany. Przywrócenie praworządności musi określać rozwiązanie dające nadzieję na porozumienie polityczne, by system KRS-u był stabilny. Nie wydaje się, by minister dążył do próby porozumienia z prezydentem, aczkolwiek zapowiedział, że jakieś projekty ustaw przedstawi. Innego wyjścia z tej sytuacji niż kompromis nie ma – ocenia Krzysztof Izdebski.
Dr Antoni Rost uważa, że kierunki projektów ustaw proponowane przez ministra Żurka przybliżają stan normatywny do założeń konstytucyjnych. Prawnik ma jednak wątpliwości, czy możliwe będzie wprowadzenie ich w życie.
– Parlament musi je uchwalić, natomiast obserwując już ujawnioną zdecydowaną nadaktywność nowego prezydenta w stosowaniu weta, jestem zdecydowanie sceptyczny co do ich szans wejścia w życie – ocenia konstytucjonalista.
"Prezydent nie musi mieć motywacji"
Zdaniem Krzysztofa Izdebskiego obecna koalicja straciła argument-straszak, który mógłby być przydatny w negocjacjach z prezydentem Karolem Nawrockim i przekonać go do podpisania ustawy. Chodzi o pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. Za rządów PiS były blokowane. Po zmianie władzy zostały Polsce wypłacone, choć nie odwrócono ustawowo zmian w sądownictwie wprowadzonych za rządów PiS.
– Te pieniądze już są. Prezydent nie musi mieć absolutnie żadnej motywacji, by układać się z rządem. Jedyne, na co można liczyć, to że w kancelarii prezydenta znajdzie się ktoś, kto będzie miał na tyle sumienia, by stwierdzić, że kryzys konstytucyjny nie służy społeczeństwu. To by też wymagało kompromisu ze strony ministra Waldemara Żurka i rządu Donalda Tuska. O projektach ustaw nie wiadomo zbyt wiele. Pytanie, czy będą przygotowane tak, by była szansa na podpisanie ich przez prezydenta Karola Nawrockiego, czy też ich autorzy pójdą na całego, mając świadomość, że prezydent tego nie podpisze i w praktyce nie da to żadnego efektu – twierdzi Krzysztof Izdebski.
"Proces niszczenia państwa postępuje"
Według prof. Ryszarda Piotrowskiego niemożliwe jest uregulowanie sytuacji w KRS bez ustawy. Zwraca uwagę, że pozaustawowe działania mogą pogłębiać kryzys państwa oraz spadek zaufania wobec wymiaru sprawiedliwości. Z wrześniowego sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" wynika, że jedynie 36,1 proc. Polaków ma zaufanie do sądów. To spadek o 6,2 proc. w skali roku. Poziom zdecydowanej nieufności wobec sądów wzrósł aż o 10 proc. i wynosi 23,1 proc.
– Minister działa w ramach projektu politycznego, który ma na sztandarze wypisane, że prawo jest takie, jak je rozumiemy. Oznacza to całkowity woluntaryzm. Prawo nie jest takie, jak je rozumiemy, ale takie, jakie jest w konstytucji. Sytuacja w wymiarze sprawiedliwości jest coraz gorsza. Poziom zaufania do wymiaru sprawiedliwości jest niski. To oznacza, że proces niszczenia państwa postępuje. Mamy spadek zaufania do władzy wykonawczej i spadek zaufania do władzy sądowniczej. To niezwykle niebezpieczne, bo państwo zaczyna zanikać, jeżeli obywatele przejawiają nieufność wobec rządu i władzy sądowniczej. Podstawowa funkcja państwa, na której opiera się jego legitymizacja, ulega destrukcji – ocenia prof. Ryszard Piotrowski.
Państwo zaczyna zanikać, jeżeli obywatele przejawiają nieufność wobec rządu i władzy sądowniczej.
Konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego zwraca uwagę na poczucie bezpieczeństwa obywateli. Państwo musi im zagwarantować stabilność rozstrzygnięć ich spraw sądowych.
– Źle się dzieje w państwie, w którym igraszki polityków zagrażają pewności prawa, tak ważnej dla obywateli. Cóż z tego, że politycy poprawiają sobie samopoczucie, skoro dzieje się to kosztem obywateli. Wyobraźmy sobie roszczenia regresowe wobec polityków i tych, którzy od lat intensywnie psują wymiar sprawiedliwości. Jeżeli pójdziemy drogą roszczeń regresowych, to nikt nie będzie chciał być ani sędzią, ani posłem, ani ministrem ze względu na immanentne ryzyko ruiny zdrowia, majątku i spokoju, niezależnie od jakości wykonywanej pracy. W rezultacie będziemy mieli do czynienia z sytuacją, w której do polityki będą garnąć się ludzie o twardszej skórze, silnych nerwach i rezerwach ukrytych w nogach od stołów – podsumowuje prof. Ryszard Piotrowski.
Główne wnioski
- Minister Waldemar Żurek dokonał zmian w kierownictwach sądów w całej Polsce. Częściowo wbrew opiniom kolegiów sędziowskich. Dokonał też zmian wśród sędziowskich rzeczników dyscyplinarnych. Podjął kroki prawne wobec sędziów, którzy za rządów PiS trafili na ważne stanowiska. Jednego z nich odsunął od obowiązków na miesiąc.
- Szef resortu sprawiedliwości zapowiedział pozwy regresywne wobec "neosędziów" zasiadających w Sądzie Najwyższym. Zapowiedział też przygotowanie ustaw o praworządności, samorządzie sędziowskim i o Krajowej Radzie Sądownictwa. Do ich wdrożenia konieczny będzie podpis prezydenta Karola Nawrockiego, który publicznie mówił, że widzi naprawdę wymiaru sprawiedliwości inaczej niż minister Waldemar Żurek.
- Pozaustawowe zmiany są określane przez ekspertów jako działania partyzanckie. Prawnicy wskazują wprost, że nie można uregulować sytuacji wokół KRS-u bez ustawy. Część ekspertów uznaje słuszność kierunków działań ministra Żurka. Przyznają jednak, że ich forma budzi wątpliwości.
