Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Świat

Francja uznała Państwo Palestyńskie. Najgorszy kryzys w historii relacji francusko-izraelskich

Macron uznał Palestynę, podkreślając konieczność rozwiązania dwupaństwowego. Izrael odpowiada oskarżeniami i groźbami sankcji. Eksperci przewidują, że mimo obecnej burzy więzi obu krajów nie zostaną zerwane – historia relacji pokazuje cykliczny charakter napięć.

Prezydent Francji Emmanuel Macron (P) i premier Izraela Benjamin Netanjahu podczas konferencji prasowej w Pałacu Elizejskim 5 czerwca 2018 r. w Paryżu. Wtedy jeszcze było dobrze.
Prezydent Francji Emmanuel Macron (P) i premier Izraela Benjamin Netanjahu podczas konferencji prasowej w Pałacu Elizejskim 5 czerwca 2018 r. w Paryżu. Wtedy jeszcze było dobrze. Fot. Antoine Gyori/ Corbis via Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego Emmanuel Macron uznał Państwo Palestyńskie na forum ONZ.
  2. Jakie konsekwencje dla Francji może mieć ten krok ze strony Izraela.
  3. Czego eksperci spodziewają się po przyszłości relacji francusko-izraelskich.

Uznanie przez Francję Państwa Palestyńskiego wywołało dyplomatyczny wstrząs między Paryżem a Tel Awiwem. Choć napięcia pojawiały się już wcześniej w złożonej historii obu państw, wielu obserwatorów podkreśla, że obecny spór ma skalę wyjątkową. Premier Izraela Benjamin Netanjahu oskarżył Emmanuela Macrona o „podsycanie ognia antysemityzmu”.

Historyczka Frédérique Schillo oceniła, że to „najgorszy kryzys w historii” stosunków francusko-izraelskich. Dołączając do grona zachodnich mocarstw – Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii i Portugalii – które uznały Palestynę, Macron podjął krok sformalizowany 22 września w ONZ. Decyzja ta spowodowała poważne reperkusje dyplomatyczne.

Dla Netanjahu, osłabionego wojną w Strefie Gazy i objętego nakazem aresztowania wydanym przez Międzynarodowy Trybunał Karny, francuskie uznanie to akt strategicznej zdrady. Premier posunął się nawet do zmiany trasy swojego lotu, obawiając się zatrzymania nad terytorium Francji.

Wysoce symboliczny gest i groźby odwetu

Premier Izraela zarzuca Macronowi „uleganie palestyńskiemu terroryzmowi”. W Tel Awiwie rozważane są opcje odwetu: od odwołania ambasadora i ograniczeń wizowych dla francuskich dyplomatów, po zamknięcie francuskiego konsulatu generalnego w Jerozolimie – krok symboliczny i potencjalnie wybuchowy.

Najbardziej niepokojąca wydaje się jednak możliwość zawieszenia współpracy wywiadowczej w zakresie zwalczania terroryzmu, kluczowej dla obu stron.

Jak zauważa Ofer Bronchtein, wysłannik Macrona ds. dialogu izraelsko-palestyńskiego, „Netanjahu nie podejmie żadnej decyzji bez zgody Stanów Zjednoczonych, swojego prawdziwego szefa”. Zaplanowane spotkanie z Donaldem Trumpem w Białym Domu ma odegrać tu istotną rolę.

Francuski prezydent stara się łączyć sygnały pojednania z jednoznaczną linią dyplomatyczną. „Francja jest zaangażowana w partnerstwo z Izraelem, krajem przyjaznym” – podkreślał, równocześnie ostrzegając, że Paryż „nie pozostanie bierny” wobec ewentualnych sankcji. Macron próbuje więc utrzymać balans: wspiera bezpieczeństwo Izraela, ale nadal promuje rozwiązanie dwupaństwowe.

Według Davida Rigoulet-Roze, specjalisty ds. Bliskiego Wschodu, obecny kryzys to raczej „cykliczna iluzja optyczna” niż trwała rewizja relacji. Pomimo istotnych różnic – w sprawie irańskiego programu nuklearnego, polityki wobec Strefy Gazy czy osiedli – współpraca francusko-izraelska w dziedzinach bezpieczeństwa i gospodarki wytrzymywała w przeszłości poważne wstrząsy.

Podobnego zdania jest Frédérique Schillo, która przewiduje, że „gdy obecni przywódcy opuszczą scenę, dyplomacja łatwiej powróci do spokoju”.

Izrael: więcej do stracenia niż Francja

Jeśli Francja rozegra kartę dyplomatyczną, to Izrael może znaleźć się w coraz większej izolacji. To może skłonić do podobnej decyzji inne kraje europejskie, bo Paryż ma silną pozycję. Jednocześnie osłabi argument Tel Awiwu przeciwko rozwiązaniu dwupaństwowemu. – Izrael ma o wiele więcej do stracenia niż Francja – podkreśla Ofer Bronchtein.

W tym kontekście gwałtowne reakcje Netanjahu wydaje się dyktować nie tylko strategia zagraniczna, ale również kalkulacje polityki wewnętrznej.

W kierunku reorganizacji stosunków

Uznanie Palestyny przez Francję może wyznaczyć początek nowej ery: mniej ścisłych, ale bardziej wymagających relacji francusko-izraelskich. Za kryzysem dyplomatycznym kryje się jednak fakt, że Paryż pozostaje jednym z najbardziej wpływowych i kluczowych partnerów Izraela w Unii Europejskiej i Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

Choć obecna burza zaostrza napięcia między Paryżem a Tel Awiwem, nie oznacza to strategicznego zerwania. „Najgorszy kryzys w ich historii” może być jedynie kolejnym etapem cyklu napięć i dostosowań, zanim historyczne więzi – w obszarze bezpieczeństwa, kultury i gospodarki – zostaną ponownie wzmocnione, choćby z uwagi na dużą i wpływową diasporę żydowską we Francji. Historia stosunków francusko-izraelskich pokazuje bowiem, że mimo gwałtownych sporów żadna ze stron nie była zainteresowana całkowitym zerwaniem współpracy, choć obecna polityka Netanjahu może sprawiać inne wrażenie.

Decyzja, która dojrzewała od miesięcy

Decyzja Paryża nie była przypadkowa, lecz wpisuje się w coraz bardziej napięty kontekst dyplomatyczny i geopolityczny. Jeszcze przed Francją kilka państw europejskich uznało lub zapowiedziało uznanie Palestyny. Macron od miesięcy przygotowywał grunt pod ten krok – już wiosną 2025 r. zapowiadał, że uznanie może nastąpić „w dogodnym momencie”.

Francja, przedstawiając swoje stanowisko na forum ONZ, odwołała się do zasad humanitarnych, praw człowieka, prawa międzynarodowego i potrzeby rozwiązania dwupaństwowego jako podstawy przyszłego pokoju. Argumenty te spotykają się nie tylko z poparciem znacznej części francuskiej opinii publicznej, lecz także znajdują oddźwięk w stanowiskach wielu państw Unii Europejskiej, gdzie uznanie Palestyny jest coraz częściej postrzegane jako narzędzie nacisku na Izrael, by powrócił do stołu negocjacyjnego.

Dlaczego Macron uznał Palestynę?

W przemówieniu do ONZ 22 września Emmanuel Macron podkreślił: „Nic nie usprawiedliwia kontynuowania wojny w Strefie Gazy. Wszystko wymaga jej zakończenia”. Odnosił się przy tym do „katastrofy humanitarnej”, masakr oraz dramatycznej sytuacji zakładników.

Francja odczuwa silną presję moralną: przedłużająca się wojna w Strefie Gazy, wysoka liczba ofiar cywilnych oraz załamanie infrastruktury sprawiają, że neutralna postawa staje się nie do utrzymania.

Eksperci są zgodni, że Francja odczuwa silną presję moralną: przedłużająca się wojna w Strefie Gazy, wysoka liczba ofiar cywilnych oraz załamanie infrastruktury sprawiają, że neutralna postawa staje się nie do utrzymania. Uznanie Palestyny postrzega się więc jako gest moralny, ale zarazem strategiczny – mający na celu zachowanie wiarygodności Francji na arenie międzynarodowej.

Macron twierdzi, że nadszedł czas pokoju i że należy utrzymać możliwość realizacji rozwiązania dwupaństwowego, w którym Izrael i Palestyna mogłyby współistnieć w pokoju i bezpieczeństwie. Uznanie państwa palestyńskiego to – w jego przekonaniu – sposób na potwierdzenie tego zobowiązania.

Decyzja ta jest także odpowiedzią na oczekiwania opinii publicznej, społeczności muzułmańskiej, organizacji pozarządowych oraz partnerów dyplomatycznych – krajów arabskich i państw Unii Europejskiej – które od dawna krytykowały Francję za niewystarczające działania.

Według części analityków stawką jest również prestiż dyplomatyczny Paryża: utrzymanie reputacji obrońcy praw człowieka i promotora równości w stosunkach międzynarodowych. Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji Macrona krytykowano – lewica za brak wcześniejszych działań, a prawica i skrajna prawica za rzekomo zbyt miękkie stanowisko wobec Izraela.

Uznanie Palestyny może także pełnić funkcję wewnętrzną: uspokoić lub zaspokoić oczekiwania polityczne w kraju, a jednocześnie potwierdzić pozycję Macrona jako przywódcy mierzącego się z globalnymi wyzwaniami.

Główne wnioski

  1. Francja odczuwa silną presję moralną związaną z wojną w Strefie Gazy i rosnącą liczbą ofiar cywilnych, dlatego neutralna postawa staje się nie do utrzymania. Uznanie Palestyny ma wymiar zarówno moralny, jak i strategiczny – to próba zachowania wiarygodności Paryża na arenie międzynarodowej. Macron podkreśla, że nadszedł czas pokoju i że rozwiązanie dwupaństwowe pozostaje jedyną realną drogą. Decyzja jest też odpowiedzią na presję opinii publicznej, społeczności muzułmańskiej, partnerów unijnych i arabskich. Analitycy wskazują, że stawką jest prestiż dyplomatyczny Francji jako obrońcy praw człowieka. Jednocześnie uznanie Palestyny ma wymiar wewnętrzny – pozwala Macronowi odpowiedzieć na krytykę z lewej strony i wzmocnić swoją pozycję wobec zarzutów prawicy.
  2. W najbliższej przyszłości Izrael rozważa kilka opcji odwetowych wobec Francji: od odwołania ambasadora, przez ograniczenia wizowe dla francuskich dyplomatów, aż po zamknięcie francuskiego konsulatu generalnego w Jerozolimie – krok wysoce symboliczny i zarazem wybuchowy. Niektórzy analitycy ostrzegają również przed możliwością zawieszenia wymiany informacji wywiadowczych w zakresie przeciwdziałania terroryzmowi – współpracy dotąd kluczowej dla obu państw.
  3. Uznanie Palestyny przez Francję może oznaczać nowy etap relacji z Izraelem – mniej ścisłych, lecz bardziej wymagających – ale nie strategiczne zerwanie. Paryż wciąż pozostaje kluczowym partnerem Tel Awiwu w UE i ONZ, a historia pokazuje, że mimo burzliwych kryzysów więzi w sferze bezpieczeństwa, kultury i gospodarki zawsze były odbudowywane, także dzięki dużej diasporze żydowskiej we Francji.