Niemcy szykują się na wojnę z Rosją. Półmilionowa armia i rezerwy żywności w planach
Niemcy realizują największy od czasów II wojny światowej program przygotowań na wypadek konfrontacji zbrojnej z Rosją, do której – jak ostrzega niemiecki wywiad – może dojść jeszcze przed końcem tej dekady. Działania Berlina wykraczają daleko poza tradycyjnie pojmowaną gotowość bojową: obejmują infrastrukturę cywilną, bezpieczeństwo żywnościowe oraz rozbudowę wojskowej służby zdrowia. Skala przygotowań świadczy o tym, jak poważnie nasi zachodni sąsiedzi zaczęli podchodzić do zagrożeń wynikających z coraz agresywniejszej postawy Moskwy wobec państw NATO.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak Niemcy uzasadniają potrzebę tak szerokich przygotowań do konfliktu zbrojnego z Rosją.
- W których obszarach niemiecka armia stara się korzystać z doświadczeń wojennych Ukrainy.
- Jakie przeszkody mogą stanąć na drodze Niemiec do osiągnięcia pełnej gotowości bojowej jeszcze przed końcem tej dekady.
Kulisy przygotowań medycznych Bundeswehry pokazują, jak może wyglądać współczesny konflikt. Szef służby medycznej Bundeswehry gen. Ralf Hoffmann zakłada, że w przypadku szerszej wojny NATO–Rosja leczenia może wymagać nawet tysiąc rannych żołnierzy dziennie. To założenie znacząco odbiega od dotychczasowych standardów planowania medycznego i odzwierciedla bolesne lekcje wyniesione z ukraińskiego pola walki.
Hoffmann podkreśla, że „charakter wojny w Ukrainie radykalnie się zmienił”. Dawniej dominowały rany postrzałowe, dziś więcej jest poważnych urazów powybuchowych i oparzeń spowodowanych użyciem dronów oraz amunicji precyzyjnej. Ukraińscy dowódcy mówią o 10-kilometrowej „strefie śmierci” po obu stronach linii frontu, nad którą nieustannie krążą drony rozpoznawcze. W takich warunkach ewakuacja rannych jest skrajnie ryzykowna, a niekiedy wręcz niemożliwa przez wiele godzin. Dlatego niemieckie plany zakładają dłuższą stabilizację rannych na pierwszej linii, zanim będzie możliwe ich przetransportowanie na zaplecze.
Służba medyczna Bundeswehry, licząca obecnie ok. 15 tys. osób, musi zostać znacząco rozbudowana, by sprostać prognozowanym potrzebom. Szacuje się, że należałoby zabezpieczyć ok. 15 tys. łóżek z ogólnej puli 440 tys. Niemieckie szpitale opracowują już tajne plany awaryjne na czas wojny. Obejmują one systemy kierowania ruchem pacjentów, wzmocnienie łańcuchów dostaw sprzętu i leków oraz zapasowe źródła zasilania. Minister zdrowia Bawarii zobowiązał placówki do przygotowania się na scenariusz wojenny. Podkreślił, że to właśnie cywilna infrastruktura medyczna stanie się kluczowym filarem opieki nad rannymi żołnierzami.
Docelowo półmilionowa armia
Szumnie ogłaszanym planom rozbudowy armii poważnie zagraża deficyt kadr. Dowódca wojsk lądowych Bundeswehry gen. Alfons Mais w niedawnym liście wskazał, że do osiągnięcia pełnej gotowości bojowej potrzeba dodatkowych 100 tys. żołnierzy służby czynnej. Oznaczałoby to ponad dwukrotne zwiększenie obecnego stanu wojsk lądowych, który wynosi ok. 63 tys.
Docelowy plan przewiduje, że do 2035 r. Bundeswehra będzie liczyć 260 tys. żołnierzy w służbie czynnej i 200 tys. w rezerwie, co łącznie daje 460 tys.
Mimo rosnących zachęt finansowych nabór pozostaje najsłabszym ogniwem systemu. Bundeswehrze brakuje ok. 20 tys. żołnierzy, by osiągnąć obecny cel 203 tys. etatów. Nieobsadzonych jest 28 proc. stanowisk dla szeregowych oraz blisko 20 proc. etatów oficerskich. Od 2019 r. średni wiek żołnierzy wzrósł z 32,4 do 34 lat. Kryzys demograficzny szczególnie mocno uderza w budowę gotowości operacyjnej – doświadczeni wojskowi zbliżają się do wieku emerytalnego, a następców brakuje.
Dlatego minister obrony Boris Pistorius zaprezentował projekt ustawy wprowadzającej nowy model dobrowolnej służby wojskowej. Od 2026 r. wszyscy 18-letni mężczyźni będą wypełniać kwestionariusze dotyczące gotowości do służby. Aby przyciągnąć kandydatów, miesięczne uposażenie podniesiono do ok. 2,3 tys. euro, zapewniając bezpłatne zakwaterowanie i opiekę zdrowotną. Plan przewiduje również możliwość przywrócenia poboru – nawet już od 2028 r., jeśli rekrutacja ochotników okaże się niewystarczająca. Rozwiązanie bazuje na modelu szwedzkim, gdzie dobrowolną służbę poprzedza obowiązkowa rejestracja i ocena predyspozycji.
Rekordowe środki na zasypanie luki sprzętowej
Według analiz niemieckiej armii i wywiadu – opartych na tajnych dokumentach NATO – Rosja mogłaby przeprowadzić atak na państwa Sojuszu już w 2029 r. Osiągnięcie do tego czasu stanu kriegstüchtig („gotowości do wojny”) oznacza ogromne obciążenie finansów państwa.
Po zawieszeniu konstytucyjnego „hamulca zadłużenia” dla wydatków obronnych, koalicja kanclerza Friedricha Merza przyjęła rekordowy budżet na 2025 r., przeznaczając na obronę 86 mld euro, czyli 2,4 proc. PKB. Dla porównania nowy cel NATO – 5 proc. PKB do 2035 r. – oznaczałby dla Niemiec wydatek rzędu 225 mld euro rocznie, czyli niemal połowę obecnego budżetu federalnego.
Równolegle obóz rządowy powołał specjalny fundusz infrastrukturalny o wartości 500 mld euro. Ma on wspierać zarówno modernizację sił zbrojnych, jak i szerszą transformację gospodarki.
Co drugi czołg niesprawny
Skokowy wzrost wydatków na obronność wydaje się niezbędny, ponieważ gotowość sprzętowa Bundeswehry pozostaje bardzo niska. Na początku tego roku André Wüstner, szef związku zawodowego Bundeswehry, ujawnił, że poziom gotowości wojsk lądowych spadł z ok. 65 proc. sprzed inwazji Rosji na Ukrainę do ok. 50 proc. obecnie. Przekazanie Ukrainie wielu elementów uzbrojenia oraz coraz intensywniejsze ćwiczenia dodatkowo uszczupliły zasoby. Choć w ostatnich miesiącach odnotowano pewną poprawę, źródła wojskowe agencji Reuters podkreślają, że wciąż istnieją poważne luki – zwłaszcza w obronie powietrznej i artylerii.
U źródeł problemu leży przestarzały model niemieckiej produkcji zbrojeniowej, nastawiony bardziej na cięcie kosztów dla armii niż na produktywność i skalę. Producenci celowo wydłużają remonty i modernizacje, aby utrzymać linie produkcyjne oraz miejsca pracy, co skutkuje długimi przestojami sprzętu. W takim systemie znacznie trudniej zwiększyć tempo produkcji czy serwisowania, by sprostać realiom współczesnej wojny. Pewną nadzieją napawają niemieckie startupy zbrojeniowe takie jak Helsing. Firma z Monachium właśnie zaprezentowała prototyp drona „Europa” opartego na technologii AI, który mógłby wejść do służby w ciągu czterech lat.
Na pierwszy głód? Konserwy z ravioli i soczewicą
Niemieckie przygotowania coraz wyraźniej obejmują sferę cywilną – w przekonaniu władz przyszłe konflikty będą zacierać granice między celami wojskowymi a cywilnymi. Minister rolnictwa Alois Rainer zaproponował utworzenie narodowej rezerwy posiłków gotowych do spożycia (m.in. konserw z ravioli i soczewicą). Jej utrzymanie kosztowałoby ok. 105 mln euro rocznie. Byłoby to odejście od klasycznych rezerw zbożowych na rzecz żywności wymagającej minimalnego przygotowania w warunkach kryzysu. Inicjatywa wynika z obawy, że współczesna wojna może na dłużej sparaliżować łańcuchy dostaw i sieci dystrybucji.
Minister rolnictwa Alois Rainer zaproponował utworzenie narodowej rezerwy posiłków gotowych do spożycia (m.in. konserw z ravioli i soczewicą).
Reforma obrony cywilnej zakłada również stworzenie miejsc schronienia dla ok. miliona osób. Chodzi przede wszystkim o adaptację stacji metra, podziemnych garaży i piwnic budynków publicznych. Obecnie funkcjonuje zaledwie 580 schronów (wobec blisko 2 tys. w czasach zimnej wojny). A to zapewnia ochronę jedynie dla 5 proc. mieszkańców Niemiec. Realizacja pełnego programu budowy i adaptacji schronów może pochłonąć 30-40 mld euro w ciągu 10-15 lat.
Równolegle prowadzone są szkolenia z sytuacji kryzysowych dla ludności, w tym także dla dzieci. Obejmują one procedury reagowania oraz podstawowe umiejętności przetrwania. Programy opierają się na założeniu, że społeczeństwo musi być gotowe na różne scenariusze – od ataków na infrastrukturę krytyczną po zagrożenia radiacyjne.
Wzmocnienie także dla flanki wschodniej NATO
Niemcy starają się angażować w przygotowania również sojuszników. Po raz pierwszy od zjednoczenia kraju w 1990 r. Berlin rozmieścił stałą brygadę poza granicami. Od tego roku na Litwie stacjonuje około 5 tys. niemieckich żołnierzy. Ich obecność ma być sygnałem odstraszającym Rosję, a zarazem praktycznym testem zdolności do utrzymania na wschodniej flance NATO jednostek gotowych do walki. Brygada wyposażona w zaawansowane systemy obrony powietrznej regularnie uczestniczy w ćwiczeniach, a jej znaczenie rośnie w obliczu incydentów z udziałem rosyjskich dronów i samolotów nad Bałtykiem.
Niemcy przewodzą także Inicjatywie European Sky Shield (ESSI) – paneuropejskiemu projektowi budowy zintegrowanej tarczy antyrakietowej, w którym uczestniczy 24 państwa. ESSI, zaproponowana przez kanclerza Olafa Scholza w sierpniu 2022 r., ma wypełnić luki w europejskiej obronie przeciwrakietowej, zwłaszcza wobec zagrożenia pociskami balistycznymi rozmieszczonymi w Obwodzie Kaliningradzkim, o zasięgu przekraczającym 1 tys. km.
Niemcy nie chcą być już tylko „cywilnym mocarstwem”
Przekształcenie Niemiec z „mocarstwa cywilnego” w państwo aktywnie przygotowujące się na konflikt zbrojny to jedna z największych zmian w architekturze bezpieczeństwa Europy od zakończenia zimnej wojny. Skala przygotowań – od planowania medycznego, przez rezerwy żywności, po nowe schrony – świadczy o wyraźnym zwrocie ku odstraszaniu opartemu na realnych zdolnościach wojskowych, a nie wyłącznie na dyplomacji.
Kanclerz Friedrich Merz zapowiedział, że chce uczynić z Bundeswehry najsilniejszą armię konwencjonalną w Europie.
W jednym z pierwszych wystąpień w Bundestagu kanclerz Friedrich Merz zapowiedział, że chce uczynić z Bundeswehry najsilniejszą armię konwencjonalną w Europie. Realizacja tego celu w krótkiej perspektywie wydaje się jednak mało realna – głównie z powodu niedoborów kadrowych. Nawet po podniesieniu płac i świadczeń co czwarty rekrut opuszcza armię po sześciomiesięcznym okresie próbnym. Pomimo wzmożonych wysiłków rekrutacyjnych Bundeswehrze trudno konkurować o młodych ludzi z silnym niemieckim rynkiem pracy.
Dodatkowym ryzykiem w państwach demokratycznych jest ciągłość poparcia społecznego dla wysokich nakładów na obronność. Ich przyszłość jawi się jako niepewna, gdyż wydatki wojskowe konkurują w debacie publicznej z programami socjalnymi, edukacją czy polityką klimatyczną. Badania z maja 2025 r. pokazały, że jedynie 42 proc. Niemców popiera zwiększenie budżetu obronnego do 2 proc. PKB, podczas gdy 50 proc. obawia się negatywnych konsekwencji dla pozostałych wydatków państwa.
Główne wnioski
- Niemcy – jeszcze niedawno określane mianem „mocarstwa cywilnego” – konsekwentnie dążą dziś do osiągnięcia wszechstronnej gotowości obronnej. Integrują wojsko z obroną cywilną i służbą zdrowia, gromadzą strategiczne rezerwy żywności oraz rozwijają infrastrukturę na wypadek ataku Rosji, który – według ocen niemieckiego wywiadu – może nastąpić już w 2029 r.
- Ambicją rządu jest rozbudowa Bundeswehry do formacji liczącej nawet pół miliona żołnierzy i rezerwistów. Plan ten napotyka jednak poważne bariery: chroniczne braki kadrowe, niski poziom gotowości sprzętowej oraz przestarzały, mało elastyczny model produkcji zbrojeniowej.
- Realizacja założeń będzie niezwykle kosztowna i politycznie trudna. Wymaga wieloletnich, wysokich nakładów budżetowych, gruntownej reformy przemysłu obronnego oraz utrzymania społecznego poparcia w sytuacji, gdy obywatele równolegle oczekują inwestycji w ochronę zdrowia, edukację czy politykę klimatyczną.
