AI nie zabiera nam pracy. Przynajmniej jeszcze. Oto wnioski z nowego raportu Uniwersytetu Yale
Wpływ AI na dzisiejszy rynek pracy ma charakter spekulatywny, a nie rzeczywisty – orzekła grupa badaczy Uniwersytetu Yale. Mają na to twarde dowody. Trendy, które obserwujemy dziś, zaczęły się jeszcze przed premierą ChataGPT. Choć niewykluczone, że niebawem to się zmieni.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego mimo ogromnego rozwoju sztucznej inteligencji nadal nie widać rewolucji na rynku pracy i co pokazują dane z trzech ostatnich dekad?
- Które branże i grupy zawodowe są uznawane za najbardziej narażone na automatyzację przez AI, jak naprawdę wygląda ich sytuacja?
- Jakie obawy mają Polacy wobec AI i kto czuje się najbardziej zagrożony?
To właśnie wpływ AI na rynek pracy jest obecnie postrzegany jako jedno z najważniejszych zagrożeń związanych z rozwojem tej technologii. W czerwcu br. NASK i International Labour Organisation opublikowali badanie, w którym sprawdzono, czy sztuczna inteligencja może być zagrożeniem dla rynku pracy. Redukcji zatrudnienia ze względu na automatyzację zadań boi się ponad 29 proc. ankietowanych. Ponad 40 proc. Polaków boi się z kolei spadku zarobków w swoich branżach. Co piąty Polak uważa, że AI wpłynie w znaczny lub całkowity sposób na ich pracę.
Tymczasem rzeczywistość tych obaw nie potwierdza. Mimo że od opublikowania ChataGPT (najbardziej popularne narzędzie generatywnej sztucznej inteligencji) w formie dostępnej dla każdego, co dziś oceniane jest jako przełomowy moment w popularyzacji AI, upłynęły niemal trzy lata, to wpływ technologii na rynek pracy jest nikły. Potwierdzają to zaawansowane badania Budget Lab z amerykańskiego Uniwersytetu Yale.
AI nie zabiera nam pracy
Badacze sprawdzili dokładnie, w jaki sposób zmieniła się struktura zatrudnienia od momentu opublikowania ChataGPT. Porównali to ze zmianami z ostatnich lat. A także tych wynikających z poprzednich rewolucji technologicznych, chociażby powstania internetu.
Wnioski? Trzy podstawowe.
Po pierwsze struktura zatrudnienia rzeczywiście zmienia się o wiele szybciej niż dwie dekady temu. Tyle że (uprzedzając fakty) nie wynika to z rozwoju generatywnej sztucznej inteligencji. Zmiany zaczęły się jeszcze przed jej rozpowszechnieniem. Przykładowo, zmiany w strukturze zatrudnienia począwszy od stycznia 2016 r., w kolejnych miesiącach (to grupa kontrola przyjęta przez naukowców) były większe, niż chociażby po powstaniu internetu (styczeń 1996 r.) czy komputerów (styczeń 1984 r.). Uprzedzając ataki krytyków, mowa o zmianach trwających długie lata, wykres poniżej:
Wykres przedstawia, jak szybko zmienia się struktura zatrudnienia w miesiącach od daty początkowej konkretnej "rewolucji technologicznej". Jak zauważają naukowcy, zmiany po rozpropagowaniu AI są szybsze, ale powstanie ChataGPT nie jest ich początkiem. Bo zmiana widoczna na wykresie nie musi wynikać z konkretnej rewolucji, ale z szerszych przemian społecznych (dowód na to nieco niżej).
Inne wnioski? Wskaźniki automatyzacji związanej z AI nie znajdują odzwierciedlenia w strukturze zatrudnienia ani bezrobocia.
Naukowcy stawiają jednak pewną gwiazdkę. Aby w pełni zrozumieć wpływ AI na rynek pracy, potrzebne są lepsze dane. Szczególnie od twórców narzędzi GenAI.
AI nie zaczęło zmian na rynku pracy
Powyższy wykres pokazuje, że od opublikowania ChataGPT zmiany w strukturze zatrudnienia są większe, niż od rozpowszechnienia internetu czy komputerów. Różnice nie są duże, ale występują. Naukowcy postanowili zbadać, czy wynikają one z rewolucji AI, czy jednak z szerszych trendów socjologicznych. Efekt? Porównanie zmian w strukturze od stycznia 2021 r. Czyli już po pandemii, ale jeszcze przed rozpowszechnieniem GenAI.
Wnioski? Pomimo rosnącej popularności GenAI, nie widać żadnych większych zmian w porównaniu do okresu sprzed publikacji ChataGPT.
Naukowcy postanowili przyjrzeć się precyzyjniej branżom, które są potencjalnie najbardziej zagrożone przez GenAI. Mowa o trzech: branży informacyjnej, finansowej oraz usług biznesowych. W każdej z nich możliwość stosowania GenAI jest bardzo szeroka. Teoretycznie analiza pokazuje dużo większe zmiany strukturalne niż dla szerokiego rynku:
Tyle że jeśli porównamy te zmiany do okresu sprzed listopada 2022 r., to okaże się, że jest to kontynuacja wieloletniego trendu:
Identyczne trendy widać w szczegółowej analizie pozostałych sektorów gospodarki.
Tezy naukowców potwierdzają także długoletnie badania w różnych sektorach gospodarki. Nie widać w nich żadnego większego wstrząsu od listopada 2022 r. Co więcej, dużo większe perturbacje na rynku pracy związane ze zmianą strukturą zatrudnienia obserwowane były w USA w latach 40. i 50. XX w. niż obecnie. Mamy do czynienia wręcz z najbardziej stabilną dekadą od lat 60. XIX w.! Z dwoma wyjątkami: latami 90. XX w. i 80. XIX w.
Oczywiście to dane dla Stanów Zjednoczonych. Należy jednak zaznaczyć, że Polska, w porównaniu do USA, jest o wiele wolniej "cyfryzującym się" państwem. Innowacyjność cyfrowa polskich przedsiębiorstw jest także niższa od amerykańskich odpowiedników.
Zatrudnienie młodych pod presją
Członkowie zespołu badawczego sprawdzili jeszcze jeden wątek. Jeśli GenAI ma wpływ na zatrudnienie, to powinna w największym stopniu uderzać w zatrudnienie osób młodych. Nie mają oni doświadczenia, są więc teoretycznie łatwo zastępowalni przez sztuczną inteligencję.
Badania pokazują, że zmiany w strukturze zatrudnienia osób w wieku 20-24 lat są obecnie nieco większe niż dla ich starszych kolegów (obecnie w wieku 25-34 lat), którzy kończyli szkoły wyższe. Teoretycznie może to oznaczać wpływ rozwoju sztucznej inteligencji. Tyle że naukowcy udowadniają, że zmiany te wynikają znów – z trendów, które zaczęły się jeszcze przed ChatemGPT.
Zdaniem eksperta
To powolne topnienie lodowca
Po pierwsze, przejście od nowinek technologicznych do zintegrowanych narzędzi. Obecnie wiele firm używa AI w sposób doraźny.
Prawdziwa zmiana nastąpi, gdy sztuczna inteligencja zostanie wbudowana w kluczowe procesy, od obsługi klienta, przez marketing, aż po R&D. Po drugie, pojawienie się i upowszechnienie narzędzi "AI-native", czyli platform zbudowanych od zera wokół AI, a nie tylko oprogramowania z "dodaną" funkcją AI. To właśnie w takie firmy, które fundamentalnie zmieniają sposób wykonywania konkretnych zawodów, inwestujemy w vastpoint. Po trzecie, presja rynkowa. Gdy pierwsze firmy w danym sektorze zaczną osiągać znaczącą przewagę konkurencyjną dzięki AI, reszta branży będzie zmuszona do adaptacji, co przyspieszy zmiany w strukturze zatrudnienia.
W dłuższym terminie ta sytuacja może ulec zmianie. Patrzenie na AI przez pryzmat ostatnich dwóch, trzech lat jest błędem. To fundamentalna zmiana technologiczna, porównywalna z upowszechnieniem internetu czy komputera osobistego. W dłuższej perspektywie AI nie tyle "zlikwiduje" zawody, ile je zredefiniuje. Spodziewam się dwóch głównych trendów. Po pierwsze "wzmocnienie" pracowników. Programista z pomocą AI będzie pisał kod szybciej, marketer z narzędziami generatywnymi stworzy więcej kampanii, a analityk przeanalizuje większe zbiory danych. Wzrośnie produktywność i wartość pracy specjalistów.
Po drugie, powstaną zupełnie nowe role i specjalizacje, których dziś jeszcze nie potrafimy nazwać – tak jak 20 lat temu nikt nie myślał o zawodzie "social media managera" czy "prompt engineera".
Brakuje danych
Zespół badawczy zwrócił uwagę na jeden problem. Brak danych dotyczących tego, w jaki sposób zmienia się korzystanie z narzędzi GenAI przez pracowników. Szczególnie w branżach najbardziej (teoretycznie) zagrożonych przez AI. Najlepsze dane opublikowało do tej pory OpenAI (twórcy ChataGPT) oraz Anthropic (twórcy Cloude'a). Niestety, obie firmy mierzą nieco inne czynniki.
Dane od OpenAI pokazują, że nie widać wyraźnego wzrostu narażenia na działanie generatywnej AI także wśród bezrobotnych. Wypieranie miejsc pracy przez AI mogłoby sugerować wzrost udziału zautomatyzowanych zadań w przypadku osób niedawno zwolnionych.
"Niezależnie jednak od czasu trwania bezrobocia, osoby pozostające bez pracy wykonywały zawody, w których średnio około 25-35 proc. zadań mogłoby być realizowanych przez generatywną AI. Choć między poszczególnymi miesiącami występują pewne wahania, dane nie pokazują wyraźnego trendu wzrostowego ani istotnych różnic związanych z długością okresu bezrobocia" – piszą badacze.
W podobny sposób wyglądają dane od Anthropic. Odsetek zatrudnienia w zawodach o wysokim poziomie wykorzystania AI w zadaniach pozostaje stabilny i wynosi odpowiednio około 70 proc. (w zawodach z potencjalnym dużym wykorzystaniem) i 11 proc. (w zawodach, które AI może wspierać).
Badacze zwracają jednak uwagę, że te dane nie mogą stanowić podstawy do wyciągania długofalowych wniosków.
Co to oznacza
Naukowcy zaznaczają, że analiza "nie przewiduje przyszłości" i planują "monitorować trendy". Niezależnie od tego, zgodnie ze stanem na wrzesień 2025 r. (badanie zostało opublikowane 1 października) AI nie zabiera masowo pracy ludziom.
"Choć obawy dotyczące wpływu AI na obecny rynek pracy są powszechne, nasze dane sugerują, że pozostają one w dużym stopniu spekulatywne. Obraz wpływu AI na rynek pracy, jaki wyłania się z naszych analiz, wskazuje raczej na stabilność niż na poważne zakłócenia w skali całej gospodarki. Choć generatywna AI prawdopodobnie dołączy do grona przełomowych, uniwersalnych technologii, jest jeszcze zbyt wcześnie, aby przesądzać, jak bardzo zakłóci ona rynek pracy" – piszą badacze.
O tym, że efekty "obecności" GenAI się pojawią, ale jeszcze nie teraz, przekonany jest Karol Stryja, konsultant AI, autor podcastu "99 Twarzy AI" oraz co-founder Szkoły Promptowania.
– Historia uczy nas, że wielkie rewolucje nie działają jak pstryknięcie palcami. Amazon powstał w 1994 r., ale dopiero po ponad dekadzie zarządy sieci handlowych zaczęły nerwowo spoglądać na arkusze kalkulacyjne, mrucząc pod nosem: „uuuu, mamy konkurenta”. App Store wystartował w 2008 r. Ile minęło lat, zanim firmy zrozumiały, że brak strategii „mobile-first” to błąd? Z AI będzie dokładnie tak samo – komentuje Karol Stryja.
Jego zdaniem, aby GenAI wpłynęło na polski rynek pracy, musi wzrosnąć świadomość użytkowników.
– Po drugie – i to już się dzieje – narzędzia muszą zostać zintegrowane z systemami, na których pracujemy na co dzień. Microsoft implementujący Co-pilota do każdego programu pakietu Office to dopiero początek. Kiedy AI stanie się niewidzialną warstwą naszego cyfrowego środowiska, zacznie się prawdziwa zmiana. Na rynek musi "wejść" pokolenie, dla którego interakcja z AI jest tak naturalna, jak dla nas obsługa smartfona. To kwestia dwóch-czterech lat – dodaje Karol Stryja.
"W biznesie musimy patrzeć na klimat"
Karol Stryja uważa, że na wyniki badań należy patrzeć w pewnej perspektywie.
– Raport z Yale opisuje pogodę. Słoneczny, spokojny dzień. Ale my, w biznesie, musimy patrzeć na klimat. A klimat gwałtownie się zmienia – mówi autor podcastu "99 Twarzy AI".
Jak zaznacza, rewolucja jest pewna i nadchodzi.
– Niedawno byłem w Chinach i na własne oczy widziałem przyszłość, która już tam jest, tylko jeszcze nierównomiernie dystrybuowana. Obserwowałem linie produkcyjne humanoidalnych robotów, jechałem autonomicznym autobusem w Hangzhou i widziałem roboty dostarczające paczki wprost pod klatki wieżowców. Barierą nie jest już technologia, tylko koszt, regulacje i społeczne przyzwyczajenie. A to wszystko jest wyłącznie kwestią czasu – tłumaczy Karol Stryja.
Pokazują to zwolnienia z dużych firm konsultingowych jak Accenture czy PwC.
Zdaniem eksperta
Wykorzystanie technologii różni się w sektorach
Nie wystarczy, że firma kupi dostęp do ChatGPT czy innego narzędzia. Potrzebna jest głęboka zmiana procesów, szkolenia dla pracowników, infrastruktura IT, która to wszystko obsłuży. A przede wszystkim- zmiana mentalności. W polskich firmach wciąż często panuje konserwatywne podejście do nowych technologii. Dopóki menedżerowie nie będą widzieli wyraźnych, wymiernych korzyści, a pracownicy nie przestaną postrzegać AI jako zagrożenia dla ich etatów, trudno będzie o szerszą adopcję.
Drugą kwestią są narzędzia dopasowane do polskich realiów. Potrzebujemy rozwiązań dostosowanych do polskiego języka, polskiego prawa, polskich procesów biznesowych. Jak to się stanie, bariera wejścia znacznie spadnie.
Redukcja etatów w firmach to przyszłość
– Te firmy redukują stanowiska, które są najłatwiejsze do zautomatyzowania – analityków, researcherów, osoby tworzące proste raporty – by agresywnie inwestować w działy zajmujące się strategią i wdrażaniem AI u klientów – podsumowuje Karol Stryja.
Zdaniem eksperta
Wpływ AI na rynek pracy
Potrzebne są pilotaże agentów z KPI zamiast „proof-of-concept bez właściciela”. Biznes musi tworzyć centra kompetencji i organizować szkolenia, które zostaną włączone w cele kwartalne menedżerów. W Polsce liczba ofert pracy związanych z AI wzrosła o 22 proc. w 2024 r., ale dotyczy to tworzenia nowych ról związanych z AI, niezastępowania istniejących. Stanowiska wymagające kompetencji AI oferują premię płacową na poziomie 56 proc. względem podobnych ról bez tego wymagania.
Tutaj pojawiają się nowe role (AI product owner, automation engineer, prompt/ops) i to podnosi premie płacowe za kompetencje AI. Badacze rynku podkreślają jednak, że bez transparentnych danych o wykorzystaniu AI od wszystkich głównych dostawców, przewidywanie konkretnych trajektorii pozostaje spekulacją.
Polacy się boją
Strach przed AI jest i ma się dobrze. Według cytowanego na wstępie raportu NASK ponad 5 mln stanowisk w Polsce (30,3 proc.) może zostać częściowo zautomatyzowanych dzięki GenAI. Ponadto ponad 800 tys. osób (4,9 proc. zatrudnionych) pracuje w zawodach o najwyższej podatności na sztuczną inteligencję. Najbardziej narażeni są pracownicy biurowi. 71,6 proc. ich zadań może zostać zautomatyzowanych. Niemal połowa (47,2 proc.) znajduje się w grupie największego ryzyka.
"Nie oznacza to jednak, że te zawody znikną" – uspokaja cytowany w raporcie Filip Konopczyński, dyrektor Biura Analiz w NASK.
Badanie pokazało również, że rewolucja technologiczna pogłębia nierówności strukturalne. Kobiety są znacznie bardziej narażone na zastąpienie przez GenAI niż mężczyźni. Niemal połowa kobiet (47,8 proc.) pracuje w zawodach, które mogą zostać zautomatyzowane. Wśród mężczyzn odsetek ten wynosi 22,7 proc. Ta dysproporcja utrzymuje się niezależnie od wieku.
Pracownicy w wieku 15-24 lat częściej niż starsze pokolenia obawiają się wpływu sztucznej inteligencji na zatrudnienie. Niezależnie od tego, czy mowa o kobietach czy mężczyznach Jedna czwarta z nich zakłada, że konieczne będzie przebranżowienie. Wraz z wiekiem świadomość zagrożeń maleje. Jednocześnie badani dostrzegają szanse, które niesie AI. Przykładowo możliwość przyspieszenia pracy. Choć równocześnie obawiają się utraty kontroli nad rozwojem zawodowym.
Główne wnioski
- Wpływ generatywnej sztucznej inteligencji na rynek pracy jest obecnie minimalny, mimo powszechnych obaw społecznych i medialnych narracji o automatyzacji. Badania przeprowadzone przez zespół naukowców z Uniwersytetu Yale dowodzą, że zmiany w strukturze zatrudnienia rozpoczęły się na długo przed popularyzacją narzędzi takich jak ChatGPT. Analizy porównawcze z wcześniejszymi rewolucjami technologicznymi, jak powstanie internetu czy komputerów, pokazują, że obecne przekształcenia nie mają wyraźnie silniejszego charakteru. Dynamika zmian jest efektem długofalowych trendów społecznych i gospodarczych. A nie bezpośrednim skutkiem działania AI.
- Dane nie potwierdzają tezy o masowej automatyzacji zawodów ani znaczącym wpływie AI na bezrobocie. Zarówno dane od OpenAI, jak i od Anthropic wskazują na stabilność udziału AI w codziennej pracy zawodowej. Nie ma widocznych skokowych zmian ani wśród osób bezrobotnych, ani w sektorach uznawanych za najbardziej podatne na wpływ generatywnej AI. Dotyczy to zarówno zawodów wymagających wysokich kompetencji informacyjnych i analitycznych. Jak i tych, które mogą być wspomagane przez AI w ograniczonym zakresie.
- Społeczne obawy wobec AI są silne i często nieproporcjonalne do realnych zmian. Mogą jednak prowadzić do pogłębiania nierówności na rynku pracy. Według danych z raportu NASK, Polacy wyrażają duży lęk przed wpływem AI, szczególnie młode pokolenie oraz kobiety, które częściej pracują w zawodach bardziej podatnych na automatyzację. Eksperci uspokajają, że zagrożone zawody nie muszą znikać. Zauważalny jest jednak wpływ technologii na pogłębianie już istniejących nierówności strukturalnych i poczucia niepewności zawodowej. W przyszłości może to wymagać interwencji edukacyjnej i systemowej.
