Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Świat

Jak bardzo zjednoczone są Niemcy po 35 latach od zjednoczenia? Bilans wyjątkowej transformacji gospodarczej

Za nami 35. rocznica zjednoczenia Niemiec. To dobra okazja, by z bliska przyjrzeć się bilansowi tego procesu. Ponad trzy dekady po upadku muru berlińskiego widać, że obietnica „kwitnących krajobrazów” złożona przez kanclerza Helmuta Kohla spełniła się tylko częściowo. Skutki tej wyjątkowej integracji gospodarczej wciąż wyraźnie kształtują życie społeczne i polityczne Niemiec. Zjednoczenie, jeden z największych projektów transformacyjnych po zimnej wojnie, odsłania zarazem granice szybkiego wyrównywania różnic oraz trwałość regionalnych dysproporcji.

Na zdjęciu flaga Niemiec nad Bundestagiem
Pomimo gigantycznych nakładów finansowych, w tym utrzymywanej do dzisiaj daniny solidarnościowej, gospodarka wschodniej części kraju pozostaje na ok. 75–80 proc. zachodniego poziomu. Fot. Krisztian Bocsi/Bloomberg/Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie działania podjęto w celu wyrównania poziomu rozwoju gospodarczego na terenie zjednoczonego państwa.
  2. Jakie skutki społeczne wywołała w dawnym NRD tak gwałtowna transformacja gospodarcza.
  3. W jaki sposób zjednoczenie Niemiec wpłynęło na kształt sceny politycznej i preferencje wyborcze mieszkańców wschodnich landów.

Oddolny ruch na rzecz zjednoczenia Niemiec wyrósł z fali pokojowych protestów. Ich symbolem stały się tzw. poniedziałkowe demonstracje w Lipsku, zapoczątkowane 4 września 1989 r. wspólnymi modlitwami o pokój w tamtejszym kościele św. Mikołaja. Hasło „Wir sind das Volk” („Jesteśmy ludem/obywatelami”) rozniosło się po marszach w całym NRD. Zmobilizowało wschodnioniemieckie społeczeństwo do protestowania w imię reform, praw obywatelskich i swobody podróżowania.

Błyskawiczne zmiany

Dalszy bieg wydarzeń był błyskawiczny. W niespełna dziesięć miesięcy od pierwszego marszu wprowadzono między RFN a NRD unię walutową, gospodarczą i społeczną (1 lipca 1990 r.). Już trzy miesiące później doszło do formalnego zjednoczenia (3 października 1990 r.). Tak szybka sekwencja zdarzeń pociągała za sobą konieczność natychmiastowej transformacji planowej gospodarki NRD w system rynkowy.

Kluczowym elementem tej przemiany był kurs przeliczeniowy. Bieżące wypłaty, w tym płace i emerytury, przeliczano 1:1, podczas gdy większość oszczędności oraz należności przedsiębiorstw co do zasady 2:1. Polityczny zamysł był taki, by powstrzymać nagły eksodus ludności ze wschodu na zachód. Gospodarczo jednak ta decyzja znacząco podniosła koszty pracy i mocno uderzyła w konkurencyjność firm z NRD. Tym bardziej że wydajność pracy na wschodzie sięgała wówczas tylko ok. 40-45 proc. poziomu zachodnioniemieckiego. W praktyce wiele przedsiębiorstw w dawnym NRD stało się z dnia na dzień całkowicie nierentownych.

Jak zarabiać, to tylko na zachodzie

Po 35 latach bilans gospodarczy jest dość mieszany. Wschodnie landy znacząco nadrobiły dystans, ale ich gospodarki wciąż pozostają wyraźnie słabsze od zachodnich. PKB na mieszkańca we wschodniej części kraju oscyluje dziś wokół 75-80 proc. poziomu zachodnich landów. Po szybkiej poprawie w latach 90. tempo zbliżania się wyraźnie spowolniło. Od początku lat 2000 utrzymuje się mniej więcej na stałym poziomie.

Według ostatnich danych OECD wydajność pracy i poziom płac na wschodzie wynoszą dziś średnio około 80 proc. wartości notowanych na zachodzie. Badania Panelu Społeczno-Ekonomicznego (SOEP) pokazują też, że wyrównywanie się poziomu płac najszybciej następowało u osób, które wyemigrowały na zachód lub dojeżdżały do pracy przez dawną granicę. U pracowników, którzy zostali na wschodzie, płace po kilkunastu latach od zjednoczenia zatrzymały się mniej więcej na poziomie 75 proc. wynagrodzeń zachodnich odpowiedników. Analizy wskazują przy tym, że za znaczną część luki płacowej odpowiada struktura gospodarki dawnego NRD, w tym przede wszystkim mniejszy udział wysokodochodowych sektorów.

Społeczne koszty poprawnej prywatyzacji

Na lata 1990–1994 przypadł szeroko zakrojony program prywatyzacji. Prowadziła go agencja Treuhandanstalt, której powierzono własność państwową w dawnym NRD. Instytucja przejęła ponad 8,5 tys. przedsiębiorstw państwowych z ponad 4 mln pracowników. W toku „rozplątywania” dawnych kombinatów liczba podmiotów wzrosła nawet do ok. 13 tys. Do końca 1994 r. nieco ponad połowę firm sprywatyzowano, ok. 13 proc. zwrócono dawnym właścicielom, ok. 2 proc. przekazano samorządom, a 25–30 proc. zlikwidowano. Skala i tempo tych działań nie znajdują odpowiednika we współczesnej historii Europy.

Autorzy zeszłorocznego badania „The big sell: Privatizing East Germany’s economy” wskazują, że Treuhand trafnie zidentyfikował przedsiębiorstwa o lepszych perspektywach. Firmy z wyższą produktywnością częściej i szybciej trafiały do prywatyzacji, uzyskiwały wyższe ceny sprzedaży, a ich prawdopodobieństwo przetrwania po 10 i 20 latach było większe. Częściej kupowali je inwestorzy z zachodnich landów lub zagranicy. Krótko mówiąc, instytucja w dużej mierze zrealizowała swój mandat „prywatyzować konkurencyjne, likwidować niewypłacalne”.

Cena społeczna tej strategii była jednak ogromna. Zatrudnienie w przemyśle na wschodzie runęło w pierwszej połowie lat 90. W wielu kluczowych branżach osiągnęło 40-50 proc. stanu z 1989 r. Łączna liczba pracujących w regionie spadła w latach 1989–1993 z 9,8 do 6,2 mln.

Struktura własności ukształtowana w wyniku prywatyzacji utrwaliła wzorzec „gospodarki oddziałów”. Centra decyzyjne i siedziby korporacyjne pozostały głównie na zachodzie. Do dziś zdecydowana większość największych firm w Niemczech ma główne siedziby w zachodnich landach. Tylko 8 proc. spośród 500 największych firm zarejestrowanych jest w „nowych landach. Skutkuje to istotnie niższymi inwestycjami w badania i rozwój oraz wpływami podatkowymi w tym regionie.

Nie da się zasypać przepaści samymi pieniędzmi

W celu wyrównania szans rozwojowych wschodnich Niemiec uruchomiono jeden z największych programów wsparcia regionalnego w historii. Szacunki łącznych transferów za lata 1990–2025 wahają się (w zależności od metodologii i tego, co zalicza się do „kosztów zjednoczenia”) od ok. 1,2 do 2 bln euro. W liczbach tych mieszczą się zarówno inwestycje infrastrukturalne, jak i transfery społeczne czy wyrównania budżetowe.

Podatek solidarnościowy („Solidaritätszuschlag”), wprowadzony w 1991 r. jako rozwiązanie tymczasowe, wciąż przynosi około 12,5 mld euro rocznie. W marcu 2025 r. Federalny Trybunał Konstytucyjny potwierdził, że danina ta pozostaje uzasadniona kosztami zjednoczenia, choć obecnie obciąża wyłącznie 10 proc. najlepiej zarabiających podatników i przedsiębiorstw.

Dodatkowe wsparcie pochodziło z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej. Wschodnie landy, w których PKB na mieszkańca spadało poniżej 75 proc. średniej unijnej, kwalifikowały się do maksymalnego poziomu pomocy w ramach polityki spójności. Mimo tak ogromnych nakładów konwergencja gospodarcza wyhamowała już około 1995 r. PKB zachodnich landów wzrosło w latach 1995–2015 o 30 proc., podczas gdy we wschodnich regionach jedynie o 23 proc. To dowodzi, że transfery finansowe, choć zapobiegły regionalnej zapaści, same w sobie nie są w stanie przezwyciężyć strukturalnych słabości gospodarki.

Wyrwa demograficzna odczuwalna do dziś

Jak wskazują niemieccy demografowie, zjednoczenie RFN i NRD wywołało „wstrząs demograficzny” niespotykany w Europie w warunkach pokoju. Współczynnik dzietności we wschodnich Niemczech spadł z 1,57 w 1989 r. do 0,77 w 1994 r. To jeden z najniższych wyników w historii pomiarów. Załamanie to odzwierciedlało głęboką niepewność co do perspektyw gospodarczych i stabilności instytucji społecznych. Kobiety odkładały urodzenie pierwszego dziecka do wieku typowego dla zachodnich landów, a wiele pozostało bezdzietnych z powodu przeciągającej się niepewności ekonomicznej.

Mimo stopniowego wyrównywania się poziomu dzietności na początku XXI wieku dziedzictwo tamtego demograficznego tąpnięcia utrzymuje się do dziś w postaci zaburzonej struktury wieku oraz selektywnego odpływu młodych specjalistów. Tego typu drenaż kapitału ludzkiego uszczupla we wschodniej części kraju właśnie te zasoby, które są kluczowe dla rozwoju gospodarki i podnoszenia jej poziomu konkurencyjności.

Polityczny mur nie upadł

Efekty gospodarcze zjednoczenia ukształtowały odmienne kultury polityczne, co ma poważne konsekwencje dla współczesnej niemieckiej demokracji. Skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) stała się na wschodzie kraju wiodącą siłą polityczną, która regularnie notuje poparcie w okolicach 30 proc. W 2024 r. AfD zwyciężyła w Turyngii (32,8 proc.), a w Saksonii (30,6 proc.) i Brandenburgii (29,2 proc.) była drugą siłą. Przyjmuje się, że partia idzie po zwycięstwo także w przyszłorocznych wyborach landowych w Saksonii-Anhalt i Meklemburgii-Pomorzu Przednim.

Dane Niemieckiego Instytutu Badań Ekonomicznych wskazują na wyraźny związek między doświadczeniami transformacji a późniejszymi postawami obywateli. Osoby, które utraciły pracę w wyniku działań Treuhandu, nawet po trzech dekadach deklarują niższy poziom zaufania, mniejsze zainteresowanie polityką, słabszą identyfikację z partiami głównego nurtu i częściej skłaniają się ku ugrupowaniom radykalnym. To trwały efekt zwolnień z początku lat 90., uderzających mocno w poczucie bezpieczeństwa społecznego. 

Różnice w zaufaniu i oczekiwaniach wobec demokracji pozostają wyraźne. W 2024 r. „ideę demokracji” bez zastrzeżeń popierało 75 proc. mieszkańców na zachodzie, ale tylko 58 proc. na wschodzie. Jednocześnie z funkcjonowania demokracji zadowolonych było 62 proc. badanych na zachodzie, podczas gdy we wschodnich landach przeważała grupa niezadowolonych (55 proc.).

W takim kontekście poparcie dla demokracji w zasadzie współistnieje ze sceptycyzmem wobec konkretnych instytucji oraz z oczekiwaniem „namacalnych” efektów. To połączenie zwiększa podatność na mobilizację populistyczną i utrwala polityczny podział w zjednoczonym kraju. Mieszkańcy wschodnich landów częściej opowiadają się za interwencją państwa i rozwiązaniami zbiorowymi. Odzwierciedla to wzorce socjalizacji ukształtowane jeszcze w warunkach ustroju socjalistycznego.

Główne wnioski

  1. Pomimo gigantycznych nakładów finansowych, w tym utrzymywanej do dzisiaj daniny solidarnościowej, gospodarka wschodniej części kraju pozostaje na ok. 75–80 proc. zachodniego poziomu.
  2. Błyskawiczna transformacja gospodarcza pociągała za sobą głębokie koszty społeczne i demograficzne: masową likwidację miejsc pracy, nagły spadek dzietności i selektywny odpływ młodych specjalistów, co następnie osłabiło znacznie potencjał rozwojowy regionu.
  3. Traumatyczne doświadczenia z okresu transformacji przełożyły się na niższe zaufanie do instytucji demokratycznych na wschodzie i wzrost poparcia dla sił populistycznych, co utrwala polityczne podziały w kraju.

Artykuł opublikowany w wydaniu nr 331
Strona główna Świat Jak bardzo zjednoczone są Niemcy po 35 latach od zjednoczenia? Bilans wyjątkowej transformacji gospodarczej