Złoty i GPW: wejście w drugą fazę wyprzedaży
Obawy o bezpieczeństwo sprawiają, że inwestorzy wyprzedają złotego oraz polskie akcje.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Z czego wynikało osłabienie złotego oraz polskich akcji w ostatnich tygodniach.
- Jakie obawy mają obecnie inwestorzy.
- Co dalej z kursem polskiej waluty oraz notowaniami na polskiej giełdzie.
Złoty od kilku tygodni wyraźnie traci w stosunku do głównych walut – dolara oraz euro. Było to spowodowane globalnym odpływem inwestorów z rynków wschodzących i wyborem Donalda Trumpa na prezydenta USA. Teraz jednak sytuacja się zmieniła. Inwestorzy zaczęli wyprzedawać złotego na skutek wzrostu obaw o bezpieczeństwo. Przyczyny? Pozwolenie Ukrainie na uderzenie amerykańskimi rakietami w terytorium Rosji oraz aktualizacja rosyjskiej doktryny atomowej.
Zacznijmy od danych. Polski złoty osłabił się w stosunku do dolara o 6 proc. od początku października i jest na najniższym poziomie od roku. W ubiegłym miesiącu złoty stracił także ponad 1 proc. względem euro. Właśnie na początku października zaczęła się większa wyprzedaż złotego. Był to jednak znacznie szerszy trend, co widać porównując polską walutę z innymi walutami państw regionu (czeska korona, węgierski forint). Podobnie zachowywały się także inne waluty gospodarek wschodzących, m.in. państw wchodzących w skład grupy G20. Tam wyprzedaż zaczęła się szybciej, większa była także skala.
Od początku października zaczęła też tracić polska giełda. Indeks WIG spadł o ok. 7 proc., a WIG 20 ponad 10 proc. Te spadki wpisywały się w trend spadków na rynkach wschodzących. Indeksy dla giełd gospodarek wschodzących z grupy G20 (Brazylia, Chiny, Indie, Indonezja, Meksyk, Turcja) straciły średnio 4 proc. od początku października. Przy czym to spadki liczone w tamtejszych walutach, a ze względu na ich osłabienie, spadki cen akcji wycenianych w dolarach były jeszcze silniejsze.
Zmiany kursów walut oraz w pewnym stopniu także wycen na giełdach możemy podzielić na dwa rodzaje – związane z szerszym trendem oraz punktowe. Z pierwszym rodzajem mamy do czynienia wówczas, gdy podobne ruchy cenowe są obserwowane w wielu podobnych gospodarkach na całym świecie. O takim zjawisku można mówić, zwłaszcza gdy występuje w państwach klasyfikowanych w jednej grupie, np. gospodarkach rozwijających się lub rozwiniętych. Z kolei z drugą przyczyną zmian cen mamy do czynienia wówczas, gdy dzieje się w jednym lub kilku państwach, zwykle z jednego regionu.
Wyprzedaż polskich aktywów w ostatnich tygodniach zaliczała się do szerszego trendu związanego z globalnym pogorszeniem sentymentu inwestorów do rynków wschodzących. Głównym czynnikiem były najpierw rosnące szanse zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach w USA, a następnie jego wybór na prezydenta. Spowodowało to ogromny wzrost popytu na amerykańskie aktywa, zwłaszcza akcje i dolara, co zostało określone mianem Trump Trade. Inwestorzy sądzą bowiem, że polityka nowego prezydenta USA będzie mieć korzystny wpływ na wyniki i wyceny tamtejszych spółek. Konsekwencją tego była wyprzedaż aktywów rynków wschodzących, do których wciąż zaliczana jest Polska. To stało za osłabieniem złotego względem dolara oraz przeceną polskich akcji.
Obecnie wchodzimy jednak w drugą fazę wyprzedaży, w której kluczowe są obawy o bezpieczeństwo Polski i regionu. Dwa dni temu USA pozwoliły Ukrainie na ataki rakietami ATACMS celów na terytorium Rosji, a dziś (19 listopada) nastąpił pierwszy atak. Jednocześnie Rosja poinformowała, że zmienia swoją doktrynę atomową. Od teraz atak konwencjonalny wspomagany przez mocarstwo atomowe może być traktowany jako wspólne uderzenie i może być podstawą do odpowiedzi z wykorzystaniem broni jądrowej. Zatem ataki dostarczonymi przez USA rakietami mieszczą się w tej definicji.
W reakcji na te informacje inwestorzy zaczęli wyprzedawać złotego oraz polskie akcje. Choć prawdopodobieństwo użycia broni atomowej wydaje się bardzo małe, to jednak ryzyko dla bezpieczeństwa regionu rośnie.
Jakie rozmiary może przyjąć wyprzedaż polskich aktywów? Złoty wciąż jest dosyć silny w stosunku do dolara na tle kursu z ostatnich lat, a szczególnie z pierwszych miesięcy wojny. Podobnie kursy akcji na GPW. Przestrzeń do wyprzedaży jest nadal spora.
Możliwe, że jest to tylko chwilowe zwiększenie obaw o bezpieczeństwo, a w kolejnych dniach inwestorzy przestaną się tym martwić. Wiele zależy od kolejnych ataków Ukrainy, a przede wszystkim od odpowiedzi Rosji. Oczywiście, jeśli sytuacja będzie eskalowała, to również wyprzedaż polskich aktywów będzie postępować.
W perspektywie kolejnych tygodni złoty oraz polskie akcje mogą jednak doświadczać spadków ze względu na podwyższone ryzyko zmian geopolitycznych. Zwłaszcza plany Donalda Trumpa, aby szybko zakończyć wojnę w Ukrainie mogą wpłynąć na obniżenie postrzegania bezpieczeństwa Polski. Może się też pojawić niepewność o ewentualną reakcję USA na prowokacje ze strony Rosji w regionie. To zwiększy ostrożność rynku wobec polskich aktywów.
Główne wnioski
- Od początku października złoty osłabił się względem dolara o 6 proc. Z kolei notowania WIG20 spadły o 10 proc., a WIG o 7 proc.
- Wyprzedaż polskich aktywów była spowodowana globalnym pogorszeniem sentymentu inwestorów wobec rynków wschodzących. Było to związane z rosnącymi szansami na wybór Donalda Trumpa, a później samym wyborem prezydenta.
- Obecnie jednak obawy przenoszą się w kierunku bezpieczeństwa regionu w kontekście eskalacji konfliktu w Ukrainie. To powoduje, że złoty i polskie akcje tracą jeszcze bardziej.