Univio i V4C szykują serię przejęć w IT. „Stare, dobre czasy nie wrócą. Pora łączyć siły”
Firma specjalizująca się w cyfryzacji handlowych gigantów planuje wrócić do dynamicznego wzrostu, dokonując akwizycji. Jest gotowa do dużych transakcji dzięki wsparciu funduszu. Warunki sprzyjają – liczba firm gotowych do sprzedaży jest dziś nieporównywalnie większa niż rok temu, bo w branży IT zaszły diametralne zmiany. Oczekiwania klientów są już zupełnie inne, „ławka” pracowników przestała istnieć, a juniorzy liczą się na rynku pracy tylko w określonych, ściśle profilowanych przypadkach.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jaką wartość rynkową miało w ostatnich latach Univio i dlaczego spółka nie czekała z pozyskaniem inwestora na korzystniejszą wycenę.
- Na jak duże transakcje firma jest gotowa, jakie ma oczekiwania wobec przejmowanych spółek i dlaczego właściciele coraz chętniej rozważają sprzedaż biznesu.
- Jak zmieniło się podejście polskich przedsiębiorstw do cyfryzacji, co do tego doprowadziło i jakie ma to konsekwencje dla dostawców usług oraz produktów IT.
Tylko 8 proc. menadżerów z Polski twierdzi, że ich firma jest w pełni gotowa do korzystania z AI – wynika z badania zleconego przez Webcon. Rodzime przedsiębiorstwa wciąż mają wiele do nadrobienia w zakresie cyfryzacji. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Univio (dawniej Unity Group), które planuje przyspieszyć rozwój poprzez serię przejęć.
Spółka założona w 1997 r. wyspecjalizowała się w cyfrowej transformacji handlu i z czasem przejęła m.in. Empathy Interactive oraz Global4Net. Teraz jest gotowa na znacznie większe transakcje. 31 lipca większościowy pakiet udziałów w firmie przejął fundusz private equity Value4Capital (V4C) – znany m.in. z inwestycji w Shopera, z której w latach 2019–2025 uzyskał ponad 300 mln zł, osiągając sześciokrotny zwrot kapitału i 62 proc. IRR (wewnętrzną stopę zwrotu).
– Dzięki wsparciu inwestora mamy komfort prowadzenia rozmów akwizycyjnych nawet z firmami wartymi kilkadziesiąt milionów złotych. Robimy bardzo dokładne rozeznanie zarówno w kraju, jak i za granicą. Równolegle wraca do nas naprawdę wielu przedsiębiorców, których wcześniej kompletnie nie interesowało połączenie sił. Dziś są gotowi walczyć o pozycję na rynku w ramach większej grupy – komentuje Grzegorz Rudno-Rudziński, współzałożyciel i partner zarządzający w Univio.
Jakich spółek do przejęcia szuka Univio?
Firma jest przekonana o nieuchronności konsolidacji branży IT. Już teraz prowadzi zaawansowane rozmowy z potencjalnymi sprzedającymi, a pierwsza transakcja po pozyskaniu inwestora może zostać sfinalizowana jeszcze w tym roku.
– Równolegle pracujemy nad kolejnymi. Tak jak od lat wykorzystujemy „lejek sprzedażowy”, stopniowo zawężając grono potencjalnych klientów, tak teraz mamy „lejek akwizycyjny”. Niemal z każdym tygodniem pojawiają się kolejne firmy warte uwagi – mówi Paweł Peryga, szef technologii w Univio.
– Chcemy utrzymać profil konsultingowo-doradczy i właśnie takich spółek szukamy. Zdarza się jednak, że firma ma bardzo wyspecjalizowany produkt cyfrowy dla wąskiego grona klientów, a nie z myślą o globalnej komercjalizacji. Takie opcje również rozważamy, jeśli spełniają inne kryteria. Chcemy poszerzać kompetencje o nowe branże i obszary – np. dane oraz sztuczną inteligencję. Ważne, by spółka miała już kilka, a najlepiej kilkanaście milionów złotych przychodów. Taka skala jest dla nas interesująca – dodaje Grzegorz Rudno-Rudziński.
Zaznacza przy tym, że sprzedaż 100 proc. udziałów nie jest wymogiem. Wystarczy pakiet kontrolny oraz otwartość założycieli na współpracę do momentu wspólnie ustalonego exitu.

Wielomilionowa wycena, powrót do wzrostu i wyższej rentowności
Spółka w latach 2023–2024 skupiła 12,4 proc. akcji własnych za 8,8 mln zł, co oznaczało wycenę przekraczającą 70 mln zł. Podkreśla, że wszystkie transakcje były realizowane po cenie rynkowej. Wśród udziałowców, oprócz założycieli, znajdowała się m.in. grupa IT Euvic, założona przez Wojciecha Wolnego.
– Funduszowi sprzedawaliśmy udziały już przy wyższej wycenie, tak aby wszyscy wspólnicy skorzystali na tym, że pozostali z nami. W efekcie Euvic osiągnął satysfakcjonujący zwrot z inwestycji, a obie strony dodatkowo zyskały na dotychczasowej współpracy w zakresie pozyskiwania klientów – podkreśla Grzegorz Rudno-Rudziński.
Univio nie ma za sobą łatwego okresu. W 2024 r. przychody spółki spadły ze 129,5 do 117,7 mln zł, zysk operacyjny z 10,1 do 5 mln zł, a zysk netto z 7 do 1,7 mln zł. Dla porównania, w 2022 r. sprzedaż była na podobnym poziomie co w minionym roku, jednak zysk – zbliżony do wyniku z 2023 – wskazywał na wyższą efektywność operacyjną.
– Ten rok jest dla nas stabilny pod względem rentowności, choć przychody mogą delikatnie spaść. Wciąż jesteśmy w trakcie reorganizacji i testowania różnych możliwości. Od 2026 r. chcemy ponownie dynamicznie zwiększać przychody – choć kilkudziesięcioprocentowe tempo trudno będzie osiągnąć bez akwizycji – i planujemy powrót do dwucyfrowej marży EBITDA – zapowiada współtwórca Univio.
Powody pozyskania inwestora
Spółka zdecydowała się na wejście inwestora nie w najlepszym dla siebie momencie. Mimo to wyczekiwanie poprawy wyników czy korzystniejszych warunków rynkowych nie miało sensu.
– Mogliśmy trafić na lepsze warunki wyceny, ale patrzyliśmy szerzej. Nie chodziło o sprzedaż dla samej sprzedaży, lecz o znalezienie partnera do rozwoju, bo w obecnym otoczeniu przestrzeń do organicznego wzrostu jest ograniczona – tłumaczy Grzegorz Rudno-Rudziński.
Przyznaje, że jeszcze rok temu w ramach stowarzyszenia branżowego ITCorner większość przedsiębiorców deklarowała, że chce przeczekać trudniejszy okres, licząc na powrót „starych, dobrych czasów”.
– Teraz widać, że te czasy nie wrócą. Coraz więcej firm otwiera się na rozmowy o połączeniach i konsolidacji – dodaj nasz rozmówca.
Jego zdaniem w dynamicznym środowisku trzeba działać, a do tego potrzebny jest kapitał.
– Może to zabrzmi brutalnie, ale takie są realia – chcąc się rozwijać, trzeba wykorzystywać słabość firm, które można przejąć. Gdyby nie inwestycja V4C, możliwe, że ograniczylibyśmy się do wzrostu na poziomie inflacji. Byłoby to zdecydowanie poniżej naszych ambicji – podkreśla Grzegorz Rudno-Rudziński.
Transakcja była także elementem przygotowań do sukcesji w organizacji. Zarządzający nie chcieli powtórzyć błędu przedsiębiorców, którzy „przespali” odpowiedni moment na zmianę struktury i przyciągnięcie nowych liderów.
– Choć wciąż mamy mnóstwo energii, rocznik 1974 zobowiązuje. W niektórych obszarach mogę już nie nadążać za zespołem i z motoru wzrostu stać się hamulcem. Gdyby nie zmiany organizacyjne, byłbym szklanym sufitem dla takich ekspertów jak nasz szef technologii, Paweł Peryga – podsumowuje partner zarządzający Univio.
Zdaniem eksperta
Właściciele firm IT otwarci na inwestora, motywacje różne
Presja sukcesyjna w tym sektorze jest mniejsza niż w tradycyjnych branżach, ponieważ większość usługowych firm IT powstała w ciągu ostatnich 10–15 lat i nadal jest zarządzana przez założycieli. Z tego względu motywacje transakcyjne mają głównie charakter biznesowy lub personalny. Kluczową rolę często odgrywa potrzeba pozyskania kapitału na rozwój oferty, ekspansję zagraniczną czy zapewnienie stabilności finansowej w zmiennym otoczeniu rynkowym.
Właściciele coraz częściej dostrzegają, że dołączenie do większej grupy pozwala szybciej skalować kompetencje, poprawić rentowność i zwiększyć dostęp do dużych klientów korporacyjnych. W wielu przypadkach znaczenie mają także czynniki osobiste – wypalenie zawodowe, chęć zmiany roli po latach intensywnego prowadzenia biznesu lub potrzeba spieniężenia efektów wieloletniej pracy. Coraz częściej wśród motywów pojawia się również obawa przed wpływem rozwoju sztucznej inteligencji, która może zasadniczo przekształcić rynek i sposób działania firm IT.
Jako przykłady ostatnich transakcji, w których głównym czynnikiem była globalna ekspansja i potrzeba skalowania działalności, można wskazać dwie. Pierwszą jest przejęcie firmy Tooploox – software house’u specjalizującego się w rozwiązaniach opartych na sztucznej inteligencji – przez amerykańską spółkę Solvd, wspieraną przez fundusz private equity Siguler Guff. Natomiast drugą jest zakup Callstacka, firmy rozwijającej aplikacje wieloplatformowe w technologii React Native, przez amerykański fundusz Viking Global.
Nowa normalność w usługach IT
Firma zrealizowała dotychczas ponad 500 projektów cyfrowej transformacji – zarówno dla gigantów handlu, takich jak RTV Euro AGD, Leroy Merlin czy LPP, jak i dla średnich spółek, np. Wittchen. Od ubiegłego roku główną emocją jej klientów jest niepewność. A ta – zamiast motywować do inwestycji w ambitne projekty – skłania do oszczędzania i maksymalnego wykorzystywania istniejących zasobów. Prowadzi to do wyraźnych zmian na rynku, które można ująć w kilku trendach.
– Pierwszy z nich to maksymalizacja zwrotu z inwestycji. Hasło, że „zainwestowany u nas milion powinien przynieść dwa miliony zysku”, to już za mało. Drugi trend to presja kosztowa, przez którą firmy odwlekają np. wymianę platform technologicznych – dopóki obecne systemy można jeszcze ulepszyć. To z kolei otwiera szerokie pole dla usług związanych z optymalizacją – wylicza Paweł Peryga.
Trzeci trend dotyczy zmiany podejścia do wytwarzania oprogramowania. Przez lata liczyło się jak najszybsze udostępnienie produktu klientom, co napędziło popularność modelu SaaS (Software as a Service). Dziś firmy coraz częściej rezygnują z kolejnego, drożejącego abonamentu, z którego korzystają jedynie w 10 proc. Wolą zapłacić za usługę zapewniającą dokładnie te niezbędne 10 proc. funkcjonalności.
– Wszystkie te zjawiska łączy czwarty trend – oczekiwanie wdrażania rozwiązań szytych na miarę, z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, etapami, z których każdy finansuje kolejne. To sposób na ograniczenie ryzyka i lepszą kontrolę budżetu – tłumaczy szef technologii w Univio.
Podkreśla, że przez lata w handlu wystarczyło naśladować innych, by się rozwijać – bo cały rynek rósł. Teraz firmy muszą szukać własnej drogi. Tak jak przedsiębiorstwa handlowe musiały zmienić swoją rolę w łańcuchu wartości, tak samo musiało zrobić Univio.
– Złożenie najkorzystniejszej oferty nie gwarantuje już sukcesu. Dziś trzeba zabiegać o to, by w ogóle znalazł się budżet na realizację projektu. Przez kilkanaście lat mieliśmy pojedyncze przypadki wygranych przetargów, które nie doszły do skutku. Teraz to nowa normalność. Dyrektor zatwierdza zamówienie, a „na górze” słyszy, że nie ma na to pieniędzy. No, chyba że projekt idealnie wpisuje się w obecne, wysokie wymagania – podsumowuje menedżer.
Kilka mniejszych, rentownych projektów zamiast jednego dużego
Univio musiało zmienić podejście również do zakresu oferowanych usług. Firma otrzymuje dziś znacznie mniej zamówień na duże, wieloetapowe projekty trwające dwa lata lub dłużej. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co wydarzy się w tak długim okresie. Racjonalni klienci decydują się na transformację etapową, „po kawałku”, dlatego Univio realizuje obecnie znacznie więcej mniejszych i średnich projektów.
– Mało tego – teraz to my musimy wychodzić z inspiracją. Jeszcze kilka lat temu klienci jasno określali, czego potrzebują i co chcą osiągnąć. Wygrywał ten, kto potrafił to najszybciej dostarczyć. Dziś są przytłoczeni dynamiką zmian i zastanawiają się, które z nich oraz w jakim stopniu wpłyną na ich biznes. Podobne cele co wcześniej osiągamy teraz serią małych kroków – mówi Grzegorz Rudno-Rudziński.
– Jeden duży projekt jest dziś rozdrobniony na pięć–siedem mniejszych, trwających po kilka tygodni lub miesięcy. Każdy z nich musi być rentowny. Kiedyś firmy nie oczekiwały nawet, że w e-commerce od razu zaczną sprzedawać – wystarczała prezentacja oferty i stopniowe dokładanie funkcjonalności. Dziś częściej wybierają platformy handlowe, dzieląc się marżą, ale ograniczając ryzyko. Zyski z tych działań inwestują w kolejne projekty – dodaje Paweł Peryga.
Koniec ławki w IT, liczy się efektywność
Wraz ze spadkiem przychodów i zmianami w ofercie Univio zmniejszyło zatrudnienie o ok. 10 proc., do około 450 pracowników. Firma nadal rekrutuje, ale w sposób bardzo selektywny.
Priorytetem są doświadczeni specjaliści w obszarach takich jak chmura, DevOps, inżynieria danych i sztuczna inteligencja. Dla nich pracy nie zabraknie. Trudniej natomiast mają juniorzy, szczególnie ci, którzy chcieli iść utartą ścieżką starszych kolegów po fachu.
– Cenni są natomiast młodzi pracownicy, którzy na co dzień korzystają z nowoczesnych narzędzi i praktyk, w tym z GenAI [generatywnej sztucznej inteligencji – red.], i nie wyobrażają sobie kodowania w inny sposób. Nie budują swojej pozycji na głębokiej znajomości projektów – te są dziś zbyt krótkie, by to miało znaczenie. Wygrywają elastycznością, bystrością i otwartością na zmiany. Takie osoby szybko mogą z ucznia stać się mistrzem – podkreśla Paweł Peryga.

Spadek zatrudnienia Univio tłumaczy także tym, że w firmach IT nie istnieje już tzw. „ławka” – grupa specjalistów czekających na projekt. Przez lata jej utrzymywanie było konieczne, bo przewagę konkurencyjną stanowiła gotowość do natychmiastowego rozpoczęcia prac.
– Oczekiwania klientów jednak się zmieniły. Dziś bardziej niż czas wdrożenia liczy się jego efektywność – nikt nie chce płacić dodatkowo za utrzymywanie specjalistów w gotowości. To wpływa na nasze podejście do zatrudnienia, podobnie jak dynamiczne zmiany w świecie technologii. Tłumaczymy pracownikom, że część kompetencji nabytych przed laty staje się przestarzała. Dlatego właśnie muszą nadążać za nowymi trendami, np. rozwojem narzędzi opartych na sztucznej inteligencji – podkreśla Grzegorz Rudno-Rudziński.
Zdaniem eksperta
Skutki cichego pęknięcia bańki w IT
Jednocześnie widać wyraźne ożywienie wśród midów i seniorów – pracowników ze średnim i długim stażem, którzy przez ostatnią dekadę cieszyli się dużą stabilnością zawodową. Dziś coraz częściej sami szukają nowych możliwości, są bardziej aktywni na rynku i świadomi, że nie dostają już dziesiątek ofert tygodniowo – muszą realnie zabiegać o dobrą pracę.
Z kolei ogłoszenia juniorskie stały się rzadkością. Pracodawcy coraz częściej radzą sobie z wdrożeniami wewnętrznie, a początkujący mają ogromny problem z wejściem na rynek. Stał się on znacznie bardziej wymagający i selektywny – liczą się efektywność, skuteczność i konkretne umiejętności, a nie sama dostępność. Dobrzy specjaliści wciąż bez trudu znajdą zatrudnienie, natomiast słabsi programiści mają dziś zdecydowanie trudniej.
Można powiedzieć, że rynek pracy w IT po latach euforii po prostu się normalizuje. Bańka, która przez lata rosła wokół nadmiaru projektów i software house’ów, pękła po cichu – i paradoksalnie wyszło to branży na dobre.
Przemysł ciężki i produkcja mebli muszą zmienić podejście
Dalszy rozwój Univio mają napędzać – obok akwizycji – przede wszystkim dwa obszary. Pierwszy z nich to transformacja kolejnych sektorów. Firma przekonała się już, że słusznie postawiła w ostatnich latach na branżę budowlaną. Dowodem jest sukces prowadzonej przez grupę SIG platformy B2B, której obroty przekroczyły właśnie 1 mld zł od momentu uruchomienia w 2017 r.
Obecnie Univio obserwuje rosnące zainteresowanie wejściem w e-commerce ze strony marek FMCG (żywność, napoje, kosmetyki itd.). Przygotowuje się też do realizacji dużych projektów w sektorze bankowym zaplanowanych na przyszły rok. Jednocześnie spółka podkreśla, że nie może już koncentrować się wyłącznie na wybranych branżach.
– Mamy określone specjalizacje, m.in. w handlu, ale jesteśmy gotowi wykorzystywać nasze doświadczenie w cyfryzacji wielu innych sektorów. Jeszcze jakiś czas temu nie przyszłoby nam do głowy, by szukać możliwości np. w przemyśle ciężkim. Dziś sytuacja się zmieniła – firmy, które przez lata rozdawały karty, muszą poszukiwać nowych kanałów sprzedaży. Z podobnym wyzwaniem mierzą się polscy producenci mebli. Długo rozwijali się dynamicznie dzięki współpracy z takimi gigantami jak Ikea. Teraz muszą nauczyć się docierać bezpośrednio do konsumenta – podkreśla Paweł Peryga.
Międzynarodowa ekspansja priorytetem Univio
Drugim kluczowym obszarem rozwoju Univio jest międzynarodowa ekspansja. Choć łączne przychody spółki w latach 2022–2024 nieznacznie spadły, sprzedaż spoza Polski wzrosła z 18,5 do 21,1 mln zł. Oznacza to również wzrost jej udziału w całkowitych przychodach – do ok. 18 proc. Taki poziom nie zaspokaja jednak ambicji firmy.
– Zagraniczna ekspansja pozostaje dla nas jednym z kluczowych motorów wzrostu. Musieliśmy jednak zrewidować dotychczasowe podejście i zrobić krok wstecz. Wcześniej polegało ono na przenoszeniu sprawdzonych w Polsce rozwiązań m.in. na rynek DACH [kraje niemieckojęzyczne – red.]. Okazało się jednak, że w wielu obszarach to Polska jest bardziej zaawansowana technologicznie. Nasi potencjalni klienci za granicą nie byli jeszcze gotowi na nasze rozwiązania. Z kolei niemieccy dostawcy, których produkty chcieliśmy wdrażać w Polsce, rozwiązywali problemy już dawno przez nas rozwiązane – tłumaczy Grzegorz Rudno-Rudziński.
W odpowiedzi Univio znacząco poszerzyło ofertę, dostosowując ją do lokalnych potrzeb i różnicując względem polskiego rynku. Pierwsze efekty nowego podejścia są już widoczne.
Główne wnioski
- Inwestor
W latach 2023–2024 Univio prowadziło skup akcji własnych, wyceniając się na ponad 70 mln zł. W lipcu 2025 r. większościowy pakiet udziałów w spółce przejął fundusz Value4Capital (V4C). Nie był to najkorzystniejszy moment, ponieważ w 2024 r. firma osiągnęła sprzedaż na poziomie zbliżonym do 2022 r., ale przy znacznie niższym zysku. Założyciele zdecydowali się jednak nie czekać na lepszą wycenę – szukali partnera, który pomoże przyspieszyć wzrost. Od 2026 r. Univio planuje powrót na ścieżkę dynamicznego zwiększania przychodów i osiągnięcie w kolejnych latach dwucyfrowej marży EBITDA. - Przejęcia
Jeszcze w tym roku spółka może zrealizować pierwsze z planowanych akwizycji po zmianie właścicielskiej. Jak podkreśla zarząd, jeszcze rok temu większość właścicieli firm IT deklarowała chęć samodzielnego prowadzenia biznesu, licząc, że „stare, dobre czasy” wrócą. Dziś wiedzą, że tak się nie stanie, dlatego są bardziej otwarci na rozmowy o przyłączeniu do większej grupy. Univio szuka biznesów konsultingowo-doradczych z przychodami na poziomie kilku, a najlepiej kilkunastu milionów złotych. Firma jest gotowa do rozmów również z podmiotami wartymi dziesiątki milionów złotych. - Zmiany
Oczekiwania polskich firm w zakresie cyfrowej transformacji zmieniły się diametralnie. Zamiast dużych, kilkuletnich projektów oczekują realizacji etapami, z których każdy ma być rentowny, by zyski finansowały kolejne prace. W efekcie z branży IT zniknęła tzw. „ławka” – klienci nie chcą już płacić za utrzymywanie specjalistów w gotowości, lecz oczekują pełnej efektywności. Zmieniła się też struktura zatrudnienia: juniorzy mają dziś trudniejszy start, chyba że potrafią na co dzień korzystać z nowoczesnych narzędzi i praktyk, w tym GenAI, i nie wyobrażają sobie pracy w inny sposób.


