Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Finanse osobiste Technologia

Pojawiają się nowe kierunki rozwoju AI. Eksperci widzą więc nowe okazje inwestycyjne. „Zostały nam dwie fazy hossy”

Chociaż boom na sztuczną inteligencję nie jest czymś nowym, to nadal zaskakuje. Każdego miesiąca obejmuje kolejne spółki, których działalność może okazać się kluczowa dla rozwoju technologii. Zdaniem zarządzających VIG/C-Quadrat TFI przed inwestorami jeszcze wiele dobrego. Grunt, by odpowiednio wcześnie wyłapali nowe trendy związane z wykorzystaniem AI. Eksperci mają na to kilka sposobów.

zdjęcie Michała Szymańskiego
Czasem trafne przewidzenie zmian związanych z rozwojem danej technologii nie musi prowadzić do udanych inwestycji – uważa Michał Szymański, prezes VIG/C-Quadrat TFI Fot. VIG/C-Quadrat TFI

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. W jakiej fazie hossy obecnie jesteśmy i co jeszcze przed nami.
  2. Które spółki zyskają, a które stracą w związku z rozwojem AI.
  3. Kiedy inwestorzy stracą cierpliwość do spółek, które zainwestowały w AI, ale na niej nie zarabiają.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Pozytywne zainteresowanie akcjami spółek technologicznych i wiążący się z tym dynamiczny wzrost kursów, widoczny za oceanem praktycznie od początku 2023 r., nazywa się potocznie boomem na AI.

W mediach mówi się głównie o tym, jak radzą sobie poszczególne spółki giełdowe wykorzystujące sztuczną inteligencję. Wspomina się też, na jakim poziomie są wskaźniki wycenowe w USA i co robi główny indeks amerykańskich akcji.

Losy obecnej hossy rozważane są pod kątem – czy nadal trwa oraz kiedy się skończy. Mało kto zagląda głębiej i skupia się na tym, jak hossa ewoluuje i czy rodzi nowe okazje, ale też pułapki inwestycyjne.

Tego podjęli się zarządzający funduszami w VIG/C-Quadrat TFI. Zauważyli, że pozornie niezmienny, niemal trzyletni trend wzrostowy na giełdzie w USA zaczął opierać się na nowych fundamentach.  

Nowe oblicze 

Z początku u jego podstaw leżało zainteresowanie producentami tzw. hardware'u. To sprzęt konieczny do rozwoju popularności AI. Mowa np. o czipach wytwarzanych przez Nvidię czy centrach danych operowanych przez Equinix. Od pewnego czasu jednak większą rolę zaczęli odgrywać dostawcy software’u. Chodzi o oprogramowanie, które pozwoli wyciągnąć maksymalne korzyści ze sprzętu komputerowego oraz samej sztucznej inteligencji. 

Zdaniem ekspertów już od roku trwamy właśnie w drugiej fazie hossy, związanej z oprogramowaniem. Ona też sama w sobie się zmienia. Cały czas pojawiają się nowe sposoby na wyciągnięcie z AI nowych korzyści. Na podstawie działań OpenAI, pozostającego w prywatnych rękach twórcy Chatu-GPT, można stwierdzić, w jakim kierunku idą zmiany. 

– Spółka mocno rozwija się w zakresie e-commerce. Podjęła współpracę ze sklepami Shopify, Etsy i Stripe. Chce przez czat pr,oponować użytkownikom potrzebne produkty, zwalniając ich z konieczności przeglądania sklepów internetowych, takich jak Amazon czy Allegro. Widać też, że zdobywa kompetencje związane z produkcją grafik czy filmików. Pozbywa w ten sposób rynku całą rzeszę dostawców narzędzi wykorzystywanych do tego dotychczas – mówi Szymon Kaźmierczak, starszy zarządzający funduszami w VIG/C-Quadrat TFI.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Inne realia

Tu płynnie przechodzimy do największych przegranych drugiej fazy hossy, czyli twórców specjalistycznego oprogramowania wykorzystywanego w jednej branży lub dziedzinie. Kto w branży SaaS (z ang. Software as a Service) nie podejmie współpracy z którymś z czatów generatywnej AI, ten najprawdopodobniej straci udziały w rynku.

Spółki takie jak Duolingo czy TripAdvisor już zaliczyły kolosalny spadek notowań. Inwestorzy widzą, że to, co robi się po wejściu na te strony internetowe – uczy języków i sprawdza opinie na temat destynacji podróżniczych – można zrobić z pomocą kilku kliknięć z Chatem GPT czy Gemini lub Copilotem. 

Podobne problemy mają i będą miały, zdaniem zarządzających, spółki usługowe z branży IT. Akcje firm takich jak Accenture czy Infosys wyraźnie staniały w związku z obawami, że popyt na ich usługi będzie malał. Obawy są podsycane też dużymi zwolnieniami. 

– Super aplikacja, jaką OpenAI chce uczynić Chat-GPT, będzie wypierała narzędzia dedykowane do tylko jednego konkretnego działania. Poradzą sobie w takich realiach tylko ci, którzy będą powiązani z ekosystemem AI – przekonuje Szymon Kaźmierczak, starszy zarządzający funduszami w VIG/C-Quadrat TFI. 

Byle do przodu

Warto wspomnieć, że z ekosystemem AI powinny być powiązane spółki zintegrowane zarówno z pierwszą, jak i drugą fazą hossy. Firmy takie jak Oracle, CoreWeave, Broadcom czy AMD (twórcy hardware'u) podpisały w ostatnich tygodniach bardzo lukratywne umowy z OpenAI. Wywołało to euforię inwestorów. Gracze giełdowi ewidentnie chcą widzieć producentów sprzętu, którzy mają pomysł na wykorzystanie rozwoju AI. 

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

A rozwój AI trwa w zatrważającym tempie. W ciągu ostatniego roku liczba parametrów w modelach AI wzrosła stukrotnie. Sztuczna inteligencja osiągnęła poziom człowieka w rozumieniu mowy i kodowaniu. Lepsza jest w czytaniu z ruchu ust i rozwiązywaniu tekstowych zadań matematycznych – wynika z danych Stanford University.  

Trudno jednak się dziwić. Wystarczy spojrzeć do danych Bloomberga dla pięciu spółek: Meta Platforms, Apple, Amazon, Oracle i Alphabet. Jako grupa, w latach 2024-2028 mają mieć średnie roczne wydatki inwestycyjne na poziomie 2 bln dolarów. To prawie osiem razy więcej niż przewidziane na ten rok wydatki inwestycyjne Polski. 

Robo-taniec

Na co to wszystko idzie? Na przykład na roboty, z którymi zdaniem zarządzających VIG/C-Quadrat TFI, ma być związana trzecia faza obecnej hossy. W przyszłym roku Tesla wyprodukuje 10 tys. robotów. Jej chiński konkurent BYD aż 200 tys. przed końcem 2026 r., wynika z prognoz.  

– Do naszego świata zaczną wkraczać robotaxi (taksówki bez kierowców) oraz roboty przemysłowe i humanoidalne. Uporają się z problemami reshoringu i brakiem siły roboczej. Na pewno też doprowadzą do zmian negatywnych dla wielu spółek. Jednocześnie agenci AI, czyli czaty wykorzystujące sztuczną inteligencję, wejdą na wyższy poziom. Wkroczą już nie tylko do takich branż jak e-commerce i obsługa klienta. Zobaczy ich też opieka zdrowotna, usługi finansowe czy marketing. Na giełdzie w związku z tym zajdzie naprawdę dużo zmian – mówi Alan Witczak, zarządzający w VIG/C-Quadrat TFI.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Chwila prawdy 

Jednocześnie inwestorzy będą wyczekiwać, kiedy imponująca technologia zacznie przynosić oczekiwane kolosalne zyski ich twórcom. Wszystkie te inwestycje, o których wcześniej wspomniano, wiążą się z przepalaniem gotówki, które w końcu musi się skończyć. Eksperci z VIG/C-Quadrat TFI uważają, że cierpliwość inwestorów zacznie się kończyć w 2027 r. 

Do tego czasu gracze giełdowi mają być cierpliwi, chociaż na pewno zdarzą się okresowe korekty czy wahania, naturalne w dzisiejszych czasach. O jakimś dużym załamaniu zdaniem ekspertów jednak nie może być mowy. Średni zysk na akcję amerykańskich spółek technologicznych stale rośnie. Do tego wyceny nie są bardzo wysokie – średni wskaźnik cena/zysk dla indeksów S&P 500 i Nasdaq to kolejno 23x i 27x. 

Widmo przeszłości

Co ważne, oba są niższe niż w szczycie bańki internetowej, której temat naturalnie pojawia się regularnie w konwersacjach o obecnej sytuacji na giełdzie. Pod wieloma względami teraz możemy mówić o większym rajdzie niż wówczas. Wydatki inwestycyjne związane z technologią, po uwzględnieniu inflacji, są już ponad siedem razy wyższe od ówczesnych. 

– Oczywiście jest na to uzasadnienie, a obecna sytuacja jest nieco inna niż te ponad dwie dekady temu, ale widać duże podobieństwa. Organizacja Bain, w oparciu o dane OECD i S&P Global wyliczyła, że obecny potencjalny popyt na AI jest wart około 1,2 bln dolarów, a żeby dorównał wydatkom inwestycyjnym, musi się zwiększyć o około 800 mld dolarów – mówi Michał Szymański, prezes VIG/C-Quadrat TFI.

Jeżeli się nie zwiększy w ciągu następnych dwóch lat, to chwilowo może się zrobić gorąco. Eksperci VIG/C-Quadrat TFI przekonują jednak, że to naturalna kolej rzeczy. Powołując się na raport MIT, finansiści zauważają też, że w wielu branżach (m.in. energetyka, przemysł zaawansowany czy usługi finansowe) AI jest niemal zupełnie nieobecne. Podobnie, jeśli spojrzymy na zamówienia publiczne państw na całym świecie. Chociaż proces adopcji technologii będzie szybszy niż w przypadku internetu, samochodów osobowych czy... telefonów, to nadal potrzebuje trochę czasu. 

Główne wnioski

  1. Hossa na akcjach spółek związanych z AI dotychczas miała dwie fazy. Najpierw zwrócono uwagę na hardware (np. chipy, centra danych). Następnie serca inwestorów skradł software. Sytuacja cały czas ewoluuje dzięki nowym zastosowaniom AI, co tworzy dalsze okazje inwestycyjne.
  2. Przed nami trzecia faza hossy, związana z robotyką i szeroką adopcją agentów AI w branżach takich jak e-commerce, opieka zdrowotna czy usługi finansowe.
  3. Inwestorzy widzą, że mimo okresowych korekt zysk na akcje spółek technologicznych rośnie. Mają też świadomość, że oczekiwane korzyści z inwestycji w AI potrzebują czasu. Cierpliwość wobec podmiotów, które nie spełnią oczekiwań i nie znajdą zapowiadanego popytu, może się skończyć w 2027 r.