Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Analizy Biznes Technologia

Świat na łasce Pekinu. Czy Ukraina zastąpi Chiny w surowcach krytycznych?

Ukraina ma krytyczne zasoby surowców, które mogłyby, przynajmniej w części, zastąpić w Europie dostawy z Chin. Nie ma zaś zaplecza, by je uzdatniać dla przemysłu. Do 2040 r. popyt na minerały wykorzystywane tylko w jednym obszarze – czystych technologii – wzrośnie czterokrotnie. 15 lat to za mało, żeby się uniezależnić od Pekinu, ale wystarczy, żeby uruchomić ten proces. Niemcy będą go opóźniać.

pierwiastki ziem rzadkich, wydobycie, REE, USA, surowce krytyczne
Fragment surowej rudy wydobytej w jednej z kopalni pierwiastków ziem rzadkich. Fot. Joe Buglewicz/Bloomberg via Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Czy Ukraina może zastąpić Chiny w dostawach do Europy surowców krytycznych dla rozwoju technologii i gospodarek.
  2. Ile lat może zająć proces uniezależniania unijnego rynku od importu z Chin.
  3. Które kraje mają największe zasoby i dlaczego ich stan posiadania nie oznacza automatycznie bogactwa.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Dlaczego po decyzji Chin o wprowadzeniu licencji na wykorzystywanie importowanych z Państwa Środka minerałów ziem rzadkich (REE), czyli surowców krytycznych dla gospodarek w mediach pojawiły się nagłówki w stylu "Chiny łapią Zachód za gardło”? Bo reglamentowany towar jest dziś wykorzystywany w każdej branży, w której stosuje się jakiekolwiek technologie: od zbrojeniówki, przez transport, energetykę, aż po sprzęt AGD. Chiny zaś kontrolują jego dostawy. Rozpisywały się o tym media na całym świecie.

Jak bardzo uzależniona jest od Chin Unia Europejska i czy w krytycznych surowcach można je zastąpić innymi graczami? Czy zasoby położonej po sąsiedzku UE Ukrainy mogą być kartą przetargową Brukseli w negocjacjach z Pekinem? Ukraina ma ich na tyle dużo, by traktować ją jako jedną z alternatyw. Dlaczego nie jedyną?

UE na łasce eksporterów

W 2024 r. kraje Unii Europejskiej zaimportowały łącznie 12 900 ton metali ziem rzadkich (REE) – z Chin prawie połowę (46,3 proc. importu REE), z Malezji (20 proc.) i, a jakże, z Rosji (28,4 proc.) Rosja była zatem dla krajów Unii drugim co do wielkości sprzedawcą metali ziem rzadkich. W Rosji kupuje się też inne surowce krytyczne jak nikiel czy pallad. W czerwcu Europejski Bank Centralny w swoim raporcie „Jak bardzo strefa euro jest podatna na ograniczenia nałożone na chiński eksport pierwiastków ziem rzadkich” nie pozostawił wątpliwości, jak jest w realu, a nie na papierze: „Chiny dostarczają 70 proc. importu pierwiastków ziem rzadkich do strefy euro. Nawet jeśli strefa euro pozyskuje produkty wtórne zawierające pierwiastki ziem rzadkich z krajów innych niż Chiny, dostawcy są w dużym stopniu uzależnieni od Chin.”

Co ciekawe, po trzech latach wzrostu zakupów, w zeszłym roku import REE do UE spadł i to aż o niemal 30 proc. Eurostat nie podaje przyczyn spadku – to mogą być zakłócenia w łańcuchach dostaw, mogą to być próby uzupełniania zapotrzebowania odzyskiem z elektrośmieci i hałd pokopalnianych w UE. Ale przyczyna może być też i taka, że nasz regionalny przemysł nie rozwinął się na tyle, by w wykorzystywanych w produkcji technologiach potrzebować więcej cennego materiału.

Metale ziem rzadkich to tylko (aż?) 17 pierwiastków. Lista surowców krytycznych dla UE jest dwa razy dłuższa.  

Czy przynajmniej część tych materiałów można pozyskać gdzie indziej niż w Chinach? Można, ale z trudem. Chiny zbudowały wokół tego sektora cały przemysł i żadne potencjalne nowe złoże nie wytrzyma dziś rynkowej konkurencji cenowej z dostawcami z Chin. A Zachód nie potrafi wciąż pogodzić się z tym, że jeśli nie chce się być zależnym od Chin – w każdej dziedzinie – to trzeba się pogodzić z wyższymi kosztami.

Nieco łatwiej niż REE jest kupić 34 surowce krytyczne, bo ich wydobyciem i rafinacją zajmują się także inne kraje. Co nie oznacza jednak, że i tam nie sięga długie ramię Pekinu.  Zależności między krajami, które mają złoża a firmami, które na nich zarabiają, przedstawia ramka na końcu artykułu.

Czy Ukraina może zastąpić Chiny?

Według władz w Kijowie Ukraina ma na swoim obszarze około 5 proc. światowych zasobów surowców krytycznych. W tym również duże zasoby metali ziem rzadkich. Ziemia w Ukrainie kryje 94 rodzaje minerałów, w tym 22 z 34 minerałów krytycznych UE, w 8 tys. złóż. Ich wartość jest szacowana na 11-15 bln dolarów.

Ukraina nie należy do liderów zasobów REE według klasyfikacji amerykańskiego US Geological Survey (USGS), ale ma pokaźne zasoby surowców krytycznych. Także tych, na które Chiny wprowadziły embargo już pod koniec 2023 r. – galu i germanu (lista reglamentowanych surowców została niedawno znów rozszerzona przez Pekin, o czym w swoim tekście pisał ostatnio prof. Bogdan Góralczyk). Ukraina ma też duże zasoby litu – szacuje się je nawet na 500 tys. ton., czyli najwięcej w Europie. Mogłaby być jednym ze znaczących dostawców tego ważnego surowca do Unii.  

Prof. Katarzyna Delura z Wydziału Geologii Uniwersytetu Warszawskiego mówi wprost, że całkowicie Chin zastąpić się nie da, ale są na świecie miejsca obiecujące – także w Ukrainie.

– Na Ukrainie jest kilka miejsc – podłoże w wieku ponad jednego miliarda lat – i tam pojawiają się skały obfitujące w minerały ziem rzadkich. Da się je wydobyć i da się przerobić, bo są takie technologie. Ale Ukraina nie ma infrastruktury – nie ma kopalń, nie ma fabryk do przetwórstwa, do wzbogacania, dziś nie ma nawet dróg zniszczonych w czasie wojny. Przygotowanie tego zaplecza wymaga gigantycznych inwestycji – mówi prof. Katarzyna Delura.

Gdyby jednak traktować te projekty długoterminowo, to mogłyby być alternatywą dla krajów zachodniej Europy, zwłaszcza gdy pod uwagę bierze się przyszłą akcesję Ukrainy do UE.

Apetyt Trumpa to znak

Nie bez powodu Donald Trump w zamian za pomoc militarną zażyczył sobie dostępu akurat do tych kopalin. Z 50 minerałów uznawanych za krytyczne dla gospodarki USA na Ukrainie jest ich około 20. 

– Ukraina ma potencjał, sektor wydobywczy to jest mocna branża, są fachowcy. Ale trzeba mieć świadomość braków. Pierwiastki ziem rzadkich nie były dotąd wydobywane – mówi Alexander Reznyk, członek zarządu i dyrektor ds. rozwoju spółki Coal Energy.

Warto wiedzieć

Potwierdzono formalnie trzy złoża pierwiastków ziem rzadkich w Ukrainie:

Nowopołtawskie (kopalnia „Południowa” i „Północna”) – obwód zaporoski, rejony połohowski i berdiański (terytorium znajduje się na terenach okupowanych przez wojska rosyjskie)

Anadolskie — obwód doniecki (rejon znajduje się pod okupacją od marca 2022 r.).

Złoże w obwodzie żytomierskim. Złoże skupia fluoryt i cyrkon, które zawierają lantan, cer, neodym i inne pierwiastki (terytorium pod kontrolą Ukrainy).

Wiceminister ochrony środowiska i zasobów naturalnych Jegor Perełygin napisał z kolei w swoich mediach społecznościowych, że Ukraina już wcześniej przetwarzała metale rzadkie i uzyskiwała produkty końcowe z germanu w Zaporoskich Zakładach Tytanu i Magnezu oraz że jest w stanie przywrócić przetwórstwo germanu. Nie powiedział jednak, jak (za czyje pieniądze) miałaby to zrobić. Według Oleny Remezovej, kierowniczki Działu Zasobów Mineralnych Instytutu Nauk Geologicznych Narodowej Akademii Nauk (cytowanej przez agencję informacyjna z Ukrainy) skand występuje w zawierających tytan strukturach geologicznych obwodów żytomierskiego i czerkaskiego.

Zasoby nie oznaczają zarobienie na złożu

I Katarzyna Delura i Alexander Reznyk zwracają uwagę na ważny element – zasoby i złoża to nie to samo. Zasoby zaczynają być złożem, dopiero po właściwym rozpoznaniu, po przeprowadzeniu odwiertów, które pozwalają określić, co dokładnie jest w ziemi.

– Rozmawiając o nowych możliwościach wydobycia, zawsze trzeba sprecyzować, czy mówimy o zasobach czy o wielkości złóż. Bo zasoby mogą być duże, a wielkość złóż mała. Chodzi o stopień koncentracji pierwiastków. Złoże może zajmować dużą powierzchnię i mieć dużą objętość w ziemi, a wtedy ruda jest uboga. A może być tak, że pierwiastki są bardzo skoncentrowane i zajmują tylko zaledwie kilkadziesiąt metrów kwadratowych. Większa koncentracja to zaś niższe koszty wydobycia i przerobu – podkreśla ekspertka z UW.

Większa koncentracja ułatwia wzbogacenie uzyskanego materiału, mniej wydobytej ziemi trzeba też przewieźć i przerobić, zużywa się mniej paliwa, powstaje mniej odpadu, mniejsze są zniszczenia środowiska.

Alexander Reznyk przyznaje, że współcześnie w Ukrainie nie przeprowadzano badań zasobów REE.

– Są rzetelne dane z lat 90. Ale każde podejście potencjalnego inwestora do wielkości zasobów musiałoby się jednak zacząć od podstaw, od odwiertów próbnych. Stąd rzeczywiście bardzo długa, wieloletnia droga do sprzedaży gotowego surowca – mówi Alexander Reznyk.

US Geological Survey potwierdza, że w Ukrainie w ostatnich dekadach nie produkowano tych rzadkich metali. Ukraina przygotowuje się do zmian. Jak pisaliśmy w niedawnym artykule w XYZ, rząd w Kijowie otwiera dla inwestorów dostęp do złóż i uruchamia pierwsze przetargi na te złoża, do których ma dostęp mimo wojny.

Państwowa Służba Geologiczna przeprowadziła inwentaryzację zasobów Ukrainy (na liście analizowanych znalazły się: aluminium, baryt, wanad, german, grafit, żelazo, złoto, sole potasu, magnezu, mangan, nikiel, lit, rudy metali ziem rzadkich, srebro, tantal, niob, tytan, cyrkon). Wszystkie dane zostały udostępnione publicznie i są przekazywane potencjalnym inwestorom.

"Staramy się nie tylko eksportować surowce, ale także stworzyć pełny cykl przetwórczy. Zamiast koncentratu ilmenitu będziemy produkować specjalne stopy dla przemysłu high-tech. Stworzy to nowe miejsca pracy, przyciągnie inwestycje i zapewni zrównoważony rozwój regionu" – zapowiedział Witalij Buneczko, szef obwodowej administracji wojskowej w Żytomierzu cytowany przez UBN.news.

Nie wszystko stracone

Bardzo wiele skarbów Ukrainy jest dziś zlokalizowanych na terenach okupowanych przez Rosję, ale nie wszystkie. Pierwsze złoża, które mają być wkrótce oddane do eksploatacji, są położone w obwodzie kirowohradzkim. Wydobywa się tam głównie rudy tytanu, a planuje się wydobycie cyrkonu, ewentualnie także hafnu. Jeśli chodzi o pierwiastki ziem rzadkich, to dwa złoża leżą na terenach zajętych dziś przez Putina – złoże nowopołtawskie oraz złoże anadolskie. Jedno ze złóż znajduje się w centralnej Ukrainie, w obwodzie żytomierskim. Jak podaje w swoim najnowszym raporcie o zasobach mineralnych Ukrainy Państwowa Służba Geologiczna, trzy wymienione to najlepiej udokumentowane złoża REE u naszego sąsiada.

Warto wiedzieć

Przykłady zasobów w Ukrainie

– beryl, lit, kwarcyt, labradoryt, gabro, uran, grafit, manganit, german,

– 60 złóż rudy żelaza (10 proc. światowych rezerw), z których 35 nie jest obecnie eksploatowanych,

– wanad – wydobycie jeszcze się nie rozpoczęło,

– 69 złóż germanu – w trakcie eksploatacji,

– planuje się wydobycie rud cyrkonu,

– znanych jest 28 złóż rud tytanu, dwanaście z nich jest eksploatowanych,

– tantal i niob – wymienia się pięć złóż, z których dwa są czynne, ale wydobywa się ich niewielkie ilości,

– tlenki ziem rzadkich – obecnie nie są eksploatowane,

– możliwe jest pozyskiwanie hafnu,

– tytan (ok. 80 proc. zidentyfikowanych zasobów w Ukrainie, czyli około 20 proc. zasobów światowych leży w regionie Żytomierza).

To, czego z pewnością Ukrainie brakuje, by móc kiedyś sprzedawać metale ziem rzadkich, to technologie wzbogacenia rud.

Co Europa może samodzielnie

W Europie poza Ukrainą (i Grenlandią, jeśli ją uwzględniać, bo geograficznie Grenlandia jest częścią Ameryki Północnej, z Europą jest związana politycznie i historycznie) jakieś złoża mają Norwegia i Szwecja.

– Na masową skalę nikt tam nie wydobywa, bo złoża są za małe. Bardziej to żyły mineralne niż złoża – wyjaśnia prof. Katarzyna Delura.

Ukraińskie zasoby wciąż więc mogą skusić inwestorów. Amerykanie, którzy prowadzą dość agresywną politykę zdywersyfikowania dostępu do krytycznych surowców, bardzo liczą na złoża litu w Afganistanie i Pakistanie, ale to Ukraina może się okazać lepszym rozwiązaniem.

- Złoża litu występują na przedpolu Himalajów. Są one jednak ulokowane w skałach krystalicznych, a to oznacza, że są trudno odzyskiwalne – trudne do wydobycia i trudne do przerobienia – mówi prof. Katarzyna Delura.

Warto wiedzieć

Nowe potencjalnie atrakcyjne złoża na świecie

W których krajach odkryto ważne zasoby i rozważany jest wzrost wydobycia i przerób:

  • W Brazylii już trwają prace, by zwiększyć pozyskiwanie minerałów.
  • Kazachstan poinformował wiosną o odkryciu nowych złóż REE na niespodziewanie dużą skalę (Irgiz i Zhana). Jeśli badania w pełni je potwierdzą, kraj zajmie trzecie miejsce na liście państw z własnymi złożami (po Chinach i Brazylii).
  • W Wietnamie ma wkrótce na dużą skalę ruszyć nowa kopalnia Dong Pao.
  • W Szwecji i Norwegii trwa proces przygotowania do wydobycia.
  • Grenlandia mieści się w TOP 10 krajów z największymi złożami, sektor się rozwija.
  • Afganistan i Pakistan – znaleziono bogate złoża.

– Dla każdej gospodarki ważne są różne surowce. Ukraina ma na przykład cynk i ołów, których bardzo potrzebujemy w Polsce, a zamknęliśmy własną kopalnię. Ukraina nie ma jednak ani huty miedzi, ani huty cynku. W Europie też nie ma miejsc do przerobu. Oceniam, że potrzeba 20 lat przygotowywania różnych inwestycji, w tym własnych technologii przerobu, aby można było pomyśleć, że jesteśmy na ścieżce do częściowego uniezależnienia się od Chin – mówi prof. Adam Piestrzyński z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska na AGH w Krakowie.

Przyparci do muru

W Europie normy klimatyczne i ekologiczne często nie pozwalały dotąd na opłacalne wydobywanie, nawet jeśli coś gdzieś odkryto. O trudności znalezienia alternatyw w pozyskiwaniu surowców najlepiej natomiast świadczy fakt, że w dalszym ciągu rzadkie metale Europa kupuje w Rosji. Dominik Kopiński, starszy doradca w zespole gospodarki światowej Polskiego Instytutu Ekonomicznego, skomentował to tak:

– To pokazuje poziom desperacji UE, która nie jest w stanie zastąpić tych dostaw zakupami z innych rejonów świata – powiedział Dominik Kopiński z PIE na forum gospodarczym w Katowicach.

Zgodnie z prognozami Europejskiej Agencji Energetyki, tylko popyt na minerały wykorzystywane w czystych technologiach energetycznych wzrośnie co najmniej czterokrotnie do 2040 r. zwłaszcza w produkcji pojazdów elektrycznych (na grafit, nikiel, lit i minerały ziem rzadkich).

Europa może więc przyjąć zasady Chin, licząc się z tym, że będą przez Pekin coraz częściej wykorzystywane jako karta przetargowa. Drugie wyjście to przyspieszenie uniezależniania się od Państwa Środka. To będzie słono kosztowało i potrwa.

Żeby zmniejszyć stopień zależności od metali ziem rzadkich z Chin, inwestycje trzeba liczyć w miliardach, w tym z publicznych środków (na tej samej zasadzie, na jakiej UE już dofinansowuje uruchomienie produkcji półprzewodników). Ponadto ze świadomością, że mimo ogromnego zapotrzebowania na tego typu surowce, ich wydobycie i produkcja mogą się okazać nierentowne. To kwestia milionowych inwestycji i cen tych surowców proponowanych w sprzedaży przez Chiny, które umiejętnie grają obniżkami.

Zatem politycy muszą rozważyć w naszym imieniu, czy warto dopłacać z publicznej kasy do tego typu produkcji w imię zapewnienia bezpieczeństwa (gospodarczego, energetycznego, militarnego) państw czy regionów.

Wybór na wiele dekad jest w gruncie rzeczy prosty: czy zapłacić słono, ale za swoje, czy tyle samo do cudzej kieszeni.

Gra z Chińczykiem

Eksperci od Chin wcale nie są zgodni, czy decyzja Pekinu to „tylko” element negocjacji z USA, z którego Chiny delikatnie się wycofają, gdy osiągną własne cele, czy strategiczny ruch, który wynika z długofalowej polityki Pekinu i ma na celu zwiększanie kontroli nad przepływami metali ziem rzadkich na całym świecie.

– W swoim stylu Chiny wprowadzają nieprecyzyjne regulacje. Nie zapisano w nich na przykład, jakie sankcje będą groziły podmiotom, które będą obchodzić nowe chińskie zasady. Nieścisłość przepisów powoduje, że Chiny mają duże pole do manewru, jeżeli chodzi o negocjowanie z poszczególnymi partnerami – mówi Adrian Brona z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Być może dowiemy się szczegółów już w najbliższym czasie, jeszcze przed zaplanowanym na koniec miesiąca spotkaniem przywódców obu krajów. W najbliższych dniach odbywać się bowiem będzie w stolicy Chin IV Plenum Komitetu Centralnego KPCh (20-23 października), na którym mają zostać przedstawione założenia kolejnej pięciolatki rozwoju kraju (już piętnastej). Technologie będą zaś jednym z ważnych tematów.

Czy można się uwolnić od importu z Chin?

Szybko po zmianie regulacji dotyczących korzystania z chińskich REE Pekin zagrał w Europie kolejną kartą.

"Chiny zabroniły spółce-matce przesyłać kluczowe komponenty z Chin do Nexperii [w Holandii], odcinając ją od zasobów" - pisze w mediach społecznościowych Jakub Jakóbowski, ekspert OSW, który zajmuje się rynkiem Chin.

Opisał, dlaczego spółka-matka zablokowała własny podmiot zależny w Europie.

Od czasu pandemii politycy w wielu rejonach świata zadają sobie pytanie, czy da się jeszcze uniezależnić od Chin i jak to zrobić. Unia Europejska przyjęła kilka regulacji, które tę zależność mają ograniczać, ale na razie proces idzie za wolno.

Zmieniają się przepisy dotyczące produkcji leków – mają wzmocnić lokalny przemysł, by odbudować wytwarzanie krytycznych substancji farmakologicznych w Europie.

Zmieniają się regulacje dotyczące importu z Chin – aby np. ograniczyć zalew towarami bardzo niskiej jakości, czy zmusić chińskich producentów do większego szanowania środowiska.

Pojawiły się także programy zakładające zbudowanie własnego sektora produkcji półprzewodników. Unia Europejska liczy, że dzięki 43 mld euro z funduszy wspólnotowych, ta branża stanie się samowystarczalna jeszcze przed końcem dekady.

Wydobądź albo odzyskaj u siebie

Wśród nowych polityk UE jest i ta, której celem jest regionalne wydobycie i produkcja surowców, które UE uznaje za krytyczne dla rozwoju gospodarki. Takich surowców jest aktualnie 34, wśród nich minerały i metale ziem rzadkich. Komisja Europejska pod koniec marca ogłosiła 47 projektów strategicznych, które mają zabezpieczyć dostawy surowców na rynek europejski. Wśród nich znalazły się także dwa projekty z Polski. Trwa kolejny nabór.

O ile przy założeniu, że będą na to pieniądze dość szybko można przywrócić produkcję substancji czynnych dla przemysłu lekowego, o tyle własne wydobycie pierwiastków ziem rzadkich w Europie jest niemożliwe, bo nie mamy tych pierwiastków w takiej skali. Komisja Europejska stawia więc na odzyskiwanie i recykling. Cel do 2030 r. ma bardzo ambitny, eksperci nieoficjalnie mówią, że nie do zrealizowania w tak krótkim czasie.

Jak trudny jest to przemysł, świetnie pokazuje historia kopalni ziem rzadkich Mountain Pass na pustyni Mojave w Kalifornii, która kilka razy otwierała się i zamykała po bankructwach. Przez kilka lat wydobywała, ale koncentrat do przerobu wysyłała także do Chin, bo to było bardziej opłacalne. Dopiero wysokie cła Donalda Trumpa nałożone na Chiny zmusiły firmę do rozpoczęcia inwestycji we własny zakład przetwarzania i produkcji finalnych wyrobów.

Warto wiedzieć

Cele Unii Europejskiej dla materiałów krytycznych do 2030 r.:

  • Wydobycie: Co najmniej 10 proc. rocznego zużycia surowców strategicznych ma pochodzić z wydobycia na terenie UE.
  • Przetwarzanie: Co najmniej 40 proc. rocznego zużycia surowców strategicznych ma być przetwarzane w UE.
  • Recykling: Co najmniej 25 proc. rocznego zużycia surowców strategicznych w UE ma pochodzić z lokalnego recyklingu. Tu warto dodać, że szacuje się, iż w Polsce jako odpad leży na hałdach nawet 7 tys. ton REE, bo na razie nie ma technologii do ich przerobu

Unijne bliźnięta: pat i klincz

W sprawie Chin mamy jednak w Europie pat. Żeby odzyskać niezależność i bezpieczeństwo gospodarcze UE potrzebuje bardziej radykalnego planu minimum: zdecydowanego przyspieszenia rozłożonych równomiernie po krajach UE inwestycji w technologie i decyzji odcinających Unię Europejską od kupowania w Chinach na znacznie większą skalę niż ograniczenia w jednym czy drugim sektorze. To pierwsze nie podoba się Francji – która chciałaby stać się regionalnym dystrybutorem technologii. Na to drugie nigdy nie pozwolą Niemcy – ich układ gospodarczy z Chinami ma inne priorytety.

Poszczególne państwa samodzielnie, w tym Polska, nie mają pozycji przetargowej, by negocjować z Chinami.

– Każde z dostępnych rozwiązań jest kosztowne politycznie i finansowo. Możemy, chociażby ograniczać napływ chińskich technologii. Możemy finansować tworzenie własnych. Problem w tym, że nie spodziewam się, by państwa europejskie, szczególnie Europa Południowa i Niemcy, chciały iść w tę stronę. Niemcy obawiają się, że ostre uderzenie w Chińczyków spowoduje spadek ich eksportu do Chin. Jeżeli jednak będziemy polegać tylko na Niemcach i naśladować Niemców, to będzie to droga do zagłady gospodarki unijnej – mówi Krzysztof Karkowski z Instytutu Nowej Europy.

Import z Chin do Europy nie spada

Może właśnie dlatego na razie wielkie postanowienia sobie, a życie sobie. Import z Chin do Europy nie spada – wprawdzie w 2024 r. był o 0,5 proc niższy niż rok wcześniej, ale różnica niemal na pewno została z nawiązką nadrobiona w tym roku, bo gwałtownie wzrósł import tekstyliów.

Jak podaje Eurostat – 2024 r. kraje Unii Europejskiej kupiły w Chinach towary za 517,8 mld euro. Sprzedały znacznie mniej. Deficyt handlowy na korzyść Chin wyniósł 304,5 mld euro.

Jak tu się cieszyć, że import spadł w porównaniu z 2023 r. o 0,5 proc., skoro eksport też spadł i to o 4,5 proc. Danych za ten rok nie ma, ale żaden z ekspertów, z którymi rozmawialiśmy nie "obstawił", że import z Chin spadnie. W Europie rośnie, mimo ceł, liczba chińskich aut. Zdaniem europejskich firm przemysłu tekstylnego, po wprowadzeniu ceł przez USA, skokowo wzrosła w Europie sprzedaż chińskiej odzieży. Import tekstyliów wzrósł o 20 proc. w pierwszej połowie 2025 r. w porównaniu z rokiem ubiegłym.

"Widzimy, że znaczna część eksportu trafia do Europy, wiąże się to również ze spadkiem cen importowanych tekstyliów. Wzrost wartości importowanych produktów z Chin do Europy o ok. 2 mld euro wynika właśnie ze wzrostu importu taniej odzieży" – powiedział Mario Jorge Machado, prezes Euratex, europejskiej organizacji przemysłu tekstylnego w rozmowie z "Financial Times".

Struktura importu (ramka poniżej) także podpowiada, że nie ma co liczyć na to, że zakupy będą mniejsze.

Warto wiedzieć

Co najczęściej kupujemy w Chinach

W 2024 r. najwięcej importowanych produktów z Chin stanowiły maszyny elektryczne, urządzenia i części elektryczne (o wartości 96,8 mld euro); sprzęt telekomunikacyjny i audio (60,9 mld euro) oraz maszyny biurowe i maszyny do przetwarzania danych, takie jak komputery osobiste, serwery i inne (45,9 mld euro).

Łącznie te sektory odpowiadały za 39,3 proc. całego importu z Chin.

Wartość importu z Chin do Polski w zeszłym roku wyniosła aż 49,2 mld euro.

źródło: Eurostat, PAP

– We współczesnym świecie powiązania gospodarcze są zbyt skomplikowane, żeby je zerwać ot tak, nawet jeśli rozłożymy to na kilka lat. W przewidywalnej przyszłości nie ma szans na rozdzielenie gospodarek zachodnich i chińskich – mówi dr Adrian Brona z UJ.

I dodaje, że trzeba się będzie zmierzyć także z tym że Stany Zjednoczone będą wywierały silną presję, by bliscy partnerzy prowadzili wobec Chin bardziej asertywną politykę.

Warto wiedzieć

Kto rządzi krajami, które rządzą złożami

Zasoby surowców krytycznych należą do różnych państw, ale i tak najczęściej decydują o nich zagraniczne firmy, którym oddano kontrolę – to wnioski ekonomistów The Peterson Institute for International Economics, którzy prześledzili drogę metali ziem rzadkich od produktu do wydobycia.

Na Grenlandii firma Critical Metals notowana na nowojorskiej giełdzie, kupiła w 2024 r. od prywatnej firmy wielkie grenlandzkie złoże Tanbreez i złożyła wniosek do Departamentu Obrony USA o dofinansowanie budowy zakładu przetwarzania pierwiastków ziem rzadkich. Trzecim co do wielkości inwestorem w Critical Metals jest firma maklerska Cantor Fitzgerald.

Lista państw, które sprzedają dziś metale ziem rzadkich, jest krótka: Chiny, Australia, Rosja, Kazachstan, Demokratyczna Republika Konga, Mozambik, Chile, Republika Południowej Afryki i Zimbabwe. Chiny są przy tym nie tylko przodownikiem wydobycia ziem rzadkich, ale też całkowicie dominują w przetwarzaniu miedzi, niklu, kobaltu, pierwiastków ziem rzadkich i litu. Lista krajów z największymi złożami nieco się różni, to: Chiny, Wietnam, Brazylia, Rosja, Indonezja, Australia, USA, Grenlandia.

Ekonomista Luc Leruth, w artykule omawiającym badanie „Kto kontroluje łańcuchy dostaw” pisze – „Chiny mają znaczną kontrolę zarówno nad rezerwami, jak i produkcją najważniejszych pierwiastków ziem rzadkich (REE). Kluczowym czynnikiem jest pozycja Chin w globalnych łańcuchach wartości. W 2020 r. Mountain Pass (firma z siedzibą w USA) sama przyznała, że ​​produkuje koncentrat REE, który sprzedaje spółce notowanej na giełdzie w Chinach (wprowadzenie ceł w kwietniu tego roku zakończyło ten etap).

Luc Leruth analizuje kilka kluczowych surowców. Największym producentem miedzi, jak pisze, jest Chile (28 proc.). Chile ma również największe rezerwy (22,7 proc.).

Największym wydobywcą miedzi są natomiast firmy zarejestrowane w Wielkiej Brytanii. Nad niektórymi ważnymi kopalniami kontrolę sprawują także lokalni inwestorzy – rząd lub publiczne fundusze inwestycyjne. Indonezja jest wiodącym producentem niklu na świecie, ale większość firm produkujących nikiel jest kontrolowana przez mieszankę funduszy i przemysłowców.

W Europie po raz pierwszy od dziesięciu lat koncesję na wydobycie magnezu dostała spółka Verde Magnesium z Bukaresztu, która jest wspierana przez amerykańskiego inwestora private equity Amerocap. Firma inwestuje w nieczynną jeszcze kopalnię i wybuduje zakład przetwórczy.

Kobalt to zasób w posiadaniu Demokratycznej Republiki Konga (DRK), która jest jego największym producentem (69 proc.). Jednak największe zyski ze złóż czerpie nie DRK, lecz koncerny międzynarodowe.

"Największe firmy prowadzące kopalnie kobaltu zarejestrowane są w Wielkiej Brytanii i Szwajcarii (Glencore, w której największym udziałowcem jest rodzina Glasenberg z RPA i Eurasian Natural Resources) oraz w Chinach (China Molybdenum i Metorex). Firmy zarejestrowane w DRK eksploatują tylko 3,5 proc. globalnej produkcji. (…) Dwoma największymi graczami w kobalcie nie są zatem Demokratyczna Republika Konga i Rosja, ale raczej rodzina Glasenberg i Chiny" – pisze Luc Leruth.

W lipcu tego roku kontrakt na eksploatację jednej z największych na świecie kopalni litu w Manono w Demokratycznej Republice Konga podpisała kalifornijska firma wydobywcza KoBold Metals. Podpisano go kilka tygodni po tym, jak Waszyngton wynegocjował porozumienie pokojowe między DRK a Rwandą, na mocy którego Stany Zjednoczone mogą korzystać z kongijskich zasobów mineralnych. O prawo do eksploatacji złóż w Manono starała się firma Zijin Mining Group z Chin.

KoBold planuje zainwestować ponad miliard dolarów w kongijski sektor wydobywczy, rozpoczynając właśnie od złoża Manono.

Ameryka Łacińska dysponuje natomiast 56,7 proc. światowych rezerw litu, 94,1 proc. rezerw niobu oraz zasobami 25 z 34 surowców z europejskiej listy surowców krytycznych. „Boliwia kontroluje 22 proc. światowych zasobów litu, Argentyna 21 proc., Chile 10 proc. (oraz 24-procentowy udział w światowej produkcji)" – oceniają analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Główne wnioski

  1. Dominacja Chin: Chiny kontrolują 70 proc. importu metali ziem rzadkich (REE) do UE, dominując w dostawach surowców krytycznych (CRM). Ich strategiczne regulacje, jak licencje eksportowe, wzmacniają zależność Europy.
  2. Ukraina jako alternatywa: Ukraina ma znaczące zasoby surowców krytycznych dla UE, w tym np. lit, gal i pierwiastki ziem rzadkich, ale brak jej infrastruktury i technologii przetwórczych. Długoterminowo Ukraina może być alternatywą dla Chin, zwłaszcza po akcesji do UE.
  3. Wyzwania UE: UE dąży do uniezależnienia przez recykling i wydobycie, ale tanie ceny z Chin i brak zgody ogółu, szczególnie Niemiec, nie pozwalają na radykalne przyspieszenie procesu; Ukraina potrzebuje wsparcia, by rozwinąć sektor wydobywczy.