Prof. Rafałowski: Głównym zagrożeniem dla PiS-u jest Braun. Przemówienie Tuska bezprogramowe
– PiS ewidentnie szuka idei i porządkuje prawicę. KO postanowiła się zjednoczyć, żeby nowe struktury zdążyły okrzepnąć przed działaniami w ramach kampanii wyborczej – mówił w programie "XYZ Polityki prof. Wojciech Rafałowski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, komentując weekendowe wydarzenia z udziałem obu partii.
Z tego odcinka dowiesz się…
- Jakie główne wnioski płyną po weekendowym kongresie PiS oraz konwencji KO.
- Dlaczego to Grzegorz Braun jest obecnie głównym zagrożeniem dla PiS.
- W jakiej sytuacji są mniejsze partie.
W ostatni weekend Platforma Obywatelska dokonała rebrandingu i fuzji z Nowoczesną i Inicjatywą Polską. Od teraz partia nosi nazwę Koalicja Obywatelska. Z kolei Prawo i Sprawiedliwość w tym czasie przygotowało kongres programowy. Prof. Wojciech Rafałowski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, uważa, że w korespondencyjnym pojedynku obu wydarzeń, był remis. Jego zdaniem zarówno Donald Tusk jak i Jarosław Kaczyński mówili przede wszystkim do twardych elektoratów swoich partii.
– Nie było próby wyjścia do innych. Tusk mówił do elektoratu KO, tego najtwardszego. Jarosław Kaczyński mówił do elektoratu PiS, ewentualnie do elektoratu Grzegorza Brauna i jakiegoś elektoratu Konfederacji – mówił prof. Wojciech Rafałowski w programie "XYZ Polityki".
Wideocast
Powiększ video
Wideocast
Powiększ audio
Kongres PiS. Braun coraz większym zagrożeniem dla Kaczyńskiego
Zdaniem eksperta, coraz bardziej istotnym przeciwnikiem dla PiS staje się partia Grzegorza Brauna. Kontrowersyjny europoseł posuwa się w swojej retoryce i działaniach znacznie dalej niż politycy Konfederacji Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka. Według prof. Rafałowskiego PiS "jest w trybie wysysania tego, co się da z partii, które zagrażają PiS-owi".
– Nie było do tej pory tak wyrazistego, nacjonalistycznego ugrupowania (jak Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna - red.). W Konfederacji ten nacjonalizm był obecny, ale to było zawsze jeden z dwóch nurtów: narodowego Bosaka i skrajnie liberalnego gospodarczo Mentzena. Braun jest o tyle problematyczny, że on zagospodarowuje ten najbardziej najtwardszy nacjonalizm, który do tej pory mógł reprezentować sobą Antoni Macierewicz. Jak mówi, że nie chce imigrantów, to jest bardziej wiarygodny niż PiS, za którym się ciągnie afera wizowa i wpuszczanie potrzebnych polskiej gospodarce pracowników – ocenia socjolog.
Porządkowanie prawicy przez Kaczyńskiego
Sięganiu po elektorat sympatyzujący z Braunem ma pomóc antyzachodnia retoryka. Prezes PiS jako przeciwników Polski wskazywał Francję i Niemcy. Ten rodzaj narracji ma przyciągnąć z powrotem wyborców, którzy w pierwszej turze wyborów prezydenckich postawili na Brauna. Dopiero po zdominowaniu prawicy, PiS będzie mogło myśleć o sięganiu dalej.
– Kaczyński w tej chwili stara się uporządkować prawicę, zanim pójdzie w stronę elektoratu bardziej umiarkowanego. Zawsze robi to przed wyborami, chowając siebie Macierewicza i paru innych, a wystawiając kogoś, kto jest niekojarzony z różnymi niepopularnymi decyzjami PiS. W 2015 r. wystawił Beatę Szydło, która doskonale się sprawdziła w opozycji do Ewy Kopacz. Później też Mateusz Morawiecki nieźle sobie radził po tym pokazując ekspercką rolę, jako sprawnego ekonomisty. Podobny zabieg czeka nas za dwa lata, natomiast to nie jest jeszcze ten moment –uważa prof. Wojciech Rafałowski.
Zdaniem socjologa PiS chce zneutralizować konkurencję na prawicy do tego stopnia, by przed wyborami w 2027 r. była dla niego niegroźna.
– Więc w tej chwili celem podstawowym jest to, żeby partia Grzegorza Brauna spadła pod próg wyborczy i najlepiej, żeby została zapomniana. A w drugiej kolejności to, żeby Konfederacja miała te niecałe 10 proc. Wtedy może dać się łatwo podporządkować po wyborach, jak będzie potrzebny partner koalicyjny. Oczywiście najlepiej w mniemaniu Kaczyńskiego, żeby nie było on do niczego potrzebny – uważa prof. Wojciech Rafałowski.
Celem podstawowym PiS jest to, żeby partia Grzegorza Brauna spadła pod próg wyborczy.
Na kongresie PiS były obecne różne frakcje. Byli także ludzie mający spory udział w poprzednich rządach, także będący obciążeniem, jak Jacek Kurski.
– Kaczyński chce, żeby dla wszystkich było miejsce w partii. Stąd taka liczba paneli, żeby każda frakcja mogła sobie zapewnić obecność na różnych polach, no bo jak jest więcej tego rodzaju miejsc w panelu, no to można zaspokoić większą liczbę grup – ocenia ekspert.
Lewicowe pomysły na kongresie PiS
Między PiS a Konfederacją Bosaka i Mentzena - poza sprawami obyczajowymi - jest więcej różnic. Dowodzi tego ostra krytyka pomysłów z kongresu PiS, takich jak dochód gwarantowany, bezpłątne obiady dla dzieci w szkołach, czy bon mieszkaniowy dla rodzin z dziećmi.
– To jest kompletnie niekompatybilne z tym dominującym w Konfederacji wolnorynkowym myśleniem. Te partie mogą się dogadać w kwestii aborcji, Kościoła i dyskryminowania osób LGBT oraz sprzeciwianiu się Unii Europejskiej. W sprawach dotyczących redystrybucji publicznych pieniędzy Konfederacja i PiS nie nadają się do wspólnego rządzenia. Ciekawe dla mnie jest to, że pomysły wzięte żywcem z postulatów lewicy. To się pojawiało od dawna, bo dochód gwarantowany to jest pomysł lewicowy od dekad. 20 lat temu związki partnerskie to był jakiś ekscentryczny pomysł lewicy, na który mainstream machał ręką. W tej chwili to jest poważna sprawa, którą nawet PSL rozważa, nie mówiąc nawet o KO, która sama idzie do wyborów z tego rodzaju hasłem. Partie mainstreamu czerpią od lewicy i to pokazuje, że w długiej perspektywie lewica zwycięża. Tylko nie rządząc, a proponując postulaty, które potem 20 lat później przejmuje prawica w postaci PiS – mówi prof. Wojciech Rafałowski.
W sprawach dotyczących redystrybucji publicznych pieniędzy Konfederacja i PiS nie nadają się do wspólnego rządzenia.
PiS w kontrze do Zachodu i Unii Europejskiej
Czy PiS jest partią coraz bardziej antyunijną? Za rządów PiS postulaty o wyjściu Polski z Unii Europejskiej pojawiały się głównie ze strony zbiobrystów. Teraz o rozważeniu członkostwa w Unii mówi m.in. Przemysław Czarnek, jeden z wiodących polityków PiS.
– Odbieram to jako mowa na użytek walki z Braunem, przede wszystkim. Takie warunkowe stawianie sprawy jest flirtem z tą eurosceptyczną stroną sceny politycznej. Unia ma swoje problemy. Natomiast problem w tym, że cały czas tu jest myślenie, że Unia to są "oni". Nie, Unia to jesteśmy my. Jesteśmy dużym krajem Unii Europejskiej, który może mieć duży wpływ na to, co się w niej dzieje. My jesteśmy na tyle duzi, że powinniśmy tworzyć politykę Unii we współpracy z największymi krajami – twierdzi prof. Wojciech Rafałowski.
Tusk o walce z PiS. "Bezprogramowe przemówienie"
Podczas konwencji KO premier Donald Tusk dużo uwagi poświęcił walce z PiS-em, któremu sugerował autorytarne zapędy. Położył również nacisk na współpracę w ramach Unii Europejskiej. Jego wystąpienie było w kontrze do przemówienia prezesa PiS, który wrogów szukał na Zachodzie. Prof. Rafałowski uważa, że te elementy wystąpienia premiera, były oczywiste. Wskazuje tu mankament.
– Miałem poczucie, że to przemówienie jest bezprogramowe. Były postulaty rozliczeń, ale to nie jest najważniejsze dla wyborców. To było ważne na etapie kampanii i dalej na pewno dla elektoratu wiernego jest ważne. Natomiast pamiętajmy, z badań zawsze wychodzi, że dla Polaków najważniejsza jest sytuacja gospodarcza, stan opieki zdrowotnej i mieszkalnictwo. Pojawiały się w wystąpieniu prezesa Kaczyńskiego. Bardzo ważne jest, żeby zająć się właśnie tymi tematami, które są najważniejsze – komentuje prof. Wojciech Rafałowski.
Suwerenność według Kaczyńskiego i Tuska
Premier wielokrotnie mówił o suwerenności rozumianej jako członkostwo w Unii Europejskiej. Z kolei Jarosław Kaczyński mówił o suwerenności jako niezależności od wspólnoty unijnej.
– I to jest bardzo ciekawe, ponieważ to rozróżnienie między dwoma politykami pokrywa się bardzo znanym, teoretycznym rozróżnieniem z książki „Europa kosmopolityczna” Ulricha Becka i Edgara Grande. Piszą rzeczywiście, że istnieje ta logika działania w jednym państwie, ale też jeżeli integrujemy się jako w ramach Unii Europejskiej, to nie stracimy suwerenności, ale ją zyskujemy. Dlaczego? Ponieważ mamy wtedy większe instrumenty do realizacji swojej suwerenności. To znaczy, jeżeli wejdziemy z naszymi pomysłami do Unii, ta Unia przyjmie to, to mamy dodatkowy poziom legitymizacji i sposoby na realizację naszej polityki. Uzyskujemy legitymizację i siłę całej Europy w naszych działaniach – uważa prof. Wojciech Rafałowski.
Kryzys mniejszych koalicjantów
Socjolog zwraca uwagę, że w trudnej sytuacji są koalicjanci Donalda Tuska.
– Polskę 2050 i PSL ja już bym spisał na straty. Polska 2050 opierała swoje istnienie na Hołowni. Pewnie lepsi działacze zostaną skonsumowani przez KO i PSL. Z PSL-em z partii klasowej staje się partią, która reprezentuje głównie samych siebie. Próbują upodobniać się do PiS-u i walczyć z PiS-em na konserwatyzm, co oczywiście się nie uda, bo PiS jest z tym dużo bardziej wiarygodny. Nie widzę dla niego w tej chwili miejsca w przyszłym parlamencie, bo po prostu nie ma tej siły przebicia. Chyba, że znowu przyłączy się do kogoś – sugeruje prof. Wojciech Rafałowski.
Zdaniem socjologa racjonalne może być odnowienie sojuszu wyborczego przez Nową Lewicę i partię Razem. W zależności od sondażu są minimalnie nad lub pod progiem wyborczym.
– Te dwie lewice, Nową Lewicę i Lewicę Razem, poróżniła w zasadzie jedna kwestia: współpracować z rządem na jego warunkach, czy nie. Obydwie partie mają bardzo podobne do siebie postulaty. Byłoby naturalne, gdyby znowu wystartowały z jednej listy. Natomiast wiadomo, że są tam potworne animozje między działaczami jednej i drugiej strony – zwraca uwagę ekspert.
Czy KO powinna traktować Nową Lewicę jako oczywistego przyszłego koalicjanta?
– Byłoby to racjonalne, ale wszystko zależy od wielkości poparcia. Widać, że Nowa Lewica ma pewien potencjał w proponowaniu bardzo konkretnych rozwiązań i forsowaniu ich na poziomie rządowym. Podejrzewam, że przechodzą głównie rękami ministry Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, ale nie tylko. To, że Katarzyna Kotula przygotowała w końcu jakąś umowę pseudozwiązków partnerskich, to też będzie można rysować jako pewien sukces, że cokolwiek się udało. Nie jest to może to złoto, na którym można budować kampanię, ale lewica ma i ma szansę cały czas wyprodukować jeszcze parę – uważa prof. Wojciech Rafałowski. Dodaje, że na Zachodzie równość małżeńska par jednopłciowych jest ideą realizowaną także przez konserwatystów.
Przygotowania do wyborów 2027 r.
Na jakim etapie są dwie największe partie?
– PiS ewidentnie szuka idei i porządkuje prawice. KO postanowiła się zjednoczyć, żeby nowe struktury zdążyły okrzepnąć do czasu, kiedy by musiał przystąpić do działania w ramach kampanii wyborczej – ocenia prof. Wojciech Rafałowski.
Główne wnioski
- PiS i Jarosław Kaczyński radykalizują przekaz wobec Zachodu i Unii Europejskiej. Na kongresie programowym byli przedstawiciele różnych frakcji, by na dwa lata przed wyborami jednoczyć skonfliktowane ze sobą strony. Również KO zwiera szeregi w ramach przygotowań do kolejnej kampanii wyborczej. Donald Tusk jako gwarant suwerenności uznaje właśnie Unię Europejską.
- Prof. Wojciech Rafałowski uważa, że głównym zagrożeniem dla PiS jest obecnie Konfederacja Korony Polskiej, na czele której stoi Grzegorz Braun. Jego partia uosabia radykalny nacjonalizm. PiS-owi łatwiej zabiegać o sympatyków Brauna niż Konfederacji Mentzena i Bosaka, z którą wiele łączy (obyczajowo), ale też sporo dzieli (gospodarczo). Przed następnymi wyborami PiS będzie dążyć do neutralizacji Brauna i zmniejszenia wpływów Mentzena i Bosaka.
- Według prof. Wojciecha Rafałowskiego Polska 2050 i PSL mogą nie znaleźć się w kolejnym parlamencie. Polska 2050 traci lidera, na którym była zbudowana. PSL z kolei idzie coraz dalej w rywalizacji z PiS stając się partią głównie dla działaczy. Dla partii lewicowych konieczne może być ponowne stworzenie wspólnych list wyborczych.