AI może być lepsze niż 30 lat doświadczenia, ale szefa nie zastąpi. „Uwalnia to czas na pracę strategiczną” (WYWIAD)
Już dziś sztuczna inteligencja pozwala znacząco usprawnić pracę na najwyższych szczeblach zarządzania. – Przewidywania sprzedaży i alokacji zasobów uczyłem się przez 30 lat. Dziś maszyna daje błyskawicznie jedną liczbę – tłumaczy w rozmowie z XYZ Dariusz Piotrowski, dyrektor generalny Dell Technologies Polska. Mimo to – jak podkreśla – AI wciąż nie jest w stanie zastąpić menedżerów, zwłaszcza tam, gdzie kluczowe znaczenie mają empatia i zrozumienie ludzkich relacji.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego sztuczna inteligencja może usprawnić zarządzanie, ale nie zastąpi doświadczonego menedżera z wyczuciem i empatią.
- W jaki sposób Dell Polska przeobraża się z producenta sprzętu w kompleksowego partnera technologicznego, wspierającego firmy w budowie własnych rozwiązań AI.
- Jaką rolę odgrywa Polska w globalnej strategii Della i dlaczego lokalna fabryka w Łodzi nazywana jest „perłą w koronie” koncernu.
Cezary Szczepański, XYZ: Czy boi się pan, że AI zabierze panu pracę jako szefowi Della w Polsce?
Dariusz Piotrowski, dyrektor generalny Dell Technologies Polska: Nie, nie boję się kompletnie. Kwestia „zabierania pracy przez AI” to ciekawy temat dziennikarski, ale prawda jest taka, że AI pracę przede wszystkim zmieni – i już to robi. W wielu firmach, nawet tych, które twierdzą, że dopiero eksperymentują z AI, gdy zapytamy: „kto w swojej pracy korzysta z podpowiedzi GenAI?”, większość osób podnosi rękę. To tzw. Shadow AI – niesformalizowane korzystanie ze sztucznej inteligencji w codziennej pracy, życiu prywatnym czy nauce. Tak jak internet był początkowo narzędziem dla naukowców, a później trafił do wszystkich, tak i GenAI zmieni sposób pracy nas wszystkich.
AI rzeczywiście wpłynie na proste, powtarzalne zadania, co może uderzyć w osoby dopiero rozpoczynające karierę zawodową.
To będzie ważny proces społeczny. Już dziś to bazowe, asystenckie AI pozwala na automatyzację prostych zadań. Z drugiej strony badania pokazują, że największy zysk z wykorzystania AI osiągają osoby bardzo zaawansowane – naukowcy, którzy dzięki wsparciu AI skracają czas myślenia, odkryć i analizy danych o miesiące, a nawet lata.
Jesteśmy w ciągłej ewolucji. W pewnym momencie historii zniknęły całe zastępy, miliony stenotypistek i stenotypistów. Dziś to jest zawód, który ciężko znaleźć, istnieje za to szereg innych zawodów, których kiedyś sobie nawet nie wyobrażaliśmy.
AI może być lepsze od ludzi
AI jednak świetnie potrafi analizować dane i wyciągać wnioski bez osądów emocjonalnych. Czyż więc nie będzie w stanie zastąpić decyzyjności ludzi na najwyższych poziomach zarządczych?
Jest zasadnicza różnica między analizą danych, gdzie AI może pomagać na pewnym etapie, a byciem członkiem zarządu. Pełnię taką funkcję od lat i nie wyobrażam sobie, by multidyscyplinarność mojego dnia pracy była obecnie zastępowalna przez AI czy nawet sumę agentów AI.
AI ma także jedno, podstawowe ograniczenie – pamięć. AI w zasadzie nie pamięta, ono w pewnym sensie analizuje dane na bieżąco. Oczywiście, pewne modele „wąskiej AI” w pewnym sensie się uczą, ale musiałyby nadgonić kilkudziesięcioletnie doświadczenie życiowe, w tym związane z interakcją z ludźmi i pracą w zespole, rozumiejąc zachowania ludzi i mając określony poziom empatii. Do tego długa droga.
Jak w takim razie korzysta pan z AI w swojej pracy?
Dell jest na szpicy rewolucji technologicznej i mamy bardzo dużo wewnętrznych narzędzi, z których korzystamy na co dzień. Przede wszystkim to Dell Sales Chat, z którego już korzysta 20 000 osób zajmujących się sprzedażą, kontaktem z klientami, usługami, serwisowaniem itd. To taki bardzo zaawansowany system wyszukujący informacje o produktach Della i pomagający w generowaniu np. maili. Mamy też wewnętrzne chatboty obsługujące nas w codziennym życiu w obszarach IT, HR-u i innych.
Teraz mocniej wchodzimy w obszar analityki predykcyjnej. Nasz proces przewidywania sprzedaży, alokacji zasobów i planowania pod produkcję został zautomatyzowany. To oszczędza nawet kilkanaście godzin pracy w tygodniu. Ja sam uczyłem się tego przez 30 lat. Dziś maszyna daje błyskawicznie jedną liczbę, nad policzeniem której sztab ludzi spędzał naprawdę dużo czasu. To też pokazuje, jak zmienia się relacja między człowiekiem a maszyną.
Wolny czas szefa w dobie AI
I co zrobił pan z tym wolnym czasem?
Zająłem się zaległymi rzeczami [śmiech]. AI pozwala nam uwolnić czas na pracę w wymiarze średnio- i długoterminowym. Pracując na najwyższych szczeblach organizacji zawsze brakuje czasu, aby zastanowić się, co zrobimy w perspektywie kilku miesięcy, jak odpowiemy na działania konkurencji czy w jaki sposób z sukcesem wprowadzić coś na rynek. Zdecydowanie jest co robić i jak zagospodarować ten czas. Poświęcam też dużo czasu na ciągłe dokształcanie się w zakresie AI i cyberbezpieczeństwa. To są technologicznie dwa najważniejsze elementy naszego świata.
Dużo mówi się o AI, ale niezależnie od wszystkiego, core’em waszego biznesu – brzydko mówiąc – wciąż jest sprzedaż sprzętu.
Wiem, że używa się określenia „sprzedaż sprzętu”, ale „sprzęt” to bardzo szeroki termin, który można odnieść do wielu branż. My sprzedajemy platformę informatyczną dla aplikacji, oprogramowania i rozwiązań. Może nie widać nas na samym wierzchu, bo nie mamy systemu operacyjnego Della na tych urządzeniach, ale zawsze pod spodem mamy nasze rozwiązania. To zmiana w porównaniu do wielu lat wstecz. Mówimy coraz mniej o pojedynczym produkcie, a coraz bardziej o platformach.
Przykładowo, dziś jednym z najważniejszych trendów jest odporność cyfrowa, dawniej nazywana bezpieczeństwem. Nie ma w niej jednego produktu. To komputer, oprogramowanie, kwestie połączenia z internetem… A tak naprawdę to także łańcuch dostaw sprzętu, serwery, zabezpieczenie centrów danych. To też zadbanie o cyfrowy bunkier, „złotą kopię”. Tak samo jest z AI. I to jest właśnie priorytet Della. Zajmujemy się wszystkim w sposób spójny – bezpieczeństwem, AI czy komputerami AI PC.
Plany Della w Polsce
W których obszarach Dell jest „za mały” i gdzie może się jeszcze rozwinąć?
Rozwijamy się w obszarze consultingu i usług implementacji. Mamy specjalistów, którzy analizują nasze możliwości pod kątem konkretnych zastosowań, np. dla służby zdrowia czy fabryk. Co więcej, możemy z klientem przejść cały proces Proof of Concept [praktyczny test, który ma udowodnić, że pomysł działa – przyp. red.], a później wdrożenia. W samej Polsce mamy kilkudziesięciu Polaków świadczących usługi, a w regionie kilkuset specjalistów od każdej z tych dziedzin.
Chciałbym, żeby Dell zaczął być postrzegany nie tylko jako producent komputerów czy serwerów. Oczywiście, na tym zbudowaliśmy fundamenty i jesteśmy z tego dumni. W Polsce mamy mocną pozycję numer jeden w sprzedaży macierzy, serwerów oraz komputerów biznesowych od lat i mam nadzieję, że tak będzie.
Chodzi nam o to, żeby ludzie postrzegali, że z Dellem można zrobić dużo więcej. Szczególnie w segmencie średnich firm, bo duzi już to wiedzą. Zwłaszcza że w dzisiejszym świecie cena nie czyni cudów i to nie ona powinna być decydująca. Naszą misją jest pomaganie firmom, by były na to gotowe, miały „złote kopie”, procedury odtworzeniowe itd.
To jedyny kierunek w Polsce?
Nie. Ogromnym wyzwaniem w Polsce jest zapanowanie nad danymi i procesami wewnątrz firm. To nawet większy problem niż brak specjalistów. Kluczowe jest zrozumienie, które dane są ważne i które procesy można zoptymalizować, by uzyskać pozytywny efekt dla sprzedaży i działania firmy. To jest ten „święty Graal”, którego szukamy i w czym edukujemy przedsiębiorców.
W strukturze kosztów małej firmy IT wciąż jest „niechcianą” koniecznością. Udaje się znaleźć pieniądze na leasing samochodów, bo wiadomo, że ludzie muszą czymś jeździć, ale gdy trzeba wydać dodatkowe 100 tys. zł na lepszy backup czy ochronę – pojawia się debata. Podobnie, gdy mowa o nowych komputerach: „Poczekajmy jeszcze rok – nadal pracują.” To nie tak działa.
W IT jest jak z narzędziami. Leasing samochodów jest trzy- lub czteroletni, potem następuje wymiana i wszyscy się na to zgadzają, bo trwa to od 20–30 lat. Musimy przejść tę samą rolę edukacyjną, tylko że mamy mniej czasu niż w przypadku samochodów, żeby ludzie to zrozumieli.
Polska i Dell. Co dalej?
Jak istotna jest Polska dla Della, biorąc pod uwagę „zachętę do powrotu do Stanów Zjednoczonych” dla amerykańskich firm?
Mamy klientów na całym świecie. Tak było, jest i będzie. Nie ma zasadniczych, gwałtownych ruchów w naszej firmie. Cieszę się, że niezależnie od geopolityki, fabryka w Łodzi funkcjonuje, rozwija się i zwiększa produkcję od niemal 20 lat. To jest „perła w koronie” Della. Centrum logistyczne jest naturalną konsekwencją dążenia do tego, by mieć wszystko blisko, co dla naszych polskich klientów jest idealnym rozwiązaniem, ponieważ jeszcze bardziej skraca czas produkcji, dostawy i nasze możliwości.
Macie już liczby, jak przyspieszył się czas dostawy sprzętu?
Za wcześnie o tym mówić, ale czasy nawet wcześniej były bardzo krótkie. Dotychczasowe centrum zlokalizowane jest w Tilburgu. To oznaczało, że część transportów podróżowała między fabryką a tym miastem i to przedłużało dostawę o kilka–kilkanaście dni. A te kilka dni to czasem dokładnie to, czego szukają klienci.
Jak rozwija się rynek komputerów w Polsce?
Co obecnie dzieje się w naszym kraju na rynku komputerów? Rozmawialiśmy ostatnio w styczniu. Sygnalizował pan, że czwarty kwartał przyniesie spore ożywienie.
Myślę, że to jest ogólnie dobry rok dla polskiej gospodarki, co potwierdzają wszystkie wskaźniki. Zdecydowanie to, co przewidywałem w styczniu, się dzieje – ruszyły projekty związane zarówno z KPO, jak i ze standardowymi inwestycjami. Wymagało to czasu, ale widzimy, że dynamika jest coraz większa. Oczywiście są też duże projekty, które funkcjonują w przestrzeni publicznej. Z naszej perspektywy to będzie dobry rok również w obszarze wymiany komputerów osobistych, który stanowi dużą część naszego obrotu. Zbiegły się trzy elementy: nowe platformy sprzętowe, nowy Windows i czas po pandemii. Teraz jest ten moment, kiedy czas wymienić wszystkie te ratunkowe zakupy, które miały miejsce w 2020 i 2021 r. Wtedy często kupowano cokolwiek było na rynku, nie zawsze optymalnie.
Zatem te trzy czynniki wywołują wymianę komputerów. Widzimy wzmożoną aktywność w sektorze zakupów komputerów osobistych, a rynek się zwiększył.
Czy widać już jakieś większe przesunięcia pod względem sprzętowym, np. w kierunku serwerów dedykowanych pod AI?
Rzeczywiście ciekawym zjawiskiem jest obserwacja tego, na ile wzrośnie zapotrzebowanie na serwery czy macierze dyskowe. Jest to pewien wskaźnik rozwoju AI. Pytanie, czy klienci będą kupowali macierze ogólnego zastosowania, czy w sposób bardziej świadomy będą inwestować w macierze pod zastosowania narrow AI, o których mówimy. Teraz jest jeszcze za wcześnie na odpowiedź, ale obserwujemy ten rynek. Mamy solidną, pierwszą pozycję w trzech filarach: komputery, serwery, macierze dyskowe. Staramy się wykonywać naszą pracę najlepiej, aby tę pozycję nie tylko utrzymać, ale i zwiększać.
W przyszłym roku kalendarzowym zwiększy się udział serwerów AI w porównaniu z „tradycyjnymi”. Część firm będzie korzystała z dużych modeli oferowanych przez gigantów, ale wiele organizacji rozumie, że trzeba rozwijać własne narrow AI pod konkretne zastosowania. Dużo się dzieje.
Inwestycje w fabryki AI
Czy wiadomo już, ile firm w Polsce zbudowało takie wewnętrzne „fabryki AI”?
Nie mam takich danych. Jesteśmy w bardzo wielu procesach budowania „piaskownic”. Znamy firmy, które kupiły kilka serwerów AI i eksperymentują. Trzeba wziąć pod uwagę ogromny rozstrzał skali działalności – inaczej AI wdrażają duzi gracze, a inaczej sektor MSP. Wśród naszych największych klientów, powiedzmy z listy Top 100, ponad połowa eksperymentuje.
Co jest największym ograniczeniem do otwarcia firm na te wewnętrzne serwery AI-owe, bazy danych itd.?
Bycie na bieżąco przy tym tempie zmian. Po prostu nie wiedzą, że tak można. Jesteśmy w hype’ie LLM-owym, a jeszcze nie rozumiemy, czym jest narrow AI, dostępny dla każdego. Niewiele organizacji ma takie zasoby, by obok codziennych wyzwań biznesowych poświęcić się w pełni odkrywaniu możliwości AI. A nawet jeśli – to wiedzą, że dużo sensowniej jest zwrócić się z tym do partnera technologicznego z doświadczeniem.
Dlatego dużą rolę do odegrania mają dostawcy rozwiązań AI. Muszą przyjść i pokazać: „Zobacz, weź swoje maile, ja dam Ci polski model językowy i możesz zautomatyzować to i to – bez przekazywania danych na zewnątrz.” To rewolucyjna zmiana, mimo że prowadzona krok po kroku. Potem można automatyzować weryfikację faktur, kontrolę jakości na taśmie produkcyjnej czy bezpieczeństwo przy wejściu do firmy. Wszystko, co ma w sobie „bity”, może dziś podlegać optymalizacji AI.
Problemem jest na pewno AI-washing [nadużywanie hasła „sztuczna inteligencja” przez firmy, które w rzeczywistości nie oferują prawdziwych technologii AI, tylko zwykłe algorytmy, automatyzacje albo stare systemy „przemalowane” marketingowo na „inteligentne” – przyp. red.], szczególnie jeśli chodzi o Agentów AI. Są firmy, które rebrandują stare algorytmy, mówiąc: „Mam agenta AI.” Według naszych badań są tysiące takich ofert, ale tylko 100–150 firm tworzy naprawdę dobre systemy AI, które autonomicznie podejmują decyzje, uczą się lub współpracują z innymi agentami.
Zmiana w świecie sprzedaży IT
Czy to jest trochę powrót do korzeni? Dawniej przedstawiciele handlowi jeździli do klientów, pokazywali im produkty. Później nastąpiła standaryzacja: przetargi, kontakty, zamówienia internetowe. A teraz, z tego co pan mówi, dla was znów ważne jest, żeby wysłać swoich ludzi do potencjalnych kontrahentów i pokazać im, co mogą zrobić.
Bardzo ciekawa analogia. Z jednej strony, jeśli chcemy mieć prostszą i lepszą komunikację między firmami – np. mailową – to da się to wystandaryzować, niezależnie od branży. I takie ogólne narzędzia mogą działać. Jeśli jednak mamy szpital, to czasem trzeba pomyśleć nad optymalnym use casem. Trzeba zrozumieć specyfikę. Przykładowo, u nas w Dellu ludzie również uczą się korzystania z wewnętrznych narzędzi AI.
Jeśli ktoś przez 15 lat wchodził na konkretne strony, by szukać informacji, to nie zacznie z dnia na dzień pytać AI, zwłaszcza jeśli na początku nie umiał z niego korzystać. Więc my również wciąż się uczymy – promptujemy na różne sposoby, prosimy o sprawdzenie odpowiedzi i tak dalej. Bywa, że ktoś przychodzi do mnie i mówi: „Rany, to, nad czym pracowałem przez trzy godziny, teraz dostaję w trzy minuty.” Te olśnienia są warte czasu poświęconego na naukę.
Czyli mimo eksplozji AI czeka nas renesans kontaktu międzyludzkiego?
Będzie na pewno bardzo ważny. Krytyczna będzie otwartość i zaufanie. Klient musi się otworzyć i powiedzieć: „Słuchajcie, mam największy problem w logistyce, na moim zapleczu magazynowym, spada mi efektywność.” Wtedy możemy znaleźć rozwiązanie.
Nie od razu zautomatyzujemy ją tak, jak robi to np. Amazon, bo to małe przedsiębiorstwo, ale powiemy: „Gdy będziemy liczyć w odpowiedni sposób palety czy sposób ich transportu, a dane zbierzemy z kamer, to już się da zrobić.” I to wcale nie musi być drogi program ani drogie wdrożenie.
AI a hype
Czy oczekiwania klientów związane z możliwościami AI czy sprzętu są zbyt duże ze względu na hype?
Częściej zderzamy się ze sceptycyzmem, gdy zapominamy o potencjale danych. Ktoś mówi: „Pytałem AI o najlepszy spławik do mojej wędki i strasznie mi halucynował”. Tyle że ten ktoś łowi od 30 lat i zadał proste, ogólne pytanie do zwykłego czata LLM. Gdyby jednak stworzył oddzielną zakładkę i powiedział: „Przejrzyj wszystkie strony wędkarskie, które specjalizują się w sprzęcie, bo chcę ci zadać pytanie na temat spławika. Do tej pory używałem takich i takich wędek, lubiłem takie i takie spławiki. Jak sądzisz, jakiej nowej generacji spławik byłby mi potrzebny?” – wtedy ten dialog wyglądałby zupełnie inaczej.
Oczywiście, nie byłby w 100 proc. idealny, tak jak nie jest idealna odpowiedź człowieka, który sprzedaje nam spławik w sklepie wędkarskim. Im lepsze dane wejściowe, tym lepsze wyniki.
Błędy i kłamstwa, nazywane halucynacjami, jednak odpychają…
Z każdą kolejną godziną te narzędzia są coraz lepsze.
Problemy z AI oraz jak je rozwiązać
Mimo to skoro ktoś ma takie problemy, nawet wynikające z tego, że nie potrafi do końca korzystać z GenAI, to kiedy Dell przychodzi i mówi: „zrobimy coś z AI”, ludzie mogą być niechętni. Często musicie „odkłamywać rzeczywistość”?
To nie jest „odkłamywanie”, lecz proces edukacyjny. My robimy swoje: mówimy klientom to, co wiemy, pokazujemy przykłady, prezentujemy również Proof of Concept, czyli rozwiązania w działaniu. To jest projekt informatyczny. Myślę, że warto dać szansę na rozmowę ze specjalistami i odbyć kilka takich spotkań. Nie mamy monopolu na wiedzę, ale na pewno jest potrzeba dialogu. Dlatego też budujemy mocną sieć partnerską.
Po to było Dell Technologies Forum?
Forum buduje swoją markę od wielu lat. Zawsze staramy się zrobić coś nowego. W tym roku mieliśmy rekord – blisko 3 tys. uczestników. To była największa tego typu impreza Della w regionie. Robimy to po to, by budować dialog, również pomiędzy naszymi partnerami, którzy mieli swoje stoiska. Zmienia się także jego charakter. W tym roku, oprócz głównej sceny, mieliśmy też nowe, mocne moduły, na przykład Executive Business Lounge, czyli spotkanie liderów biznesu.
Dell Technologies Forum 2025
Jakieś wnioski pana zaskoczyły?
Może nie tyle zaskoczyły, co raczej udowodniły, jak gigantyczna jest dynamika tego, co dzieje się na rynku. Dlatego tak ważne jest dzielenie się doświadczeniami i nowymi produktami.
My jesteśmy ultrapragmatyczni. To wywodzi się od Michaela Della, którego wypowiedzi, jeśli się je prześledzi, są bardzo stonowane. On nigdy nie wyskakuje z żadnym hype’em. Wszyscy wierzymy w dobrze wykonaną, lokalną pracę, dostosowaną do potrzeb, a nie w wielkie kampanie reklamowe. Dużo rozmawialiśmy o AI, ale nie w kontekście „hype’u”, tylko: „Mamy konkretne zastosowania AI, które działają w praktyce – może nie dają rewolucyjnych efektów, ale przynoszą zauważalną, 15-procentową poprawę. I to już jest sukces”. To też łączy się z koncepcją fabryk AI, które powstają wewnątrz firm. Zmienia to również pracę naszą i naszych partnerów.
10 lat temu powstawały takie „wyspy”. Kupowano komputery Della, potem serwery Della, a ci bardziej świadomi jeszcze backup od Della, żeby mieć bezpieczeństwo. Dziś, w świecie AI, tak się już nie da.
A co z perspektywy Della ocenia pan jako największe zagrożenie?
Oprócz ekstremalnych zjawisk – myślę, że niewiele. Firma jest bardzo dobrze prowadzona od lat. Zarząd podejmuje dobre, wyprzedzające decyzje. Chociażby jako pierwsi na rynku podjęliśmy decyzję o produkcji AI PC.
Nie widzę bezpośredniego zagrożenia. Oczywiście, konkurencja zawsze depcze nam po piętach, ale to dobrze – żyjemy na rynku konkurencyjnym. Gdyby nie było konkurencji, bylibyśmy dziś w zupełnie innym miejscu.
Rewolucja technologiczna a przyszłość Dell Polska
Zadaję to pytanie, ponieważ patrząc na poprzednie duże rewolucje technologiczne, widzimy, że firmy, które były duże, często odpadały, bo były zbyt mało innowacyjne lub zbyt wolno się zmieniały. Nokia jest idealnym, kanonicznym przykładem.
My na pewno nie przegapiamy tej rewolucji, jesteśmy na szpicy. Potwierdza to opinia rynku. Można spojrzeć na akcje Dell i na to, jak oceniają nas inwestorzy. Analitycy mówią, że przed nami jest spory potencjał. Nie widzę ryzyka finansowego, ludzkiego ani produktowego. Czujemy się silni, wierzymy w naszą strategię i ją realizujemy.
A ryzyka dla samego Dell Polska?
Ryzyka są chyba jeszcze mniejsze niż na świecie. Mając te cztery „nogi” – biuro, fabrykę, centrum badawczo-rozwojowe i centrum logistyczne, stabilny zespół od lat, zaufanie mocnych partnerów oraz wieloletnią lojalność klientów, jesteśmy przekonani, że idziemy w dobrą stronę.
Coraz więcej klientów rozumie też, że z Dell można więcej. A więc nie tylko kupić sprzęt czy rozwiązanie, ale podjąć dialog o całości odporności cyfrowej. My to bardzo dobrze rozumiemy. Mając lokalną produkcję, własny łańcuch dostaw i AI, wychodzimy poza paradygmat serwera czy danych. Rozmawiamy o modelach – fundacyjnych, lokalnych, asystenckich czy agentowych, także o tych tworzonych w oparciu o polskie rozwiązania, takie jak Bielik czy Pluum.
Jak rozwijać AI?
Czyli to nie spędza panu snu z powiek?
Nie. Wręcz przeciwnie. Jestem zafascynowany rozwojem AI, która daje wszystkim taką samą szansę. 30 lat temu systemy typu ERP czy CRM mogły wdrażać tylko największe instytucje.
Dziś praktycznie każda firma może usprawnić ważny proces, który pozwoli jej być o 5 proc. efektywniejszą. A co to znaczy, gdyby każda firma w Polsce była o 5 proc. efektywniejsza?
To oznacza wzrost PKB o 5 proc. A to może być dopiero początek drogi. Jeżeli utrzymamy w kraju i zatrudnimy w dobrych firmach top talentów, których mamy wielu, to oni rzeczywiście będą zmieniać te firmy, zarządzać nimi, tworzyć innowacje i korzystać z dobrodziejstw cyfryzacji oraz automatyzacji.
Marzyłbym o tym, żebyśmy przesuwali się z kraju, który robił najlepsze hamulce czy lampy dla Zachodu, do kraju, który ma know-how i wspina się w łańcuchu wartości. Chodzi o firmy wytwórcze, ale innowacyjne, które tworzą produkty końcowe, a nie półprodukty. Takie, które nie tylko odpowiadają na telefony z połowy świata poprzez centra doradcze, ale mają także własne centra R&D.
Dell jest dobrym przykładem. Fabryka w Łodzi jest jedną z najbardziej innowacyjnych na świecie i wdraża rozwiązania, które później są replikowane. Już teraz produkujemy tam serwery AI chłodzone cieczą.
Jak Dell Polska porównuje się z innymi oddziałami Della w naszym regionie pod względem innowacyjności, rozwoju?
Polska wypada bardzo dobrze. W sprzedaży komputerów osobistych – co nie jest tajemnicą – w całym regionie EMEA jesteśmy na czwartym lub piątym miejscu, w zależności od kwartału. A pamiętajmy, że w tym regionie mamy takie rynki, jak Wielka Brytania, Francja czy Niemcy.
Jesteśmy z tego bardzo dumni.
Główne wnioski
- Sztuczna inteligencja wciąż wspiera, ale nie zastępuje menedżerów. Choć AI już dziś znacząco przyspiesza analizy, automatyzuje planowanie i pozwala zaoszczędzić czas na zadaniach operacyjnych, jej zastosowanie w zarządzaniu strategicznym jest nadal ograniczone. Według Dariusza Piotrowskiego, dyrektora generalnego Dell Technologies Polska, AI nie potrafi zastąpić ludzkiej empatii, intuicji ani wiedzy wynikającej z wieloletniego doświadczenia w pracy z ludźmi i w złożonych kontekstach decyzyjnych. Sztuczna inteligencja nie „pamięta” w klasycznym sensie i nie jest w stanie odtworzyć multidyscyplinarnego charakteru pracy zarządu.
- Dell Polska stawia na rozwój lokalny i wszechstronność usług. Firma nie chce być postrzegana wyłącznie jako dostawca komputerów czy serwerów. Coraz większy nacisk kładzie na consulting, usługi wdrożeniowe oraz wsparcie w budowaniu lokalnych rozwiązań AI, szczególnie w sektorze MŚP. Dell inwestuje w centra R&D, logistykę i edukację klientów, pokazując, że efektywne wdrożenie AI nie musi oznaczać skomplikowanych ani kosztownych procesów. Celem jest tworzenie rozwiązań dostosowanych do specyfiki każdego klienta – od szpitali po zakłady produkcyjne.
- Polska odgrywa strategiczną rolę w strukturach Dell, z silnym potencjałem rozwoju. Z czterema filarami działalności – biurem, fabryką w Łodzi, centrum badawczo-rozwojowym oraz centrum logistycznym – Dell Polska wyróżnia się jako jeden z najbardziej innowacyjnych oddziałów w regionie EMEA. Fabryka w Łodzi, działająca od niemal 20 lat, produkuje m.in. serwery chłodzone cieczą, będąc wzorem innowacyjności dla globalnych struktur firmy. Polska, mimo globalnych trendów i geopolityki, pozostaje ważnym punktem na mapie Dell i ma ambicje, by przesuwać się w górę łańcucha wartości.
