Polaryzacja poglądów odstrasza talenty. Lepsi pracownicy emigrują w regiony otwarte na różne idee
Wzrost polaryzacji politycznej – a co za tym idzie także społecznej – obniża atrakcyjność regionów dla wysoko wykwalifikowanych pracowników. Do takiego wniosku doszli hiszpańscy ekonomiści, którzy zbadali wpływ lokalnych napięć na decyzje zawodowe specjalistów. Z Katalonii zaczęli wyjeżdżać młodzi lekarze, a w Polsce – mieszkańcy tzw. stref wolnych od LGBT.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak tworzenie w polskich miastach „stref wolnych od LGBT” wpłynęło na decyzje o emigracji.
- Jak polaryzacja osłabia rynek pracy i spowalnia rozwój gospodarek dotkniętych społecznymi podziałami.
- Jak kryzys polityczny w Katalonii doprowadził do spadku liczby lekarzy w regionie i pogorszenia jakości usług medycznych.
Zdolność regionu do przyciągania kapitału ludzkiego spada, gdy narastają społeczne i polityczne podziały. Najlepiej wykwalifikowani pracownicy w swoich decyzjach zawodowych coraz częściej biorą pod uwagę lokalny klimat społeczny i poczucie otwartości. To jeden z głównych wniosków badania przeprowadzonego w Hiszpanii.
W czasach, gdy każde państwo walczy o utrzymanie wzrostu gospodarczego i konkurencję o talenty, a równocześnie rośnie napięcie ideologiczne w społeczeństwach, wyniki tego badania nabierają szczególnej wagi.
Atmosfera regionu liczy się przy wyborze miejsca pracy
David Martinez-Miera i Carlos Sunyer, ekonomiści z Universidad Carlos III De Madrid, chcieli sprawdzić, jak polaryzacja wpływa na regionalną dystrybucję kapitału ludzkiego, czynnik mający istotne znaczenie dla rozwoju gospodarczego.
David Martinez-Miera i Carlos Sunyer, ekonomiści z Universidad Carlos III de Madrid, przeanalizowali, jak polaryzacja wpływa na regionalną dystrybucję kapitału ludzkiego – jednego z kluczowych czynników rozwoju gospodarczego.
Wykorzystali w tym celu scentralizowany system rekrutacji rezydentów medycznych w Hiszpanii. Wybrali właśnie ten sektor, ponieważ pozwala on na precyzyjne porównanie kompetencji kandydatów i ich decyzji o wyborze miejsca pracy.
Tłem badania stała się sytuacja polityczna w Katalonii po 2017 r., gdy kryzys konstytucyjny i żądania niepodległościowe doprowadziły do głębokich podziałów społecznych.
Podziały odstraszają
Ekonomiści z Madrytu sprawdzili, jak zmieniły się decyzje młodych lekarzy wybierających szpital do odbycia rezydentury. Do 2018 r. Katalonia – jeden z największych i najbardziej atrakcyjnych regionów Hiszpanii ze stolicą w Barcelonie – była jednym z najchętniej wybieranych miejsc.
Przed 2018 r. średni wynik egzaminów lekarzy wybierających Katalonię był wyższy niż średnia krajowa. Po 2018 r. wartość ta gwałtownie spadła – poniżej średniej Hiszpanii.
„Spadek ten nie był krótkotrwały. Utrzymywał się przez siedem lat, do 2024 r., ostatniego roku w naszym zbiorze danych” – piszą autorzy badania „Political polarisation drives talent away: Evidence from Spain’s health sector” opublikowanego przez CEPR.
Ekonomiści przeanalizowali nie tylko ogólną liczbę osób wybierających Katalonię, lecz także profil tych, którzy się na to decydowali. Analiza jednoznacznie pokazuje, że najbardziej zmniejszyła się liczba lekarzy z najlepszymi wynikami egzaminów. Innymi słowy – im większe szanse młody lekarz miał na rezydenturę w innych szpitalach w kraju lub za granicą, tym rzadziej wybierał skonfliktowany region kataloński.
Z Katalonii rezygnowali nawet ci, którzy – przynajmniej teoretycznie – mogli sympatyzować z ideą jej odłączenia od Hiszpanii.
Lekarze wolą różnorodność
Martinez-Miera i Sunyer postanowili sprawdzić, czy spadek zainteresowania młodych lekarzy szpitalami w Katalonii mógł wynikać z innych czynników. Wzięli pod uwagę m.in. kwestię językową – nie każdy chciał pracować w regionie, w którym obowiązuje język kataloński – oraz poziom kształcenia medycznego. Żaden z tych elementów nie tłumaczył jednak spadku zainteresowania.
„Na podstawie wykluczenia dochodzimy do wniosku, że najbardziej prawdopodobnym mechanizmem stojącym za naszymi wynikami jest to, że ludzie z reguły unikają środowisk spolaryzowanych” – piszą badacze w swoim artykule.
Polski przykład kłuje w oczy
Podobny efekt – unikanie środowisk spolaryzowanych – odnotowano także w Polsce. W najnowszym badaniu zwraca na to uwagę Jan Gromadzki, ekonomista i adiunkt na Uniwersytecie Ekonomicznym w Wiedniu, Royal Holloway University of London oraz w instytutach INEQ i IZA.
Zbadał on, jak tworzenie tzw. stref wolnych od LGBT wpłynęło na skłonność mieszkańców tych miast do emigracji.
Wnioski są jednoznaczne: efekt był podobny do tego, który obserwowano w Katalonii po referendum niepodległościowym – część ludzi po prostu nie chciała już tam żyć ani pracować.
Strefy wolne od LGBT zmniejszają lokalną podaż pracy
Jak wykazali Jan Gromadzki i Paweł Adrjan, w niemal 100 gminach, które przyjęły uchwały o „strefach wolnych od LGBT”, liczba mieszkańców w wieku 18–27 lat spadła o 0,8 proc., a liczba kobiet – o 1,1 proc. Młodzi ludzie, którzy nie akceptowali takich decyzji w małych społecznościach, zaczęli szukać miejsca do życia i pracy gdzie indziej – w innych częściach kraju lub za granicą.
– W liczbach absolutnych mówimy o 45 dodatkowych kliknięciach na 1 tys. mieszkańców rocznie dla ogłoszeń krajowych i o 4 kliknięciach na 1 tys. mieszkańców dla ofert zagranicznych – wyjaśnia Jan Gromadzki.
Konsekwencją takiej emigracji są zmiany na lokalnych rynkach pracy.
– Mówimy o spadku podaży pracy, a zatem i dochodów z kapitału oraz z pracy – o około 1 proc. – podkreśla ekonomista.
Pracodawcy w tych regionach mają większe trudności ze znalezieniem pracowników.
– Sygnałem tego są niewielkie, ale statystycznie istotne wzrosty płac. Część ludzi wyjechała, więc przedsiębiorcy muszą oferować wyższe wynagrodzenia, by przyciągnąć nowych pracowników. Lokalny biznes traci więc na działaniach o charakterze polaryzacyjnym – dodaje Jan Gromadzki.
Choć uchwały o „strefach wolnych od LGBT” dotyczą ograniczonej liczby osób, a ich wpływ nie ma katastrofalnej skali, to – jak zaznacza Gromadzki – w ciągu trzech lat od ich przyjęcia nie odnotowano spadku inwestycji, mimo że wiele firm międzynarodowych promuje zasady inkluzywności. Zjawisko to jednak pokazuje, że nawet lokalne decyzje ideologiczne mogą wpływać na mobilność młodych i dobrze wykształconych pracowników
Różnorodność pobudza myślenie
A może polaryzacja, której efektem jest skupienie w jednym regionie „samych swoich”, przynosi jednak pewne pozytywne skutki? Na przykład efekt synergii – wynikający z tego, że ludzie o podobnych poglądach łatwiej współpracują i rzadziej wchodzą w spory.
– Jeżeli chodzi o wykonywanie podstawowych zadań, to faktycznie, takie gromadzenie ludzi o zbliżonych przekonaniach może mieć niewielki pozytywny wpływ. Być może ogranicza konflikty, ale równocześnie ogranicza rozwój, bo znika różnorodność bodźców i perspektyw. Wiemy z wielu badań, że różnorodność w miejscu pracy sprzyja innowacyjności – mówi Jan Gromadzki.
Ekonomista podkreśla, że polaryzacja szczególnie negatywnie wpływa na młodych ludzi, zwłaszcza tych, którzy nie mogą wyemigrować. Dorastają w coraz bardziej spolaryzowanym, często homofobicznym środowisku, co w dłuższej perspektywie odbija się na ich zdrowiu psychicznym i produktywności.
Rozbiory polityczne
Zjawisko gromadzenia „samych swoich” pogłębia również polaryzację polityczną.
– Gdy z regionu lub miasta wyjeżdżają osoby o odmiennych poglądach, bo czują się zagrożone skrajnie prawicowymi postawami, wzmacnia się tam siła partii konserwatywnych. Przeciwnicy polityczni po prostu opuszczają takie miejsca. Widzimy też, że konserwatywne wartości przyciągają część nowych mieszkańców. Z innych badań wynika, że w miastach, które przyjęły uchwały dotyczące LGBT, partie prawicowe wyraźnie zyskały – wyjaśnia nasz rozmówca.
W takich regionach idee opozycyjne tracą przestrzeń do działania, co prowadzi do dalszego utrwalania podziałów.
Konsekwencje utraty pracowników
Krótki mechanizm działania polaryzacji opisała ekonomistka MFW Marina Azzimonti w pracy „Barriers to Investment in Polarized Societies” (2011). Wraz ze wzrostem polaryzacji w społeczeństwie rośnie ona również w polityce, zwiększając napięcia i niepewność gospodarczą. Rezultatem są: spadek inwestycji, produktywności, wzrostu gospodarczego oraz konsumpcji.
Podobny efekt zauważyli hiszpańscy ekonomiści, którzy sprawdzili, czy po szoku politycznym w Katalonii spadła nie tylko motywacja młodych lekarzy, ale też efektywność szpitali. Porównano współczynniki śmiertelności z powodu zawału serca, niewydolności serca i zapalenia płuc – chorób uznawanych za wiarygodne wskaźniki jakości opieki medycznej.
„Nasze szacunki sugerują, że wskaźniki śmiertelności w Katalonii wzrosły o 6,9 proc. w porównaniu z innymi regionami, co jest spójne ze spadkiem produktywności. Wyniki te należy traktować jako sugestywne i zgodne ze spadkiem kapitału ludzkiego, a nie jako dowód przyczynowy” – podsumowują autorzy badania.
Główne wnioski
- Polaryzacja pogarsza warunki gospodarcze. Hiszpania – Katalonia: Po kryzysie niepodległościowym w 2017 r. narastająca polaryzacja odstraszyła najlepszych młodych lekarzy. W efekcie spadła również jakość leczenia w katalońskich szpitalach – wynika z badań hiszpańskich ekonomistów.
- Polska – strefy wolne od LGBT: Uchwały niemal 100 gmin z 2019 r. zwiększyły emigrację o 12 proc. (wewnątrzkrajową) i 15 proc. (międzynarodową). Powiaty objęte uchwałami straciły ok. 1 proc. młodych dorosłych. Efekt? Spadek podaży pracy, wzrost płac o ok. 1 proc. i pogłębienie polaryzacji politycznej – wynika z badań przeprowadzonych przez ekonomistów w Polsce.
- Mechanizm i skutki: Wysoko wykwalifikowani pracownicy unikają regionów spolaryzowanych, niezależnie od własnych poglądów. Polaryzacja obniża inwestycje, produktywność i innowacyjność, podczas gdy różnorodność sprzyja rozwojowi. Z kolei „polityczne zabory” – gdy z regionów wyjeżdżają osoby o odmiennych przekonaniach – utrwalają podziały i osłabiają gospodarki lokalne.