Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Finanse osobiste

Short-sellerzy w opałach. Notowania europejskich spółek odbijają, a fundusze liczą straty

Fundusze grające na spadek notowań znalazły się w trudnej sytuacji. W 2025 r. wiele mocno shortowanych europejskich spółek – od Keringa po H&M – znacząco zyskało na wartości. Odbicie kursów oznacza dla short-sellerów milionowe straty i często wymusza zamykanie pozycji. W Polsce inwestorzy grający na spadki również ostatnio nie mają łatwo.

fundusze hedgingowe, inwestowanie, inwestorzy
Tylko na GPW obecnych jest kilkanaście zagranicznych funduszy grających na spadek notowań.
Fot.: Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Które spółki, mimo negatywnych prognoz short-sellerów, zyskały na wartości i co za tym stoi.
  2. Co to oznacza dla funduszy grających na spadek kursów.
  3. Jak radzą sobie polskie spółki znajdujące się na celowniku short-sellerów.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Fundusze nastawione na spadki coraz częściej muszą rewidować swoje strategie. W ostatnich miesiącach widać bowiem wyraźne odrodzenie wielu europejskich firm, które wcześniej znajdowały się w niełasce inwestorów. Rosnące kursy akcji wymuszają szybkie działania – pokrywanie krótkich pozycji, dodatkowe zabezpieczenia, a niekiedy akceptację strat.

Ogłoszenie krótkiej pozycji niemal zawsze wywołuje krótkotrwały szum medialny. Przez dzień lub dwa rynek żyje wiadomością o tym, który fundusz zagrał przeciw jakiej spółce, analizuje powody takiego ruchu, a czasem przypomina sylwetkę samego short-sellera. Potem temat znika z nagłówków – aż do momentu, gdy kurs zaczyna rosnąć, a zajęta pozycja zamienia się w kosztowny problem.

Tematy, które szybko gasną

Wiemy, kto i kiedy obstawił spadek kursu danego podmiotu, ale rzadko interesujemy się, jaki był tego skutek. Wyjątkiem są najgłośniejsze przypadki, jak choćby te związane z raportami zarzucającymi LPP i CCC manipulowanie informacjami lub nieetyczne praktyki biznesowe.

Dzieje się tak, ponieważ rynek giełdowy codziennie zalewają nowe informacje i doniesienia. Dziennikarze rzadko widzą sens w powracaniu do jednej spółki czy short-sellera, o których było głośno kilka tygodni lub miesięcy wcześniej. Skupiają się na tym, co aktualne, bo tego oczekują czytelnicy.

Wyjątek stanowią sytuacje, gdy można dostrzec szerszy trend – a właśnie taki widać teraz w przypadku europejskich spółek, których akcje grają na nerwach funduszom obstawiającym ich spadki.

Mocne odbicie spółek obstawianych na spadek w roku 2025

Stopy zwrotu wielu europejskich firm, przeciwko którym grały fundusze, są w tym roku wyjątkowo wysokie. Co istotne, mowa o dużych, rozpoznawalnych przedsiębiorstwach. Od początku 2025 r. notowania Volvo Car wzrosły o ponad 40 proc., a Kering – właściciela marki Gucci – o ponad 30 proc. Obie spółki opublikowały ostatnio dobre wyniki za III kwartał 2025 r., czym sprawiły inwestorom grającym na spadek niemałą niespodziankę – i kosztowną lekcję.

Podobnych przykładów nie brakuje. Barclays przygotował koszyk obejmujący duże europejskie spółki, wobec których fundusze zajmowały krótkie pozycje. Od końca wakacji radzi on sobie lepiej niż szeroki indeks Stoxx Europe 600. To w dużej mierze zasługa dobrych wyników takich gigantów jak BMW, Hennes & Mauritz (H&M) czy Pernod Ricard.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Jak rozpoznać spółki, przeciwko którym grają fundusze?

Istnieje prosty sposób, by wskazać spółki, których spadku kursu szczególnie oczekują inwestorzy. Warto zwrócić uwagę na odsetek akcji z wolnego obrotu pożyczonych przez brokerów lub fundusze. Mechanizm jest prosty – inwestor pożycza akcje, sprzedaje je po bieżącej cenie, a później odkupuje, licząc na niższą cenę. Różnica stanowi potencjalny zysk.

Najwyższy współczynnik pożyczonych akcji w indeksie Stoxx Europe 600 ma obecnie Swatch, producent zegarków, którego notowania od początku roku wzrosły o ponad 5 proc. Na kolejnych miejscach znajdują się hiszpański Indra Sistemas i norweski Salmar, których kursy podskoczyły od początku roku odpowiednio o 185 proc. i 20 proc.

Dla inwestorów grających na spadki oznacza to ogromne straty – zarówno księgowe, jak i realne. Według danych S&P, tylko na akcjach Volvo Car i Keringa fundusze straciły w tym roku odpowiednio 180 i 127 mln euro. To efekt nie tylko niekorzystnego zamknięcia transakcji, lecz także rosnących kosztów utrzymania krótkich pozycji i zabezpieczeń.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Kiedy papierowa strata staje się prawdziwą?

Gdy kurs akcji rośnie, fundusz ponosi stratę na papierze – dopóki nie odkupi walorów z rynku i nie zwróci ich pożyczkodawcy. Kiedy jednak ta wirtualna strata staje się zbyt duża, może to oznaczać konieczność dopłaty dodatkowego zabezpieczenia. Pożyczkodawca chce mieć przecież pewność, że odzyska swoje akcje. Jeśli fundusz nie dostarczy wymaganego depozytu, pozycja zostaje automatycznie zamknięta.

Z utrzymywaniem takiej pozycji wiążą się też dodatkowe koszty. Fundusze płacą roczną prowizję za przetrzymywanie pożyczonych akcji, a czasem także rekompensują pożyczkodawcy utracone dywidendy. Im dłużej trwa gra na spadek, tym bardziej koszty się kumulują. Dlatego nawet strata „na papierze” potrafi boleć – szczególnie gdy kurs akcji rośnie i może już nigdy nie wrócić do poziomu sprzed otwarcia pozycji.

Polskie spółki też na celowniku

Na warszawskim parkiecie również nie brakuje firm, których spadek kursu obstawiają fundusze. CCC – bohater jednej z ostatnich głośnych historii – jest w tym roku 20 proc. na minusie. Kursy pozostałych spółek jednak w większości świecą się na zielono.

Kęty zyskały 36 proc., Orlen 99 proc., Budimex 24 proc., Pepco 71 proc., a Allegro 27 proc. W górę poszły też notowania takich podmiotów jak Asseco Poland, LPP, Grupa Azoty, Żabka, Dino, Kruk czy CD Projekt.

Jednocyfrowy spadek zanotowały w tym roku jedynie XTB i Rainbow Tours. I to właściwie wszystko – zgodnie z europejskim trendem większość polskich spółek, wobec których fundusze zajmują krótkie pozycje, drożeje w 2025 r.

To pokazuje, jak trudne są obecne czasy dla inwestorów grających na spadki. Giełdowy optymizm sprawia, że nawet słabsze fundamentalnie spółki mogą rosnąć, a szeroki dostęp do informacji pozwala inwestorom indywidualnym obserwować ruchy funduszy i działać wbrew nim – kupując akcje i podbijając kurs.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Główne wnioski

  1. Rynkowy optymizm okazał się silniejszy niż zakłady funduszy. Spółki, które miały tracić, drożeją dzięki fali spekulacyjnego entuzjazmu i inwestorom grającym wbrew trendom.
  2. Wzrost notowań europejskich gigantów, takich jak Volvo, Kering czy BMW, zamienia milionowe pozycje na spadek w bolesne straty.
  3. Warszawska giełda nie pozostaje w tyle – większość krajowych spółek, wobec których fundusze grały na zniżkę, również idzie w górę.