Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka

Zamknięcie konsulatu Rosji i antyukraińskie nastroje. Polityczny krajobraz po rosyjskiej dywersji

Po rosyjskiej dywersji na polskie kolei władze podjęły konkretne działania. Incydenty dokonane na rosyjskie zlecenie były tłem dla dezinformacji i rozniecania antyukraińskich nastrojów.

Donald Tusk, Karol Nawrocki, Radosław Sikorski i Sławomir Mentzen
Po rosyjskiej dywersji krajową scenę polityczną zdominowały wzajemne oskarżenia. Fot. PAP/Tomasz Gzell, Paweł Supernak, Leszek Szymański, Przemysław Piątkowski

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie działania po rosyjskiej dywersji podjął rząd.
  2. Jak reagowała opozycja.
  3. Czym obecne nastroje różnią się od sytuacji z września, kiedy rosyjskie drony wleciały do Polski.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

W mijającym tygodniu polska polityka żyła przede wszystkim rosyjskimi aktami dywersji. Doszło do nich między 15 a 17 listopada na trasie Warszawa-Dorohusk. Pierwszy polegał na wysadzeniu fragmentu torów w miejscowości Mika na Mazowszu. Drugie zdarzenie odkryto, gdy w pobliżu stacji kolejowej Gołąb na Lubelszczyźnie pociąg wiozący 475 pasażerów nagle zahamował z powodu uszkodzonej linii kolejowej.

Rosyjska dywersja w Polsce

Premier Donald Tusk wprowadził stopień alarmowy Charlie. Oznacza to wzmożoną czujność służb mundurowych przy obiektach kolejowych.

We wtorek w sejmie premier przedstawił informację na temat aktów dywersji. Poinformował, że osoby podejrzewane za spowodowanie incydentów to obywatele Ukrainy będący na usługach Rosji. Osoby te zbiegły na Białoruś. Politycy PiS-u krytykowali rządzących za nieujęcie podejrzanych.

Premier we wtorkowym wystąpieniu stwierdził, że zdarzenia miały intencjonalny charakter i ich celem było spowodowanie katastrofy kolejowej. Zaapelował także o niewzniecanie nastrojów antyukraińskich i nieszerzenie dezinformacji.

Działania MSZ. Zamknięcie rosyjskiej placówki w Gdańsku i odpowiedź Rosji

MSZ podjęło wobec Rosji działania dyplomatyczne. W środę minister Radosław Sikorski poinformował o eksmisji Rosjan z konsulatu w Gdańsku. Mają opuścić placówkę do 23 grudnia. Apele o zamknięcie rosyjskiego konsulatu w Gdańsku, pojawiały się od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę. To ostatni działający w Polsce rosyjski konsulat. Wcześniej zamknięto konsulat w Poznaniu.

W ramach retorsji za decyzję o zamknięciu gdańskiej placówki Rosjanie usunęli tablice na cmentarzu polskich żołnierzy w Katyniu.

Z kolei polski ambasador w Rosji Krzysztof Krajewski oznajmił w czwartek, że w niedzielę padł ofiarą napaści w Petersburgu.

Andriej Ordasz, chargé d'affaires Rosji w Polsce, został w tej sprawie wezwany w czwartek do siedziby polskiego MSZ. Podczas spotkania wręczono notę o zamknięciu konsulatu w Gdańsku, oraz poruszono tematy napaści na ambasadora oraz naruszenie miejsca pamięci w Katyniu.

W środę minister Sikorski spotkał się z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte, a w czwartek w Brukseli spotkał się z szefami dyplomacji państw unijnych.

Dezinformacja w sieci. Oskarżenia wobec Ukrainy

Skala dezinformacji była wysoka. Jeszcze zanim instytucje państwowe poinformowały o szczegółach, sieć była rozgrzana od teorii spiskowych. We wtorek rano Europejski Kolektyw Analityczny Res Futura przedstawił dane dotyczące internetowych narracji na temat uszkodzenia torowiska. Na potrzeby analizy przebadano ponad 14 tys. wzmianek użytkowników internetu. Autorzy raportu podkreślają, że dane odzwierciedlają dominujące nastroje i narracje w sieci, a nie reprezentatywne poglądy ogółu społeczeństwa.

Największa liczba komentarzy sugerowała, że za uszkodzeniem torowiska stoją Ukraińcy. Padały sugestie, jakoby Ukraina próbowała wciągnąć Polskę w konflikt z Rosją. Inne narracje sugerowały, że to próba wymuszenia dalszej pomocy wojskowej. Powszechne było też przekonanie, że ukraińskie służby działają niepostrzeżenie wśród cywilów. Krytycy tej wersji wskazywali jednak na brak dowodów. Oskarżenia formułowane pod adresem Ukraińców miały charakter zbiorowy i dotyczyły całej grupy etnicznej, a nie jednostek. Aż 42 proc. komentarzy sugerowało odpowiedzialność Ukraińców.

Niemal dwukrotnie mniejsza część (24 proc.) przypisywała odpowiedzialność Rosji. W argumentacji wskazywano m.in. na wojnę hybrydową i wcześniejsze akty sabotażu ze strony rosyjskich służb. Osoby przypisujące Rosji odpowiedzialność sugerują, że może ona chcieć destabilizować Polskę, która jest krajem wspierającym Ukrainę militarnie i logistycznie.

Niemal co piąty komentarz (19 proc.) sugerował celowe zaaranżowanie lub co najmniej zbagatelizowanie zdarzenia przez rząd Donalda Tuska. Co dziesiąty komentarz cechował się ostrożnością we wskazaniu możliwych sprawców. 3 proc. komentujących wskazywało na służby białoruskie.

Konfederacja chce wstrzymać pomoc dla Ukrainy

Sugestie o odpowiedzialności Ukrainy pojawiały się także ze strony niektórych polityków. Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz sugerował ukraińskie sprawstwo jeszcze zanim służby poinformowały o swoich podejrzeniach. Po interwencji wicemarszałka sejmu Krzysztofa Bosaka Berkowicz ukrył swój wpis, jednak ponownie go upublicznił, gdy ujawniono, że w dywersji udział brali Ukraińcy opłaceni przez Rosję.

Kilka dni przed aktami dywersji głośno było o skandalu korupcyjnym we władzach Ukrainy. Posłowie Konfederacji wykorzystali tę sytuację. Z kolei poseł Krzysztof Mulawa, który publicznie mówił, że nie wierzy w informacje przedstawione przez premiera Tuska, przypomniał, że w lutym próbował bezskutecznie przeforsować poprawkę o weryfikacji karalności cudzoziemców. Lider Konfederacji Sławomir Mentzen krytykował premiera Tuska za niezatrzymanie Ukraińca, który wysadził fragment torowiska.

W mniej oskarżycielskim wobec Ukrainy tonie wypowiedział się w sieci poseł Konfederacji Bartłomiej Pejo. Podkreślił, że podejrzani Ukraińcy byli wcześniej karani za prorosyjski sabotaż, oraz że za wieloma tego typu przypadkami stoi Rosja.

Braun chce „normalizacji" w relacjach z Rosją

Dalej w grze na nastrojach antyukraińskich poszli politycy Konfederacji Korony Polskiej, na której czele stoi europoseł Grzegorz Braun. Braun wraz z trzema posłami swojej partii skierował listy do Radosława Sikorskiego oraz szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa.

Domagają się w nich normalizacji w stosunkach polsko-rosyjskich. Wyrazili też protest wobec usunięcia rzeźb z Polskiego Cmentarza Wojennego w Katyniu.

Sikorskiego skrytykowali za decyzję o zamknięcie rosyjskiego konsulatu w Gdańsku.

Minister Sikorski do prezydenta Nawrockiego

W środę w sejmie wystąpił Radosław Sikorski. Minister spraw zagranicznych wygłosił przemówienie, w którym działania rosyjskich służb nazwał aktem terroru państwowego.

W dalszej części wystąpienia odniósł się do niedawnych ostatniego Marszu Niepodległości, na którym spalono flagę Unii Europejskiej. Nawiązał też do wystąpienia prezydenta z tego dnia, w którym Karol Nawrocki negatywnie wypowiadał się o Unii Europejskiej, nie wspominając o rosyjskiej agresji wobec Ukrainy.

Szef MSZ podkreślał, że członkostwo w Unii jest gwarantem polskiej suwerenności. Przypomniał chrześcijańskie korzenie założycieli Unii oraz negatywne skutki Brexitu. Prezydenta Nawrockiego oskarżył o budowanie psychologicznych fundamentów pod Polexit oraz o podsycanie antyunijnych nastrojów.

Do wystąpienia Sikorskiego odniósł się Marcin Przydacz, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej. Wezwał rząd do współpracy z prezydentem oraz do opamiętania. Sikorskiemu zarzucił realizowanie woli Kremla przez atak na prezydenta.

Politycy PiS opuścili salę plenarną podczas wystąpienia Sikorskiego. Oburzyła ich krytyka prezydenta oraz wystąpienie szefa dyplomacji.

Wystąpienie Sikorskiego skrytykował także Krzysztof Bosak. Zarzucił ministrowi niepotrzebne atakowanie prezydenta oraz publicystyczne polemiki z krytykami "federalizacji Unii Europejskiej". Polityk Konfederacji zaapelował do rządu o lepszą komunikację z Polakami.

Inna część opozycji – partia Razem, jeszcze we wtorek zaapelowała do prezydenta o zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Inaczej niż we wrześniu

Gdy we wrześniu polska przestrzeń powietrzna została naruszona przez kilkanaście rosyjskich dronów pałac prezydencki i rząd przynajmniej przez chwilę były jednogłośne. Tym razem ze strony rządu padają oskarżenia o wpisującą się w narrację Rosji "antyunijność", a ze strony opozycyjnej wspierającej prezydenta – oskarżenia o zaniedbania.

Główne wnioski

  1. Po rosyjskiej dywersji na kolei rząd zapowiedział wzmożone działania służb przy obiektach infrastruktury kolejowej. Szef MSZ podjął decyzję o zamknięciu konsulatu Rosji w Gdańsku.
  2. PiS krytykuje rząd za nieścisłości w komunikacji kryzysowej oraz za wypowiedzi atakujące prezydenta Karola Nawrockiego. Konfederacja chce wstrzymania polskiego wsparcia dla Ukrainy. Z kolei Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna chce, by Sikorski wycofał się z decyzji o zamknięciu placówki w Gdańsku.
  3. Gdy we wrześniu do Polski wleciały rosyjskie drony, między pałacem prezydenckim a rządem była przynajmniej krótkotrwała jedność. Tym razem po obu stronach nastroje są konfrontacyjne. Równolegle podsycane są tendencje antyukraińskie.