Nielegalne treści w internecie mają być blokowane. Sejm przyjął ustawę o DSA
Sejm przyjął ustawę wdrażającą unijny Akt o usługach cyfrowych (DSA – Digital Services Act). Nowe przepisy mają wzmocnić walkę z nielegalnymi treściami oraz zwiększyć nadzór nad platformami cyfrowymi.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Czym jest DSA.
- Jakie treści będą podlegały nowym przepisom.
- Dlaczego opozycja krytykowała projekt.
Pierwsze czytanie nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, implementującej w Polsce Akt o usługach cyfrowych (DSA) odbyło się w połowie października. Ministerstwo Cyfryzacji przekonuje, że celami DSA są skuteczniejsza walka z nielegalnymi treściami w internecie, lepsza ochrona użytkowników oraz poprawa nadzoru nad platformami cyfrowymi. Polska ma obowiązek wdrożenia DSA jako kraj członkowski Unii Europejskiej,
Blokowanie nielegalnych treści
"Dzięki przyjętej ustawie Internet będzie bezpieczniejszym miejscem, użytkownicy będą mieli silniejszą pozycję, kiedy platformy zdecydują się usunąć ich materiały. Państwo będzie miało realne narzędzia do walki z nielegalnymi treściami, oszustwami finansowymi w sieci i dezinformacją" – napisał po głosowaniu Krzysztof Gawkowski, wicepremier i minister cyfryzacji.
Blokowane mają być tylko treści, które są nielegalne i dotyczą przestępstw. To pornografia dziecięca, kradzież tożsamości, zlecenie zabójstwa, handel ludźmi, namawianie do samobójstwa. Katalog treści objętych procedurą jest zamknięty. Ustawa przewiduje tryb przywrócenia materiałów, które zostaną uznane za nielegalne w wyniku błędu.
O działania przeciwko nielegalnym treściom będą mogli wnioskować prokurator, policja, Krajowa Administracja Skarbowa, zaufany podmiot sygnalizujący, usługobiorcy (wszyscy użytkownicy platform) oraz w określonych przypadkach Straż Graniczna. Nakazy usunięcia treści będą wydawane przez Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE) oraz Krajową Radę Radiofonii i Telewizji (KRRiT) – w przypadku materiałów wideo.
Opozycja zarzuca wprowadzanie cenzury w sieci
Podczas dyskusji nad ustawą padły oskarżenia o chęć wprowadzenia cenzury w sieci. Jeszcze przed głosowaniem krytycznie na temat nowych przepisów w rozmowie z XYZ wypowiedział się Janusz Cieszyński, poseł PiS i były minister cyfryzacji.
– Uważam, że implementacja DSA to wprowadzenie cenzury i oddanie cenzorowi z NASK-u władzy nad tym, co można robić w polskim internecie. To fundamentalny błąd. Po aferze, którą mieliśmy w trakcie wyborów prezydenckich, te sprawy powinny pozostać w gestii sądu. Będziemy zgłaszać poprawki, pytanie czy zostaną przyjęte. Zobaczymy też, jaka będzie decyzja pana prezydenta – powiedział Janusz Cieszyński.
Po aferze, którą mieliśmy w trakcie wyborów prezydenckich, te sprawy powinny pozostać w gestii sądu.
Polityk PiS nawiązał do sytuacji związanej z nielegalnymi spotami wyborczymi uderzającymi w Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena. Prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo.
Z powodu tej sytuacji Janusz Cieszyński ma zastrzeżenia wobec powierzania nadzoru nad blokowaniem nielegalnych treści Przemysławowi Kunie, szefowi Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK). Były minister cyfryzacji docenił jednak, że wiceminister Dariusz Standerski zaakceptował kilka poprawek proponowanych przez opozycję.
Zarzuty wobec DSA. Wiceminister odpowiada
Ministerstwo Cyfryzacji odpiera te zarzuty. Argumentuje, że DSA zobowiązuje gigantów cyfrowych do pełnej przejrzystości działań. Użytkownicy będą mieli możliwość odwołania się od decyzji o usunięciu ich materiału. Duże platformy będą miały obowiązek zapobiegania nadmiernemu usuwaniu treści.
Ministerstwo Cyfryzacji twierdzi, że walka z takimi treściami jak nawoływanie do samobójstwa czy dziecięca pornografia nie jest cenzurą. To dbanie o bezpieczeństwo.
– Nie dajcie się państwo zmanipulować sformułowaniom, że ktoś chce wprowadzać cenzurę w internecie i oddać w ręce tego czy innego urzędnika oddać decyzję o kasowaniu czegoś w sieci. Chodzi o proste zasady. Chodzi o to, co uważamy za nielegalne w normalnym świecie było nielegalne również w Internecie. Gdyby ktoś wyszedł tutaj i przed sejmem wykrzykiwał treści nawołujące do nienawiści rasowej, zostałby zdjęty z tej mównicy, zanim dokończyłby zdanie. Chodzi o to, by podobne mechanizmy służyły nam w internecie. Żebyśmy w internecie byli kimś, a nie towarem w rękach firm technologicznych, które rozkładają nas na czynniki pierwsze zastanawiając się, jaki biznes może czerpać z nas zyski. To dyskusja o naszej podmiotowości w internecie i o naszych prawach – mówił w sejmie wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka z Polski 2050.
Chodzi o to, co uważamy za nielegalne w normalnym świecie było nielegalne również w Internecie.
Ostatecznie ustawa została przyjęta przy 237 głosach posłów KO, PSL-u, Polski 2050, Lewicy oraz trojga posłów niezrzeszonych. Przeciwko byli politycy PiS, Konfederacji, Wolni Republikanie, Konfederacja Korony Polskiej i jeden poseł niezrzeszony. Posłowie partii Razem oraz wykluczona niedawno z tej partii posłanka Paulina Matysiak (obecnie niezrzeszona) wstrzymali się od głosu.
Główne wnioski
- DSA to to unijny akt o usługach cyfrowych. Dzięki jego wdrożeniu użytkownicy internetu mają zyskać większą ochronę przed nielegalnymi treściami. Ich katalog jest zamknięty i obejmuje m.in. rozpowszechnianie dziecięcej pornografii i namawianie do samobójstwa.
- Przeciwko wdrożeniu DSA protestowała opozycja. Zdaniem polityków PiS nowe przepisy wprowadzają w sieci cenzurę. Ich zdaniem nad blokowaniem nielegalnych treści powinny czuwać sądy, a nie NASK.
- Ministerstwo Cyfryzacji odpiera te zarzuty. Przedstawiciele resortu podkreślają, że przepisy mają sprawić, by z sieci usuwano te treści, których rozpowszechnianie jest nielegalne także poza internetem.