PKO BP w Nowym Jorku, czyli jak polski bank stał się łącznikiem między Wall Street a Warszawą
PKO BP zorganizował w Nowym Jorku konferencję, na którą zaprosił największych amerykańskich inwestorów oraz przedstawicieli kluczowych polskich spółek giełdowych. Przy wsparciu ekspertów pokazał obu stronom, na czym dziś mogą opierać się polsko-amerykańskie relacje biznesowe, a następnie zaaranżował serię spotkań jeden na jeden, w których uczestniczył jako bezstronny doradca. Co zyskał na takim ruchu? Sprawdziliśmy to na miejscu.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak PKO BP wykorzystał konferencję w Nowym Jorku do budowania relacji między polskimi spółkami a amerykańskimi inwestorami.
- Jakie korzyści wizerunkowe i finansowe może osiągnąć polski bank dzięki ekspansji za oceanem.
- Dlaczego teraz jest idealny moment na rozwój PKO BP w USA i jak zmienia się postrzeganie Polski w oczach inwestorów.
Przyznaję, że gdy dostałem zaproszenie na konferencję PKO BP w Nowym Jorku, trochę się zdziwiłem. Nie byłem jedyny, o czym przekonały mnie miny pojawiające się na twarzach osób, którym podawałem cel mojej podróży do stolicy finansowej Ameryki. Nawet strażnik na granicy był zdziwiony, a przynajmniej na takiego wyglądał. PKO BP w USA?
Dlaczego PKO BP rusza za ocean i co bank chce tam osiągnąć
Wydaje się dziwne, że największy bank w Polsce ma jakikolwiek interesy po drugiej stronie Atlantyku. Przecież to nad Wisłą, a nie rzeką Hudson, są jego klienci. To w kraju Piastów, a nie Jankesów ma renomę.
Podstawowym celem biznesu giełdowego banku jest jednak rozwój. A trudno się natomiast rozwijać, kiedy ogranicza się działalność do jednego rynku, na którym nota bene ma sie ugruntowaną pozycję.
Ekspansja za ocean, bez względu na formę, nie jest prosta. Na starcie jest bardzo kapitałochłonna, a jej pozytywne skutki wcale nie są gwarantowane. Potencjalna nagroda może być jednak warta ryzyka.
Jak od środka wyglądała konferencja PKO BP w Nowym Jorku
Zacznijmy od tego, jak wyglądała konferencja. Samolotem linii LOT do Nowego Jorku udali się przedstawiciele PKO BP, prezesi największych polskich spółek, prasa oraz goście specjalni, tacy jak Jurand Drop, wiceminister finansów. Na miejscu czekali na nich amerykańscy inwestorzy oraz takie znakomitości, jak: Bogdan Klich, kierownik Ambasady RP w USA, Victoria Nuland, była ambasador USA przy NATO, czy generał Christopher Cavoli, były dowódca wojsk amerykańskich w Europie.
Konferencja zaplanowana była na dwa dni. Pierwszego główną aktywnością był networking oraz panele dyskusyjne dotyczące biznesowych relacji polsko-amerykańskich oraz postrzegania obu państw w kontekście gospodarczym. Drugiego dnia, z przerwami na bardziej ogólne rozmowy o biznesie i polityce, odbywały się spotkania jeden na jeden między amerykańskimi inwestorami a polskimi spółkami. PKO BP nieraz brało w nich udział jako bezstronny uczestnik.
W Nowym Jorku na bank można było patrzeć, w pewnym sensie, jak na rodzica, który aranżuje małżeństwa swoim podopiecznym. Wykorzystał swoje relatywnie nowe kontakty za oceanem i przyciągnął na Manhattan największych amerykańskich inwestorów, by spotkali się z dużymi polskimi spółkami, z którymi PKO BP od lat ma bliskie relacje. Obie strony było relatywnie łatwo przekonać do przyjazdu na konferencję i do spotkań.
Warto wiedzieć
Polskie spółki obecne na konferencji PKO BP w Nowym Jorku:
Asseco Poland, Bank Pekao, Benefit Systems, Budimex, CCC, InPost, Grupa Kęty, Orlen, XTB, Żabka, GPW
Dlaczego spotkania były bezcenne dla polskich spółek i amerykańskich funduszy
Amerykańscy inwestorzy niezwykle rzadko mają okazję poznać przedstawicieli polskich spółek. W normalnych warunkach musieliby przylecieć do Polski i zaaranżować spotkanie. Kosztowałoby ich to nieproporcjonalnie dużo czasu, jeśli wziąć pod uwagę procentowy udział akcji polskich spółek w ich portfelu.
Podobnie polskie spółki. Gdyby nie PKO BP, skazane by były na konieczność samodzielnego organizowania spotkań i ponoszenia dużych kosztów związanych nie tylko z lotem, ale także przebywaniem w USA. Warto też zwrócić uwagę, że rzadko kiedy jest okazja poznać tyle funduszy jednego dnia w jednym miejscu. Podobnie na to patrzyli inwestorzy – mogli poznać pięć polskich spółek za jednym zamachem, a nie przy pięciu kolejnych okazjach.
Warto też wspomnieć, jak ustalane były godziny spotkań oraz ich uczestnicy. Najpierw spółki i inwestorzy podawali bankowi hierarchię potencjalnych rozmówców – od tych, z którymi najbardziej chcieli się spotkać. Następnie na tej podstawie bank, biorąc też pod uwagę ograniczoną dostępność i pełne kalendarze niektórych gości, ustalał grafik. Spółki cieszące się największym zainteresowaniem inwestorów miały siedem spotkań, a najmniejszym – cztery.
Korzyści wizerunkowe: szansa na podwójny sukces PKO BP w USA
Mimo tylko dwóch dni w Nowym Jorku, PKO BP liczy na spore korzyści wizerunkowe.
Amerykańscy inwestorzy zawdzięczają mu możliwość spotkania wielu spółek jednego dnia. Jednocześnie zobaczyli, jakie ma kontakty – był w stanie ściągnąć do jednego miejsca największe polski spółki, w dodatku z wielu sektorów, co dowodzi jego zasięgu na rodzimym rynku.
Za to polskie spółki dostały możliwość zapoznania się nie z jednym, ale wieloma amerykańskimi inwestorami, w dodatku w krótkim czasie i w prestiżowych warunkach. Ponadto, patrząc na to jak znanymi markami są amerykańscy inwestorzy i ile wynosi wartość kapitału pod ich zarządzaniem, przekonali się, jak ciekawe kontakty w USA ma polski bank.
Można więc powiedzieć, że w kwestii postrzegania PKO BP upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu. Chciał rozwijać się za oceanem i dzięki konferencji jego zasięg oraz renoma właśnie tam się poprawiły. Jednocześnie jednak na swoim podstawowym rynku pokazał największym klientom, że jest nie tylko mocnym graczem lokalnie, ale też globalnie.
Co PKO BP może realnie zyskać finansowo na obecności w USA
Pamiętajmy jednak, że nie o sam wizerunek chodzi. Pośrednio konferencja w Nowym Jorku ma prowadzić do korzyści finansowych, wynikających ze współpracy zarówno z polskimi, jak i amerykańskimi partnerami. Szczególnie ta druga kwestia jest ważna – pieniądze ze współpracy z Amerykanami – bo to główny cel ekspansji za oceanem.
Widząc PKO BP jako mocnego gracza nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie Środkowo-Wschodniej, amerykańscy inwestorzy mogą np. kupować od ekonomistów i analityków banku badania nt. poszczególnych sektorów czy branż w Polsce i krajach ościennych. Pieniądze z tego to jednak nic przy potencjalnych wpływach z marży od transakcji na polskiej giełdzie, które amerykańscy inwestorzy mogą wykonywać na rachunku maklerskim BM PKO BP. Patrząc na portfele graczy giełdowych, którzy pojawili się na konferencji w Nowym Jorku, to potencjalnie naprawdę kolosalna szansa.

Dlaczego to idealny moment na amerykańską ekspansję PKO BP
Moment na ruchy PKO BP w USA jest niemal perfekcyjny. Oto najważniejsze czynniki sprzyjające ekspansji polskiego banku za oceanem:
- Szymon Midera, prezes PKO BP, ogłosił niedawno otwartość banku na przejęcia w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, oficjalnie rozpoczynając ekspansję banku w tym regionie. Amerykańscy inwestorzy to widzą i tym bardziej chcą współpracować z bankiem, bo postrzegają go już nie tylko jako mocnego gracza w Polsce
- Kapitał polskich inwestorów stale odpływa z polskiej giełdy na rzecz obligacji, przez co firmy czerpiące korzyści z rachunków maklerskich muszą szukać katalizatorów wzrostu gdzie indziej, a najlepiej tam, gdzie inwestowanie w akcje ma się dobrze, czyli w USA
- Hossa na warszawskiej giełdzie trwa w najlepsze i chyba nie było lepszego momentu, by próbować zainteresować kogoś zza granicy polskimi akcjami
- Sentyment wokół polskiej gospodarki jest świetny; PKB rośnie w odróżnieniu do np. Niemiec
- Nastroje wokół wojny w Ukrainie się zmieniły; najpierw obawiano się, że Rosja zaatakuje Polskę, potem pojawiły się nadzieje, że Polska będzie brała udział w odbudowie Ukrainy, a teraz jest postrzegana jako bastion Europy Zachodniej, który będzie zasilany kapitałem z całego kontynentu
Jak zmieniła się percepcja Polski w USA
Ostatni argument jest mocno niedoceniany, a bardzo istotny. Z moich rozmów z amerykańskimi inwestorami wynika, że w ostatnim czasie zmieniło się postrzeganie Polski. Patrzy się teraz na nią tak, jak swego czasu na Izrael na Bliskim Wschodzie – jako na gwaranta spokoju w bardzo ważnym pod kątem ekonomicznym regionie. A historia pokazuje, że tego rodzaju państwa buforowe działają na kapitał jak magnes.
Jeżeli jeszcze zwrócimy uwagę na programy unijne takie jak SAFE, które oferują kapitał w zamian za pobudzanie inwestycji w obronność, to sytuacja wygląda naprawdę obiecująco. Szczególnie dla polskich spółek, bo to z nimi muszą współpracować amerykańscy inwestorzy – zazwyczaj na zasadzie joint venture – by móc upominać się o pieniądze z UE za inwestycje w obronność w Polsce.
– Zasady dostępności kapitału z programu SAFE i jemu podobnych pomogły nam zacząć upominać się u amerykańskich inwestorów, by zakorzeniali się w Polsce. Kiedyś za współpracę z Amerykanami dostawaliśmy pochwały, ale z nich się nie wyżyje. Podobnie jak Amerykanie zawsze patrzyli na interes z danej współpracy, tak robimy teraz my. Chcemy mieć długoterminowych partnerów zza oceanu i sami pozyskiwać dzięki temu nowych lokalnie. Dla przykładu niedawno Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne z Poznania podpisały umowę o partnerstwie strategicznym z amerykańską spółką General Dynamics Land Systems. Docelowo miała dotyczyć serwisowania tylko polskich Abramsów, ale chcemy, by serwisowane były też pojazdy należące do naszych sąsiadów – mówi Bogdan Klich.
Kto zyska na wzroście wydatków na obronność: analiza PKO BP
Przy okazji konferencji w Nowym Jorku ekonomiści PKO BP opublikowali analizę makroekonomiczną pt. “Wydatki militarne – bezpieczeństwo i rozwój”. Wskazane jest w nim nie tylko, z czego wynika konieczność większych wydatków na obronność, ale też potencjalne skutki ich braku.
Najciekawsze jest jednak to, w jaki sposób dokonuje się wydatków na obronność i... kto potencjalnie może się stać ich beneficjentem. Wbrew intuicji, to nie tylko spółki związane z przemysłem wojskowym.
Pieniądze mogą zostać przeznaczone na zaawansowane badania, AI, logistykę, automatyzację i cyberbezpieczeństwo, a nawet infrastrukturę. Każdy z tych sektorów ma wpływ na stabilność i bezpieczeństwo kraju. Dla inwestorów giełdowych to sygnał, jak wiele polskich spółek może być beneficjentami świeżego kapitału, który przypłynie zza oceanu. Duża szansa, że spora część trafi bezpośrednio w akcje spółek, które z PKO BP były w Nowym Jorku.
Co o konferencji PKO BP mówią spółki
Odezwaliśmy się do przedstawicielu kilku polskich spółek, które uczestniczyły w nowojorskich spotkaniach zorganizowanych przez PKO BP. Część w ogóle nie chciała rozmawiać na ten temat, a pozostałe raczej niechętnie opowiedziały o swoich doświadczeniach i potencjalnych korzyściach z wyjazdu za ocean. Spółki podkreślają, że widzą zainteresowanie ze strony amerykańskich inwestorów, ale niekoniecznie musi ono wynikać z konferencji polskiego banku. Regularnie odbywają bowiem spotkania z inwestorami z USA.
Wyjątkiem od reguły jest Grupa Kęty, która szczególnie pozytywnie ocenia wyjazd do Nowego Jorku i chętnie opowiada o swoim doświadczeniu. Konferencja PKO BP zmotywowała spółkę do wznowienia tradycji spotkań z zagranicznymi inwestorami po prawie 20 latach przerwy.
– Oczywiście spółka na bieżąco utrzymuje kontakty z inwestorami amerykańskimi poprzez wideokonferencje lub spotkania w Warszawie, jednak wizyta w Nowym Jorku umożliwiła spotkanie z tymi funduszami, które o spółce do tej pory nie słyszały lub wiedzą o niej niewiele - mówi Michał Malina, dyrektor ds. relacji inwestorskich Grupy Kęty, który był jednym z przedstawicieli spółki na konferencji.
Główne wnioski
- PKO BP działa jako łącznik między polskimi spółkami a amerykańskimi inwestorami. Dzięki bankowi zarówno inwestorzy, jak i spółki oszczędzają czas i koszty, jednocześnie zyskując dostęp do wartościowych relacji biznesowych.
- Obecność PKO BP w Nowym Jorku ma wzmacniać wizerunek banku jako instytucji o zasięgu globalnym, a nie tylko lokalnym. To strategiczne działanie może przełożyć się na realne zyski finansowe.
- Polska staje się coraz bardziej atrakcyjnym rynkiem dla zagranicznych inwestorów. Polskie spółki mogą liczyć na większe wsparcie kapitałowe i możliwość udziału w projektach o strategicznym znaczeniu.


