Obudzić inwestycje
Polska budzi bałtycki wiatr. Pierwsza morska farma wiatrowa w Polsce zmienia reguły gry
Baltic Power to pierwszy w Polsce projekt morskiej farmy wiatrowej, który przeszedł od planów do realnej budowy. Inwestycja Orlenu i Northland Power to nie tylko przełom technologiczny, ale też test dla polskiego rynku, administracji i lokalnych firm.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak powstaje pierwsza polska morska farma wiatrowa Baltic Power i dlaczego Bałtyk ma wyjątkowy potencjał do takich inwestycji.
- Jakie wyzwania technologiczne, regulacyjne i logistyczne towarzyszą budowie oraz jak rośnie udział polskich firm w projekcie.
- Dlaczego stabilne prawo, współpraca z lokalnymi społecznościami i walka z dezinformacją są kluczowe dla sukcesu takich przedsięwzięć.
Baltic Power to projekt o skali, która w Polsce nie ma precedensu. Farma powstaje na Morzu Bałtyckim, ok. 23 km od brzegu, na wysokości Łeby i Choczewa. Zajmuje ponad 130 km2, czyli obszar porównywalny z powierzchnią Gdyni. 76 turbin duńskiej firmy Vestas o mocy 15 MW każda da łącznie niemal 1,2 GW, co przełoży się na produkcję ok. 4 TWh energii rocznie. To ok. 3 proc. krajowego zużycia, czyli zasilenie ponad 1,5 mln gospodarstw domowych. Według założeń inwestycja pomoże wypełnić rosnącą lukę po wycofywanych blokach węglowych, które mają być zamykane na przełomie dekady.
Bałtyk daje stabilność
Analizy środowiskowe i geotechniczne potwierdziły, że Bałtyk wyjątkowo dobrze nadaje się do budowy offshore’u. Morze jest płytkie, co pozwala instalować turbiny na fundamentach wbijanych w dno — rozwiązaniu znacznie tańszym niż technologie pływające konieczne na głębszych wodach. Warunki wietrzne są stabilne, pływy – niewielkie, a niskie zasolenie wody ogranicza korozję fundamentów i kabli.
Bliskość lądu (23 km) oznacza prostszą logistykę. Serwisowanie turbin odbywa się z użyciem szybkich statków do transportu techników, co jest korzystniejsze niż operowanie dużymi jednostkami SOV. Rejs z bazy serwisowej w Łebie trwa ok. 40 minut. Jednocześnie odległość od brzegu sprawia, że farmy praktycznie nie widać z plaży — przy dobrej pogodzie dostrzegalne są jedynie zarysy turbin.
Akcja: transformacja
Polska stoi przed koniecznością głębokiej transformacji energetycznej. Szacunki wskazują, że do 2030 r. tzw. „luka generacyjna”, powstała po wyłączeniach bloków węglowych, może wynieść 7–9 GW. Projekty offshore’owe — takie jak Baltic Power — mają wypełnić część tej luki. W dwóch zaplanowanych fazach rozwoju polski offshore może osiągnąć do 18 GW mocy.
Baltic Power to pierwszy projekt, który przeszedł cały proces — od badań i projektowania, przez zabezpieczenie finansowania i łańcucha dostaw, po zgody administracyjne i rozpoczęcie budowy na lądzie i morzu. W kolejce są już następne inwestycje: PGE/Ørsted oraz Equinor/Polenergia.
Udział polskich firm – local content
Jednym z kluczowych zagadnień przy budowie i eksploatacji nowej farmy jest udział polskich firm w całym projekcie. Baltic Power deklaruje, że tzw. local content – czyli udział polskich przedsiębiorstw w całym cyklu życia inwestycji – przekroczy 21 proc. W Polsce powstają już m.in. gondole turbin (w uruchomionej w tym roku fabryce Vestas w Szczecinie), konstrukcje stalowe morskich stacji elektroenergetycznych (w stoczniach w Gdańsku i Gdyni), kable (Bydgoszcz), części fundamentów (Żary, Niemodlin). Polskie firmy odpowiadały również za dostarczenie specjalistycznych dźwigów dla stacji morskich oraz za zaprojektowanie i budowę bazy serwisowej w Łebie i stacji lądowej w Choczewie. W Świnoujściu powstał z kolei nowy terminal instalacyjny, również w ciągu ostatniego roku.
Sektor offshore w Polsce dopiero się rozwija, dlatego firmy potrzebują czasu, aby zrealizować konieczne inwestycje i dostosować się do nowych – często bardzo wymagających – norm, m.in. dotyczących certyfikacji urządzeń, statków, personelu pracującego na morzu czy standardów ESG. Wielu polskich dostawców musiało dopiero zdobyć odpowiednie certyfikaty, aby spełnić wymogi typowe dla międzynarodowych projektów. Można więc zakładać, że relatywnie niski obecnie poziom local content będzie rósł, gdy rynek się rozwinie, a kolejne firmy staną się gotowe do udziału w łańcuchach dostaw.
Huraganowe tempo
Przygotowanie projektu Baltic Power trwało 5,5 roku – to tempo uznawane w branży za rekordowe w skali Europy, gdzie analogiczne inwestycje trwają zwykle 7–11 lat. Prace przygotowawcze rozpoczęto w szczycie pandemii, co jednak nie zatrzymało zespołu projektowego przed dopięciem startu budowy, rozpoczętej w styczniu tego roku. Zakończenie działań planowane jest na 2026 r.
Skala koordynacji była imponująca – konieczne było m.in. zarezerwowanie specjalistycznych statków instalacyjnych nawet na trzy lata do przodu. Na świecie jest ich zaledwie kilka, więc okno dostępności jest wąskie. Do tego dochodzi pogoda: instalacja jednej turbiny wymaga minimum 72 godzin stabilnych warunków, co na Bałtyku nie jest oczywiste. Całość poprzedziły szczegółowe badania geologiczne, bo turbiny można instalować wyłącznie na stabilnym fragmencie dna. Geologiczna pomyłka oznaczałaby utratę elementów konstrukcyjnych już zużytych do nieudanego podejścia montażowego.
Po zakończeniu prac na morzu rozpocznie się faza testów, certyfikacji i odbiorów.
Wsparcie systemowe i regulacyjne
Inwestycja nie byłaby możliwa bez odpowiedniego wsparcia regulacyjnego. Kluczową rolę odegrały kontrakty różnicowe (CfD), które stabilizują przychody i umożliwiają planowanie inwestycji długoterminowych. Istotne było również wsparcie banków oraz współpraca z administracją – od urzędów wojewódzkich i morskich, przez inspektorów nadzoru budowlanego, po urzędników odpowiedzialnych za kwestie środowiskowe. Dla wielu z nich było to przecieranie szlaków w zupełnie nowej dziedzinie.
Projekt Baltic Power (i pozostałe przedsięwzięcia offshore) stały się także impulsem do uchwalenia ustawy offshore, która uzyskała ponadpartyjne poparcie i wysłała czytelny sygnał dla rynku: w sprawach kluczowych dla bezpieczeństwa energetycznego możliwa jest współpraca ponad podziałami.
Lekcje i „walki z wiatrakami”
W trakcie realizacji projektu pojawiło się wiele wyzwań: od konieczności spełniania wysoko wyśrubowanych norm ESG i edukowania rynku w tym zakresie, przez internacjonalizację łańcuchów dostaw i wynikające z niej trudności – szczególnie widoczne po pandemii oraz w związku z wojną Rosji z Ukrainą – po budowanie kompetencji w zarządzaniu projektami o bezprecedensowej skali i złożoności. Ważnym zadaniem była także współpraca z lokalnymi społecznościami, obejmująca m.in. konsultacje z mieszkańcami regionów nadmorskich oraz rybakami, a także czasowe rekompensaty za utrudnienia w połowach.
Istotnym wyzwaniem pozostaje również walka z dezinformacją i mitami dotyczącymi morskiej energetyki wiatrowej. Najczęściej powtarzane obawy koncentrują się wokół rzekomej niestabilności i wysokich kosztów energii z projektów offshore. Tymczasem dostępne dane wskazują, że nowoczesne turbiny osiągają zdecydowanie wyższą efektywność niż turbiny lądowe czy instalacje fotowoltaiczne. Inne wątpliwości dotyczą wpływu na środowisko – w tym zakresie inwestycja została poprzedzona wielomiesięcznymi badaniami środowiskowymi, a podczas budowy stosowane są działania ograniczające i monitorujące oddziaływanie na przyrodę, np. kurtyny powietrzne, które redukują hałas podwodny podczas instalacji fundamentów.
Jednym z najczęściej powtarzanych „straszaków” jest rzekoma ingerencja w krajobraz. Turbiny są jednak na tyle oddalone od brzegu, że nie wpływają na walory turystyczne, a pierwsze widoczne konstrukcje… zwiększyły zainteresowanie rejsami, podczas których można obserwować budowę farm z bliska.
Pierwszy krok
Baltic Power to dopiero początek rozwoju polskiego offshore’u. Projekt udowadnia, że możliwe jest zrealizowanie inwestycji o tak dużej skali w relatywnie krótkim czasie. A na dodatek – przy aktywnym udziale polskich firm i realnym transferze technologii. W kolejnych latach udział krajowych przedsiębiorstw powinien rosnąć, a zdobyte doświadczenia staną się fundamentem kolejnych inwestycji. Kluczowe wyzwania na przyszłość to przede wszystkim dalsza rozbudowa sieci przesyłowych, rozwój kompetencji w branży oraz – co firmy energetyczne podkreślają wyjątkowo mocno – stabilność otoczenia regulacyjnego.
Główne wnioski
- Baltic Power to projekt realizowany w wyjątkowo szybkim tempie, symbolizujący początek transformacji energetycznej Polski. Farma o mocy 1,2 GW zasili ponad 1,5 mln gospodarstw domowych i pomoże wypełnić lukę po wycofywanych elektrowniach konwencjonalnych.
- O powodzeniu inwestycji decydują korzystne warunki na Bałtyku, stabilność regulacyjna i system wsparcia. Projekt stanowi także impuls dla polskich firm włączonych w budowę farm wiatrowych i ich zaplecza.
- Wśród kluczowych wyzwań pozostają m.in. certyfikacje, logistyka oraz walka z mitami dotyczącymi morskiej energetyki wiatrowej.
Artykuł powstał na zlecenie spółki Orlen



