Przegrany wygrany Olaf Scholz
Walka o władzę w niemieckiej partii rządzącej SPD została rozstrzygnięta – najpopularniejszy polityk w kraju podał się do dymisji, a nielubiany kanclerz zwyciężył. To on będzie kandydatem na szefa rządu w wyborach w lutym.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego SPD nominowała urzędującego kanclerza Scholza na swojego głównego kandydata mimo oczywistej popularności Borisa Pistoriusa.
- Jakie problemy partia musi przezwyciężyć ze względu na krótką kampanię wyborczą, wewnętrzne walki o władzę i słabe notowania Scholza w sondażach.
- Jakie szanse i zagrożenia niesie za sobą decyzja SPD oraz jak oceniana jest konkurencja ze strony Friedricha Merza i CDU.
Przez kilka dni wydawało się, że Boris Pistorius, minister obrony, będzie w stanie rzucić wyzwanie urzędującemu kanclerzowi Olafowi Scholzowi w wyborach do Bundestagu. Nic z tego. W poniedziałek SPD jednogłośnie nominowała Scholza na głównego kandydata. Wbrew wszelkiej logice.
Niewiele czasu do wyborów
Nowe wybory odbędą się w Niemczech 23 lutego. Kraj czeka bardzo krótka kampania wyborcza. W rządzącej SPD trwały dyskusje – który z kandydatów powinien reprezentować partię w walce o fotel kanclerza – obecny kanclerz Scholz, który bije rekordy niepopularności, czy minister obrony Boris Pistorius, ceniony i lubiany w Niemczech polityk? Odpowiedź wydawała się oczywista, ale …
Choć coraz więcej osób z SPD publicznie opowiadało się za Pistoriusem, a niektórzy nazywali go już „kandydatem serca”, minister obrony poległ. Dlaczego? Przeprowadzony w zeszłym tygodniu sondaż ARD Deutschland Trend wskazywał, że jeden na pięciu wyborców uważał, że urzędujący kanclerz Olaf Scholz byłby dobrym kandydatem na kanclerza z ramienia SPD. Trzy razy więcej osób twierdziło to samo o Borisie Pistoriusie.
A jednak stało się inaczej. SPD wystartuje w wyścigu z niepopularnym, ale niezwykle pewnym siebie Scholzem. A Pistorius na razie posiedzi na ławce rezerwowych, od dawna był zresztą uważany za człowieka jutra w SPD.
Co ta decyzja oznacza dla wyborów 23 lutego? Niektórzy twierdzą, że SPD osłabiła swoje szanse. Partia ma obecnie 14 proc. poparcia, daleko za CDU z 33 proc. Trudno sobie wyobrazić, że uda się nadrobić zaległości do lutowych wyborów.
Powtórka z cudu?
Oczywiście jedna osoba w kraju wierzy, że tak się stanie – to sam kanclerz Scholz. Wielokrotnie podkreślał, że SPD była daleko w tyle także w ostatniej kampanii wyborczej w 2021 r., a on sam był wielokrotnie niedoceniany przez dziennikarzy i prognostów. Wątpliwe jednak, czy uda się ponownie wygrać.
W końcu pozycja wyjściowa w tych wyborach jest zupełnie inna. Scholz przystępuje do wyścigu jako kanclerz skłóconej, niepopularnej i nieudanej koalicji. W ostatnich wyborach CDU była zdezorganizowana i wielu obserwatorów widziało zwycięstwo Scholza bardziej przez pryzmat porażek CDU niż siły SPD. Tym razem Friedrich Merz, przewodniczący CDU, i jego partia mają większe szanse na wprowadzenie zmian po okresie uznanym w kraju za „polityczną katastrofę”. Nie jest to dobry znak dla spektakularnego powrotu SPD.
Jedną z szans jest według wielu obserwatorów fakt, że kandydat CDU również nie cieszy się zbytnią popularnością wśród społeczeństwa. Merz jest postrzegany jako staroświecki, niezbyt lubiany i czasami trochę zbyt ostry w politycznych komentarzach. Nadal jednak jest znacznie bardziej popularny od Olafa Scholza. W sondażu przeprowadzonym przez Bild, zajmuje obecnie drugie miejsce na liście zaufania społecznego, pierwszy jest… Boris Pistorius.
Główne wnioski
- Mimo małej popularności i wewnętrznych konfliktów, Scholz zwyciężył jako kandydat SPD na kanclerza.
- SPD ma niskie notowania w sondażach, zmaga się z wewnętrznymi nieporozumieniami i niepopularnym kanclerzem.
- Szanse powtórzenia sukcesu z 2021 r. są niewielkie. Sytuacja polityczna jest tym razem znacznie mniej korzystna dla SPD.