Kategoria artykułu: Świat

Francja na krawędzi: strajk 2 grudnia i polityczny impas wokół budżetu na 2026 r.

2 grudnia Francję czeka fala protestów. Centrala związkowa z CGT, FSU i Solidaires ogłasza działania przeciwko projektowi budżetu na 2026 r. Udział zapowiedzieli nauczyciele, kolejarze i część służb publicznych. Na ulicach i w pracy transportu spodziewane są znaczące utrudnienia. Tymczasem przedsiębiorcy, papierek lakmusowy przed wyborami prezydenckimi we Francji w 2027 r., zwracają się w kierunku skrajnej prawicy, załamani propozycjami lewicy w zakresie zarządzania państwem i jego finansami.

Głównym celem protestów jest wywarcie presji na rząd i parlament, aby zaniechali lub zmodyfikowali planowane cięcia budżetowe na 2026 r. Fot. Getty Imeges

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego związkowcy zapowiedzieli strajk na 2 grudnia. 
  2. 2. Co oznacza brak budżetu dla Francji na 2026 r. 
  3. Czym są działania przedsiębiorców próbujących zbliżyć się do skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego. 
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

W ramach strajku związków zawodowych przeciwko propozycji budżetu na 2026 r., na wtorek, 2 grudnia w całej Francji planowane są wiece i marsze. Czas trwania tej akcji nie jest przypadkowy, ponieważ zbiega się z analizą projektu ustawy budżetowej na rok 2026. Związki zawodowe stanowczo sprzeciwiają się temu budżetowi zawierającemu, ich zdaniem, „liczne i poważne niedociągnięcia” oraz środki oszczędnościowe, które poważnie wpłynęłyby na pracowników, gospodarkę społeczną i usługi publiczne. Głównym celem mobilizacji jest wywarcie presji na rząd i parlament, aby zaniechali lub zmodyfikowali planowane cięcia budżetowe.

Raporty krajowych mediów i organizatorów ostrzegają przed możliwymi zakłóceniami i niedogodnościami w szkołach, kolei i usługach miejskich.

Żądania koncentrują się na sprawiedliwości społecznej i fiskalnej, cofnięciu cięć etatów (zwłaszcza w edukacji narodowej i służbie cywilnej), ogólnym wzroście płac w celu zrekompensowania zamrożenia wskaźnika płacowego oraz rezygnacji z regresywnych środków socjalnych, takich jak podwojenie dopłat do opieki medycznej i całkowite uchylenie reformy emerytalnej, a nie jej zawieszenia, o czym zdecydował rząd.

Co naprawdę blokuje kraj — brak kompromisu nad budżetem

Punkt zapalny to nie tylko jedna konkretna reforma, ile polityczny impas przy uchwalaniu samego budżetu: porozumienie w parlamencie nie jest pewne, a projekt budżetu i budżet bezpieczeństwa społecznego (PLFSS) wracają do izby w newralgicznym tygodniu dla rządu. Premier Sébastien Lecornu w liście do środowisk przedsiębiorców przestrzegł wprost, że „prawdziwym niebezpieczeństwem dla kraju jest brak budżetu” – argument, który rząd wykorzystuje, by podkreślić kosztowność politycznego paraliżu.

Parlamentarna rozgrywka przesuwa cele fiskalne: rząd pierwotnie chciał obniżyć deficyt do 4,7 proc. PKB, ale wobec poprawek i głosowań jest ryzyko, że deficyt „utnie” blisko 5 proc. PKB – scenariusz, który już budzi ostrzeżenia ze strony ministrów i agencji ratingowych. To nie jest czysto teoretyczna groźba: ostatnie obniżki ocen i negatywne outlooki pokazały, że rynki i agencje śledzą francuskie napięcia polityczno-budżetowe bardzo uważnie.

Związki mówią jednym głosem: projekt budżetu oznacza „regresje” dla pracowników i cięcia w usługach publicznych – odwieszenie reformy wieku emerytalnego nie załagodziło napięć, gdy jednocześnie proponowane są cięcia etatów i oszczędności w oświacie czy ochronie zdrowia. Organizatorzy strajku wskazują na konkretne plany redukcji miejsc pracy i cięcia wydatków jako bezpośrednią przyczynę mobilizacji.

Biznes zbliża się do prawicy – zwrot w stronę RN?

Równolegle trwa inna, mniej widoczna zmiana społeczna we Francji, którą można uznać za papierek lakmusowy przed wyborami prezydenckimi w 2027 r. Część francuskiego biznesu próbuje nawiązać bliższe kontakty ze skrajną prawicą – Rassemblement National (RN) – licząc na uproszczenie polityki fiskalnej i większą stabilność regulacyjną w dłuższym terminie. Jest to o tyle istotne, że do tej pory wpływowe środowiska we Francji forsowały ideę ostracyzmu wokół partii Le Pen. 

Warto wiedzieć

Co to jest Front republikański

Front republikański to francuskie określenie na ponadpartyjną strategię polityczną, w której partie głównego nurtu – zarówno lewicowe, centrowe, jak i prawicowe – łączą siły, aby zablokować dojście skrajnej prawicy do władzy, zwłaszcza Frontu Narodowego / Rassemblement National (RN). Na czym on polega? W drugiej turze wyborów (prezydenckich, parlamentarnych czy lokalnych) partie, które odpadły, otwarcie wzywają do głosowania na każdego kandydata poza skrajną prawicą. Celem nie jest poparcie konkretnej platformy programowej, lecz obrona wartości republiki, takich jak demokracja konstytucyjna, pluralizm i państwo prawa – stąd nazwa.

Historyczne dział do ostatnich wyborów. W latach: 1995, 2002, 2017, 2022 – szczególnie podczas wyborów prezydenckich, gdy kandydaci Frontu Narodowego dostawali się do drugiej tury. Najsłynniejszy przykład: 2002 r., gdy Jacques Chirac (prawica) otrzymał ponad 82 proc. głosów przeciwko Jean-Marie Le Penowi dzięki mobilizacji niemal całego spektrum politycznego i społeczeństwa obywatelskiego.

Biznes przełamuje Front republikański

Lobby pracodawców i wpływowe środowiska przedsiębiorców prowadzą rozmowy z przedstawicielami RN, próbując przekuć siłę polityczną tej formacji w program gospodarczy bardziej przyjazny rynkowi. To zjawisko opisują ostatnie analizy francuskich dzienników – biznes szuka „mniejszego zła” wobec ryzyka programów lewicowych i obciążeń fiskalnych proponowanych przez nie, np. podatek Zucmana (rocznie 2 proc. od wartości majątku).

Jednak RN pozostaje w praktyce trudne do gospodarczego sklasyfikowania. Z jednej strony mamy bowiem deklaracje o konieczności zrównoważonego budżetu i obniżenia długu, z drugiej – popieranie kosztownych populistycznych obietnic (obniżki podatków dla części wyborców, jednoczesne wydatki socjalne, interwencjonizm państwowy, a może i nacjonalizacje). To nie daje biznesowi pewności, a raczej stwarza pole do gry – kto i jak przefasonuje program RN, jeśli ten dojdzie do władzy i kto zdobędzie wpływ na tę partię i jej liderów.

Konsekwencje: ryzyko polityczne, rynkowe i społeczne

Połączenie dużego długu publicznego, ryzyka przekroczenia założonych celów deficytu i rosnącej presji społecznej (strajki, protesty) tworzą trudny miks: krótkoterminowo – przestoje i utrudnienia paraliżujące transport, ale i całą gospodarkę, średnioterminowo – ryzyko zwiększonych kosztów obsługi długu i presja na ratingi; długoterminowo – możliwość przesunięcia politycznego krajobrazu na prawo, jeśli elity biznesowe znajdą kompromis z RN. Agencje ratingowe i Międzynarodowy Fundusz Walutowy od dawna przestrzegają przed brakiem wiarygodnej ścieżki konsolidacji fiskalnej. Jednak to samo, a może i gorsze, czeka Francję w przypadku dojścia do władzy skrajnej lewicy.

Budżet powstanie?

Są dwa scenariusze: parlament znajdzie kompromis i budżet zostanie przyjęty – wówczas fala protestów może osłabnąć, ale nie zniknie problem długotrwałego napięcia fiskalnego.

Brak budżetu lub ostre cięcia mogą wywołać eskalację społecznej mobilizacji i dalsze zawirowania polityczne, co z kolei zwiększy apetyty przedsiębiorców na poszukiwanie politycznej stabilności poza tradycyjnymi centroprawicowymi kanałami – w tym u RN. Ten scenariusz wydaje się nie do zaakceptowania dla mediów głównego nurtu, większości francuskich intelektualistów i środowiska wielkich miast z dużym zapleczem imigranckim, tradycyjnie obawiającym się dojścia do władzy klanu Le Pen.

Główne wnioski

  1. Związkowcy chcą wywrzeć presję na rząd. Ich żądania koncentrują się na sprawiedliwości społecznej i fiskalnej, cofnięciu cięcia etatów (zwłaszcza w edukacji narodowej i służbie cywilnej), ogólnym wzroście płac w celu zrekompensowania zamrożenia wskaźnika płacowego oraz rezygnacji z regresywnych środków socjalnych, takich jak podwojenie dopłat do opieki medycznej i całkowite uchylenie reformy emerytalnej, a nie jej zawieszenia, o czym zdecydował rząd.
  2. Brak budżetu lub ostre cięcia mogą wywołać eskalację społecznej mobilizacji i dalsze zawirowania polityczne, co z kolei zwiększy apetyty przedsiębiorców na poszukiwanie politycznej stabilności poza tradycyjnymi centroprawicowymi kanałami – w tym u RN. W planie gospodarczym może oznaczać obniżenie ratingów Francji i wzrost kosztu obsługi długu. 
  3. Widoczna zmiana społeczna we Francji, którą można uznać za papierek lakmusowy przed wyborami prezydenckimi w 2027 r. to rezygnacja z tzw. kordonu sanitarnego wokół skrajnej prawicy. Część francuskiego biznesu próbuje nawiązać bliższe kontakty z Rassemblement National (RN) licząc na uproszczenie polityki fiskalnej i większą stabilność regulacyjną w dłuższym terminie. Jest to o tyle istotne, że do tej pory wpływowe środowiska we Francji forsowały ideę ostracyzmu wokół partii Le Pen