Sąsiedzi nam zazdroszczą. Polska zastąpiła Słowację w roli ekonomicznego tygrysa
Niemieckie, pogardliwe określenie „polnische Wirtschaft” odeszło już w niepamięć. Niegdysiejsze stereotypy dotyczące naszej gospodarki odrzucają dziś także sąsiedzi z południa. Słowacki magazyn „INDEX” zauważa, że Polska dołączyła właśnie do elitarnego grona bilionowych gospodarek i jest uznawana za „ekonomicznego tygrysa”. Tymczasem Słowacja, która dawniej nosiła to miano, pozostaje w tyle.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak w ostatnich latach zmienił się wizerunek Polski w oczach naszych południowych sąsiadów.
- W czym Polska wyprzedza Słowację i jakie są przyczyny stagnacji naszego sąsiada.
- Jak na tę sytuację reagują słowaccy politycy.
Jeszcze kilka lat temu słowackie i czeskie media często pisały o niskiej jakości produktów spożywczych sprowadzanych z Polski – przede wszystkim mięsa. Raz mowa była o wołowinie z chorych krów, innym razem o drobiu zakażonym salmonellą. Nic więc dziwnego, że przez pewien czas większość naszych południowych sąsiadów, pytana o główne źródło żywności niespełniającej standardów, wskazywała właśnie na Polskę.
Po południowej stronie Tatr utrwalił się też wizerunek Polaków jako taniej siły roboczej – ludzi, którzy masowo wyjeżdżają z kraju, aby na Zachodzie wykonywać najcięższe i najniżej płatne prace. Było to pokłosie m.in. słynnej kampanii reklamowej z 2005 r., której twarzą był „polski hydraulik”. Promowała ona pracowników fizycznych i rzemieślników, którzy tuż po rozszerzeniu Unii Europejskiej rzeczywiście wyjeżdżali przede wszystkim do Wielkiej Brytanii i Irlandii, a następnie także do innych państw Wspólnoty.
Bilionowa gospodarka
Dziś jednak oba te stereotypy należą do przeszłości. „W ostatnich latach wizerunek Polski radykalnie się zmienił. To już nie jest kraj kojarzony z wątpliwej jakości mięsem i fachowcami masowo wyjeżdżającymi za pracą na Zachód” – pisze grudniowy magazyn „INDEX”, dodatek do słowackiej gazety „SME”. Czasopismo tytułuje okładkowy materiał: „Bilionowa Polska, wyczerpana Słowacja”. Publikację zilustrowano godłem z prężącym muskuły białym orłem na czerwonym tle.
W artykule czytamy, że wartość polskiego PKB przekroczyła właśnie 1 bln dolarów. Tym samym nasz kraj dołączył do grona dwudziestu największych gospodarek świata. Polska stała się więc „ekonomicznym tygrysem Europy Środkowej”. Autorzy z nostalgią i wyraźnym żalem wspominają, że 20 lat temu tym mianem nazywano Słowację. Ta jednak – w przeciwieństwie do swojego sąsiada z północy – pozostała w tyle. Zmarnowała reformy wprowadzone w 2004 r., a w efekcie dziś poziom życia obywateli przestał rosnąć. Co gorsza, brakuje wizji, jak dogonić najbardziej rozwinięte kraje Unii Europejskiej.
Rekordowy wzrost PKB
O tym, że ścieżki Polski i Słowacji się rozeszły, najlepiej świadczą przytaczane przez „INDEX” dane makroekonomiczne. Nasz PKB zwiększył się w okresie od lipca do września o 3,8 proc. r/r oraz o 0,9 proc. kw./kw.. Był to też silniejszy wzrost, niż wynikało z wcześniejszego szybkiego szacunku GUS. Podane właśnie dane oznaczają najwyższą roczną dynamikę wzrostu gospodarki od trzeciego kwartału 2022 r.
Co więcej, dobra passa Polski ma trwać dalej. Według opublikowanych prognoz OECD w przyszłym roku nasza gospodarka urośnie o 3,4 proc.. Organizacja przewiduje, że będzie to największy skok wśród wszystkich państw UE.
Pod lupą polityków
Publikacja miesięcznika nie uszła uwagi słowackich polityków. W swoich mediach społecznościowych odniósł się do niej Boris Kollár – założyciel partii Jesteśmy Rodziną (Sme Rodina), były poseł tej partii i były przewodniczący słowackiego parlamentu.
„Jeszcze kilka lat temu patrzyliśmy na Polskę z góry. Widzieliśmy w niej kraj ‘cwaniaczków’, taniej siły roboczej i masy ludzi emigrujących w poszukiwaniu lepszego życia. Dziś jest już zupełnie inaczej. Polska należy do najdynamiczniej rozwijających się europejskich gospodarek i w szybkim tempie dogania Zachód. A Słowacja? Słowacja jest gdzieś pomiędzy upadkiem, stagnacją a kręceniem się w miejscu” – pisze polityk.
Retoryczne pytania
Podaje też kilka przykładów, które mają obrazować różnice między oboma krajami. Pierwszy to fundusze unijne – Polska, w przeciwieństwie do Słowacji, czerpie z nich pełnymi garściami i modernizuje infrastrukturę, digitalizuje, buduje, remontuje.
Drugi – inwestycje. Zagraniczne projekty napływają do Polski. Na Słowacji jest dokładnie odwrotnie – inwestorzy omijają ją szerokim łukiem, narzekając, że załatwienie czegokolwiek jest tam bardzo skomplikowane.
Trzeci – wojsko i bezpieczeństwo. Polska inwestuje w nie znaczące środki, dzięki czemu umacnia swoją pozycję w regionie i buduje szacunek w całej Europie. Na Słowacji dominuje przekładanie dokumentów ze sterty na stertę, anulowanie wcześniejszych projektów i polityczne spory.
„Jak to się stało, że sąsiad, na którego jeszcze niedawno patrzyliśmy z pobłażliwością, rezerwą czy nieufnością, dziś wyprzedza nas niemal w każdej dziedzinie? Dokąd zmierza Słowacja? Czy w ogóle dokądś zmierza? Jaką wizję i plan mają dla nas obecni politycy?” – pyta retorycznie na koniec Boris Kollár.
Główne wnioski
- Zmiana wizerunku Polski. Nasz kraj przestał być postrzegany jako eksporter niskiej jakości żywności i taniej siły roboczej. Dziś jest uznawany za dynamiczną, rozwijającą się gospodarkę, określaną mianem „ekonomicznego tygrysa Europy Środkowej”.
- Znaczący wzrost gospodarczy. Słowacy zauważają, że PKB Polski przekroczył 1 bilion dolarów. Nasza gospodarka notuje wysokie tempo wzrostu i – według prognoz OECD – w 2025 r. będzie rozwijała się najszybciej w całej Unii Europejskiej. Polska przyciąga inwestycje zagraniczne i efektywnie wykorzystuje fundusze unijne.
- Kontrast z sytuacją Słowacji. Nasz południowy sąsiad pozostaje natomiast w stagnacji. Publicyści i politycy piszą, że Słowacja nie realizuje skutecznie reform ani projektów inwestycyjnych. To prowadzi do przewagi Polski w dziedzinie gospodarki, infrastruktury, inwestycji i bezpieczeństwa w regionie.