Fiasko czy sukces? UE musi podjąć historyczne decyzje na szczycie w tym tygodniu
Czwartkowo-piątkowy szczyt UE zapowiada się jako jeden z najbardziej nerwowych momentów końcówki roku dla Komisji Europejskiej. Na stole leżą dwie sprawy, które testują realną zdolność Unii do działania: od lat przeciągająca się umowa handlowa z państwami Mercosur oraz plan wykorzystania zamrożonych rosyjskich aktywów do sfinansowania wielomiliardowej pożyczki dla Ukrainy. Obie inicjatywy są firmowane przez Komisję i osobiście przez Ursulę von der Leyen. Obie mogą zakończyć się politycznym sukcesem — albo spektakularną porażką Europy.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie główne tematy będa poruszane na szczycie Rady UE w czwartek i piątek.
- Jakie grupy państw opowiadają się za użyciem rosyjskich aktywów zdeponowanych w UE na odbudowę Ukrainy.
- Czy TSUE może zablokować porozumienie UE z państwami Mercosuru.
18 i 19 grudnia w Brukseli odbędzie się szczyt Rady UE, na którym liderzy państw zdecydują o dwóch najistotniejszych kwestiach podczas obecnej kadencji Komisji Europejskiej: o negocjowanym porozumieniu o wolnym handlu z krajami Mercosur (Brazylia, Argentyna, Paragwaj i Urugwaj) oraz o użyciu tzw. zamrożonych aktywów rosyjskich na pożyczkę dla Ukrainy. Aktywa mogą sfinansować odbudowę kraju po wojnie oraz kolejne zbrojenia, jeśli rozmowy pokojowe USA-Rosja ostatecznie nie doprowadzą do zakończenia rosyjskiej agresji trwającej od lutego 2022 r.
Mercosur: ostatnia prosta czy blokada?
Dla Komisji porozumienie z krajami Mercosuru miało być dowodem, że UE wciąż potrafi grać globalnie i bronić wolnego handlu w świecie coraz bardziej protekcjonistycznym. Plan był jasny: finalne zielone światło od państw członkowskich w piątek, a następnie podpisanie umowy w Brazylii jeszcze w weekend.
Tyle że ten scenariusz staje się coraz mniej realny. Francja od miesięcy domaga się opóźnienia, argumentując, że europejscy rolnicy zostaną zalani tańszą żywnością z Ameryki Południowej, produkowaną według niższych standardów środowiskowych. Teraz do tego chóru, w którym jest również Polska, dołączają Włochy — a to już realny problem arytmetyczny. Bez Rzymu zbudowanie większości kwalifikowanej (15 państw reprezentujących 65 proc. ludności UE) może się okazać niemożliwe.
Premier Giorgia Meloni jasno dała do zrozumienia, że podpisywanie umowy w najbliższych dniach byłoby przedwczesne. Włoski rząd domaga się dopracowania pakietu zabezpieczeń dla rolników, w tym realnych mechanizmów ochronnych i funduszu kompensacyjnego. Retoryka Meloni jest ostrożna: Włochy nie chcą blokować Mercosuru jako takiego, ale nie zamierzają dać Komisji czeku in blanco.
Komisja próbuje ratować sytuację, oferując dodatkowe zabezpieczenia: szybką reakcję w razie destabilizacji rynku i rekompensaty finansowe. Parlament Europejski zrobił krok w jej stronę, przyjmując nowe instrumenty ochronne dużą większością głosów. Ale to może nie wystarczyć.
Nawet jeśli państwa członkowskie zgodzą się na podpisanie umowy, przed nią wyrasta kolejna bariera. Ponad 140 europosłów chce skierować porozumienie do Trybunału Sprawiedliwości UE, co mogłoby zamrozić proces ratyfikacji nawet do 2027 lub 2028 roku. Niemcy, największy zwolennik Mercosuru, ostrzegają wprost: jeśli nie będzie podpisu w tym tygodniu, umowa jest politycznie martwa.
Dla Komisji stawka jest ogromna. Sukces oznaczałby uratowanie jednej z najbardziej ambitnych umów handlowych w historii UE. Porażka — kolejny dowód, że Bruksela nie panuje nad własnymi podziałami.
Rosyjskie aktywa: jedność kontra strach i presja amerykańsko-rosyjska
Jeszcze większe emocje budzi jednak drugi punkt agendy: plan udzielenia Ukrainie pożyczki w wysokości ok. 210 mld euro, zabezpieczonej dochodami z zamrożonych rosyjskich aktywów. Dla krajów wschodniej flanki to test wiarygodności Unii w obliczu rosyjskiej agresji i presji ze strony USA.
Estoński premier Kristen Michal nie owija w bawełnę: Europa może udowodnić, że nie jest „słaba”, działając wspólnie i zmuszając Rosję do płacenia za zniszczenia w Ukrainie. Niemcy, Polska, kraje bałtyckie i nordyckie naciskają na szybkie porozumienie, argumentując, że brak decyzji doprowadzi do finansowego załamania Kijowa już wiosną.
Ale znów pojawia się hamulcowy. Belgia, na której terytorium znajduje się Euroclear — instytucja przechowująca większość rosyjskich rezerw — obawia się ryzyka prawnego i finansowego. Bruksela boi się, że w razie przegranych sporów sądowych to belgijscy podatnicy zostaną z rachunkiem.
Do tego dochodzi czynnik transatlantycki. Administracja Donalda Trumpa, według unijnych dyplomatów, aktywnie zniechęca część europejskich stolic do poparcia planu Komisji. W efekcie do grona sceptycznych Węgier i Słowacji dołączają Włochy, Bułgaria, Malta oraz Czechy. Coraz częściej w kuluarach słychać, że problemem nie jest już tylko Belgia — lecz Waszyngton.
Jednak podczas środowego spotkania ambasadorów UE próbujących wywrzeć presję na Belgię i ostatecznie ustalić decyzję o użyciu aktywów, ambasador Belgii przy UE, Peter Moors zapowiedział, że negocjacje nie prowadzą do sukcesu. Jedną z najbardziej drażliwych kwestii dla Belgii jest ograniczenie gwarancji finansowych, które obecnie wynoszą 210 mld euro. Belgia uważa, że gwarancje udzielane przez inne państwa UE nie powinny mieć żadnych ograniczeń, aby chronić je w każdej sytuacji. Rozmowy zdawały się zmierzać w dobrym kierunku. Belgowie wstępnie poparli wniosek Komisji,a potem zaczęli się wycofywać.
Belgia żywi obawy
Innym kluczowym żądaniem Belgii jest, aby wszystkie państwa UE wypowiedziały dwustronne umowy inwestycyjne z Rosją, aby Belgia nie została pozostawiona sama sobie w obliczu odwetu ze strony Moskwy. Ku irytacji Belgii, kilka państw waha się jednak przed tym ruchem z obawy przed odwetem ze strony Kremla. Belgia naciska na Komisję, aby zbadała alternatywne opcje finansowania Ukrainy, takie jak emisja wspólnego długu – stanowisko, które zyskało popularność wśród Bułgarii, Włoch i Malty. Prezydent Emmanuel Macron również zapowiedział, że nie byłby przeciwny takiemu rozwiązaniu.
Komisja i kraje Europy Wschodniej ostrzegają, że fiasko byłoby geopolityczną katastrofą. Bez tych pieniędzy Ukraina straciłaby argumenty przy stole negocjacyjnym, a UE wysłałaby sygnał słabości zarówno do Moskwy, jak i do własnych obywateli. Padają nawet groźby użycia głosowania większością kwalifikowaną, co pozwoliłoby ominąć opór części państw — ale taki ruch mógłby pogłębić kryzys wewnątrz Unii.
Twardzi zwolennicy obciążenia Rosji
Niemcy i Polska, choć z różnych powodów, należą do najtwardszego obozu zwolenników wykorzystania zamrożonych aktywów rosyjskich do sfinansowania wsparcia dla Ukrainy — i to bez dalszego zwiększania wspólnego zadłużenia UE. Berlin, pamiętający polityczne koszty funduszu odbudowy i wrażliwy na nastroje własnego Trybunału Konstytucyjnego, traktuje model pożyczki opartej na rosyjskich aktywach jako „mniejsze zło” wobec kolejnej emisji euroobligacji, która mogłaby otworzyć nową debatę o trwałej unii fiskalnej.
Warszawa idzie jeszcze dalej: dla polskiego rządu kluczowe jest, by ciężar finansowania wojny i odbudowy Ukrainy nie spadł na europejskich podatników, lecz na agresora. Polska konsekwentnie argumentuje, że użycie rosyjskich rezerw to nie tylko rozwiązanie budżetowo bezpieczniejsze dla UE, ale też jasny sygnał polityczny — że Unia nie będzie finansować własnego bezpieczeństwa poprzez dalsze zadłużanie się, lecz poprzez realne koszty nałożone na Moskwę.
Dwa testy, jeden werdykt
Szczyt w Brukseli pokaże, czy Komisja Europejska wciąż potrafi narzucać tempo i budować kompromisy w coraz bardziej spolaryzowanej Unii. Mercosur testuje jej zdolność do godzenia wolnego handlu z polityką rolną i klimatyczną. Rosyjskie aktywa — zdolność do strategicznego działania w warunkach presji zewnętrznej i wewnętrznych lęków.
Jeśli Ursula von der Leyen wyjedzie ze szczytu z zielonym światłem dla obu projektów, będzie mogła ogłosić jeden z największych sukcesów swojej drugiej kadencji. Jeśli nie — narracja o Europie, jako światowym graczu może runąć szybciej, niż jej samolot z Brukseli do Brazylii zdąży wystartować, aby podpisać porozumienia z krajami Ameryki Południowej w sobotę.
Gra nerwów
Rosja zapowiedziała, przejęcie jej aktywów równe będzie z wypowiedzeniem wojny. Władimir Putin oświadczył, że Rosja nie dąży do wojny z Europą, ale jest gotowa ją stoczyć, jeśli taki będzie wybór Europy. Stwierdził również, że jeśli Ukraina i Zachód zrezygnują z rozmów pokojowych, Rosja siłą zajmie terytoria, do których rości sobie prawa na Ukrainie.
Główne wnioski
- Czwartkowo-piątkowy szczyt UE zapowiada się jako jeden z najbardziej nerwowych momentów końcówki roku dla Komisji Europejskiej. Na stole leżą dwie sprawy, które testują realną zdolność Unii do działania: od lat przeciągająca się umowa handlowa z państwami Mercosur oraz plan wykorzystania zamrożonych rosyjskich aktywów do sfinansowania wielomiliardowej pożyczki dla Ukrainy.
- W grupie państw przeciwnych finansowaniu odbudowy Ukrainy z pomocą rosyjskich aktywów zarządzanych przez UE są: Węgry, Słowacja, Włochy, Bułgaria, Malta oraz Czechy. Coraz częściej w kuluarach słychać, że problemem nie jest już tylko blokująca ich użycie Belgia — lecz Waszyngton.
- Ponad 140 europosłów chce skierować porozumienie UE-Mrecosur do Trybunału Sprawiedliwości UE, co mogłoby zamrozić proces jego ratyfikacji nawet do 2027 lub 2028 roku.