Kontrowersje wokół Smart Ścieżki. Cios w innowatorów, którzy nie mają pieniędzy
Zasady oceny wniosków w ramach projektu Ścieżka Smart zaskoczyły setki przedsiębiorców. Mimo olbrzymiego wzrostu budżetu, droga do rozwoju innowacji w Polsce będzie jeszcze trudniejsza.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego PARP odrzuciła wnioski ponad 200 firm, które zdobyły pozytywny wynik w kryteriach rankingujących
- Jakie są zarzuty przedsiębiorców wobec naboru
- W jaki sposób PARP zmieni zasady w naborze, który zakończy się 24 października
Tylko 201 z około 2,7 tys. wniosków o dotacje złożonych przez polskie firmy w ramach drugiego naboru do programu Ścieżka Smart realizowanego przez PARP zakończy się najprawdopodobniej wypłatą środków (po spełnieniu dodatkowej procedury). Wyniki wywołały niemałe poruszenie, nie tylko z powodu ogromnej liczby odrzuconych wniosków. Dlaczego? Ponieważ pieniądze (łącznie ponad 1,4 mld złotych) trafiły do każdej firmy, której wniosek spełnił kryteria obligatoryjne i uzyskał minimalną liczbę punktów w ocenie merytorycznej (2 z 25). Problem polega na tym, że ponad 200 innych wniosków, mimo często bardzo wysokiej oceny merytorycznej (co najmniej 23 z 25 punktów), zostało odrzuconych z powodów nie spełnienia kryteriów obligatoryjnych.
– Okazało się, że w praktyce niemal każda firma, która nie pokazuje stabilnych przychodów, nie ma szans na rozwój innowacji. To cios zwłaszcza w producentów wysokich technologii – żali się jeden z szefów firmy, która nie otrzymała finansowania mimo uzyskania wysokiej oceny merytorycznej.
Co boli biznes
Problemów związanych z naborem jest kilka. Najbardziej dotkliwy jest wymóg posiadania przez firmę ubiegającą się o dotację zabezpieczonych środków własnych (rozumianych jako pieniądze na koncie, umowa pożyczki albo inwestycja funduszu) na realizację projektu.
– W czasach naborów realizowanych przez NCBR, po uzyskaniu grantu można było udać się do inwestorów i pokazać im, że mamy pozytywną ocenę merytoryczną i że brakuje nam pewnej, stosunkowo niewielkiej kwoty na realizację projektu. Wszyscy to rozumieli. Teraz jest inaczej. jak mam przekonać fundusz, by dał mi kilka milionów złotych, jeśli nie wiadomo, czy PARP pozytywnie oceni mój wniosek o dotację? Rynek startupowy tak nie działa – twierdzi rozmówca XYZ.
W czasach naborów realizowanych przez NCBR, po uzyskaniu grantu można było udać się do inwestorów i pokazać im, że mamy pozytywną ocenę merytoryczną i że brakuje nam pewnej, stosunkowo niewielkiej kwoty na realizację projektu. Wszyscy to rozumieli. Teraz jest inaczej. jak mam przekonać fundusz, by dał mi kilka milionów złotych, jeśli nie wiadomo, czy PARP pozytywnie oceni mój wniosek o dotację? Rynek startupowy tak nie działa.
Przedstawiciele wielu firm, które zostały odrzucone, zwracają uwagę także na inny problem dotyczący definicji „innowacyjności w skali krajowej”.
– W tym rozdaniu na pieniądze z PARP mogły liczyć te firmy, które w zasadzie już działają na rynku, mają stabilne wyniki i obracają gotówką. Tym samym spełniają warunek własnego finansowania i mogą dość łatwo udowodnić innowacyjność. Jak? Na przykład przeprowadzając ankietę wśród klientów, pytając, czy potrzebują „super-innowacyjnego ciastka”. I tak powstaje innowacja w skali krajowej. Znam przykłady wniosków, które PARP odrzucił przez brak innowacyjności, mimo że takie technologie nie istnieją na rynku – dodaje startupowiec.
– Nie udało się, trudno – mówi mi Filip Nasiadko, twórca firmy Flobotics, która również brała udział w naborze.
W przypadku tego startupu sytuacja jest szczególnie interesująca. Firma uzyskała 19 z 25 możliwych punktów, ale z powodów nie spełnienia kryteriów obligatoryjnych nie uzyskała grantu. Powód?
– Zdaniem PARP nasze finansowanie projektu było zbyt słabe . Przyjmuję to do wiadomości – biznes powinien utrzymywać się sam, ale bardzo szkoda tego projektu zwłaszcza, że był ambitny. Zależało nam na nim, dlatego zatrudniliśmy firmę zewnętrzną, która przygotowała wniosek. Liczba uzyskanych punktów pokazuje, że nasze założenia były słuszne. To kosztowało nas sporo czasu i pieniędzy – komentuje Filip Nasiadko.
O dokładnych kwotach nie chce mówić, ale inni rozmówcy, którzy również korzystali z zewnętrznego wsparcia, wspominają o kosztach rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych.
– Nasz wniosek z pierwszego naboru został oceniony pozytywnie, ale komisja miała kilka uwag, więc ostatecznie nie otrzymaliśmy finansowania. Wszystkie uwagi uwzględniliśmy, poświęciliśmy dużo czasu na dopracowanie wniosku… Efekt? W kolejnym naborze dostaliśmy równe zero punktów, czyli znacznie mniej, niż poprzednio. Inny nasz wniosek, choć merytorycznie dobrze oceniony, również nie otrzymał grantu, bo nie był wystarczająco innowacyjny. Dla mnie to absurdalne, bo takiego projektu nie ma ani w Polsce, ani za granicą – tłumaczy przedstawicielka jednej z firm technologicznych, która również chce pozostać anonimowa.
W jej przypadku wniosek został stworzony wewnętrznie, jednak pracownicy mają już duże doświadczenie w ich przygotowaniu. Firma od kilkunastu lat rozwija innowacje i brała udział w wielu poprzednich naborach związanych z funduszami unijnymi – najczęściej z pozytywnym skutkiem.
O skali problemu świadczy fakt, że 10 firm otrzymało co najmniej 90 proc. możliwych do uzyskania punktów merytorycznych (25 i 23), ale nie otrzymały grantu z powodów formalnych. Jednocześnie około 40 mln złotych popłynie do firm, które otrzymały zaledwie 2 lub 3 punkty.
– To nie jest sprawiedliwe. Mamy stabilną sytuację finansową, ale nie możemy pozwolić sobie na realizację dwóch projektów. Wybierzemy jeden, ale znam kolegów, którzy z powodu takich decyzji mogą być zmuszeni do zamknięcia firmy – dodaje rozmówczyni XYZ.
Problemy z oceną?
– Odnoszę wrażenie, że PARP nie rozumie i nie potrafi oceniać projektów badawczych – są oceniane bardzo niejednoznacznie, a brak wspólnej linii interpretacyjnej tylko to potwierdza. System oceny jest zbyt złożony. Gdy konkursy prowadził NCBR, istniały kryteria, za które można było zdobyć od 1 do 5 punktów. Teraz kryteriów jest znacznie więcej, w tym wiele zero-jedynkowych. Sam ich opis to dokument liczący ponad 60 stron, a instrukcja przygotowania wniosku ma ich ponad 160. Interpretacja tych kryteriów jest na tyle niejednoznaczna, że będąc ekspertem PARP mógłbym zakwestionować każdy projekt – mówi Jacek Zimoch, partner w Big Tree Consulting Group (BTCG).
Z 2,7 tys. złożonych wniosków 1,6 tys. otrzymało 0 pkt . Tylko 200 z odrzuconych wniosków uzyskało więcej niż 2 punkty, które można zdobyć np. za współpracę z uczelnią wyższą.
To jak kartkówka, z której 90 proc. uczniów dostaje jedynki. O kim to źle świadczy – o uczniach czy o nauczycielu? Coraz więcej firm, szczególnie tych najbardziej innowacyjnych, uważa, że kryteria są zbyt skomplikowane, a system oceny zbyt losowy. Dlatego rezygnują z ubiegania się o fundusze w tym konkursie.
– To jak kartkówka, z której 90 proc. uczniów dostaje jedynki. O kim to źle świadczy – o uczniach czy o nauczycielu? Coraz więcej firm, szczególnie tych najbardziej innowacyjnych, uważa, że kryteria są zbyt skomplikowane, a system oceny zbyt losowy. Dlatego rezygnują z ubiegania się o fundusze w tym konkursie – mówi Jacek Zimoch.
Podaje przykłady, które wskazują, że ocena przez ekspertów PARP jest uznaniowa.
– Jednej z firm zarzucono podanie niemierzalnych wskaźników, mimo że liczba była wyrażona w sztukach; innej firmie odmówiono, ponieważ wskaźnik wyrażony w sekundach został uznany za niewłaściwy – rzekomo nie było wiadomo, kto będzie go mierzył. Znam przypadki, w których identycznie opisane wskaźniki w jednym wniosku były akceptowane, a w innym odrzucane. Jeden z moich klientów planował rozbudowę platformy medycznej o rozwiązania AI pomagające lekarzom diagnozować schorzenia nawet kilka lat wcześniej niż obecnie. Ekspert PARP uznał jednak, że prace badawczo-rozwojowe nie mogą polegać na tworzeniu aplikacji biznesowych opartych na istniejących rozwiązaniach – opowiada Jacek Zimoch.
Tymczasem dofinansowanie dostał m.in. projekt opracowania systemu informatycznego wspomagającego wykorzystanie przestrzeni parkingowych i planowanie współdzielenia środków transportu dla pracowników biurowych, narzędzie do modelowania spersonalizowanej ścieżki kariery zawodowej na podstawie nowej metody pomiaru potrzeb wewnętrznych człowieka czy model sztucznej inteligencji do kontroli i oceny zajęć online – wszystkie te projekty to systemy biznesowe.
– Mówi się, że na świecie udaje się 5 proc. projektów badawczo-rozwojowych. My oczekujemy, że uda się 95 proc. PARP wrócił do swoich dawnych założeń i finansuje projekty pewne przede wszystkim z rynkowego punktu widzenia. Projekty badawcze nie wpisują się w ten schemat – mówi partner w BTCG.
Zimoch krytycznie ocenia również zmiany w spotkaniach z ekspertami.
– Panele ekspertów trwały dawniej godzinę. Pamiętam, że dyskusje schodziły nba bardzo specjalistyczny poziom, a eksperci byli żywo zainteresowani omawianymi projektami. Teraz panele trwają 20 minut – wystarcza czasu na przedstawienie się i zadanie kilku pytań, ale już nie ma go na dyskusję – mówi ekspert.
– System, który dobrze działał w poprzedniej perspektywie finansowej, został zniszczony. Mam jednak nadzieję, że można go jeszcze naprawić – podsumowuje Jacek Zimoch.
PARP tłumaczy
– Ścieżka Start to program wspierający polską innowacyjność. Dlatego dofinansowanie otrzymają jedynie projekty związane z opracowaniem lub wdrożeniem innowacyjnych rozwiązań co najmniej na skalę krajową. Firmy, które chcą jedynie rozbudować swoje zaplecza produkcyjne czy zakupić sprzęt, bez realizacji prac badawczych lub ich planów, nie spełnią wymogów programu – wyjaśnia Aneta Zielińska-Sroka, zastępca dyrektora w departamencie komunikacji i marketingu PARP.
Zwraca uwagę na inny priorytet w drugim naborze.
– Przedsiębiorca nie otrzyma 100 proc. dofinansowania na cały projekt, dlatego musi wykazać źródła finansowania, które pozwolą mu na płynną realizację przedsięwzięcia, oczywiście uwzględniając zaliczkę czy refundację. Podczas oceny sprawdzamy, czy wnioskodawca przedstawił odpowiednie źródła finansowania ,biorąc pod uwagę formę i wysokość wsparcia – dodaje Aneta Zielińska-Sroka.
W odpowiedzi PARP przedstawia także szczegółowe informacje dotyczące przyczyn negatywnej oceny wniosków. – 99 proc. negatywnie ocenionych wniosków zostało odrzuconych z powodu braku prawidłowo przygotowanego modułu obligatoryjnego. Głównym powodem takiej oceny było to, że wnioski nie dotyczyły realizacji prac B+R ani wdrożenia ich wyników, lub nie odnosiły się do innowacji na poziomie krajowym. 76-79 proc. wnioskodawców nie miało również potencjału do realizacji wybranych modułów obligatoryjnych. Oznacza to, że te wnioski nie wpisywały się w założenia programu „Ścieżka SMART”. W 72 proc. przypadków negatywnie oceniono zdolność wnioskodawców do finansowej realizacji projektów. Kolejnym częstym problemem było niewłaściwe sformułowanie wskaźników, co miało miejsce w ponad 90 proc. negatywnie ocenionych wniosków. Błędy w budżecie były przyczyną odrzucenia 76-86% wniosków– wylicza PARP.
Oto szczegółowe dane, udostępnione nam przez PARP:
Te czynniki nie sumują się do 100 proc., bowiem każdy wniosek mógł nie spełniać więcej niż jednego kryterium. Dla przykładu, ponad 1,1 tys. wniosków nie spełniło co najmniej 10 kryteriów.
Wyzwaniem dla PARP była skala programu. Lekcje zostały jednak przyswojone i szykują się zmiany.
– Program nie przewiduje oceny formalnej. Każdy wniosek złożony w naborze i niewycofany przez wnioskodawcę podlegał pełnej ocenie merytorycznej. W kolejnych naborach, trwających do 24 października br. proces ten został zmodyfikowany. Ze względu na skalę projektów ocena była rozłożona w czasie, a wnioski oceniano w trzech turach, począwszy od lutego 2024 r. Wówczas też rozpoczęły się panele ekspertów – komentuje PARP.
PARP zapowiada zmiany
Obecnie trwają dwa nabory w ramach Ścieżki SMART. Według stanu na 30 września br., do systemu wpłynęło już tysiąc wniosków, jednak Aneta Zielińska-Sroka spodziewa się, że liczba ta znacząco wzrośnie w ostatnich dniach.
– Konstrukcja naborów, które trwają do 24 października br., uległa znaczącej zmianie w porównaniu do trzech dotychczasowych. Impulsem do zmian były doświadczenia z oceny pierwszego naboru w Ścieżce SMART – zapowiada przedstawicielka PARP.
Główna zmiana polega na wprowadzeniu oceny dwuetapowej.
– Dzięki temu nie będziemy dokonywać pełnej oceny każdego wniosku, a jedynie tych, które spełniają podstawowe wymagania merytoryczne Ścieżki SMART. Te wymagania zostaną sprawdzone w I etapie. W odniesieniu do modułu B+R ocenimy, czy obejmuje on prowadzenie prac badawczo-rozwojowych związanych z opracowaniem nowego produktu lub procesu innowacyjnego na skalę krajową, natomiast w module Wdrożenie innowacji sprawdzimy, czy obejmuje wdrożenie wyników prac B+R w postaci nowego produktu lub procesu innowacyjnego w skali kraju. Na tym etapie nie będzie możliwości poprawy ani uzupełnienia wniosku, co pozwoli na szybkie poznanie wyników oceny – tłumaczy przedstawicielka PARP.
Pozostałe wymogi będą oceniane w II etapie, w którym możliwa będzie poprawa i uzupełnienie wniosku.
– Elementem oceny będzie Panel ekspertów, czyli spotkanie wnioiskodawcy z ekspertami. Dzięki temu, że w II etapie ocenie będzie podlegać mniej wniosków niż w I etapie, proces ten będzie przebiegać sprawniej i szybciej. Nowy system pozwoli ekspertom skupić się na projektach, które wpisują się w założenia programu. Pozwoli to na indywidualną pracę z wnioskodawcą, zwiększy efektywność systemu i poprawi jakość uzasadnień ekspertów. W efekcie wnioskodawcy będą mieli możliwość lepszego dopracowania swoich wniosków i złożenia ich ponownie w kolejnych naborach – dodaje Aneta Zielińska-Sroka.
Jak zaznacza, wprowadzenie dwuetapowej oceny powinno pozwolić na znacznie szybsze niż dotychczas poinformowanie przedsiębiorców, czy ich projekt wpisuje się w założenia programu i ma realne szanse na dofinansowanie. Przedsiębiorcy, których wnioski przejdą do II etapu, otrzymają ostateczny wynik oceny w czasie uwzględniającym oba etapy, co również powinno skrócić całą procedurę.
– Kolejnym nowym wymogiem jest minimalna wartość kosztów kwalifikowalnych w modułach obligatoryjnych na poziomie 3 mln zł oraz maksymalna wartość dofinansowania dla całego projektu na poziomie 50 mln zł – dodaje Aneta Zielińska-Sroka.
Łyżka miodu
Przedsiębiorcy zauważają również pozytywne aspekty ostatniego naboru.– W przeciwieństwie do wcześniejszych naborów, gdy na otrzymanie „karty oceny” trzeba było czekać kilka miesięcy, teraz informacja o wynikach jest dostępna niemal od razu – zauważa Michał Cyrankiewicz, CEO i współtwórca startupu SeaSoil.
Nie można też pominąć znacznego zwiększenia budżetu. Pierwotnie zakładano, że w ramach drugiego naboru do przedsiębiorców trafi 890 mln złotych. – PARP otrzymała więcej dobrych projektów, niż się spodziewano. Aby umożliwić wsparcie wszystkich pozytywnie ocenionych projektów , budżet naboru został zwiększony o ponad 500 mln zł. Decyzja ta została podjęta za zgodą Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, Instytucji Zarządzającej programem Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki – dodaje przedstawicielka instytucji
Co dalej
Tymczasem jednak SeaSoil nie otrzymało grantu w drugim naborze, mimo, że zdobyło 6 z 25 punktów w ocenie merytorycznej. Jak deklaruje prezes firmy, nie planuje startować w trzecim naborze, który kończy się 24 października.
– W drugim naborze nie spełniliśmy kryterium finansowego. Trudno jest pozyskać kilka milionów złotych z rynku w ciągu kilku tygodni, zwłaszcza że obecnie sytuacja na rynku finansowania startupów jest po prostu trudna. Firmy takie jak nasza, które tworzą fizyczne urządzenia, a nie oprogramowanie, znajdują się w podwójnie trudnej sytuacji. Potrzebujemy znacznie większych środków na rozwój, a teraz jesteśmy praktycznie odcięci od finansowania publicznego. Wcześniej taki grant ułatwiał rozmowy z inwestorami prywatnymi. Gdybyśmy działali w Wielkiej Brytanii czy w Niemczech, wszystko byłoby prostsze… – dodaje Michał Cyrankiewicz.
Filip Nasiadko z Flobotics zaznacza, że zamierza ubiegać się o pieniądze w ramach kolejnego naboru, chociaż będzie to trudne ze względu na konieczność pozyskania finansowania.
– Dzięki technologii moglibyśmy stworzyć świetny produkt w branży medtech na rynek amerykański. Oczywiście zrobilibyśmy to jako polska firma, zatrudniając polskich pracowników. Brak finansowania publicznego oznacza, że prawdopodobnie nie będziemy mogli tego zrealizować, bo nasze środki są inwestowane w rozwój usług. Rozwój na obszar produktowy musielibyśmy znacząco opóźnić – dodaje Filip Nasiadko.
Niezależnie od zmian w procesie wyboru projektów przez PARP, otwartym pozostaje pytanie o przyszłość finansowania innowacji w Polsce. Odejście od modelu szerokiego „zasiewania" powoduje, że kapitałochłonne branże, trudne do komercjalizacji, mają ograniczone możliwości rozwoju. Tym bardziej że w kraju brakuje projektów, wspierających je finansowo na wczesnym etapie rozwoju.
Główne wnioski
- Odrzucenie wniosków z powodów nie spełnienia warunków obligatoryjnych: Mimo wysokiej oceny merytorycznej wielu projektów, ponad 200 firm nie otrzymało dotacji z powodów nie spełnienia warunków obligatoryjnych, co wywołało frustrację przedsiębiorców. Problem dotyczył głównie firm, które nie mogły wykazać stabilnych przychodów lub własnych środków na realizację projektów, co uderza zwłaszcza w startupy i firmy innowacyjne.
- Krytyka skomplikowanych i niejednoznacznych kryteriów: Wielu przedsiębiorców wskazuje na zbyt złożony i arbitralny system oceny wniosków przez PARP. Niejasność interpretacji kryteriów i różnice w ocenach ekspertów sprawiają, że podobne projekty są oceniane w skrajnie różny sposób, co podważa zaufanie do procesu oceny.
- Zmiany w nadchodzących naborach: PARP wprowadziła zmiany w procesie oceny wniosków na kolejny nabór, który kończy się 24 października. Wprowadzono dwustopniowy system oceny, który ma na celu usprawnienie procesu i skrócenie czasu oczekiwania na wyniki, co powinno poprawić transparentność i efektywność oceny projektów.