Francja bez sterów. Opozycja zapowiada odwoływanie kolejnych premierów
Nad Francją wisi widmo „shutdownu” z powodu braku budżetu na 2025 r. Nie udało się go uchwalić odwołanemu przez parlament centrowo-prawicowemu rządowi Michela Barniera. Opozycja zapowiada odwoływanie kolejnych kandydatów na premiera, a agencja Moody’s ostrzega, że upadek rządu zmniejsza prawdopodobieństwo konsolidacji finansów publicznych.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego odwołano premiera Michela Barniera ze stanowiska szefa rządu.
- Kto może być nowym premierem Francji.
- Jak sytuację we Francji oceniają agencje ratingowe.
Nad Francją wisi widmo „shutdownu” z powodu braku budżetu na 2025 r. Nie udało się go uchwalić odwołanemu przez parlament centrowo-prawicowemu rządowi Michela Barniera. Opozycja zapowiada odwoływanie kolejnych kandydatów na premiera, a agencja Moody’s ostrzega, że upadek rządu zmniejsza prawdopodobieństwo konsolidacji finansów publicznych.
Premier Barnier złożył w czwartek dymisję na ręce prezydenta. Szef rządu musi odejść, ponieważ chciał zredukować zadłużenie państwa i rosnący deficyt, a tego zdecydowanie nie chcą we francuskim parlamencie dominujące skrajne partie. Nie było cudu, rząd Michela Barniera otrzymał wotum nieufności (aż 331 głosów!).
Prezydent Macron znajduje się obecnie pod dużą presją, musi mianować nowego premiera, choćby po to, by położyć kres apelom opozycji o jego własną rezygnację.
Macron może wprawdzie ponownie mianować Barniera lub przynajmniej poprosić go, aby przez jakiś czas pełnił funkcję premiera. Może również wybrać innego kandydata. Aby uniknąć castingu na premiera, który przeciągał się prawie 3 miesiące po przedterminowych wyborach parlamentarnych z czerwca/lipca, prezydent już w zeszłym tygodniu zaczął rozmowy z potencjalnymi kandydatami na szefa rządu.
Najczęściej pojawia nazwisko obecnego ministra sił zbrojnych Sébastiena Lecornu, który jest zaufanym człowiekiem prezydenta. Lecornu zajmował stanowiska w obszarach transformacji ekologicznej, wspólnot terytorialnych, spraw zamorskich, a następnie obrony. Jest jedynym ministrem w rządzie, który przetrwał wszystkie perturbacje polityczne od czasu dojścia do władzy Emmanuela Macrona w 2017 r.
Lecornu ma również szansę uzyskać poparcie skrajnej prawicy ze Zjednoczenia Narodowego, które – ze swoimi 124 deputowanymi jest kluczem do utworzenia nowego rządu. Minister jako były członek Partii Republikańskiej utrzymuje także dobre stosunki z grupą Prawicy Republikańskiej w parlamencie. Ale to tylko spekulacje, a opozycja i tak zapowiada odwoływanie kolejnych premierów.
„Budżet wpadki”, czyli widmo bankructwa
Zjednoczenie Narodowe (RN) odwoła następny rząd, jeśli nie będzie przestrzegał jego „czerwonych linii” – zapowiedział zastępca RN Jean-Philippe Tanguy, domagając się m.in. indeksacji emerytur, co chciał zamrozić Barnier, aby zmniejszyć deficyt finansów publicznych.
Skrajnie lewicowa Francja nieujarzmiona domaga się natomiast przedterminowych wyborów prezydenckich i ustąpienia prezydenta Macrona. „Wotum nieufności to sposób na poszanowanie głosu Francuzów” – powiedziała szefowa LFI Mathilde Panot. „Jedynym sposobem na przełamanie politycznego impasu jest podjęcie przez obywateli decyzji przy urnie wyborczej w ramach przedterminowych wyborów prezydenckich” – stwierdziła polityk.
Politycy opozycji uspokajają, że budżetówka będzie miała wypłacane pensje, a francuskie państwo w 2025 r. nie zbankrutuje, ponieważ na przyszły rok przedłużony zostanie budżet z 2024 r.
„Odnowienie budżetu na rok 2024 to poważna sprawa, bo to budżet wpadki” – ostrzega jednak ekonomista Nicolas Bouzou. To budżet z 6,1 proc. deficytu i długu publicznego na poziomie ponad 110 proc. PKB, i to on przyczynił się do sytuacji, w której się znaleźliśmy. Spowoduje to [jeśli przejdzie ponownie – red.] mechaniczne zwiększenie deficytów, a co za tym idzie, oszczędności, które będziemy musieli poczynić w 2025 r.” – narzeka Bouzou.
Rząd francuski został odwołany w wotum nieufności pierwszy raz od 1962 r., a gabinet Bariera przetrwał zaledwie 3 miesiące. Premier, były główny specjalista UE ds. Brexitu znany z dużych umiejętności dyplomatycznych, nie podołał zadaniu przepchnięcia budżetu przez parlament bez użycia słynnego art. 49.3 konstytucji, który pozwala na pominięcie ścieżki parlamentarnej.
Musimy cofnąć się do 1962 r., aby przytoczyć podobną sytuację, czyli rządu Georges’a Pompidou, cztery lata po narodzinach V Republiki. Wówczas gen. de Gaulle, ówczesny prezydent zareagował na kryzys polityczny rozwiązaniem parlamentu.
Francuzi nie chcieli Barniera
Według pierwszego sondażu w czwartek wieczorem po przegłosowaniu wotum nieufności dla rządu Michela Barniera 53 proc. Francuzów aprobuje decyzje parlamentu, ale 82 proc. obawia się jej konsekwencji (sondaż Toluna Harris Interactive dla RTL). Aż 64 proc. respondentów opowiada się za rezygnacją prezydenta Emmanuela Macrona, co jest życzeniem bardzo wyraźnym zwłaszcza wśród zwolenników skrajnie lewicowej Francji nieujarzmionej oraz skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, czyli ugrupowań, które sprzymierzyły się, aby obalić premiera namaszczonego przez prezydenta Macrona.
Szef państwa nie zamierza jednak rezydować, a jego (druga już) kadencja kończy się dopiero w 2027 r.
Agencje ratingowe ostrzegają przed zadłużeniem Francji
Agencja ratingowa Moody’s szacuje, że upadek rządu Michela Barniera, „zmniejsza prawdopodobieństwo konsolidacji finansów publicznych” we Francji i „pogłębia impas polityczny w kraju”. „To wydarzenie ma negatywny wpływ na kredyt”, czyli rating kraju.
„Obecnie spodziewamy się, że roczny deficyt kraju wyniesie 6,3 proc. PKB w 2024 r., 5,3 proc. w 2025 r. i 4,7 proc. w 2026 r., czyli znacznie powyżej pułapów Unii Europejskiej” – informuje Moody’s. Moody’s, podobnie jak agencja Fitch, wydał w październiku ostrzeżenie dla Francji, obniżając jej perspektywę do negatywnej. 30 listopada agencja S&P utrzymała rating kraju na poziomie „AA-” i perspektywę stabilną na niezmienionym poziomie.
Czy UE podpisze za plecami Francji umowę handlową z Mercosur?
Francuscy politycy obawiają się, że Komisja Europejska mogłaby wykorzystać chaos panujący w ich kraju i podpisać umowę handlową z Mercosur, której Francja stanowczo się sprzeciwia. Dziennik „Financial Times” podał, powołując się na dwóch anonimowych urzędników, że przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen wkrótce poleci do stolicy Urugwaju, gdzie ma podpisać umowę. Takie działanie mogłoby rozpalić nastroje antyunijne we Francji, tym bardziej, że opozycja domaga się obniżenia francuskiej składki członkowskiej w UE.
Główne wnioski
- Premier Michel Barnier złożył w czwartek dymisję na ręce prezydenta Macrona. Szef rządu musi odejść, ponieważ chciał zredukować zadłużenie państwa i rosnący deficyt, a tego zdecydowanie nie chcą dominujące partie skrajne we francuskim parlamencie, które przegłosowały wotum nieufności dla rządu.
- Następca Barniera, o ile to nie on będzie pełnił nadal funkcję premiera, może zostać minister sił zbrojnych Sébastien Lecornu, który cieszy się umiarkowanym poparciem skrajnej prawicy
- Agencje ratingowe ostrzegają przed kryzysem politycznym we Francji. Moody’s szacuje, że upadek rządu Michela Barniera, „zmniejsza prawdopodobieństwo konsolidacji finansów publicznych” we Francji i „pogłębia impas polityczny w kraju”. „To wydarzenie ma negatywny wpływ na kredyt”, czyli rating kraju. „Obecnie spodziewamy się, że roczny deficyt kraju wyniesie 6,3 proc. PKB w 2024 r., 5,3 proc. w 2025 r. i 4,7 proc. w 2026 r., czyli znacznie powyżej pułapów Unii Europejskiej” – pisze Moody’s.