Biznes

NCBR wylało dziecko z kąpielą. Grupa spółek o krok przed upadłością

Czkawką odbija się spółkom, zwłaszcza tym najmniejszym, udział w programie dotacyjnym Szybka Ścieżka NCBR. W marcu grupie firm nakazano zwrócić dotacje. Sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia, ale procedurom nie ma końca. Przedsiębiorcy – tonąc w długach, rozważając likwidację biznesów – czekają na ostateczną decyzję.

Logo Narodowego Centrum Badań i Rozwoju
PAP/Leszek Szymañski

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jaka jest obecna sytuacja firm – beneficjentów feralnej Szybkiej Ścieżki NCBR i gdzie przedsiębiorcy szukają wsparcia.
  2. Jakie były powody, dla których NCBR wypowiedziało firmom umowy dotacyjne. Co skłoniło administrację publiczną do ponownego procedowania dokumentacji konkursowej i weryfikacji wypowiedzeń.
  3. Dlaczego spółka, w przypadku której NCBR wycofało się ze swojej decyzji o rozwiązaniu umowy, najprawdopodobniej nie zdoła już utrzymać się na rynku.

Decyzje o upadłości, zwolnienia specjalistów, wycofanie się inwestorów venture capital, zadłużenie firm (i samych właścicieli!) – tak obecnie wygląda sytuacja wielu beneficjentów programu dotacyjnego Szybka Ścieżka – Innowacje cyfrowe (1/1.1.1/2022) Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR). Przypomnijmy, że 1 marca 2024 r. jednostka ta ogłosiła wypowiedzenie umów 37 spółkom. Powód? Złożenie „nieprawdziwych oświadczeń o niezaleganiu z wpłatami z tytułu należności budżetowych oraz w opłacaniu składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne”. Wśród zaległości były zarówno kwoty kilkudziesięciu tysięcy złotych, jak i mniejsze, np. 1553 zł czy 667 zł. NCBR zażądało zwrotu dotacji na projekty, najczęściej już zrealizowane lub w końcowej fazie realizacji.

Przedsiębiorcy próbowali odwoływać się od decyzji NCBR, interweniowali w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej (MFiPR) i Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW). Od 7 marca 2024 r. NCBR podlega ministerstwu nauki. Spółkom, w których nie dopatrzono się chęci wyłudzenia dotacji, obiecano pomoc. Mimo to czas mija, sytuacja firm się pogarsza, a sprawa nadal jest procesowana. Nieoficjalnie mówi się, że NCBR przywróciło kilka firm do programu. Dla jednej z nich jest już za późno – właściciel przymierza się do ogłoszenia upadłości.

Najgłośniejsza niechlubna Szybka Ścieżka

Spółki te są beneficjentami feralnej Szybkiej Ścieżki, o której głośno było w mediach – program ten był obciążony walką o wpływy polityczne w NCBR oraz nieprawidłowościami w rozstrzyganiu konkursów. Przyznawano w nim dotacje opiewające na dziesiątki, a nawet setki milionów złotych podmiotom niespełniającym wymogów. Po nagłośnieniu sprawy NCBR poddano kontrolom m.in. Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA) oraz Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF). Sprawdzano również beneficjentów.

Kontrole wstrzymały na długi czas realizację konkursu i opóźniły podpisywanie umów. Tymczasem przedsiębiorcy mieli na swoje projekty tylko rok, ponieważ kończył się okres wydatkowania unijnych środków. Aby zmieścić się w terminie, firmy zaczęły działać natychmiast, często korzystając z własnych funduszy, licząc na wypłaty dotacji.

– Przedsiębiorcy, składając wniosek o dotację, musieli oświadczyć, że nie zalegają ze składkami skarbowymi i ZUS. Proceduralne opóźnienia sprawiły, że oświadczenia te stały się nieaktualne w momencie podpisywania umów z NCBR. Centrum nie wymagało zaktualizowanych dokumentów i nie weryfikowało ich zgodności. Dopiero po zakończeniu lub finalizacji projektów, gdy firmy czekały na ostatnie transze finansowania, urzędnicy wrócili do kwestii oświadczeń – wyjaśnia prawnik obsługujący kilku beneficjentów Szybkiej Ścieżki, który prosi o anonimowość.

Zdaniem przedsiębiorcy

Zwolniliśmy pracowników, tracimy kontrakty

Czekamy na ostateczną decyzję, wielokrotnie pytaliśmy NCBR o naszą sprawę, ale bezskutecznie. Po spotkaniu z ministrem nauki i szkolnictwa wyższego, Dariuszem Wieczorkiem, mieliśmy nadzieję na szybkie zakończenie sprawy. Niestety, utknęła ona w martwym punkcie. Podejrzewam, że wśród powodów są m.in. kwestie zmian kadrowych w NCBR. Projekt ukończyliśmy zgodnie z założeniami, częściowo z zaliczek, częściowo z własnych zasobów. NCBR nie wypłaciło nam ponad miliona zł refundacji. Wisi nad nami widmo zwrotu unijnych pieniędzy. Musieliśmy zwolnić dosyć dużą grupę pracowników – wcześniej przez wiele lat inwestowaliśmy w ich przeszkolenie. Straciliśmy też zlecenia, w tym od niemieckiej firmy z branży motoryzacyjnej czy firmy z Indii. Nie byliśmy już w stanie się ich podjąć, ponieważ zabrakło nam środków na dokończenie prac R&D oraz pieniędzy na zakup surowca.

Przedsiębiorcy szukają pomocy u ministrów

Piotr Stasiak, dyrektor zarządzający Elcar, koordynujący działania grupy ponad 20 beneficjentów Szybkiej Ścieżki, poinformował, że w ostatnim tygodniu wysłano kolejne już pismo do minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz z prośbą o przyspieszenie procedowania sprawy i spotkanie z przedsiębiorcami. Zaznaczył, że sytuacja firm staje się dramatyczna – trzy firmy są na etapie przygotowywania wniosków o upadłość, w dwóch jest już syndyk, a zwolnienia pracowników są na porządku dziennym.

W sprawie beneficjentów Szybkiej Ścieżki redakcja XYZ wysłała zapytanie do NCBR, MNiSW i MFiPR. Odpowiedziała tylko ostatnia z wymienionych instytucji – resort funduszy zakończył „kontrolę prawidłowości wyboru projektów złożonych w konkursie”. NCBR przekazało do MFiPR dokumentację, która potwierdziła brak istnienia zaległości (zaświadczenia z ZUS i Urzędu Skarbowego), co stanowi podstawę udokumentowania zasadności 21 odwołań” – podaje biuro komunikacji MFiPR

Z korespondencji wynika, że ostateczną decyzję w sprawie spółek podejmie Instytucja Audytowa (Ministerstwo Finansów). „Przeprowadzi czynności sprawdzające, dotyczące prawidłowości uznania za zasadne odwołań beneficjentów”. Nastąpi to „w najbliższym czasie”. To pierwsze informacje, jakie płyną do beneficjentów Szybkiej Ścieżki od długiego czasu.

– Projekty z Szybkiej Ścieżki powinny zostać zrealizowane od listopada 2022 r. do grudnia 2023 r., NCBR rozpoczął wypłaty pieniędzy dopiero pod koniec tego okresu. Około listopada wypłaty dotacji przestały docierać do firm. Mija prawie rok, nie da się funkcjonować w takim zawieszeniu. Moja spółka nie była świadoma zaległości, niedopłata na ok. 13 tys. zł wyszła przy składaniu zeznania PIT za 2022 r. Uiściliśmy ją w ciągu tygodnia. To nie jest wykroczenie, a realia prowadzenia firmy. Pech chciał, że był to dokładnie ten tydzień, w którym NCBR podpisało z nami umowę – mówi Piotr Stasiak, którego spółka w międzyczasie otrzymała nagrodę za innowacyjność.

Firmy już toną w długach, będą zamykane

Na decyzję czeka także Artur Kurasiński, prezes spółki Spellarena i osoba dobrze znana w środowisku przedsiębiorców technologicznych, mająca swój udział w rozwoju i promocji rynku startupowego w Polsce.

– W przypadku Spellareny zaległość wynosiła 3,5 tys. zł. Zajmowała się tym zewnętrzna firma, która zapewniła mnie, że mogę złożyć oświadczenie. Potem jednak pojawiła się niejasność prawna, którą wyjaśniliśmy w ciągu dwóch dni, a należność uregulowaliśmy. Te dwa dni zaważyły jednak na dalszym losie firmy. Spółce przyznano 4,5 mln zł dotacji, z czego otrzymaliśmy tylko 1,8 mln zł. Transze finansowania przestały do nas spływać już we wrześniu 2023 r. Posypało się. Zwolniliśmy pracowników. Prowadzimy właśnie proces upadłości spółki. Zostaliśmy z 1,5 mln zł długu. Mam wrażenie, że przegraliśmy z polityką, tak nie powinien wyglądać system wspierania przedsiębiorczości w Polsce – opowiada Artur Kurasiński.  

Zdaniem przedsiębiorcy

Miała być zachęta, wyszło odwrotnie

Projekt ukończyliśmy. Z realizacją wystartowaliśmy od razu, bez czekania na opóźniające się wypłaty transz dotacji. Nie mieliśmy innego wyjścia, chcieliśmy wyrobić się w terminie. Niestety trafiliśmy na listę firm, którym NCBR wypowiedziało dotację. Mieliśmy niedopłatę, ale rozłożoną przez ZUS na raty, co powinno zostać uwzględnione. Informacje, jakie później do nas dotarły, wskazywały, że nasza sprawa zostanie szybko wyjaśniona. Nadal jednak czekamy. Wydaje mi się, że NCBR nie jest w tej kwestii decyzyjne, więcej zależy od ministerstw: nauki i funduszy. NCBR nie wypłaciło naszej firmie miliona złotych refundacji, a obawiam się, że zażądają zwrotu całości dotacji. Prowadzę małą firmę, nie stać mnie na realizację innowacyjnych projektów wyłącznie z własnych zasobów finansowych. Dotacje stanowią zachętę do rozwijania biznesu. W tym przypadku efekt okazał się odwrotny.

Damian Łukasiewicz, założyciel Educational Entertainment One sp. z o. o., chciał stworzyć mobilną grę do nauki języka angielskiego, w czym specjalizuje się od lat.

– Współpraca z NCBR zmieniła moje życie w horror. Zbudowałem projekt, rozliczyłem go i zapłaciłem wszystkie związane z nim podatki, jednak instytucja dopatrzyła się zaległości mojej spółki wobec ZUS na dzień podpisania umowy i ją wypowiedziała. Sprawa nie dawała mi spokoju. W lipcu tego roku sprawdziłem całą dokumentację projektową, firmową etc. i znalazłem błędy księgowe, które były powodem niewłaściwych naliczeń w ZUS. Złożyłem wyjaśnienia i ZUS po kontroli przyznał mi rację. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, by udowodnić brak zaległości na dzień podpisania umowy. Przedstawiłem dokumentację NCBR, ale nadal czekam na rozstrzygnięcie sprawy. Moja firma już praktycznie nie istnieje, zwolniłem kilkadziesiąt osób – deklaruje Damian Łukasiewicz.

W zgłoszonym do programu dotacyjnego projekcie pokładał duże nadzieje. Gdy wokół Szybkiej Ścieżki wybuchła polityczna afera, a podpisanie umów i wypłaty dotacji opóźniały się, próbował ratować przedsięwzięcie. Zadłużył się u rodziny, znajomych i inwestorów, by opłacić pracę specjalistów. 

– W rok w branży, w której działam, zmieniło się niemal wszystko. Gdybyśmy mogli na czas ukończyć projekt łączący sztuczną inteligencję z nauką języka angielskiego, dziś bylibyśmy wśród prekursorów. Obecnie podobne projekty już istnieją. W świecie innowacji najważniejsze są: odwaga, czas i kompetencje. Miałem to wszystko, ale cała ta sytuacja z NCBR może spowodować, że za chwilę nie będę już miał niczego – mówi Damian Łukasiewicz. 

NCBR zmieniło decyzję, ale było już za późno

Wygląda na to, że system pochłonie także spółkę, która w chwili podpisywania umowy z NCBR sprawy z ZUS miała formalnie uregulowane. Właściciel (prosi o anonimowość), znając wymogi programu i jednocześnie wiedząc, że na dzień podpisywania umowy z NCBR będzie miał zaległość w opłatach, w odpowiednim czasie złożył wniosek do ZUS o rozłożenie należności na raty i uzyskał nawet pozytywną decyzję. Jego sytuacja stała się więc „czysta”, niemniej jednak NCBR wypowiedziało mu umowę. Po batalii przedsiębiorcy z Centrum, instytucja uchyliła się od wcześniejszej decyzji.

– Projekt musiał być realizowany w szybkim tempie. Wiedziałem, że są opóźnienia formalne, więc prace finansowałem wkładem własnym, zanim wpływały transze z dotacji. Działało. Cała konstrukcja finansowa projektu zawaliła się w chwili wstrzymania wypłaty zaliczek przez NCBR. Teraz mam ponad 0,5 mln zł długu u dostawców, ponownie jestem zadłużony w ZUS, przygotowuję ugody z partnerami projektu, spółka upada. Szukam sposobu na odsprzedanie praw do własności intelektualnej, jaka w projekcie została stworzona. Trudno się pogodzić z tym, że nasza praca zostałaby zaprzepaszczona – mówi przedsiębiorca.

Zdaniem eksperta

Startup sam nie sfinansuje innowacji

Moja spółka to startup współfinansowany przez inwestorów venture capital. Chcieliśmy przyspieszyć prace nad naszym rozwiązaniem, dlatego zdecydowaliśmy się na udział w konkursie Szybka Ścieżka. Przeprowadzenie rundy inwestycyjnej wiązałoby się z oddaniem kolejnej części udziałów w spółce funduszom. Nie chcieliśmy rozdrabniać udziałów. Przystępując do realizacji projektu, zwiększyliśmy zatrudnienie. Pożyczyłem od rodziny pieniądze na rozpoczęcie prac. Zaraz potem wybuchła afera. Proces podpisywania umów nagle się wydłużył. Byliśmy w stałym kontakcie z NCBR i poinformowaliśmy o zaległości w ZUS, wynikającej właśnie z opóźnień zawinionych przez Centrum. Pozwolono nam podpisać umowę. Jak sprawa potoczyła się dalej, wiadomo. NCBR nie wypłacił nam dwóch ostatnich transz dotacji. Liczymy na pozytywne zakończenie całej sprawy. Obecna sytuacja ma negatywny wpływ na prowadzone rozmowy z inwestorami zagranicznymi, którzy są zainteresowani dalszym finansowaniem naszej spółki.

Zdaniem prawnika, pechem wielu przedsiębiorców było to, że trafili na konkurs z niespotykaną dotąd skalą nadużyć i realizowali projekty na etapie zmiany władzy w Polsce.

– Jeden z moich klientów, na dzień składania oświadczenia, miał w ZUS nadwyżkę. Jednak w związku z kontrolami służb prowadzonymi w NCBR i czasowym zablokowaniem programu, na dzień podpisywania umowy pojawiła się już spora niedopłata. Warto pamiętać, że istnieje różnica pomiędzy oświadczeniem a zaświadczeniem, a tego drugiego nikt nie wymagał. Oświadczenie odzwierciedla stan wiedzy przedsiębiorcy w danej kwestii. Powinno być zweryfikowane przez urzędników, jeśli Szybka Ścieżka pozwala na zawieranie umów wyłącznie z podmiotami, które nie mają zaległości wobec skarbu państwa i ZUS. Przez lata NCBR w konkursach dotacyjnych opierał się na oświadczeniach. Myślę, że otworzylibyśmy puszkę Pandory, gdybyśmy zaczęli weryfikować wszystkie oświadczenia złożone we wcześniejszych konkursach finansowanych z Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój (POIR) i Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka (POIG) – podsumowuje prawnik.  

Główne wnioski

  1. Część firm z grupy 37, którym Narodowe Centrum Badań i Rozwoju wypowiedziało umowy dotacyjne z programu Szybka Ścieżka – Innowacje cyfrowe (1/1.1.1/2022) z powodu wykrytych zaległości w należnościach ZUS dostała zapewnienia od ministerstw, że ich sprawa zostanie ponownie przeprocesowana. Procedura się przeciąga, a niektórzy z przedsiębiorców rozważają już zamknięcie swoich firm.
  2. Przedsiębiorcy uważają, że uchybienia formalne, jakie leżą po ich stronie, są niewspółmiernie mniejsze do tych, których NCBR dopuścił się przyznając ogromne dotacje spółkom, które nie spełniały wymogów konkursowych.
  3. Firmy mają jeszcze nadzieję, że administracja publiczna nie zaprzepaści ich dotychczasowej pracy i – zgodnie z obietnicami – urzędnicy przyspieszą swoje działania. Część z nich już zwolniła pracowników, tonie w długach i traci kontrakty.