Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Newsy Polityka

Czas na wykorzystanie KPO się kurczy. Tak szło nam do tej pory

Trwa momentami karkołomny wyścig z czasem o wykorzystanie wszystkich funduszy z Krajowego Planu Odbudowy. Polsce przypada w jego ramach 268 mld zł. Póki co podpisano umowy na realizację inwestycji obejmujące 15,5 proc. tej kwoty.

Na zdjęciu ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz
MFiPR, którego szefową jest Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, przedstawiło poziom realizacji KPO po roku od złożenia pierwszego wniosku o płatność. fot. PAP/Paweł Supernak

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak wygląda poziom wykorzystania funduszy z KPO w rok po złożeniu przez Polskę pierwszego wniosku o płatność.
  2. Na jaką kwotę z funduszy polityki spójności może liczyć Polska w tym roku i w bieżącej perspektywie UE.
  3. Jakie postulaty dotyczące polityki spójności będzie przedstawiać Polska podczas prezydencji w 2025 r.

W ramach KPO do Polski ma napłynąć 268 mld zł. To, czy uda się wykorzystać wszystkie fundusze, stoi pod znakiem zapytania praktycznie od startu programu.

REPowerEU – instrument, w ramach którego do krajów UE przekazywane są pieniądze z KPO – ruszył w 2021 r. Polski KPO został zaakceptowany dopiero w połowie 2022 r. Pierwszy wniosek o płatność złożyliśmy dopiero pod koniec 2023 r. Nabory można było więc uruchomić ponad dwa lata po starcie programu.

W ciągu roku od złożenia pierwszego wniosku o płatność uruchomiono nabory w ramach 47 z 57 inwestycji w ramach KPO. Nabory obejmują 90,3 proc. funduszy z KPO.

KPO: Szans na znaczące wydłużenie nie ma. Wyścig z czasem trwa

– Z jednej strony mamy dosyć imponujące dane. Miarą sukcesu jest to, że 90 proc. środków jest już w naborach – wskazała na konferencji 9 grudnia 2024 r. Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, ministra funduszy i polityki regionalnej.

Dużo istotniejszym wskaźnikiem jest jednak liczba podpisanych umów.

– Ten odsetek pokazuje, ile pieniędzy na pewno uda się wydać, chyba że inwestycja nie zostanie zrealizowana po stronie wykonawcy – tłumaczyła szefowa MFiPR.

Polski KPO obejmuje dwie części – pożyczkową (154,81 mld zł) i bezzwrotną, dotacyjną (113,28 mld zł). W pierwszej czasu na realizację inwestycji jest więcej – muszą być ukończone do końca 2030 r. W przypadku części grantowej czas jest już jednak tylko przez półtora roku, do połowy 2026 r.

A szans na znaczące wydłużenie terminu na realizację inwestycji w ramach KPO nie ma.

Nie jest to kwestia na bilateralne rozmowy Polski z UE. Wymagałoby to nowego rozporządzenia, a więc zgody większości państw” – mówił wiceminister.

– Nie jest to osiągalne ze względu na mniejszość blokującą tzw. oszczędnych państw. Możliwa jest zmiana interpretacji rozporządzenia dotyczącego KPO, które teraz obowiązuje. Polska o to zabiega w ramach unijnej dyplomacji. Nie jest jednak gwarantowane, że to się uda – wskazał Jan Szyszko, wiceminister funduszy.

Nie dziwi więc dysproporcja w tym, na jaką część pieniędzy z dwóch komponentów podpisano już umowy. W bardziej wymagającej czasowo części dotacyjnej jest to już 35,4 proc. finansowania (39,7 mld zł). W części pożyczkowej podpisano umowy dopiero na 0,8 proc. funduszy (1,2 mld zł).

Co dalej z KPO?

Pierwszy polski wniosek o płatność z KPO, złożony pod koniec 2023 r., opiewał na 27 mld zł. Dwa kolejne – na 40 mld zł. Jeszcze w tym roku Polska chce złożyć czwarty i piąty wniosek. Jak mówiła ministra, stawką jest „pełna płynność” KPO. Chodzi o to, żeby inwestycje w ramach KPO finansować już przelewami z UE, a nie przedpłatami z budżetu państwa.

To wcale nie jest pewne i oczywiste, że to się uda. To jest, powiedziałabym, niemal karkołomne. Na razie się udaje.

MFiPR już teraz zakłada, że czwarty i piaty wniosek będą renegocjowane. Chodzi o możliwość zmiany tego, na co dokładnie pójdą pieniądze z KPO. Na przykład zamiast pieniędzy na bardzo szybki internet w szkołach, który nie jest priorytetem, samorządy chciałby otrzymywać fundusze na ocieplenie szkół, bo koszty ogrzewania nieocieplonych budynków drążą coraz większą dziurę w budżetach placówek oświatowych.

W imię szybkości procedowania resort chce do rewizji w ramach KPO przystąpić jednak dopiero po złożeniu wniosków.

– Na początku KE absolutnie tego nie dopuszczała. Mocno jednak nacisnęliśmy w tej sprawie, że musimy mieć tu maksymalną elastyczność i KE przychyliła się do tego – powiedziała ministra.

MFiPR zakłada dwie rewizje techniczne KPO w 2025 r. Pierwsza ma rozpocząć się 15 stycznia, druga –po otrzymaniu przez Polskę płatności z czwartego i piątego wniosku. Jedną ze zmian w ramach rewizji będzie wycofanie się z reformy zakładającej pełne oskładkowanie umów zlecenia od 1 stycznia 2025 r. W zamian za to Polska zaproponowała KE m. in. wzmocnienie kompetencji inspekcji pracy.

Nie o wszystkich propozycjach dotyczących rewizji przedstawiciele resortu chcieli mówić. Zamierzają je najpierw przedstawić Brukseli.

Polityka spójności: w 2024 r. uda się złożyć wnioski na mniejszą kwotę niż zakładano

Poza pieniędzmi z KPO do Polski płyną także fundusze z polityki spójności. Unijna polityka spójności to główna polityka inwestycyjna bloku nakierowana zmniejszanie nierówności w poziomie rozwoju regionów. Obecny plan polityki spójności obejmuje lata 2021-2027. Dla Polski przypada w nim 76 mld euro.

– Do grudnia Polska wysłała do KE wnioski o płatność z funduszy polityki spójności na kwotę ok. 2,6 mld euro, czyli ok. 11 mld zł – wskazał Jan Szyszko.

Największe projekty ujęte w tej kwocie to:

  • 3,1 mld zł na budowę żłobków,
  • 757 mln zł na budowę trasy S3 od Świnoujścia,
  • 674 mln zł na programy wsparcia dla przedsiębiorców rozpoczynających działalność.

Resort planuje w tym roku jeszcze jeden wniosek o płatność. Łącznie w 2024 r. pozwoli na to osiągnięcie ok. 5,6 proc. alokacji we wnioskach o płatność z polityki spójności. Ministerstwo zakładało 6 proc.

–Jesteśmy zadowoleni z tego wynku, zwłaszcza biorąc pod uwagę punkt, z którego zaczęliśmy. W 2025 r. celujemy w 16-17 proc. alokacji – wskazał jednak wiceminister.

W którą stronę ma iść polityka spójności? MFiPR ma swoje priorytety na czas polskiej prezydencji

Trwające już negocjacje dotyczące założeń polityki rozwojowej i spójności na kolejny okres, od 2028 r., będą jednym z tematów polskiej prezydencji w UE. Polska obejmie ją na pół roku 1 stycznia 2025 r.

Polska będzie między innymi optowała za zmniejszeniem liczby funduszy, które tworzą obecnie zespół instrumentów polityki spójności oraz za stworzeniem dedykowanego funduszu konkurencyjności.

– Będziemy optowali za tym, żeby zmniejszyć liczbę funduszy polityki spójności. Natomiast nie za tym, że był to tylko jeden fundusz. W ramach polityki inwestycyjnej czy rozwojowej UE znalazł się również fundusz konkurencyjności – mówił wiceminister Szyszko.

Jak zaznaczył, celem Polski nie będzie przesunięcie pieniędzy z polityki spójności na politykę rozwojową.

– Europa traci na konkurencyjności i to jest trend, który trzeba odwrócić. Natomiast nie jest dobrym rozwiązaniem ucinanie finansowania z czegoś, co działa i przesuwanie na politykę konkurencyjności. Uważamy, że nie wystarcza inwestować w największe europejskie korporacje i najbardziej rozwinięte regiony – mówił Jan Szyszko.

Europa będzie konkurencyjna, jeżeli zacznie pomagać największym, ale też utrzyma, wzmocni wsparcia dla małych i średnich firm, na których opierają się takie gospodarki jak Polska

Główne wnioski

  1. Do 2 grudnia 2024 r. uruchomiono nabory na 90,3 proc. funduszy przysługujących Polsce z KPO. Poziom zakontraktowania do 2 grudnia wynosi 15,5 proc. pieniędzy.
  2. Do grudnia Polska wysłała do KE wnioski o płatność na kwotę ok. 2,6 mld euro z polityki spójności, czyli ok. 11 mld zł.
  3. Negocjacje dotyczące kształtu polityki spójności i polityki rozwojowej UE w kolejnej perspektywie finansowej już trwają i będą jednym z tematów poruszanych podczas polskiej prezydencji trwającej od 1 stycznia do 30 czerwca 2025 r.