Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Świat Technologia

Gwiazda Betlejemska zapowiadała nowy porządek. Dziś gwiazdy przynoszą rewolucję

Gwiazda, która prowadziła mędrców ze Wschodu, była symbolem nadziei, zmiany i nadejścia nowego porządku. Dziś gwiazda nie jest już tylko przewodnikiem – staje się celem, zwiastując nową erę człowieka.

Od zarania ludzkości ludzie w gwiazdach szukają odpowiedzi na pytania o przyszłość. fot. GettyImages

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. O historycznym kontrakcie zawartym przez polską firmę z branży kosmicznej.
  2. Na ile wyceniany jest dziś sektor kosmiczny na świecie i jakie są jego perspektywy wzrostu.
  3. Jakie są prognozy spadku cen startów rakiet nośnych i co to oznacza dla eksploracji Kosmosu.

Zwykle nie patrzymy w niebo, rzadko mamy czas, by się zatrzymać. Jednak w ten jeden dzień, pierwszej gwiazdy na niebie wypatrują nawet ci, którzy nie wierzą. Jest w tym świetle radość i nadzieja. Dla jednych, bo przełamuje ciemność najkrótszych dni w roku. Dla innych, bo symbolizuje narodziny Chrystusa i nadejście Zmiany.

Gwiazda Betlejemska była znakiem wielkiego wydarzenia, zapowiedzią nowego porządku. Trzej Królowie szli za gwiazdą i chociaż nie wiedzieli, co dokładnie znajdą na końcu swojej drogi, wierzyli, że będzie to dobre, że odkryją coś, co wniesie do świata wartość dodaną, jakbyśmy to dziś ujęli.

Po stuleciach poszukiwań na Ziemi, gdy gwiazdy prowadziły żeglarzy ku odkryciom, znów spojrzeliśmy w niebo, ale tym razem gwiazda z przewodniczki stała się celem. Eksploracja Kosmosu może stać się początkiem nowego rozdziału w historii ludzkości, nowego etapu rozwoju technologii i gospodarki na Ziemi.

To możliwe i jest w zasięgu ziemskich możliwości, chociaż wciąż jeszcze niezmiernie kosztowne. Polska również zaznacza swoją obecność w kosmosie.

Kosmiczna Polska

Tuż przed świętami polska spółka Scanway podpisała historyczny kontrakt na udział w eksploracji Księżyca. Jej urządzenie stanie się częścią konstelacji budowanej przez amerykańską firmę Intuitive Machines, która realizuje kontrakt z NASA o wartości 4,82 mld dolarów.

Równocześnie Ministerstwo Obrony Narodowej ogłosiło zakup satelitów obserwacyjnych od polskiej firmy. Zgodnie z planem, pierwszy polski satelita trafi na orbitę już w 2025 r., a kolejne w 2026 r.

– Nowy, wielki etap dla polskiego sektora kosmicznego i dla Scanway. Z ogromną dumą chciałbym poinformować, że już za rok wraz z Intuitive Machines wysyłamy polskie oczy na Księżyc – powiedział prezes Scanway, Jędrzej Kowalewski.

To zamówienie przełomowe.

– Pierwszy raz w historii polska firma będzie miała możliwość dostarczyć swój produkt do misji komercyjnej na orbitę Srebrnego Globu, a docelowo na jego powierzchnię. Polska firma jest zaproszona do budowy infrastruktury związanej ze stałą obecnością człowieka na Księżycu – podkreśla Jędrzej Kowalewski.

Pozaziemskie Eldorado

Jest o co walczyć, bo Kosmos stanie się w najbliższej dekadzie ziemią obiecaną dla firm i inwestorów. Według raportu byłego szefa EBC, Mario Draghi’ego, sektor kosmiczny jest jednym z kluczowych dla odzyskania konkurencyjności Unii Europejskiej. Wartość globalnej gospodarki kosmicznej w 2023 r. wyniosła 630 mld dolarów, a według szacunków do 2035 r. może wzrosnąć do 1,8 bln dolarów (średnio o 9 proc. rocznie).

Warto wiedzieć

Raport Draghiego o rozwoju gospodarki kosmicznej

„Wartość gospodarki kosmicznej będzie znacząco rosnąć wraz z przyjmowaniem i wdrażaniem rozwiązań kosmicznych w coraz większej liczbie sektorów szeroko pojętej gospodarki. Biorąc pod uwagę szerszą gospodarkę, w której przestrzeń kosmiczna odgrywa kluczową rolę dla innych ważnych gałęzi przemysłu – pod względem tworzenia nowych rynków i generowania wartości dodanej – szacowana wartość sektora kosmicznego już wynosi ponad 3 bln dolarów”, pisze Mario Draghi w swoim raporcie.

Przyszły wzrost gospodarki kosmicznej będzie wynikał głównie z wykorzystania zasobów (w tym danych) z przestrzeni kosmicznej, ale także z rozwoju zupełnie nowych segmentów opartych na surowcach i możliwościach przestrzeni kosmicznej. Zastosowania te znajdą miejsce w dobrze znanych ziemskich sektorach, takich jak farmacja, produkcja półprzewodników i biotechnologie.

Mario Draghi, „The future of European competitiveness”

Szybko rosną inwestycje w sektorze kosmicznym. W ciągu trzech lat ich łączna wartość wzrosła ponad trzykrotnie – z 163 mln euro w 2020 r. do 566 mln euro w 2023 r.

„Dziś Kosmos to rynek, jak każdy inny” – argumentuje Alessio Terzi, ekonomista Komisji Europejskiej i profesor ekonomii z Uniwersytetu Cambridge. Jako przykład podaje satelity – kiedyś będące w zasięgu wyłącznie nielicznych rządów, dziś szeroko wykorzystywane przez podmioty prywatne.

Z danych wynika, że aż 78 proc. satelitów krążących wokół Ziemi działa na rzecz prywatnych przedsiębiorstw, podczas gdy jedynie 8 proc. obsługuje interesy rządów, a kolejne 7 proc. działa na potrzeby armii. Jak wynika z raportu BryceTech „2022 Global Space Economy”, w 2023 r. od Kosmosu zależało – bezpośrednio lub pośrednio – ponad 0,5 bln dolarów światowej gospodarki.

Terzi podkreśla, że rynek kosmiczny reaguje przede wszystkim na bodźce ekonomiczne, gdzie popyt napędza podaż. Jego zdaniem, do eksploracji Kosmosu można stosować modele ekonomiczne znane z tradycyjnych rynków, takie jak niedobór zasobów, ceny, zachęty, koszty transakcyjne, ekonomia skali czy tragedia wspólnego pastwiska (sytuacja, w której indywidualne korzyści prowadzą do strat dla ogółu).

„Niektóre gałęzie ekonomii instytucjonalnej i ekonomii politycznej mają wiele do zaoferowania. W miarę jak koszty startów będą spadać, globalna gospodarka kosmiczna będzie się rozwijać, odblokowując szeroki wachlarz możliwości ekonomicznych” – piszą Alessio Terzi i Francesco Nicoli w artykule nawiązującym do ich wspólnego badania pn. „Space possibilities for our grandchildren: current and future economic uses of space”.

Imperialny wyścig wzbudza wielkie emocje

Na razie w inwestycjach kosmicznych prym wiodą rządowe projekty i inwestycje, a Chiny i Indie konkurują o to, kto zdetronizuje USA.

Chiny realizują ambitne plany, które napędzają rywalizację. Po doświadczeniach zebranych na stacji kosmicznej Tiangong, gdzie astronauci pracują już dwa lata, Pekin przygotowuje załogowe misje księżycowe z myślą o eksploracji i wykorzystaniu księżycowych zasobów. Pierwszą misję tego typu Chiny planują przed 2030 r., opracowując nową rakietę nośną. Chińscy naukowcy stworzyli również najdokładniejszą dotąd mapę geologiczną Księżyca.

Pekin nie rezygnuje też z ambicji na Marsie, planując kolejne misje eksploracyjne oraz badania nad egzoplanetami w poszukiwaniu śladów życia poza Ziemią.

Indie próbują nie ustąpić pola. Po sukcesie lądownika, który w 2023 r. wylądował w okolicy południowego bieguna Księżyca, rząd Indii przyjął kolejne ambitne plany. Obejmują one kolejną misję księżycową, budowę pierwszego modułu stacji kosmicznej, nową rakietę nośną oraz współpracę badawczą nad materiałem przywiezionym z Księżyca. Budżet na te działania wynosi ponad 1 mld dolarów, a cel jest jasny: pierwszy Hindus na Księżycu do 2040 r.

USA nie pozostają w tyle, wykorzystując kapitał prywatny. SpaceX Elona Muska jest głównym partnerem NASA w programie Artemis, którego celem jest powrót ludzi na Księżyc. Firma przygotowuje lądownik oraz regularnie dostarcza ludzi i zaopatrzenie na ISS. Tymczasem amerykańska firma Vast zaprezentowała projekt pierwszej prywatnej stacji kosmicznej Haven-1, której pierwszy moduł trafi na orbitę w nadchodzącym roku dzięki rakiecie Falcon 9 od SpaceX.

Budowa nowych stacji kosmicznych jest priorytetem USA, ponieważ ISS zostanie zamknięta w 2031 r. NASA stawia na prywatną inicjatywę, wspierając projekty takie jak Orbital Reef od Blue Origin i Sierra Space, Starlab od Voyagera i Airbusa oraz plany firmy Axiom Space.

Startupy zmieniają kosmos

Według Mario Draghi’ego, sektor New Space – młodych i elastycznych firm, w tym startupów – radykalnie przekształca przemysł kosmiczny. Dzięki gotowości na ryzyko, szybkości działania i niższym kosztom te firmy stają się kluczowym graczem.

„Likwidacja Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), przewidziana na rok 2031 r., jest jednym z wydarzeń, które zgodnie z oczekiwaniami spowodują przyspieszenie rozwoju nowych komercyjnych i krajowych zdolności kosmicznych. W przyszłości duże projekty kosmiczne będą opierać się nie tylko na partnerstwach wielonarodowych, ale również będą również napędzane przez partnerstwa publiczno-prywatne, mniejsze grupy krajów, komercyjny popyt” – diagnozuje Mario Draghi.

Taka sytuacja otwiera nowe możliwości także dla krajów takich jak Polska. Siedem polskich firm znalazło się wśród 40 różnych podmiotów z 14 krajów, które zaangażowały się w misję Proba-3, sondę Europejskiej Agencji Kosmicznej do obserwacji Słońca, wyniesioną na orbitę przez rakietę wystrzeloną z centrum kosmicznego w Indiach.

Rakieta wydatków, rakieta możliwości

Największą barierą dla szybkiego rozwoju przemysłu kosmicznego są obecnie koszty wysyłania rakiet w przestrzeń pozaziemską. Przełomem dla tego sektora będzie znaczący spadek kosztów startów, lądowań i transportu surowców pozyskiwanych w Kosmosie.

Dziś koszt wyniesienia ładunków na orbitę pozostaje wysoki, co czyni transport surowców z kosmosu nieopłacalnym, choć sytuacja stopniowo się zmienia. SpaceX udowodnił, że rakiety nośne mogą być wielokrotnego użytku, ale Europa wciąż nie posiada podobnego transportowca. Wydobycie surowców z ciał niebieskich, takich jak Księżyc czy planetoidy, wymaga także stworzenia tam odpowiedniej infrastruktury. Już teraz wiadomo, że potencjalnie można pozyskać wodę, wodór, hel, platynę, złoto, a także księżycowy pył (regolit) i pierwiastki budujące planetoidy.

„Według naszych szacunków średni koszt wyniesienia 1 kilograma materiałów na orbitę spadł z około 87 tys. dol. w 1960 r. do 15 tys. dol. na początku XXI wieku, a w 2023 r. wynosił już około 4 tys. dol.” – wyliczają Alessio Terzi i Francesco Nicoli.

Z danych Our World in Data wynika, że liczba startów na świecie wzrosła z 47 w 2005 r. do 174 w 2022 r.. W 2023 r. w przestrzeń kosmiczną wystrzelono ponad 2,6 tys. obiektów, w tym satelity, sondy, lądowniki, załogowe statki kosmiczne i elementy stacji kosmicznych. Ponad 2 tys. z tych obiektów przetransportowano z terytorium USA.

„W ciągu ostatnich pięciu lat w przestrzeń kosmiczną wystrzelono więcej obiektów niż w ciągu poprzednich sześciu dekad. Kosmos przestał być domeną wyłącznie rządów i wojska – staje się ośrodkiem prywatnej przedsiębiorczości, innowacji i inwestycji” – podkreślają ekonomiści.

W ciągu ostatnich pięciu lat w przestrzeń kosmiczną wystrzelono więcej obiektów niż w ciągu poprzednich sześciu dekad. Kosmos przestał być domeną wyłącznie rządów i wojska – staje się ośrodkiem prywatnej przedsiębiorczości, innowacji i inwestycji.

Terzi i Nicoli w swoim badaniu dokonali ciekawego porównania, zestawiając koszty transportu kosmicznego (w latach 1964–2023) z historycznymi kosztami transportu bawełny oraz pszenicy przez Atlantyk z USA do Wielkiej Brytanii (1818–1880). Wykorzystali pięcioletnią średnią ruchomą dla startów kosmicznych na niską orbitę ziemską, odnosząc ją do redukcji kosztów frachtu wynikającej z wprowadzenia parowców. Badacze wskazują, że koszty lotów kosmicznych spadają znacznie szybciej niż koszty transportu przez Atlantyk, zarówno w przypadku bawełny, jak i zbóż.

„W porównywalnym horyzoncie czasowym redukcje kosztów startów kosmicznych są ilościowo większe w skali niż te związane z wprowadzeniem parowców, które skutecznie utorowały drogę dla pierwszej fali globalizacji” – konkludują Terzi i Nicoli.

Autorzy argumentują, że technologia startów kosmicznych podąża za tzw. prawem Wrighta, które przewiduje stałą zależność procentowej redukcji kosztów dla każdego podwojenia skumulowanej masy startowej.

Prognozują, że w najbardziej konserwatywnym scenariuszu średnie koszty startu na tonę ładunku spadną do mniej niż jednej trzeciej kosztów z 2015 r. do 2030 r.. W optymistycznych scenariuszach do 2038 r. koszty startu mogą wynosić już poniżej 1 tys. dolarów za kilogram.

„Nawet w najbardziej konserwatywnym scenariuszu koszty startu na niską orbitę Ziemi dla zachodnich dostawców będą średnio o 87 proc. niższe pod koniec tej dekady niż w latach 90., gdy pojawiły się pierwsze komercyjne zastosowania” – podsumowują badacze.

Stare uprzedzenia i nowe problemy

Z badania Pew Research Center wynika, że wielu Amerykanów nadal kwestionuje opłacalność i użyteczność eksploracji kosmosu, argumentując, że Ziemia powinna najpierw uporać się z własnymi problemami, takimi jak zmiany klimatu. Inne sondaże wskazują, że eksploracja Kosmosu postrzegana jest przez wielu jako plac zabaw dla bogaczy i elit.

Te głosy przypominają czasy pierwszych eksploracji kosmosu, gdy w okresie zimnowojennego wyścigu między USA a ZSRR opinia publiczna często krytykowała wysokie wydatki amerykańskiej administracji na ten cel.

Jak zauważają Terzi i Nicoli, przy szybkim rozwoju przemysłu kosmicznego i rosnących inwestycjach ekonomiści poświęcają temu sektorowi zdecydowanie za mało uwagi. W ogólnodostępnych czasopismach ekonomicznych nie opublikowano dotąd żadnego artykułu o gospodarce kosmicznej, a w publikacjach American Economic Association znalazł się tylko jeden.

„Najwyższy czas to zmienić” – piszą badacze, podkreślając, że konkretne dane ekonomiczne mogą być kluczowym argumentem w przekonywaniu sceptyków co do zasadności inwestycji w eksplorację Kosmosu.

Na 2025 r. zaplanowano kilka ważnych projektów będących kolejnym etapem podboju Kosmosu. Tylko kilka z wielu przykładów: NASA planuje wysłać załogową misję Artemis II, która przygotuje grunt dla Artemis III, mającej wylądować na Księżycu. NASA kontynuuje też prace nad misją Dragonfly, która ma eksplorować księżyc Saturna, Tytana (ma zbadać m.in. warunki habitacyjne na Tytanie). Kontynuowane będą misje robotyczne na Marsa, jako przygotowanie do misji załogowej.

Swoje plany ma także Unia Europejska. W 2025 r. planowane są nowe misje obserwacji Ziemi Copernicus, które zwiększą zdolność monitorowania zmian klimatycznych i środowiskowych. UE planuje też ulepszenie i rozszerzenie własnego systemu nawigacji satelitarnej Galileo. W ramach Hera Mission Europejska Agencja Kosmiczna ma zbadać asteroidę Didymos i jej księżyc, aby lepiej zrozumieć potencjalne zagrożenia związane z asteroidami oraz opracować strategie obrony planetarnej.

Nowa era odkryć nabiera rozpędu. Gwiazdy nas przyciągają, pozwalają wierzyć, że Kosmos daje nam drugą szansę. Obyśmy eksplorując nowe obszary wyciągnęli wnioski z podbojów kolonialnych i eksploracji zasobów Ziemi, i umieli się powstrzymać od popełnienia z chciwości i arogancji tych samych błędów. Czego życzę nam wszystkim na 2025 i każdy kolejny rok.

Główne wnioski

  1. Tempo rozwoju kosmicznej gospodarki jest bezpośrednio powiązane z tempem spadku kosztów transportu kosmicznego. Ekonomiści Terzi i Nicoli szacują, że do 2030 r. średnie koszty startu na tonę ładunku mogą spaść poniżej jednej trzeciej kosztów z 2015 r.
  2. Startupy i małe firmy z krajów, które dotąd nie miały rozwiniętego przemysłu kosmicznego, takich jak Polska, burzą stary porządek inwestycji w podbój Kosmosu. Jednocześnie wzmacniają i przyspieszają rozwój tego sektora, wprowadzając innowacyjne podejście i otwierając rynek na nowych graczy.
  3. Szacowana wartość sektora kosmicznego wynosi już ponad 3 bln dolarów, jak zauważa Mario Draghi w swoim raporcie. Przyszły wzrost gospodarki kosmicznej będzie napędzany zarówno przez wykorzystanie zasobów z przestrzeni kosmicznej, jak i rozwój znanych ziemskich sektorów dzięki oparciu ich o kosmiczne zasoby.