Czy Polacy pracują więcej niż inni? W 6 wykresów przez rynek pracy
Rynek pracy uległ ogromnej transformacji w ciągu ostatnich dekad. Analizujemy, jak na tle tych zmian przedstawia się sytuacja w Polsce.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Ile godzin pracy przypada na osobę zatrudnioną w Polsce i gdzie nas to plasuje względem innych krajów.
- Jak wyglądały zmiany liczby godzin pracy na świecie w dłuższej perspektywie i z czego wynikały.
- Czy Polacy pracują więcej od innych mieszkańców Europy, biorąc pod uwagę całościowe miary uwzględniające odsetek osób zatrudnionych.
Czy Polacy pracują więcej niż inne narody? Odpowiedź na takie pytanie, jak to w ekonomii, nie jest prosta. Brać pod uwagę należy dwa kryteria – ile osoba pracująca poświęca czasu na działalność zarobkową oraz jaki odsetek populacji pracuje. Dopiero połączenie tych dwóch czynników umożliwia próbę odpowiedzi na główne pytanie.
Roczna liczba godzin pracy
Zajmijmy się na początku pierwszym z nich. W dostępnych danych używa się miary rocznej liczby godzin przepracowanych na zatrudnionego. Istotne jest, żeby pamiętać, że kategoria „zatrudnionego” zawiera w sobie także osoby działające na własny rachunek (osoby prowadzące działalność gospodarczą) – niezależnie od tego, czy kogoś zatrudniają czy nie.
Z zaprezentowanych powyżej danych pochodzących z bazy Penn World Table (PWT) jasno wynika, że tak zdefiniowana liczba godzin pracy spada globalnie od II wojny światowej. Proces ten jest znacznie wyraźniejszy i właściwie nieprzerwany w Europie Zachodniej. W Niemczech liczba godzin na zatrudnionego spadła z ok. 2 400 godz. od 1950 r. do nieco poniżej 1 400 godz. w 2019 r., natomiast we Francji z 2 350 godz. do 1 500 godz. W USA zmiana była mniej drastyczna – zmniejszyła się z 2 tys. godz. do 1 765 godz., na którym to poziomie utrzymuje się z drobnymi wahaniami od końca lat 80. XX w. Z kolei w Japonii zmiana zaszła dopiero na początku lat 90. w skali podobnej jak w USA przez cały analizowany powyżej okres. W Korei Południowej punkt zwrotny zbiegł się w czasie z jej demokratyzacją (1987 r.) – liczba godzin na zatrudnionego spadła od tego czasu z bardzo wysokiego poziomu ok. 2 900 godz. do wciąż wysokiego ok. 2 tys. godz. w 2019 r. Dla Polski dane dostępne są dopiero od 1995 r. i trend spadkowy powszechny dla innych gospodarek (oprócz Chin) jest ledwie widoczny – co do zasady, miara ta jest dosyć stabilna w naszym kraju.
Dłuższa perspektywa
Jeśli cofniemy się głębiej, to zauważymy, że trend zmniejszania rocznej liczby godzin pracy jest widoczny już od 1870 r. W USA do 1914 r. spadek ten był wolniejszy niż w kontynentalnej Europie, ale rozpoczynał się z niższego poziomu w 1870 r. (ok. 3 100 godz.). Okres międzywojenny był specyficzny: naznaczony Wielkim Kryzysem z 1929 r., odwrotem od globalizacji, a także zaostrzeniem amerykańskich wymogów imigracyjnych. W obliczu wysokiego bezrobocia niektóre kraje ustawowo ograniczyły liczbę godzin pracy (np. Francja, Włochy), by umożliwić większej liczbie osób otrzymywanie dochodów z pracy. W USA nie było odgórnego mechanizmu, ale władze federalne zachęcały do dzielenia się pracą. W związku z odbudową po II wojnie światowej i normalizacją sytuacji gospodarczej w 1950 r. wyraźne jest odbicie liczby godzin pracy.
Wzrost płac, zagrożenie ze Wschodu, wejście kobiet na rynek pracy
Jakie czynniki spowodowały ten długotrwały spadek czasu spędzanego w pracy? Najistotniejszym od strony ekonomicznej był wzrost dochodów i relatywny spadek ceny dóbr i usług związanych z wypoczynkiem. Historycznie przejawiało się to w ruchach społecznych domagających się ośmiogodzinnego dnia pracy, które nabrały impetu ze względu na stopniowe rozszerzanie praw wyborczych. Ważne było również zagrożenie ze strony Związku Radzieckiego, które skłaniało rządy do ustępstw w sprawie prawa pracy, by zmniejszyć atrakcyjność ideologii komunistycznej. Nieprzypadkowo, większość regulacji na poziomie centralnym przyjęto w okresie międzywojennym.
Innym niezwykle istotnym czynnikiem był wzrost podaży pracy kobiet, który w USA rozpoczął się już podczas II wojny światowej a w Europie Zachodniej po jej zakończeniu. Są dwa główne kanały wpływu tego procesu. Po pierwsze, kobiety pracują nieco mniej niż mężczyźni, będąc nawet zatrudnionymi na cały etat. Według danych Eurostatu w 2023 r. w UE kobiety w swojej głównej pracy spędzały 37,8 godz. w tygodniu wobec 39,8 godz. przez mężczyzn, czyli o ok. 5 proc. mniej.
Drugą przyczyną jest fakt, że kobiety znacznie częściej pracują na część etatu. Praca w niepełnym wymiarze godzin miała marginalną skalę przed 1945 r., natomiast upowszechniła się (szczególnie w Europie Zachodniej) po tej dacie. Jak widać na poniższym wykresie, skala korzystania z możliwości pracy na niepełny etat różni się znacząco między krajami, występuje znacznie częściej np. w Holandii (ponad 30 proc.) czy Niemczech (ok. 20 proc.) niż w USA (10 proc.) czy w Polsce (poniżej 5 proc.). Co ciekawe, nasze dane nie różnią się zbytnio od tych dla innych krajów naszego regionu. Na Węgrzech to jest 3,2 proc., w Czechach 4,9 proc. a na Słowacji 2,8 proc. Niemniej, faktem jest, że mimo różnic w poziomie między krajami, kobiety znacznie częściej niż mężczyźni pracują na niepełny etat (2,5-3-krotnie).
Płatne dni wolne
Równoległą tendencją do skrócenia dziennego czasu pracy była próba wywalczenia większej liczby dni płatnego urlopu oraz świąt. Jak podają historycy gospodarczy M. Huberman i C. Minns średnia dla analizowanych przez nich krajów (rozwiniętych) wzrosła z 16 dni na początku XX w. do 33 dni na początku XXI w. Poniżej znajduje się współczesne zestawienie ustawowych płatnych dni urlopowych oraz świątecznych dla szeregu rozwiniętych krajów. Polska należy do czołówki w tym zestawieniu.
Należy poczynić jednak kilka zastrzeżeń wynikających z charakteru danych. Po pierwsze, są to dni wolne wynikające z regulacji centralnych, a więc nie uwzględniają np. dni urlopowych, które są zawarte w kontrakcie zawartym między pracownikiem a pracodawcą (jak np. często bywa w USA). Ponadto dane te dotyczą osób zatrudnionych na etacie pracujących cały rok. Oznacza to, że nie biorą pod uwagę innych form zatrudnienia (np. umowy zlecenia), których uwzględnienie zmniejszyłoby efektywną liczbę dni wolnych w zależności od skali występowania umów innych niż ta wynikająca z kodeksu pracy. Co więcej, liczba dni urlopowych podaje jego maksymalny wymiar. Gdy staż pracy (ogólny lub u danego pracodawcy) jest niższy od ustawowego, to danemu pracownikowi przysługuje mniejszy wymiar płatnego urlopu. Co zaskakujące, w niektórych krajach europejskich (Szwecja, Wielka Brytania czy Holandia) dni świąteczne nie są obowiązkowo płatne. Podsumowując, faktyczna zatem różnica w liczbie płatnych dni wolnych między przeciętnym pracownikiem w USA i Europie byłaby mniejsza, niż sugeruje powyższy wykres, choć w dalszym ciągu znacząca.
Ilu z nas pracuje
Drugim ważnym elementem układanki jest to ile osób pracuje, a także połączenie tej informacji z liczbą godzin przypadającą na pracownika. W ten sposób można stworzyć miarę liczby godzin pracy przypadającą na osobę powyżej 18 r. ż.
Pod względem liczby godzin przypadających na zatrudnionego jesteśmy na drugim miejscu w UE, za Grecją. Oba kraje charakteryzuje wysoki odsetek samozatrudnienia, który podnosi całkowitą liczbę godzin pracy. Według danych Eurostatu w 2023 r. na poziomie całej UE pracujący na własny rachunek zatrudniający innych pracowali zwykle ok. 47 godz. w tygodniu, samozatrudnieni bez pracowników 40,4 godz., natomiast "etatowcy" 36,6 godz.
Po uwzględnieniu jednak relatywnie niskiej stopy zatrudnienia w Polsce w populacji 18 plus w wysokości 52 proc. [pozostałem przy 2019 r. ze względu na spójność z danymi z PWT] okazuje się, że na przeciętną dorosłą osobę przypadało w Polsce 1 045 godz. w ciągu roku. Plasuje nas to w górnej połowie krajów europejskich za Czechami, Litwą czy Estonią (ok. 1 130-1 140 godz.), na poziomach zbliżonych do USA i Wielkiej Brytanii. Jest to jednak znacząco więcej niż w Niemczech (890 godz.) czy we Francji (830 godz.).
Na szczycie listy jest Singapur ze względu na bardzo wysoką stopę zatrudnienia (79 proc.), jak i wysoką liczbę godzin przypadającą na zatrudnionego (2 330 godz.). W czołówce są też inne kraje azjatyckie takie jak Chiny, Wietnam, Korea Południowa czy Tajwan. Mimo nieco wyższej stopy zatrudnienia (zwykle o 4-7 pp.) w części krajów zachodniej Europy różnice w godzinach pracy przypadających na zatrudnionego są tak duże, że liczba godzin pracy przypadająca na osobę dorosłą jest znacząco wyższa w USA (ok. 1 070 godz.) niż w Niemczech, Holandii czy Danii (880 -960 godz.).
W porównaniu do innych krajów rozwiniętych stopa zatrudnienia w Polsce jest niższa zarówno wśród najmłodszej grupy wiekowej (15-24), jak i wśród osób zbliżających się do emerytury (55-64). Partycypacja na rynku pracy jest też w Polsce dwa razy niższa niż średnia dla OECD w grupie osób, który w większości krajów jest równy wiekowi emerytalnemu lub go przekracza (powyżej 65 r. ż.). Niski ustawowy wiek emerytalny kobiet jest główną przyczyną tych różnic między Polską a innymi krajami. W grupie tzw. prime-age (25-54) nasza stopa zatrudnienia przewyższa średnią dla OECD.
Podsumowując, Polacy pracują więcej niż obywatele zachodniej Europy, choć ze względu na relatywnie niższą stopę zatrudnienia ta różnica nie jest tak duża, jak wynikałaby tylko z liczby godzin pracy przypadających na zatrudnionego. Specyficzne cechy polskiego rynku pracy (niski udział pracy na niepełny etat, wysoki odsetek samozatrudnienia oraz wciąż niska, choć poprawiająca się stopa zatrudnienia osób powyżej 18 r.ż.) powodują, że ciężar całkowitej liczby godzin przepracowanych w polskiej gospodarce jest nierównomiernie rozłożony.
Główne wnioski
- Według danych PWT liczba godzin przypadającego na zatrudnionego w Polsce w ujęciu rocznym była druga najwyższa w UE (za Grecją) i wynosiła ponad 2 tys. godz. Wyprzedzały nas pod tym względem kraje azjatyckie, a mniej godzin pracowali Amerykanie czy Japończycy (ok. 1 750 godz.) a przede wszystkim zachodni Europejczycy (Niemcy ok. 1 400 godz., Francuzi 1 500 godz.).
- W dłuższej perspektywie liczba godzin pracy przypadających na zatrudnionego globalnie znacząco spadła. Wśród głównych przyczyn wymienić należy wzrost dochodów, relatywny spadek ceny dóbr i usług związanych z wypoczynkiem, a także zwiększenie partycypacji kobiet na rynku pracy.
- Polacy pracują więcej niż obywatele zachodniej Europy, choć ze względu na relatywnie niższą stopę zatrudnienia ta różnica nie jest tak duża, jak wynikałaby tylko z liczby godzin pracy przypadających na zatrudnionego. Specyficzne cechy polskiego rynku pracy (niski udział pracy na niepełny etat, wysoki odsetek samozatrudnienia oraz wciąż niska, choć poprawiająca się, stopa zatrudnienia osób powyżej 18 r.ż.) powodują, że ciężar całkowitej liczby godzin przepracowanych w polskiej gospodarce jest nierównomiernie rozłożony.