Sprawdź relację:
Dzieje się!
Analizy

Paradoks bilansu handlowego. Poprawa koniunktury w Polsce powoduje pogłębienie deficytu w handlu towarami

W listopadzie ub.r. Polska miała deficyt na rachunku obrotów bieżących, wynikający głównie ze wzrostu importu towarów i stagnacji eksportu. Rozpędzająca się polska gospodarka zgłasza coraz wyższy popyt na zagraniczne towary, a słaba strefa euro nie zwiększa zakupów polskich dóbr.

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Ile wyniosło saldo na rachunku obrotów bieżących w listopadzie.
  2. Na czym polega paradoks bilansu płatniczego, który wpływa na deficyt w handlu towarami.
  3. Czy to rodzi ryzyko dla polskiej gospodarki i czego możemy się spodziewać w kolejnych miesiącach.

W listopadzie ub.r. deficyt na rachunku obrotów bieżących Polski wyniósł 0,5 mld euro, wynika z danych opublikowanych przez NBP. Jest to widoczne pogorszenie wobec października, kiedy wyniósł 1,1 mld euro na plusie. Choć z drugiej strony jest on wyraźnie lepszy niż w lipcu, sierpniu, czy wrześniu, kiedy deficyt przekraczał 1 mld euro.  

Przypomnijmy, że rachunek obrotów bieżących to zestawienie wszystkich transakcji, które nie powodują zobowiązań, dokonanych pomiędzy krajowymi podmiotami a zagranicą. Jego najważniejszą częścią jest rachunek obrotów towarowych, czyli zestawienie eksportu i importu.

Listopadowy deficyt jest wynikiem przede wszystkim głębszego deficytu właśnie na rachunku obrotów towarowych. W ostatnich miesiącach wyraźnie rośnie import, w listopadzie wzrost wyniósł 3,7 proc. w ujęciu rok do roku (liczony jako trzymiesięczna średnia). Jednocześnie eksport nadal znajduje się w stagnacji, w listopadzie spadł o 0,9 proc. rok do roku.

W listopadzie największy spadek eksportu nastąpił w kategorii obejmującej środki transportu. Analitycy NBP w komentarzu do danych napisali „wynikał on przede wszystkim z pogarszającej się sytuacji branży motoryzacyjnej. Głębokie spadki sprzedaży odnotowali eksporterzy aut osobowych, ciągników samochodowych, autobusów, części motoryzacyjnych oraz akumulatorów elektrycznych”. Spośród głównych kategorii towarów, jedynie w obszarze produktów rolnych został zanotowany wzrostu eksportu.

W listopadzie wyraźnie wzrósł natomiast eksport usług. Dynamika wyniosła 5,8 proc. w ujęciu rok do roku (średnia trzymiesięczna). Ponownie następuje zatem rozjazd między eksportem towarów i usług w pierwszej kategorii sytuacja jest słaba, w drugiej znacząco się poprawia.

Opublikowane dane o bilansie płatniczym są negatywnym zaskoczeniem. Saldo całego rachunku bieżącego jest wyraźnie ujemne, podczas gdy rynek oczekiwał wyniku lekko powyżej zera.

Optyka XYZ

Powiększający się deficyt na rachunku obrotów bieżących wynika głównie z różnic w koniunkturze między Polską a strefą euro. W polskiej gospodarce widoczne są oznaki stopniowego ożywienia, zwłaszcza w zakresie konsumpcji. Z kolei sytuacja w głównych gospodarkach strefy euro jest słaba, bliska stagnacji. To powoduje, że rośnie popyt na towary zgłaszany przez polską gospodarkę, co przekłada się na wzrost importu. Z kolei popyt na towary w strefie euro nie rośnie, co powoduje stagnację popytu na towary produkowane w Polsce. Rośnie import, eksport jest w stagnacji, a efektem jest deficyt w obrocie towarami.

Ten mechanizm to swoisty paradoks – poprawa sytuacji w Polsce, pogarsza saldo na rachunku obrotów bieżących. Niezła koniunktura w Polsce sprawia też, że umiarkowanie mocny jest złoty, a to też sprzyja wyższemu importowi. Gdyby polska gospodarka radziła sobie słabo, to wówczas zapewne import byłby niższy, a saldo się wyrównało. Tak jak to miało miejsce w 2023 r. Niezła koniunktura w Polsce sprawia też, że umiarkowanie mocny jest złoty.

Czy taka kombinacja może być niebezpieczna dla polskiej gospodarki? Jest to mało prawdopodobne. Oczywiście, jeśli różnica między koniunkturą w Polsce i strefie euro będzie się pogłębiać na korzyść Polski (czego można się spodziewać w najbliższych miesiącach), to wówczas deficyt może jeszcze większy. Jednak sam deficyt to nie problem, dopóki stabilne są źródła jego finansowania. Kiedy inwestorzy zaczynają się obawiać o stabilność gospodarki i dochodzi do odpływu kapitału, wówczas pojawia się problem. To jednak odległy scenariusz.

A czy są szanse na wzrost eksportu w najbliższych miesiącach? Dużo będzie zależało od polityki Donalda Trumpa. Wiele zapewne dowiemy się już niedługo, zaraz po jego zaprzysiężeniu (20 stycznia). Jeśli rozkręci on wojnę handlową na linii USA-UE, to wówczas trudno sobie wyobrazić, żeby polski eksport przyspieszył. Jeśli w pierwszych tygodniach, czy miesiącach uda się uniknąć radykalnych scenariuszy, to będzie to możliwe. Odpowiedź już niedługo.

Główne wnioski

  1. W listopadzie ub.r. Polska odnotowała deficyt na rachunku obrotów bieżących w wysokości 0,5 mld euro. Wynikał on głównie z deficytu na rachunku obrotów towarowych, spowodowanych wzrostem importu przy stagnacji eksportu.
  2. W danych jest widoczny pewien paradoks poprawiająca się koniunktura w polskiej gospodarce powoduje wzrost popytu i przekłada się na wzrost importu. Z kolei słabsza sytuacja w strefie euro powoduje, że nie rośnie popyt na polskiej towary. Przez to deficyt handlowy Polski się pogłębia.
  3. Jest mało prawdopodobne, żeby taka sytuacja mogła być groźna dla Polski. Wiele będzie zależało od tego, czy Donald Trump zdecyduje się rozkręcić wojnę handlową. Gdyby tak się stało, to możliwe jest osłabienie polskiego eksportu i pogłębienie deficytu.