Sprawdź relację:
Dzieje się!
Technologia

Trendy w technologiach, które zmienią świat w 2025 r. AI, dezinformacja i… wojna o chipy

Rewolucja technologiczna nie zwalnia. Ten rok będzie pełny nowych osiągnięć, walki z ich konsekwencjami oraz geopolitycznej burzy. Oto trendy, które zdominują świat technologii.

Technologie w 2025 roku
Futurystyka zawsze w cenie. Innowacyjne pomysły, jak nowe modele gogli, pobudzają wyobraźnię, ale rzeczywistość jest bardziej przyziemna. To będzie rok twardej weryfikacji znaczenia AI i geopolitycznej walki o produkcję chipów. Fot. Artur Widak/Anadolu via Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. W jaki sposób świat technologii zmieni się w 2025 r.
  2. Dlaczego AI to niejedyny główny trend, który może wpłynąć na biznes oraz przyszłość technologii.
  3. Jakie są główne trendy technologiczne zdaniem ekspertów.

Rok 2024 w świecie technologii można opisać dwoma słowami: AI i Musk. To pierwsze całkowicie zdominowało myślenie o przyszłości niemal wszystkich dostępnych rozwiązań na rynku. Jeśli produkt czy usługa nie ma komponentu AI (nawet, jeśli jest to prosta wtyczka do ChataGPT albo nieco bardziej skomplikowane skrypty – kto by przecież to sprawdzał?), ma nikłe szanse na pozyskanie pieniędzy od inwestorów czy klientów. Elon Musk zaś może i nie osiągnął wiele pod względem rozwoju technologicznego, ale wywołał wiele mniej lub bardziej potrzebnych dyskusji w branży. Przyszłość motoryzacji i Cybertruck? Przyszłość człowieczeństwa i Neuralink? Przyszłość kontaktów międzyludzkich i X? Przyszłość świata i Trump?

Rok 2025 będzie nie mniej ciekawy. Oto główne trendy, które zdominują świat technologii.

1. AI i granica rozwoju. Czas na nowe zastosowania?

Ekspansja kolejnych modeli LLM, czyli dużych modeli językowych, będących fundamentem współczesnego rozumienia AI (oczywiście nie jedynym, ale eksplozja AI utożsamiana jest z rozwojem generatywnej sztucznej inteligencji), w ciągu ostatnich kilku lat była iście epicka. Przypomnijmy: w listopadzie 2022 r. publicznie wypuszczono ChatGPT 3 – pierwszy darmowy model GenAI w historii. Dziś czekamy na wersję znacząco lepszą od „trójki”: o3. Co więcej, konkurenci OpenAI, czyli twórcy ChatGPT, są na podobnym (a w niektórych zastosowaniach, jak Anthropic i Claude czy Meta i Llama, nawet wyższym) poziomie.

W ciągu kilku lat postęp w tworzeniu materiałów wideo, zdjęć czy nagrań audio był gigantyczny. Nic nie wskazuje na to, by miał się zatrzymać. Jest jednak problem. Zaczyna brakować danych, na których modele mogą się uczyć. Naukowcy zastanawiają się, czy właśnie zaczynają upadać „prawa skalowania”, opublikowane przez OpenAI w 2020 r. Zgodnie z nimi, w dużym uproszczeniu, więcej mocy obliczeniowej i więcej danych będzie prowadziło do coraz to lepszych modeli generatywnej LLM. Tak się jednak nie dzieje.

Ilya Sutskever, jeden z twórców OpenAI, który nie jest już związany z firmą, powiedział niedawno Reutersowi, że dotychczasowy sposób rozwoju genAI przestał prowadzić do szybkiego wzrostu.

Zdaniem eksperta

Co dalej z AI

Rynek ochłonął już z pierwszych wrażeń z korzystania z np. ChatGPT i zaczyna się zastanawiać, jak podkręcić zwrot z inwestycji w sztuczną inteligencję. 2025 r. będzie poświęcony praktycznemu wykorzystaniu nowych technologii. Zdecydowanie ułatwi to sprzęt wyposażony w nowe jednostki obliczeniowe NPU [neural processing unit, nowy komponent komputerów przystosowany do zarządzania procesami związanymi z użytkowaniem AI – red.], szczególnie że wprowadzenie komputerów kwantowych do powszechnego użycia wg Jensena Huanga, prezesa Nvidii, może nastąpić dopiero za 15-30 lat. Zgodnie z testami producentów chipsetów użycie NPU przyspiesza pracę środowiska (liczoną w TOPS – Trilions of Operations Per Second, czyli bilionach operacji na sekundę) przy znacznie mniejszym zużyciu energii i niższej temperaturze pracy. Ten fakt idealnie wpisuje się w strategie ekologiczne.
Idąc dalej – skoro mamy już bazę sprzętową, która pozwala na efektywną pracę w AI, to szans rozwoju tej technologii należy upatrywać w dynamicznym rozwoju agentów AI. A praktyczne wykorzystanie? Inteligentny i niemalże autonomiczny asystent mający zastosowanie w takich sektorach, jak chociażby finanse przy obsłudze klienta czy jako wsparcie w procesach analitycznych. Możliwości agentów znacząco przekroczą to, do czego przywykliśmy w przypadku asystentów głosowych w naszych smartfonach – ta technologia korzysta z dużych zestawów danych i znajduje porządek w chaosie. Dlatego rozwoju ze wsparciem tych mechanizmów należy upatrywać w sektorze ochrony zdrowia, gdzie na bazie cyfrowych akt pacjenta (w tym plików graficznych) będzie można skorzystać z asysty diagnostycznej czy wsparcia obsługi pacjenta. GenAI jest również postrzegana jako technologia, która znacząco wpłynie na rozwój pojazdów autonomicznych, ale również inne obszary sektora automotive, takie jak asystent głosowy kierowcy. Należy przewidywać, że interakcja kierowcy z pojazdem będzie coraz bardziej przypominała dialog międzyludzki.

2. Nowa era AI

– Od 2010 r. trwała era skalowania. Teraz znów mamy erę zastanawiania się i poszukiwania odkryć. Wszyscy szukają nowych sposobów, a skalowanie właściwych rzeczy staje się ważniejsze niż kiedyś – powiedział niedawno Ilya Sutskever.

Ostatnio zasłynął zaś stwierdzeniem, że wyczerpaliśmy już dane stworzone przez ludzkość, na których modele LLM mogłyby się uczyć.

Dziś bowiem gra toczy się nie o jak najszybsze skalowanie możliwości GenAI przez zwiększenie ilości danych i mocy obliczeniowych dla trenowania modeli, ale o znalezienie dobrej odpowiedzi na to, jak rozwijać AI tanio i efektywnie. Ci, którzy dobrze trafią, będą w stanie wykorzystać potężne zasoby do dynamicznego rozwoju.

Nie oznacza to końca GenAI. Wręcz przeciwnie. Firmy szukają alternatyw – innego podejścia do generowania treści. Dowodem na to jest model ChatGPT 4 o1 i nadchodzący o3. Nie są lepsze, ale mądrzejsze. W dużym uproszczeniu krytycznie podchodzą do procesu generowania treści, w związku z czym popełniają mniej błędów, a ich działania (np. w obszarze obliczeń matematycznych) są skuteczniejsze. Innym kierunkiem jest większa oszczędność. Jedną z blokad dla rozwoju GenAI są obecnie koszty związane z uczeniem i generowaniem treści. Twórcy OpenAI przyznają, że proces generowania odpowiedzi na zapytania modelu o3 jest po prostu zbyt drogi dla obecnie dostępnych wersji płatnych ChatGPT. Skuteczni pod względem niższych kosztów generowania treści są podobno Chińczycy.

Zdaniem eksperta

HR poszuka szans w AI

Tradycyjny proces rekrutacji profesjonalistów ds. sprzedaży czy handlowców może być zrewolucjonizowany przez agentów AI, którzy zaczną autonomicznie przesiewać CV i dopasowywać kandydatów do określonych ról sprzedaży czy też przeprowadzać wstępne oceny rozmów kwalifikacyjnych.
Dodatkowo dyrektorzy w działach HR będą mogli angażować agentów AI do wykonywania prostych i powtarzalnych czynności, które do tej pory były wykonywane przez człowieka, a nie mogły być wykonane przez LLM AI (duże modele językowe AI). Zmniejszy to dodatkowo koszty i zautomatyzuje pracę operacyjną w działach HR oraz przyspieszy procedowanie informacji.
Integracja nowoczesnych technologii wykorzystujących AI w działach sprzedaży i HR stanowi fundamentalną zmianę w podejściu do wyboru i rozwoju talentów. W miarę postępów w 2025 r. firmy, które skutecznie wykorzystają te narzędzia, jednocześnie zachowując ludzkie podejście (tzw. Human touch), uzyskają znaczną przewagę konkurencyjną w budowaniu i utrzymywaniu wysoko wydajnych zespołów sprzedaży.

3. Nowy kierunek

Tylko czy tak naprawdę potrzebujemy ultramocnych modeli GenAI, skoro i tak poziom wykorzystywania dostępnych technologii jest niski? Polska pod względem absorpcji nowych rozwiązań w biznesie jest przecież w europejskim ogonie. AI tego nie zmieni, ale niewystarczające wykorzystanie możliwości płynących z tej technologii nie jest niczym dziwnym także i w skali całego świata. Dlatego poszukiwani są pracownicy z umiejętnością sprytnego korzystania z dobrodziejstw AI.

– Wierzymy, że w 2025 r. zobaczymy, jak pierwsi agenci AI „dołączą do grona pracowników” i realnie wpłyną na wyniki firm. Dawanie ludziom wspaniałych narzędzi doprowadzi do pozytywnych rezultatów – napisał na początku stycznia na swoim blogu Sam Altman, twórca OpenAI.

Dziś hasło „agentów AI” odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Docelowo będą to mocno wyspecjalizowane modele AI, które będą miały za zadanie wykonywać konkretne polecenie. Przykładowo, będzie im można zlecić zamówienie biletów na lot albo nadzorowanie płatności faktur za usługi. Ma to się dziać zupełnie automatycznie. Dziś początkujące wersje takich agentów można przygotować w formie automatyzacji przy wykorzystaniu np. modeli językowych, ale niebawem będzie to mocny kierunek rozwoju. Za rok pierwsi prawdziwi agenci (a nie mocno podstawowe wersje z Linkedina) pojawią się w praktyce w większych firmach.

4. AI influencerzy

Kolejnym trendem będą AI influencerzy, czyli wirtualne postacie.

Zdaniem eksperta

AI influencerzy zdominują świat marketingu

AI agenci to autonomiczne systemy, które analizują dane w czasie rzeczywistym, podejmują decyzje i wykonują złożone zadania w imieniu użytkownika lub marki. W połączeniu z AI influencerami – hiperrealistycznymi wirtualnymi postaciami – tworzy się przestrzeń do prowadzenia wielokanałowych, spersonalizowanych kampanii marketingowych na niespotykaną dotąd skalę. Przykładem są postacie takie jak Lil Miquela, Aitana López, Hatsune Miku, Shudu czy Imma, które już teraz przyciągają miliony odbiorców. Dla przykładu, Shudu – pierwszy cyfrowy supermodel – współpracuje z markami luksusowymi, a Imma – wirtualna Japonka – angażowana jest do promocji zarówno mody, jak i technologii.
AI agenci i wirtualni influencerzy oferują nową jakość personalizacji, skalowalności i interakcji, redefiniując sposób budowania relacji z konsumentami.
Wirtualne postacie mogą prowadzić kampanie dopasowane do polskiego kontekstu kulturowego, wspierając zarówno duże korporacje, jak i małe firmy. Młodsze pokolenia w Polsce, w szczególności Generacja Z, preferują treści interaktywne i spersonalizowane. Wirtualni influencerzy idealnie odpowiadają na te potrzeby, zapewniając unikalne i angażujące doświadczenia.
Kluczowym atutem tych technologii jest ich zdolność do stałej adaptacji i skalowalność. AI agenci mogą reagować na preferencje odbiorców w czasie rzeczywistym, zapewniając interakcje, które wydają się osobiste i unikalne. Przykładowo, Lil Miquela, wirtualna postać z ponad 2,5 mln obserwujących na Instagramie, regularnie współpracuje z globalnymi markami, takimi jak Prada czy Calvin Klein.
Dlaczego to ważne?
Granica między wirtualnym a rzeczywistym światem staje się coraz bardziej płynna. Firmy, które zrozumieją potencjał tych technologii i zainwestują w ich etyczne wdrożenia, będą w stanie skutecznie angażować swoich odbiorców w sposób, który jeszcze kilka lat temu wydawał się science fiction. Sukces tego podejścia zależy jednak od budowy zaufania poprzez transparentność. Wyraźne oznaczanie, że dany influencer jest wirtualny, stanie się kluczowe dla utrzymania wiarygodności marki.
Technologia ta musi rozwijać się w sposób odpowiedzialny i zorientowany na rzeczywiste potrzeby odbiorców. Badania prowadzone na uczelniach wyższych wskazują, że konsumenci w równym stopniu ulegają wpływowi zarówno rzeczywistych influencerów, jak i postaci wirtualnych, o ile nie wiedzą, że mają do czynienia z wirtualnymi.

5. Ochrona przed dezinformacją

Pozostańmy w klimacie AI, tylko z innej strony. Jednym z podstawowych zagrożeń związanych z tą technologią jest postępujący rozwój dezinformacji i propagandy. Czyli: deep fake`ów. W świecie internetu memem stało się już zdjęcie wygenerowanej w AI babci, która jest smutna, bo nikt jej nie gratuluje osiągnięć (np. wypieczonych bułek) tylko dlatego, że jest ze wsi. Pod takimi postami w mediach społecznościowych pojawiają się tysiące lajków i komentarzy.

Brzmi niegroźnie, ale jest to jeden ze sposobów na budowę grup albo profili, które potem można odsprzedać na przykład firmom albo partiom politycznym. Poważniej się robi, gdy wykorzystujemy wizerunki znanych osób (w tym lekarzy) do promocji produktów/usług najczęściej niezbyt legalnych. A jeszcze poważniej, kiedy grupy przestępców (najczęściej z krajów azjatyckich czy Rosji), wykorzystują AI do celowanych ataków na firmy czy instytucje państwowe.

Potencjał na tego typu rozwiązania będzie rósł.

Z tą ciemną stroną technologii trzeba walczyć. I tak rzeczywiście się dzieje. W 2024 r. łączna wartość inwestycji w startupy z branży cybersecurity wzrosła w porównaniu do 2023 r. o ponad 40 proc. W większości są to pieniądze na rozwiązania wspierające obronę przed typowymi cyberatakami. Na świecie pojawia się jednak coraz więcej firm, które tworzą wyspecjalizowane narzędzia wspierające obronę przed deep fake`ami. Wystarczy wspomnieć o ukraińskim LetsData, który na początku stycznia zamknął rundę finansowania przy wsparciu polskiego funduszu SMOK Ventures. W połowie 2024 r. głośno zaś było o projekcie ProvenView, który powstał pod szyldami IDEAS-NCBR i pozwala na zweryfikowanie, czy nagrane wideo było autentyczne.

Zdaniem eksperta

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Zjawisko AI podlega prawom cyklu Hype Gartnera [kolejne stadia zainteresowania nową technologią – od olbrzymich oczekiwań przez duże rozczarowanie, po stopniowy wzrost wykorzystania dzięki nowym osiągnięciom w jej rozwoju – red.]. W zakresie bezpieczeństwa wydaje się, że jesteśmy już po szczycie bańki oczekiwań i zaczynamy dostrzegać faktyczne możliwości tej technologii, zwłaszcza w obszarze inteligentnej automatyzacji. W monitoringu wizyjnym mamy dziś do czynienia z całkiem sprawnie działającymi mechanizmami analizy obrazu, np. ostatnio wprowadzone algorytmy wykrywania broni i tzw. aktywnych strzelców.
Dużo mówi się o zagrożeniach związanych z deep fake’ami, ale pamiętajmy, że podobna technologia jest już wykorzystywana w branży zabezpieczeń. Mało kto wie, że systemy RTG prześwietlające bagaże na lotniskach korzystają z podobnych rozwiązań od lat. Jest to tzw.  Threat Image Projection, czyli technologia, która w obrazach autentycznych bagaży podróżnych umieszcza sztucznie wygenerowane elementy stanowiące zagrożenie (broń, urządzenie wybuchowe etc.). Robi to w celu utrzymania wysokiej czujności operatorów i przetestowania ich sprawności w wykrywaniu zagrożeń.
Ostatnio bardzo dużo mówi się też o bezpieczeństwie w ruchu drogowym, a w szczególności o nielegalnych nocnych wyścigach ulicznych. Takie wyścigi generują ogromny hałas i stwarzają zagrożenie dla użytkowników dróg miejskich. Policja, która boryka się z brakami kadrowymi, nie jest w stanie reagować na czas, a przecież mogłaby wykorzystać technologię. I nie trzeba tu mówić o AI – dobry monitoring miejski, który będzie wykorzystywał zunifikowane sensory ciśnienia akustycznego w połączniu z kamerami rozpoznającymi numery rejestracyjne pozwoli na automatyczne wykrycie nielegalnego wyścigu i po rozpoznaniu tablic umożliwi identyfikację sprawców.
2025 może przynieść wiele zaskoczeń, ale jedno jest pewne – dużo będziemy rozmawiać o cyberatakach. Z jednej strony ważna jest tzw. higiena cyberbezpieczeństwa, jak np. stosowanie haseł o odpowiedniej sile, ich okresowa zmiana, stosowanie mechanizmów wieloetapowego uwierzytelniania, a z drugiej regularna aktualizacja oprogramowania w celu wprowadzenia mechanizmów zabezpieczeń chroniącymi przed najnowszymi zagrożeniami.

6. Wojna na technologie i półprzewodniki

Niezależnie od tego, czy uważamy, że globalizacja się kończy, czy też nie, świat „post-COVID” wypełniony jest geopolitycznym chaosem. Wojna na Ukrainie i starcia handlowe na linii USA – Unia Europejska – Chiny sprawiły, że świat zaczął przyjmować dwubiegunowy charakter. Wybór Donalda Trumpa i bardzo niespodziewane wypowiedzi na temat przyszłości Grenlandii, Danii, Panamy, Meksyku czy NATO pozwalają sądzić, że takich sytuacji w będzie więcej.

Problem w tym, że biznes lubi ciszę. I bezpieczne szlaki handlowe. Szczególnie wtedy, kiedy znacząca część produkcji komponentów niezbędnych do rewolucji technologicznej musi kilkukrotnie przebyć kulę ziemską. Z kopalni w sercu Afryki przez fabryki na Tajwanie, w Korei Południowej czy Chinach, aż po potężne rynki zbytu w Ameryce Północnej i/lub Europie. Bez tego nie ma potęgi Microsoftu, Google`a, Apple`a czy… Tesli i imperium Muska. A to on aktualnie jest jedną z najpotężniejszych osób w USA.

Nic dziwnego, że półprzewodniki – współczesna ropa naftowa – stały się absolutnym hitem inwestycyjnym. Dopóki świat był uporządkowany, dopóty transport sprzętu z Tajwanu nie był problematyczny. Dziś jest inaczej i fabryki półprzewodników wyrastają jak grzyby po deszczu w krajach rozwiniętych. Inwestują także sami Tajwańczycy, np. TSMC, jedna z największych firm zajmujących się produkcją półprzewodników, uruchomiła niedawno dużą fabrykę w Niemczech. W USA w perspektywie najbliższych kilku lat powstanie kilkadziesiąt takich fabryk. Niestety z powodu decyzji Intela w Polsce ich na razie zabraknie.

Półprzewodniki to jednak tylko mały wycinek szerszego problemu. Unia Europejska chce zablokować ekspansję chińskich samochodów elektrycznych. Amerykanie walczą ze wschodnimi urządzeniami. Na domiar złego 14 stycznia amerykańskie władze (Joe Bidena!) ogłosiły listę krajów, na które nałożone zostaną limity związane z eksportem chipów. Polska wpadła do tzw. „drugiego koszyka”, w którym znajduje się m.in. Meksyk, Turcja, Czechy czy większość państw Afryki i Europy Środkowej. W praktyce oznacza to wprowadzenie limitu na eksport sprzętu. W tym momencie nie powinien on być problematyczny, ale jasno pokazuje, że Amerykanie będą traktowali świat technologii jako narzędzie w realizowaniu swojej globalnej polityki. A przecież u progu mamy wielkie starcie na linii amerykańscy giganci technologiczni – Komisja Europejska.

A do inauguracji Donalda Trumpa jeszcze nie doszło! Nie sądzę, by na świecie żyła osoba, która trafnie przewidzi wydarzenia kolejnych miesięcy.

7. Czas na kosmos

Część ekspertów wskazuje, że w 2025 r. będziemy obserwować rozwój technologii kosmicznych.

Zdaniem eksperta

Czas na technologie kosmiczne

W tym roku możemy spodziewać się bezprecedensowego rozwoju technologii kosmicznych. SpaceX raz jeszcze zrewolucjonizuje rynek telekomunikacyjny satelitami StarlinkV2.
W fazę realizacji wejdzie także Starshield, program realizowany dla amerykańskiego rządu w zakresie megakonstelacji satelit obserwacyjnych, a być może także obrazowania SAR. W połączeniu z wejściem do masowej eksploatacji statku Starship SpaceX stanie się de facto kosmicznym monopolistą na skalę nie widzianą od Standard Oil.
To wszystko jednak tylko przygrywka. Elon Musk nie wszedł do polityki, żeby zarobić trochę pieniędzy. Celem jest coś, co może zrobić tylko państwo, czyli zaryzykowanie ludzkiego życia na dużą skalę. W tym lub następnym roku możemy spodziewać się ogłoszenia programu załogowych baz, a docelowo pierwszych kroków do kolonizacji Marsa i Księżyca. To oznacza starty setek Starshipów lecących z ludźmi na inne planety.
W cieniu hossy na AI trwa nie mniej ważny wyścig o supremację w komputerach kwantowych. Dopiero ich wykorzystanie pozwoli na wykorzystanie w pełni możliwości sztucznej inteligencji, która będzie mogła w kilka minut opracowywać terapie genetyczne.
W 2025 r. będziemy widzieć więcej i więcej wydatków na technologie kwantowe oraz nowe aplikacje od Google’a oraz IBM.
Z bardziej niszowych technologii dynamicznie rozwija się łączność na falach milimetrowych (mmWave). W 2025 r. przewidywane jest ogłoszenie pierwszych komercyjnych wdrożeń rozwiązań przemysłowych i obronnych. To nawet dziesięciokrotnie zwiększy możliwości technologii 5G i docelowo pozwoli na np. stworzenie infrastruktury dla szerokiego zastosowania AI w maszynach przemysłowych. Warto obserwować to pole, tym bardziej, że jednym z liderów na tym rynku jest polska spółka Microamp.

8. Spatial computing

Było ogólnie, było geopolitycznie, czas na coś mocno technologicznego. Jedni zachwycają się komputerami kwantowymi, inni rozwojem chipów wszczepianych do mózgu. Pozostańmy jednak nieco bardziej na ziemi, choć różnych pomysłów nie będzie brakowało także i w tym roku.

Oto spatial computing, czyli technologia, która umożliwia interakcję z cyfrowymi informacjami i obiektami w trójwymiarowej przestrzeni fizycznej.

Nie, to nie jest „nowe i modne” określenie na okulary VR, które znamy od kilku ładnych lat. To zupełnie inne podejście do technologii, które nie jest aż tak futurystyczne, by trafiać na jedynki portali technologicznych, ale mocno rozprzestrzenia się w świecie biznesu.

Weźmy na przykład szkolenia dla pracowników. Już dziś firmy stosują gogle do nauki wykonywania precyzyjnych procesów w fabrykach lub laboratoriach. Ruchy rzeczywistego człowieka są przekształcane w taki sposób, by można było ocenić, na ile sprawnie realizuje zadania. Działa to też w drugą stronę: można osadzać przedmioty cyfrowe w świecie rzeczywistym (coś na kształt hologramów).

Możliwości spatial computingu są ogromne, ale nie w klasycznym rozumieniu „technologii dla każdego”. Przeciętny człowiek może się tym bawić, ale mówimy o trendzie zmieniającym biznes. Weźmy przykładowo wizualizowanie konstrukcji przygotowywanych w oprogramowaniu dla inżynierów albo symulacje operacji chirurgicznych stworzone na podstawie zeskanowanego ciała konkretnego pacjenta. Już dziś spatial computing możemy zaobserwować np. w wirtualnych przymierzalniach ubrań czy okularów.

W tym kierunku idą olbrzymie inwestycje zarówno większych, jak i mniejszych firm technologicznych. Trend ten pojawia się także w nowym raporcie Gartnera. Jednym z wyzwań jest wciąż niewystarczający rozwój tej technologii sprzętowej dla wielu zastosowań. To jednak tylko kwestia czasu.

9. Sensory kwantowe

W tym roku będziemy świadkami dalszego rozwoju sensorów kwantowych.

Zdaniem eksperta

Przyszłość technologii? Czas na sensory kwantowe

Sensory kwantowe to przyszłość technologii pomiarowych ze względu na niezwykłą czułość i precyzję opartą na zasadach mechaniki kwantowej. Wykorzystują zjawiska takie jak splątanie kwantowe, które umożliwia korelowanie stanu cząstek nawet na duże odległości, co pozwala na synchronizację pomiarów z nieosiągalną wcześniej precyzją. Występuje także zjawisko superpozycji, która pozwala na jednoczesne badanie wielu stanów układu, a to zwiększa efektywność pomiarów i ich dokładność. Dlatego też sensory kwantowe mogą wykrywać nawet minimalne zmiany w polu magnetycznym, elektrycznym, grawitacyjnym czy temperaturze. Z kolei to pozwala na pomiary na poziomie atomowym, które są poza możliwościami konwencjonalnych rozwiązań i otwierają nowe perspektywy dla nauki i przemysłu.
Dzięki swoim unikalnym właściwościom sensory kwantowe znajdują zastosowanie w szerokim spektrum dziedzin. W zaawansowanej diagnostyce medycznej mogą być wykorzystywane do precyzyjnego obrazowania biomarkerów oraz monitorowania aktywności nerwowej. W badaniach geofizycznych, takich jak projekt FIQUgS, którego częścią jest WIDMO, te sensory pozwalają na bardziej szczegółowe mapowanie właściwości geologicznych i identyfikację zasobów naturalnych.
Przykładem zaawansowanego zastosowania zasad mechaniki kwantowej są NV Centers (nitrogen-vacancy centers) w diamentach. W tego rodzaju sensorach atom węgla zostaje zastąpiony atomem azotu, a w jego sąsiedztwie powstaje defekt w postaci pustej przestrzeni. Taki defekt strukturalny w połączeniu z precyzyjną elektroniką pozwala na detekcję zmian pola magnetycznego z niezwykłą dokładnością. Możliwość tak precyzyjnego pomiaru otwiera nowe horyzonty w diagnostyce medycznej, np. umożliwiając bezinwazyjne mapowanie aktywności mózgu czy badanie struktury tkanek na poziomie komórkowym.
Systemy pomiarowe oparte na sensorach kwantowych mają potencjał, by zrewolucjonizować przemysł, medycynę, obronność i badania naukowe.

10. Coraz mniej programistów, coraz więcej… programistów

Lata 2022-2024 nie były dobre dla branży IT. Masowe zwolnienia doprowadziły do sporego kryzysu, zwłaszcza dla początkujących pracowników. Jeszcze nie tak dawno można było znaleźć raporty, zgodnie z którymi na świecie brakowało milionów programistów. Dziś te miliony „potencjalnych” etatów dosłownie wyparowały.

Albo precyzyjniej: nadal są, tylko nie tam, gdzie dwa lata temu. Junior Java Developer? Komu to potrzebne? Senior Data Engineer? Proszę bardzo, 30 tys. zł brutto dla Krakowa czy Wrocławia (to aktualne stawki, za portalem NoFluffJobs).

Świat przestał potrzebować tak dużej liczby programistów. Ale będzie potrzebował specjalistów istotnych dla transformacji cyfrowej oraz… kompetencji cyfrowych u zwykłych pracowników.

Nie są to gołe słowa, ale jeden z wniosków najnowszego raportu „Future of Jobs” przygotowywanego przez World Economic Forum. Zgodnie z raportem w perspektywie 2030 r. trendy makroekonomiczne doprowadzą do powstania prawie 80 mln nowych miejsc pracy na świecie. To dane netto, bo zdaniem ekspertów około 90 mln miejsc pracy zostanie zlikwidowanych. W najgorszej sytuacji są pracownicy firm pocztowych, „wklepywacze danych” czy asystenci działów administracji. Najwięcej nowych etatów powstanie w obszarze big data, fintech czy AI specialists. Mocno wzrośnie także zatrudnienie deweloperów oprogramowania, analityków danych czy inżynierów w świecie IT. Mowa oczywiście o świecie pracy biurowej, bo tak naprawdę najbardziej potrzebni będą… rolnicy i kierowcy rozwożący przesyłki.

Automatyzacja będzie mocno postępować. Odsetek udziału pracy ludzi w ogólnej produkcji firm zmaleje z około połowy do około jednej trzeciej w perspektywie najbliższych pięciu lat.

Zdaniem eksperta

Nowe podejście do świata IT

W najbliższych latach kluczowym trendem, o którym mówi się zbyt mało, będzie radykalna zmiana w podejściu do tworzenia i rozwijania systemów IT, zarówno dla biznesu, jak i konsumentów. Firmy, które będą dynamicznie się rozwijać na rynku, już dziś w procesie projektowania i modernizacji aplikacji uwzględniają rozwój zaawansowanych modeli sztucznej inteligencji oraz nowoczesnych aplikacji i baz danych wspierających te modele.
W 2025 r. możemy spodziewać się eksplozji agentów AI, którzy zrewolucjonizują sposoby interakcji użytkowników z systemami i bazami wiedzy. Agenci AI nie tylko umożliwią lepsze formy interakcji z systemami w formie konwersacyjnej, ale także będą zdolni do samodzielnego wykonywania zadań na podstawie poleceń. Taka zmiana otwiera nowe możliwości zarządzania danymi, procesami i interakcjami, redefiniując tradycyjne systemy IT.
Obserwuję, że świadomość tych zmian wśród menadżerów jest wciąż bardzo niska. Ich znaczenie bywa często niedoceniane, mimo że mają potencjał fundamentalnie wpłynąć na sposób funkcjonowania wielu branż. Przygotowanie się na tę transformację już teraz może zadecydować o sukcesie firm w nadchodzących latach.

Na zakończenie

To tylko subiektywny przegląd kilkunastu istotnych trendów, które zdominują dyskusje w świecie technologii w najbliższym czasie. Nie sposób jednak zapomnieć o takich trendach jak rozwój zastosowań dla technologii 5G, autonomiczne pojazdy, nowe rozwiązania dla energetyki, spersonalizowana medycyna czy nanotechnologia.

Ten rok będzie jednak mocnym odkłamywaniem mitów. Wreszcie dowiemy się, na ile realne są obietnice związane z ekspansją AI, a także czy świat zaleje fala fejków i dezinformacji. Chociaż z doświadczeń z ubiegłych lat wynika, że najpóźniej w marcu pojawi się czarny łabędź, który sprawi, że powyższe rozważania będzie można wyrzucić do kosza.

Zdaniem eksperta

10 przewidywań, które się sprawdzą i które się nie sprawdzą

1)           Jeszcze więcej AI-fejków i dezinformacji. Jeśli żyjesz higienicznie, nie zaglądasz na X. To miejsce, w którym kiedyś dyskusje przypominały poziom patostreamerów, a teraz, dzięki większej „wolności słowa”, jaką dał Elon Musk, są stekiem wyzwisk. Mało kto pamięta, o co chodzi w wątku, pod którym osobnicy się wyzywają. Wystarczy drobna zapałka, np. generowany przez AI filmik z Trzaskowskim opublikowany przez użytkownika Kuna. Kto tam by weryfikował, co to za filmik? To idealna okazja, by się powyzywać, polecić jakieś krypto-skamy i ewentualnie konta na onlyfans. To samo przenosi się na Facebooka, na którym Mark Zuckerberg w najlepsze przywala na generowanie AI-postaci. I ogólnie liczy się jedno – więcej spędzonego czasu i liczby kliknięć w reklamy nowych butów, kubeczków z serduszkiem, ewentualnie kolejnych fejków. Linkedin (jeszcze) się trzyma.
2)           Google odzyskuje należną mu pozycję na scenie AI. Veo pokazało, że świetnie jest nakarmić się dostępnymi w internecie filmikami, ale jeszcze lepiej jest po prostu mieć YouTube’a i przetrenować modele na prawie nieskończonej i nieźle oznaczonej bazie.
3)           Chmura i moc obliczeniowa wciąż decydują o hegemonii FAAMG (Facebook, Apple, Amazon, Microsoft, Google). Cytując szefową Microsoft w Polsce, firma chce się znaleźć w każdym pokoju w domu. OpenAI nie dostałaby miejsca przy stole, gdyby na to nie pozwalał Microsoft. Podobnie jest z Claude Antrophic (Amazon).  
4)           Agenci i systemy agentowe. Dziś nie chodzi o to, by odpytać ChatGPT, ale też coś w związku z tym zrobić. Mnóstwo deweloperów siedzi więc nad regułami dla systemów sztucznej inteligencji.
5)           Low-Code->No-Code->Natural Language Programming. Nie mylmy podejścia Natural Language Programming z Tab9 czy GitHub Copilot (systemy wspierające programistów). Natural Language Programming to coś, co uprawia wielu świeżo upieczonych ekspertów od AI. Piszesz prompt i prosisz LLM, by napisał program. I voila! On naprawdę jest w stanie napisać całkiem sensowny i działający kod (najczęściej), którego mimo że nie rozumiesz, to działa. W sumie czy to nie jest to samo ,co samochód? Niewiele osób umie zrozumieć, co dzieje się „pod maską”, ale wiele osób może z auta korzystać. A co jakiś czas idziemy do mechanika, żeby sprawdzić olej i naprawić. Mechanik zresztą dziś też niewiele rozumie – podłącza komputer, komputer pokazuje, co wymienić i człowiek tę cześć wymienia.
6)           Ciągły wzrost efektywności wytwarzania oprogramowania. Już teraz GitHub Copilot czy Tab9 zwiększają szybkość programowania o kilkanaście procent. Jak wiele rzeczy jest po prostu „gotowych” ! Czy to jako SaaSy, czy jako narzędzia na Chmurze, czy też różne wtyczki do integracji jak Zapier czy Make. To, co 10 lat temu robiło 10 programistów, dziś robi jeden. Oczywiście ilość wytwarzanego oprogramowania rośnie, a szybkość kodowania przyspiesza. Software house`y mają dziś ciężkie zadanie– muszą dawać jakąś wartość poza dostarczaniem programistów i wykonywaniem metodyk technologicznych. Podobnym przemianom ulega design i testowanie. A następne może być zarządzanie projektami.
7)           Więcej faktycznych wdrożeń AI. Ci, którzy najwięcej na AI zarabiają (czyli dostawcy kilofów, jakimi są procesory i centra obliczeniowe), bardzo chcą dowodów sukcesu na to, że AI działa. I faktycznie 2025 i 2026 dostarczą im coraz więcej takich przykładów użycia w firmach.
Co się nie wydarzy, a jest nadmuchane
8)           Roboty humanoidalne. Powinniśmy pogodzić się z tym, że mamy jednego w domu i obsługuje go gość z Malezji, Filipin czy Nigerii. Serio. Taka osoba mogłaby decydować, co robić i jak działać… Po co komu robot autonomiczny? To jest znacznie bardziej zaawansowana maszyna niż samochód autonomiczny. A osobom, które nadal wierzą w Elona Muska, przypomnę – pełna autonomia aut oceniana jest w skali 5/5. Takiej nie osiągnął nikt. 4/5 ma Waymo, które nie jest sprzedawane seryjnie i cały czas jest dofinansowywane przez Google’a. 3/5 – BMW i Mercedes (oczywiście te wyższe modele). 2/5 ma dziś Tesla. Dziękuję. Jak Elon zrobi kiedyś choć 4/5 jako auto seryjne, to warto popatrzeć, jak idą mu roboty, ale to rzecz dużo trudniejsza technicznie (i mniej przydatna) niż autonomiczne auto.
9)           Okulary VR/AR. Po prostu nikt nie chce tego nosić na głowie. Miałem takie okulary od Apple’a. Fajnie jest pooglądać dinozaury. Wrażenie jest piorunujące. Podobnie było, gdy osiem lat temu miałem swój VR set od Google’a. Przez kilka godzin jest dobrze. A potem zaczynasz pytać: po co? To, w co wierzę, to okulary Mety czy Google XR. Czyli nowa kategoria „wearables”. Wyobrażam sobie, że okulary plus zegarek mogą na przykład zastąpić telefon plus słuchawki Airpods, tak jak coraz większe telefony wyparły tablety.  W ciągu 5-10 lat to będzie istotny element technologii użytkowej.
10)        Na pewno, ze względu na okulary, nie zrobią kariery prze-głupie wymysły typu AI-Pin czy Rabbit R1. Po prostu okulary są wygodniejsze niż jakieś urządzenie, które robi to, co smartfon, ale jest uboższe o wiele funkcji.

Główne wnioski

  1. AI pozostanie głównym trendem, który absolutnie zdominuje rozwój technologii. Problem w tym, że ze względu na bariery trzeba będzie poszukać alternatyw dla tradycyjnego rozwoju narzędzi generatywnej AI.
  2. Nie wolno zapominać o konsekwencjach geopolitycznych postępującej rewolucji technologicznej. Olbrzymi wpływ na świat mogą mieć zawirowania wokół produkcji półprzewodników i chipów dla rozwoju AI.
  3. Eksperci uważają, że w wielu obszarach czeka nas gwałtowny rozwój nietypowych i kreatywnych pomysłów. To dobry czas dla startupów!