Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Świat

Niemcy spierają się o pomoc dla Ukrainy i wydatki na wojsko

W niemieckiej kampanii wyborczej gorąco dyskutuje się o wsparciu Ukrainy. Ma to ogromne znaczenie nie tylko dla samej Ukrainy, ale i zagranicznych partnerów Niemiec. 

Na zdjęciu flaga Niemiec nad Bundestagiem
W Niemczech odbywają się przedterminowe wybory do Bundestagu. Fot. Krisztian Bocsi/Bloomberg/Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak poszczególne niemieckie partie zapatrują się na zwiększenie pomocy finansowej dla Ukrainy.
  2. Ile wynoszą wydatki Niemiec na obronność i jakie są propozycje poszczególnych partii. 
  3. Ile powinien wynosić fundusz obronności UE według jednego z niemieckich ekonomistów.

Kampania w Niemczech przed przyspieszonymi wyborami zaplanowanymi na 23 lutego trwa w najlepsze. Kluczowe w ostatnich dniach kwestie to zwiększenie pomocy dla Ukrainy i wzrost wydatków na obronność Niemiec. Na niecały tydzień przed objęciem urzędu przez nowego prezydenta USA Donalda Trumpa, tematy te rozgrzewają publiczne debaty.

Jak pomóc Ukrainie

W zeszłym tygodniu Der Spiegel doniósł, że rząd federalny spiera się o dalsze dostawy niemieckiej broni na Ukrainę. Minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock z Partii Zielonych i minister obrony Boris Pistorius z SPD chcieli jeszcze przed wyborami federalnymi zmobilizować dodatkowy budżet w wysokości około 3 mld euro na pilnie potrzebne dostawy broni na Ukrainę. Kanclerz Olaf Scholz hamuje te działania. 

To nie pierwszy raz, kiedy pojawiają się doniesienia o blokowaniu przez niego pomocy dla Ukrainy. Scholz w poniedziałek zaprzeczył jednak oskarżeniom o wstrzymywanie działań.

– Projekt budżetu na 2025 r. przewiduje 12 mld euro pomocy dla Ukrainy. Kolejny raz zaproponowałem, by tę pomoc zwiększyć. Jeśli mamy to zrobić, trzeba także powiedzieć, skąd wziąć pieniądze – powiedział podczas wydarzenia z okazji kampanii wyborczej SPD.

W skrócie znowu chodzi o kwestię, która doprowadziła m.in. do rozpadu koalicji z FDP. Podstawowe pytanie brzmiało i brzmi czy należy obciąć wydatki socjalne, aby sfinansować pomoc dla Ukrainy – czego chciała FDP, ale nie chciał Olaf Scholz i jego SPD. A może poluzować w tym celu hamulec zadłużenia – tego chciała SPD, ale nie FDP. To podstawowe pytanie pozostaje gorącym tematem kampanii wyborczej także teraz, po rozpadzie koalicji. I w przyszłości będzie miało ogromne znaczenie. Bo nowy rząd, niezależnie od składu, będzie musiał się na to zgodzić w nowej koalicji… albo znów się o to pokłócić.

Trudno się dziwić, że Christian Lindner, lider partii FDP i odwołany przez Scholza minister finansów, ma odmienne zdanie.

– W listopadzie sygnalizowaliśmy naszą zgodę na dodatkową pomoc dla Ukrainy. Cały proces ujawnia listopadowy manewr Olafa Scholza chciał wymóc na mnie zwiększenie o 15 mld euro długu, omijając hamulec zadłużenia, aby przekazać z tego 3 mld euro Ukrainie. To jeden z powodów rozpadu koalicji. Obecna blokada pomocy pokazuje, że Ukraina nie jest priorytetem kanclerza – powiedział Christian Lindner grupie medialnej Bayernu.  

Krytyka Scholza płynie także ze strony CDU. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że prawdopodobnie po 23 lutego obie partie będą musiały stworzyć koalicję. 

– Kanclerz musi wiedzieć, czego chce. W tej kwestii raz ma takie zdanie, a raz inne. W przeszłości w wielu tematach za często się wahał – powiedział niedawno w porannym magazynie ARD Johann Wadephul, wiceprzewodniczący grupy parlamentarnej CDU. 

Warto zauważyć, że według Spiegla Boris Pistorius, kolega partyjny Scholza i minister obrony, ma w tej sprawie bardziej klarowne stanowisko. W ostatni wtorek udał się do Kijowa, aby porozmawiać o dalszej pomocy, dając wyraźny sygnał poparcia.

– Chcę wykorzystać tę podróż, żeby pokazać nasze aktywne wsparcie Ukrainy. To sygnał, że Niemcy, największy kraj NATO w Europie, stoją po stronie Ukrainy – powiedział Pistorius w Kijowie.  

Jak nie zostać gapowiczem w NATO

Innym szeroko dyskutowanym w kampanii wyborczej tematem jest rola Niemiec w NATO. Ten temat wiąże się także ze zmianą władzy w USA. Kwestia, jaki procent produktu krajowego brutto (PKB) Niemcy chcą w przyszłości przeznaczyć na obronę, staje się coraz częściej tematem debat przedwyborczych. Sprzyjają temu powtarzane przez Trumpa żądania, aby kraje NATO inwestowały w obronność 5 proc. PKB. Niemcy wydają obecnie 2 proc. I to po pierwszym od trzech dekad ogromnym zwiększeniu tych wydatków.  

Dla porównania żaden z 32 członków sojuszu nie wydaje obecnie na obronę 5 proc. PKB. Pod tym względem najwięcej inwestuje Polska z 4,12 proc., za nią plasuje się Estonia z 3,43 proc. i USA z 3,38 proc.

Co ciekawe, to właśnie minister gospodarki Robert Habeck z Zielonych, czyli partii centrolewicowej, w obecnej kampanii wyborczej w Niemczech zajął najbardziej agresywne stanowisko w kwestii wydatków na wojsko i opowiada się za zwiększeniem ich do 3,5 proc. PKB.

Szef Kancelarii Wolfgang Schmidt z SPD początkowo odrzucił podwyżkę do 3,5-5 proc. PKB, o czym niedawno mówił w telewizji ZDF. Uważa, że przede wszystkim należy dokładnie sprawdzić, ile potrzeba pieniędzy.

– Od 2028 r. będziemy musieli wydać z budżetu 30 mld euro na Bundeswehrę i obronność – mówi Wolfgang Schmidt. 

Spór o budżet na obronność Niemiec prawdopodobnie będzie gorącym tematem aż do wyborów. Niektórzy eksperci rzucają nawet ambitne liczby.

– Zwiększenie specjalnego funduszu obronnego o 200 mld euro byłoby mocnym sygnałem dla Władimira Putina, że ​​Niemcy i Europa są gotowe na długą wojnę – twierdzi na przykład Holger Schmieding, znany główny ekonomista Berenberg Bank.

Mówi, co się może zmienić 20 stycznia wraz z objęciem stanowiska przez nowego prezydenta USA.

– W dłuższej perspektywie wyższe wydatki na obronność uniemożliwią Trumpowi nałożenie na Niemcy karnych ceł za bycie gapowiczem w polityce bezpieczeństwa – mówi Holger Schmieding.

Główne wnioski

  1. W Niemczech trwa intensywny spór polityczny na temat finansowania pomocy dla Ukrainy i wydatków na obronność. Może mieć wpływ na przyszłe kształtowanie się koalicji. Według doniesień kanclerz Olaf Scholz po raz kolejny waha się co do poziomu wsparcia dla Ukrainy i wydatków na obronę.
  2. Kluczowe dla finansowania pomocy dla Ukrainy jest pytanie, czy Niemcy powinny poluzować hamulec zadłużenia, czy obciąć wydatki socjalne. Niemcy znajdują się pod rosnącą presją międzynarodową, aby zwiększyć inwestycje w obronność, co jeszcze bardziej zaostrza wewnętrzne dyskusje polityczne.
  3. Wydatki na obronność to gorący temat kampanii wyborczej, zwłaszcza w kontekście żądań Donalda Trumpa i NATO. Holger Schmieding, znany główny ekonomista Berenberg Bank, proponuje, by zwiększyć budżet specjalnego funduszu obronnego UE o 200 mld euro. Byłby to mocny sygnał dla Władimira Putina, że ​​Niemcy i Europa są gotowe do przeciwstawiania się Rosji przez długi czas.