Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Newsy

UOKiK sprawdzi Facebooka. Platforma mogła naruszyć interesy polskich mediów

UOKiK wszczął postępowanie wyjaśniające w sprawie potencjalnego ograniczania dostępu do treści dziennikarskich przez Facebooka – poinformował Urząd. Platformie zarzuca się wyświetlanie postów polskich mediów w postaci pojedynczego odnośnika, a nie jak to miało miejsce dotychczas w formie graficznego podglądu. Jeżeli podejrzenia urzędników znajdą potwierdzenie, to koncernowi Meta grozi kara do 10 proc. rocznego obrotu.

Logo Facebooka na ekranie smartfonu
UOKiK przyjrzy się działaniom Facebooka w sprawie potencjalnego ograniczania dostępności treści publikowanych przez polskie media. Źródło: Nikolas Kokovlis/NurPhoto via Getty Images)

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego UOKiK postanowił wszcząć postępowanie wyjaśniające wobec Facebooka.
  2. Co grozi platformie, jeżeli podejrzenia Urzędu zostaną potwierdzone.
  3. O tym, jakie znaczenie w całej sprawie ma ostatni protest mediów.

Właściciel Facebooka będzie musiał wytłumaczyć się ze swoich praktyk Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jak wskazała instytucja w komunikacie prasowym, podjęto decyzję o wszczęciu postępowania wyjaśniającego w sprawie zmian, jakie zaszły na platformie społecznościowej zarządzanej przez koncern Meta.

Facebook mógł ograniczać treści polskich mediów na platformie

Dokładnie chodzi o nową formę, w jakiej są przedstawiane na serwisie treści publikowane przez polskich wydawców. Jak zauważa UOKiK, obecnie posty wrzucane przez media są wyświetlane w postaci pojedynczego odnośnika. Wcześniej natomiast wpisy były prezentowane jako graficzny podgląd materiału.

„Zmiana mogła spowodować niższe zainteresowanie treściami dziennikarskimi oraz zmniejszyć liczbę odsłon artykułów. Prezes UOKiK wszczął w tej sprawie postępowanie wyjaśniające, aby sprawdzić praktyki właścicieli mediów społecznościowych, w szczególności, czy w ten sposób Meta mogła nadużyć swojej pozycji rynkowej” – można przeczytać w komunikacie UOKiK.

Urząd podkreśla, że postępowanie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko firmie. Choć jak w czasie pracy urzędników potwierdzą się ich podejrzenia, to przedsiębiorcy, którzy dopuścili się naruszenia przepisów antymonopolowych mogą podlegać karze, której maksymalny wymiar to grzywna w wysokości do 10 procent rocznych obrotów.

Najpierw był protest mediów, później pojawiły się zmiany na Facebooku

Tłem tych wydarzeń jest implementacja przez Polskę dyrektywy unijnej o prawach autorskich. Pierwotnie rząd chciał ustanowić strony, mające negocjować stawki za wykorzystywanie treści tak, aby to sami zainteresowani decydowali o warunkach współpracy.

Takiemu rozwiązaniu sprzeciwiły się media, zauważając, że koncerny technologiczne miałyby niewspółmiernie wyższą pozycję w rozmowach od wydawców. Dlatego po proteście dokonano zmiany, która ustanowiła mediatora w tej sprawie, jakim będzie prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej.