Plan premiera dla gospodarki. Polityczne reakcje
Gospodarcze plany premiera Donalda Tuska odbiły się głośnym echem wśród polityków. Jak na jego zapowiedzi patrzą koalicjanci a jak opozycja? Jaki będzie polityczny efekt realizacji nowych pomysłów dla gospodarki?


Z tego artykułu dowiesz się…
- Co zapowiedział premier Donald Tusk.
- Jak na jego zapowiedzi patrzą koalicjanci.
- Za co krytykuje je opozycja.
Premier Donald Tusk i minister finansów Andrzej Domański podczas poniedziałkowej konferencji „Polska. Rok przełomu” zaprezentowali plan dla gospodarki. Zapowiedzieli szereg działań na rzecz rozwoju transportu, energetyki oraz nowych technologii. Na liście zapowiedzi są m.in.:
- 650 mld zł na inwestycje w 2025 r.
- potrojenie przeładunków w polskich portach do 2030 r.
- inwestycje Google i Microsoft w Polsce.
- inwestycje w polską kolej do 2032 r. o wartości 180 mld zł.
- podniesienie od 2026 r. limitu zwolnienia podmiotowego w VAT do 240 tys. zł.
- przeznaczenie 300 mln zł na „fundusz deep tech”.
- powołanie Rady Gospodarczej.
– Premier mówił o uruchomieniu ponad 650 mld zł na infrastrukturę energetyczną, kolejową, drogową, naukę, rozwój nowych technologii. To śmiały projekt, cywilizacyjny. Premier powiedział – co bardzo mi się podobało – że gdy PO dochodziła do władzy w 2007 r., to nikt nie wierzył w budowę autostrad, ale się udało. Dzisiaj czas na kolej, na rozwój lotnisk i inwestowanie w energetykę. Zmarnowaliśmy osiem lat rządów PiS i mamy jedną z najwyższych cen prądu w Europie. Musimy mieć konkurencyjny prąd, dla obywateli i przedsiębiorców. Premier ostrzegał w Parlamencie Europejskim, że Europa musi konkurować gospodarczo i musi mieć tani prąd – komentuje Sławomir Nitras, minister sportu z Koalicji Obywatelskiej.
Musimy mieć konkurencyjny prąd, dla obywateli i przedsiębiorców
Pytany o gospodarczy kontekst przyszłej rekonstrukcji rządu, minister sportu stwierdził, że premier bierze to pod uwagę, jednak konkrety będą znane po wyborach prezydenckich.
Koalicjanci komentują zapowiedzi Tuska
Koalicjanci dostrzegają tu punkty ze swoich programów. Poseł Adam Dziedzic z Polskiego Stronnictwa Ludowego przyznaje, że sam nie brał udziału w pracach nad tym planem, jednak nie wyobraża sobie, by powstał on bez wiedzy szefa PSL-u i wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza.
– Elementy tego planu doskonale wpisują się w to, co jest już realizowane: zarówno inwestycje w badania i naukę, transformacja energetyczna, rozwój nowoczesnych technologii, portów i kolei. Nie podano jednak jeszcze szczegółów. Nie wiemy np. czy w rozwoju energetyki będzie to stawianie na małe i średnie reaktory jądrowe, czy poprzestaniemy na tym, co już planowane i zabezpieczeniu środków dla lokalizacji dużego reaktora AP1000 – komentuje poseł Adam Dziedzic.
Polityk PSL pytany o ewentualne plany utworzenia Ministerstwa Gospodarki (za które w poprzednich rządach Donalda Tuska odpowiadało właśnie PSL) zaleca cierpliwość.
– Była zapowiadana rekonstrukcja rządu, ale poczekajmy na nią. Być może niektóre obszary trzeba będzie modyfikować, ale dajmy działać panu premierowi, bo to on zajmuje się konstruowaniem rządu. Jako poseł Koalicji 15 Października, któremu na sercu leży dobro naszego kraju, nie wyobrażam sobie, by nie było konsultacji koalicyjnych. Pytanie – jak będą wyglądać szczegóły – dodaje Adam Dziedzic.
Być może niektóre obszary trzeba będzie modyfikować
– To, co zaprezentował dziś Donald Tusk, zawiera kwestie, o których od długiego czasu rozmawiamy w gronach rządowych. Marszałek Włodzimierz Czarzasty był informowany o tym, co będzie zawierać ta strategia. Wykorzystano w niej wiele pomysłów Lewicy. Energetyka wiatrowa i jądrowa to coś, o czym mówimy od lat. Istotne są dla nas – rozbudowa sieci połączeń kolejowych oraz regeneracja mniejszych ośrodków, np. byłych miast wojewódzkich. Lewica zawsze miała to na sztandarach. Ten plan ma nasze wsparcie. Polska potrzebuje nowego impulsu gospodarczego. Będziemy o tym rozmawiać i to realizować – mówi z kolei Łukasz Michnik, rzecznik klubu parlamentarnego Lewicy.
Ten plan ma nasze wsparcie
Opozycja krytycznie
Gorzkich słów premierowi nie szczędzą politycy parlamentarnej opozycji, zarówno z prawej, jak i lewej strony. Poseł Prawa i Sprawiedliwości Marcin Horała w planach dotyczących kolei widzi Krajowy Plan Kolejowy uchwalony przez rząd PiS i uzupełniony o zmiany w komponencie kolejowym Centralnego Portu Komunikacyjnego.
– Ta zmiana polega na wycięciu części inwestycji, a ta, która pozostaje, wyjdzie drożej. Daje to te 180 mld zł – twierdzi Marcin Horała były pełnomocnik rządu Mateusza Morawieckiego ds. CPK. Polityk PiS przypomina, że niedawno na komisji infrastruktury upadł obywatelski projekt „Tak dla CPK”, co – jego zdaniem – pokazuje podejście rządu Donalda Tuska do inwestycji.
– Co do potrojenia przeładunków polskich portów, to generalnie jestem za. Problem w tym, że poprzedni rok był pierwszym od lat, kiedy te przeładunki spadły, a nie wzrosły, ale kibicuję. Papierkiem lakmusowym będą postępy w budowie portu zewnętrznego w Gdyni, gdzie niedawno przedłużono termin na składanie ofert, więc może nie było żadnych sensownych oraz terminal głębokowodny w Świnoujściu. Jednak nie od samej budowy infrastruktury wzrastają przeładunki. Alians Maerska z niemieckim Hapag-Lloydem spowodował przeniesienie głównego dalekowschodniego serwisu Maerska z Gdańska do Hamburga. To akurat nie wina rządu, ale wydarzenie rynkowe, sprawia to jednak, że zapowiedzi mogą być nieco na wyrost, ale oczywiście kibicujemy – mówi Marcin Horała.
Papierkiem lakmusowym będą postępy w budowie portu zewnętrznego w Gdyni
Polityk PiS wobec do dziś niespełnionych obietnic przedwyborczych zaleca dystans do przedstawionego przez premiera planu.
– Trudno traktować te zapowiedzi na serio. Pamiętamy 100 konkretów na 100 dni. Minęło już 500 dni i zrealizowano może 30 i to chyba żadnego z tych najważniejszych. Analizowałbym to w warstwie narracyjnej, że Donald Tusk wreszcie zauważył, że nie jest to już Polska lat 90. i wczesnych 2000 i ciepła woda w kranie już nie wystarczy. Nie znalazłem w tym planie czegoś nowego. Plany dotyczące elektrowni jądrowych zostały zahamowane, a pełnomocnik rządu ds. energetyki jądrowej był zmieniany już dwa razy – dodaje polityk PiS.
Sceptycyzmu nie kryje również Krzysztof Szymański, poseł Konfederacji. Konferencja premiera budzi jego obawy.
– Kontekst jest taki, że od początku rządów Donalda Tuska mamy do czynienia z dwiema rzeczami: zwalczaniem opozycji, ze szczególnym uwzględnieniem poprzedników oraz odwoływanie projektów infrastrukturalnych. Ten rząd jest kojarzony z brakiem rozwoju i inwestycji i to jest podłoże przedstawienia tego planu gospodarczego. To próba wyjścia z trudnej sytuacji wizerunkowej. Co do treści, to potwierdza ona moją tezę o powodach prezentacji programu. Odnosi się do infrastruktury, portów i CPK, czyli spraw, które były w ostatnich miesiącach krytykowane. Nie wiem, jakie jest pokrycie tych zapowiedzi. Premier podał kwoty, ale brakuje mi szczegółów. Donald Tusk zapowiadał 100 konkretów, powątpiewam w realizację – ocenia Krzysztof Szymański z Konfederacji.
Premier podał kwoty, ale brakuje mi szczegółów
Polityk Konfederacji wątpi w tańszy prąd dzięki energii jądrowej oraz wiatrowej.
– To są gałęzie rozwoju nowoczesnej energetyki, ale nie można mówić, że ta energia będzie tańsza. Jestem wiceprzewodniczącym komisji gospodarki morskiej, premier sporo mówił o portach i to miód na me serce, ale patrząc na ostatnie kroki rządu, jak przejęcie udziałów w spółce przeładunkowej Bulk Cargo w Szczecinie przez niemiecką spółkę Renus, to mam wrażenie, że państwo polskie traci kontrolę nad przeładunkami w polskich portach – dodaje.
Poseł partii Razem Maciej Konieczny jest natomiast oburzony pomysłem Donalda Tuska, by powierzyć biznesmenowi Rafałowi Brzosce deregulację gospodarczą.
– Rozumiem, że to kopiowanie Elona Muska i Donalda Trumpa, ale w Polsce mamy instytucje dialogu społecznego, gdzie pracownicy, pracodawcy i rząd dyskutują wspólnie. Mamy oddać najbogatszemu człowiekowi decydowanie o tym, jak ma wyglądać prawo w naszym kraju, by działało w interesie bogaczy? To populistyczny pomysł i dziwię się, że Donald Tusk nie wstydził się tego zaproponować. Liczby podane przez Donalda Tuska to utrzymywanie poziomu inwestycji na obecnym poziomie, który jest zbyt niski. To utrzymywanie poziomu z obecnego dołka inwestycyjnego. Z wielką pompą zapowiedział, że będziemy inwestować zbyt mało. Wszyscy ekonomiści zgadzają się z tym, że poziom inwestycji w Polsce jest zbyt niski – komentuje Maciej Konieczny z Razem.
Kopiowanie Elona Muska i Donalda Trumpa
Ewentualna współpraca rządu z Rafałem Brzoską spotkała się za to z bardzo dobrym przyjęciem lidera Nowej Lewicy Włodzimierza Czarzastego, którego partia jeszcze niedawno współtworzyła z partią Razem komitet wyborczy i klub parlamentarny.
Gotowość do współpracy zapowiedział także poprzedni premier i wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki.
Efekt polityczny
W dotychczasowej agendzie działań rządu gospodarka nie była na szczycie priorytetów, na co zwracało od miesięcy uwagę środowisko biznesowe.
– Premier chyba dostrzegł, że sprawy gospodarcze zaczynają Polaków dotykać. W kampanii parlamentarnej mówiono o sprawach związanych z gospodarką, ale głównym wątkiem była ustrojowa kwestia praworządności. Uderzające w rząd ceny masła i uruchomienie rezerw strategicznych produktów spożywczych mogło uzmysłowić rządowi, że musi wpleść gospodarkę do swojej narracji. Świat wokół nas się zmienia. Relacje gospodarcze z USA i Chinami są coraz bardziej istotne – komentuje dr Mateusz Zaremba, politolog z Uniwersytetu SWPS.
Czy nowy program gospodarczy może pomóc rządowi poprawić swój wizerunek w oczach Polaków?
– Reformy gospodarcze mają jednak tę wadę, że ich wpływ na życie ludzi jest odwleczony. Cykl wprowadzania tych reform jest zazwyczaj dłuższy niż cykl wyborczy. Zyski z tego będą spijały kolejne ekipy, być może ta sama, ale nie jest to pewne. Koalicja Obywatelska oraz cała koalicja rządząca mają problem opóźnionego startu rządu. Swoje prace rozpoczęli w grudniu 2023 r. i tworzą wrażenie stanu przejściowego do wyborów prezydenckich, tylko że będzie to już połowa kadencji. Wierzą w przejęcie pełni władzy, ale nie jest to do końca pewne. Mam wrażenie, że próbują przejść do momentu przesilenia, nowego otwarcia. Problem kandydata KO jest taki, że z jednej strony może podłączać się pod sukcesy rządu, ale nie może też być zbyt blisko, bo będzie też łączony z porażkami. W najbliższych tygodniach zobaczymy, jak „zarezonuje” to w społeczeństwie – ocenia politolog.
Próbują przejść do momentu przesilenia, nowego otwarcia

Główne wnioski
- Premier Donald Tusk wspólnie z ministrem finansów Andrzejem Domańskim na konferencji „Polska. Rok przełomu” zapowiedział plan dla gospodarki. To m.in. rozwój portów, kolei, energetyki oraz nauki. Tylko w 2025 r. premier chce przeznaczyć na inwestycje 650 mld zł.
- Koalicjanci z PSL i Lewicy przyznają, że na liście zapowiedzi premiera są postulaty, które są ważne również dla nich. Nie wszystkie punkty prezentacji szefa rządu zawierały jednak szczegóły.
- Politycy opozycji patrzą sceptycznie na wiarygodność tych zapowiedzi. Politycy PiS i Konfederacji wskazują na problemy w gospodarce morskiej, które mogą utrudnić potrojenie przeładunków. Obawy partii Razem budzi przyszła deregulacja w gospodarce.