Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Świat

Wielkie wyzwanie dla NATO. Rosja otwiera nowy front. „Nie jesteśmy gotowi”

Ochrona infrastruktury krytycznej to jedno z największych wyzwań NATO. Ostatnie miesiące minionego roku dobitnie to pokazały – uszkodzone zostały co najmniej trzy podmorskie kable, łączące Niemcy, Finlandię i Estonię. Kilka dni temu doszło do uszkodzenia rosyjskiego kabla. Morza i oceany stają się cichym frontem nowej zimnej wojny – tym razem wypowiedzianej infrastrukturze krytycznej. Jako kraj mamy jej sporo na Bałtyku. Czy jesteśmy gotowi ją chronić?

Wielkie wyzwanie dla NATO. Rosja otwiera nowy front. "Nie jesteśmy gotowi"
Wielkie wyzwanie dla NATO. Rosja otwiera nowy front. „Nie jesteśmy gotowi”

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Czym jest infrastruktura krytyczna i dlaczego nie każdy obiekt strategiczny należy do tego zbioru.
  2. Dlaczego powinniśmy wzmacniać i rozbudowywać nasze zdolności i siły Marynarki Wojennej RP w zakresie ochrony infrastruktury w zakresie przeciwdziałania zagrożeniom wobec tego obszaru.
  3. Czy Polska jest gotowa na „cichą wojnę” o infrastrukturę na Bałtyku.

Zacznijmy od podstaw. Na stronie Rządowego Centrum Bezpieczeństwa (RCB) czytamy, że infrastruktura krytyczna (IK) obejmuje rzeczywiste i cybernetyczne systemy – obiekty, urządzenia oraz instalacje – niezbędne do minimalnego funkcjonowania gospodarki i państwa. Nie każdy obiekt strategiczny należy jednak do IK. Decydują o tym szczegółowe kryteria, zawarte
w niejawnym załączniku do Narodowego Programu Ochrony Infrastruktury Krytycznej.

Z kolei ustawa o zarządzaniu kryzysowym definiuje IK jako systemy oraz funkcjonalnie powiązane z nimi obiekty – budowlane, urządzenia, instalacje i usługi – kluczowe dla bezpieczeństwa państwa i obywateli. Obejmuje ona zarówno infrastrukturę administracyjną, jak
i strategiczną dla funkcjonowania gospodarki i obronności.

Może to być więc dla przykładu port, strategicznie ważne lotnisko czy elektrownia. Ale to na lądzie. A przecież na wodzie (i pod nią) także usytuowane są takie systemy. Choćby gazociąg Baltic Pipe, łączący Norwegię, Danię i Polskę, służący zwiększeniu bezpieczeństwa energetycznego RP. Do tego dochodzą także farmy wiatrowe, które mają powstać na morzu, polskie platformy wydobywcze czy kable podmorskie.

Cicha wojna na morzu. Flota cieni, Bałtycka Straż i zagrożone podmorskie kable

Na dnie Morza Bałtyckiego rozciąga się sieć podmorskich kabli – telekomunikacyjnych, energetycznych, światłowodowych. Od 2023 r. stały się one celem ataków, sabotażu i celowych uszkodzeń. Pierwszym poważnym incydentem było zniszczenie gazociągu Balticconnector i kabla EE-Si w październiku 2023 r. – infrastruktury łączącej Estonię, Finlandię i Szwecję.

Kolejne ataki nastąpiły w listopadzie 2024 r. – uszkodzone zostały dwa kluczowe kable telekomunikacyjne: BCS East-West (Litwa – Szwecja) i C-Lion1 (Finlandia – Niemcy).
Za zniszczenia odpowiadał chiński statek Yi Peng 3, a niemiecki minister obrony Boris Pistorius stwierdził otwarcie: „Nikt nie wierzy, że to przypadek”. W grudniu tankowiec Eagle-S, pływający pod banderą Wysp Cooka, uszkodził kolejne kable. Ostatni incydent miał miejsce 8 lutego 2025 r.
– padł rosyjski kabel telekomunikacyjny Baltika w fińskiej wyłącznej strefie ekonomicznej. Oficjalna wersja? „Wypadek”.

Nie da się więc nie zauważyć, że po wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej, w Europie otworzył się też nowy, mniej widzialny, ale niezwykle istotny front – wojna hybrydowa wymierzona
w infrastrukturę krytyczną. Ataki na sieci komunikacyjne i energetyczne to podręcznikowy przykład działań hybrydowych – konfliktu poniżej progu otwartej wojny, którego celem jest destabilizacja, sianie strachu i podważanie poczucia bezpieczeństwa. Czy czeka nas dalsza eskalacja? Jak bronić się przed tym zagrożeniem? Zapytaliśmy o to ekspertów.

– Będziemy świadkami wzajemnego „macania się”, testowania słabych punktów. Dla Rosji działania hybrydowe to preludium do otwartej konfrontacji. To przygotowanie środowiska operacyjnego, kształtowanie przyszłego pola bitwy – przewiduje w rozmowie z XYZ.pl komandor porucznik rezerwy Wiesław Goździewicz, ekspert NATO ds. prawa humanitarnego konfliktów zbrojnych
i planowania operacyjnego
.

Goździewicz wskazuje jednocześnie, że nie jest to „nowość”, nowy „front”, ponieważ już podczas szczytu NATO w Wilnie w 2023 r. powołano przy Dowództwie Sojuszniczych Sił Morskich NATO (MARCOM) ośrodek zajmujący się ochroną podmorskiej infrastruktury krytycznej. W ocenie oficera, można mówić o wyzwaniu, ale nie tylko ze względu na zdolności rosyjskiej Floty Bałtyckiej, bo to nie okręty czy samoloty są zaangażowane w działania sabotażowe.

Clou działań hybrydowych to uniemożliwienie albo przynajmniej utrudnienie atrybucji (przypisania sprawstwa), więc podstawą będzie skrytość. Sabotaż mogą przeprowadzać statki handlowe pod banderami państw trzecich, rosyjskie grupy dywersyjno-sabotażowe, a także „jednostki hydrograficzne”, trawlery, jachty, okręty podwodne czy pojazdy podwodne.

Czy jesteśmy gotowi na obronę naszej infrastruktury krytycznej? Kto powinien za to odpowiadać?Wydawać by się mogło, że główna rola przypada Marynarce Wojennej RP. To jednak błąd. System ochrony IK w Polsce jest rozproszony, a w przypadku podmorskiej infrastruktury krytycznej problem staje się jeszcze bardziej skomplikowany. Bez skoordynowanych działań i strategii możemy być bezbronni wobec rosnącego zagrożenia.

Kto chroni, kto odpowiada? Na morzu sprawa się komplikuje

Dr Michał Piekarski z Uniwersytetu Wrocławskiego wskazuje na istotny problem związany
z ochroną infrastruktury krytycznej (IK) na Morzu Bałtyckim. Formalnie odpowiedzialność spoczywa na operatorze danej infrastruktury, czyli jej właścicielu. Ma on do dyspozycji narzędzia ustawowe, wynikające z ustawy o ochronie osób i mienia, a w przypadku infrastruktury morskiej
– również z ustaw szczególnych, np. o ochronie żeglugi i portów morskich.

– Mamy obiekt, np. elektrownię, otoczony płotem. Stawiamy ochroniarzy, kamery, alarmy itp. Na morzu to nie działa tak łatwo: infrastruktura jest rozproszona, bo mamy do czynienia np. z kablami czy rurociągami, i nie leży tylko na naszych wodach wewnętrznych czy terytorialnych, ale
w wyłącznej strefie ekonomicznej. Do tego dochodzą przepisy prawa międzynarodowego, mówiące o wolności żeglugi i rezerwujące prawo kontroli i wizyty tylko do jednostek w służbie państwowej, zwłaszcza okrętów MW – wskazuje dr Michał Piekarski.

Z tego powodu operator IK ma prawo i obowiązek monitorować swoją infrastrukturę, ale w razie wykrycia podejrzanej jednostki, która wykonuje dziwne manewry przy kablu lub rurociągu, żaden ochroniarz nie ma prawa podjąć interwencji – bo to nie jest ląd i teren należący do operatora. Jak zauważa Michał Piekarski, w takiej sytuacji konieczne jest wezwanie uprawnionych służb – Straży Granicznej, a w razie potrzeby także Marynarki Wojennej RP. Problemem są jednak nie tylko ograniczenia prawne, ale również kwestie sprzętowe.

Aby zwiększyć bezpieczeństwo Morza Bałtyckiego, NATO uruchomiło w styczniu operację „Baltic Sentry”. Jej celem jest wzmocnienie ochrony szlaków dostaw morskich i infrastruktury krytycznej. W ramach misji zostanie zwiększony nadzór nad kluczowymi obiektami.

Operacja obejmie szereg zasobów, w tym fregaty i morskie samoloty patrolowe. Sekretarz generalny NATO Mark Rutte ogłosił również rozmieszczenie systemów nowych technologii, w tym niewielkiej floty dronów morskich. Warto dodać, że do tego rodzaju działań idealnie nadawałby się polski dron podwodny „Głuptak”, opracowany na Politechnice Gdańskiej.

Rutte podkreślił także, że Sojusz będzie współpracować z krajami członkowskimi, aby zintegrować ich narodowe systemy nadzoru. Celem jest poprawa zdolności do ochrony krytycznej infrastruktury podmorskiej i skuteczniejsza reakcja w razie zagrożenia. NATO prowadzi te działania w ramach Sieci Krytycznej Infrastruktury Podwodnej (Critical Undersea Infrastructure Network), której zadaniem jest badanie nowych metod ochrony oraz zwiększenie odporności zasobów podmorskich. W projekt zaangażowane mają być również ośrodki przemysłowe.

„Mamy na Bałtyku wojnę hybrydową”. Marynarka Wojenna będzie gotowa?

Rzecznik 3 Flotylli Okrętów (3FO), kapitan marynarki Damian Przybysz, w rozmowie z XYZ.pl cytuje wiceadmirała Jaworskiego, dowódcę Centrum Operacji Morskich-Dowództwa Komponentu Morskiego: „Mamy dziś na Bałtyku wojnę hybrydową”. Czy to nowość? Nie. Świadomość tego typu zagrożeń istniała już wcześniej. Państwa Zachodu przygotowywały się na ten scenariusz, wiedząc, że infrastruktura podmorska jest „miękkim podbrzuszem” bezpieczeństwa międzynarodowego. Polska również, jednak – jak zaznacza rzecznik 3FO – nasze warunki są trudniejsze. Musimy włożyć znacznie większy wysiłek w utrzymanie sprawności technicznej sił okrętowych, bo to one jako jedyne mogą prowadzić długotrwałe operacje na morzu.

Kapitan Przybysz zwraca uwagę na istotny problem – świat nie przygotował się na tego typu zagrożenia w sensie prawnym. Dziś bazujemy na przepisach i konwencjach sprzed dekad, a czasem nawet wieków. Jego zdaniem NATO powinno stworzyć ramy prawne dające dowódcom okrętów możliwość działania na wodach międzynarodowych.

Miejmy nadzieję, że wyzwania morskie, jakie artykułowaliśmy od lat, nie staną się dla Polski realnym zagrożeniem z powodu niewystarczającego postępu modernizacyjnego Marynarki Wojennej RP.

Jak podkreśla kapitan Damian Przybysz, Marynarka Wojenna RP będzie realizować zadania, do jakich została wyznaczona. Ale potrzebuje do tego dwóch rzeczy: prawnego zabezpieczenia oraz odpowiednich sił i środków. Przypomina również fundamentalną zasadę, że marynarki wojenne przygotowuje się do obrony, nie do ochrony. Ich rolą nie jest pilnowanie interesów prywatnych firm, np. związanych z przesyłem gazu.

– Ale z drugiej strony jest to element bezpieczeństwa państwa, więc tu już np. działalność marynarki jak najbardziej ma rację bytu. Miejmy nadzieję, że wyzwania morskie, jakie artykułowaliśmy od lat, nie staną się dla Polski realnym zagrożeniem z powodu niewystarczającego postępu modernizacyjnego Marynarki Wojennej RP – podsumowuje kpt. Przybysz.

Pozostaje dokładać starań i wysiłków, by podjęte przez Sojusz działania przyniosły Bałtykowi więcej bezpieczeństwa. Mamy w tym żywotny interes.

Polska dysponuje na Bałtyku kablem wysokiego napięcia prądu stałego SwePol Link, umożliwiającym wymianę energii między Szwecją a Polską. Jest to kluczowy element europejskiej sieci, zapewniający większą stabilność i bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju.

Nie mniej istotny jest światłowód Baltica, który łączy Tallinn, Rygę, Wilno, Warszawę i Berlin
z Frankfurtem. W przyszłości, gdy na Bałtyku powstaną farmy wiatrowe, ich połączenia z lądem również będą przebiegały przez podwodne kable energetyczne.

Nie można także zapominać o naftoporcie w Świnoujściu oraz gazoporcie w Gdańsku, które stanowią nasze energetyczne „okna na świat”. Ochrona tych obiektów powinna być priorytetem
w kontekście rosnących zagrożeń na morzu.

Zdaniem eksperta

Mamy rozwiązania, które mogą pomóc w ochronie infrastruktury krytycznej na morzu

Dla OBR CTM , z perspektywy przemysłowej i technologicznej, ochrona infrastruktury krytycznej to nowy cel strategiczny. Dziś szczególnie skupiamy się na budowie i dostawie rozwiązań mających wspomóc OIK poprzez monitorowanie środowiska morskiego. Są to rozwiązania sensoryczne, nad którymi pracujemy od ponad 20 lat w ramach programów krajowych i międzynarodowych.
Zawsze byliśmy związani z tematem produkcji min, systemów przeciwminowych, wykrywania i neutralizacji. Na podstawie tych doświadczeń wypracowaliśmy rozwiązania, które dziś mogą pomóc w ochronie IK. Adaptujemy nasze produkty do formuły dual-use, czyli do zastosowań wojskowych i cywilnych.
Przed agresją Rosji na Ukrainę opracowaliśmy koncepcję Digital Baltic, polegającą na zbudowaniu zintegrowanej świadomości sytuacyjnej na morzu przy wykorzystaniu
m.in. radarów, sonarów oraz dedykowanych sensorów podwodnych i nawodnych.
Tworzymy oprogramowanie, które integruje dane dostarczane z różnych źródeł i dzięki nowym technologiom wspomaga monitoring i nadzór IK. Używamy narzędzi Big Data, Machine Learning, Business Intelligence.
Jesteśmy producentem polskich rozwiązań – dostarczamy sensory i oprogramowanie, które łączy interesariuszy odpowiedzialnych za monitorowanie i reagowanie na potencjalne zagrożenia. Dzięki naszej firmie posiadamy własne narzędzia do monitorowania i nadzoru infrastruktury krytycznej na Bałtyku.
Na uwagę zasługuje również nasza aktywność w projektach międzynarodowych, gdzie promujemy koncept Digital Baltic jako narzędzie do dzielenia się informacją z krajami europejskimi i sojusznikami z NATO.

Główne wnioski

  1. To, czego jesteśmy świadkami na Bałtyku – zrywanie kabli, niszczenie gazociągów i światłowodów – jest elementem wojny hybrydowej Rosji przeciwko Zachodowi.
  2. NATO nie jest wobec takich działań bezradne; posiada odpowiednie siły i środki. Potrzebne są jednak normy prawne, które sankcjonowałyby działania sił zbrojnych w takich sytuacjach.
  3. NATO nie jest wobec takich działań bezradne; posiada odpowiednie siły i środki. Potrzebne są jednak normy prawne, które sankcjonowałyby działania sił zbrojnych w takich sytuacjach.